to tak boli :(

napisał/a: AMEa 2010-06-07 22:26
Witam wszystkich...

Mój partner od 4 lat jest hazardzistą... Próbowałam mu pomoc na wiele sposobów, to jednak doprowadziło do toksycznej relacji jaka się między nami wydarzyła... Rok temu rozstaliśmy się bo nie uważał żeby jego granie stanowiło problem a ja wciąż kontrolowałam (chcąc uniknąć kolejnych długów a może i gorszych historii)... Nasze rozstanie miało być definitywne (dodam, że byliśmy ze sobą od wielu lat).
W tym czasie napatoczyła się dziewczyna, która niedaleko niego pracowała. Był z nią. My spotykaliśmy się dość często w czasie kiedy nie byliśmy razem. wiedziałam że się z nią spotykał, jednak nie wiedziałam że byli razem. On cały czas chciał żebyśmy do siebie wrócili, nie wiedział jednak jak tamto zakończyć. Kiedy wreszcie z nią się rozstał, po ok. miesiącu pozwoliłam mu wrócić ( z tym, że nie byłam świadoma tego co ich łączyło i ile byli razem)... następstwem tego było to, że dowiedziałam się wszystkiego "od niej"...
Dla mnie wtedy istotną sprawa było to, żeby on się leczył, hazard to straszna choroba. On twierdzi, że kiedy spotkał się z nią już pierwszy raz to żałował.

Od tego czasu minęło 9 miesięcy, jesteśmy razem, on się leczy, wszystko jest ładnie pięknie, jednak ja mam obsesję z którą nie mogę sobie poradzić. Nie śpię po nocach, płaczę często, przypominają mi się te jej słowa, kiedy bez ogródek wszytko mi opowiadała, to boli jak by mi ktoś nóż w plecy wkładał z każdą taką chwilą... Spotkanie z nią było bardzo upokarzające.

Ja nie potrafię sobie z tym poradzić i nie wiem co mam zrobić
napisał/a: sorrow 2010-06-07 22:54
AMEa, ludzi uzależnionych łączy wiele tych samych "przypadłości". Jedną z nich jest osłabiona samokontrola i uleganie impulsom. Nie chcę go tu w żaden sposób usprawiedliwiać, ale jego szybkie zaangażowanie się z kimś innym jest integralną częścią jego choroby. Sytuacja była dodatkowo niejasna, bo niby zerwaliście, a spotykaliście się dalej. Dał się ponieść i ukrył to przed tobą w dokładnie taki sam sposób jak z pewnością robił to w przypadku hazardu.

Nie wiem czy to w ogóle coś dla ciebie zmienia... taka prawie niepoczytalność. Cokolwiek zrobisz miej świadomość, że tego typu sytuacje najprawdopodobniej będą się powtarzać. To ryzyko wliczone w wasz związek. Jeśli chcesz z nim być musisz być silna. Ponieważ nie dajesz sobie rady sama również powinnaś dołączyć do jakiejś grupy wsparcia osób żyjących z uzależnionym.

Rozmowa z nią z pewnością ścięła cię z nóg. Dobrze, że się dowiedziałaś, ale... szkoda, że ze szczegółami. One dają fałszywą nadzieję na zrozumienie, a w zamian tylko człowieka pogrążają tak jak teraz ciebie.
napisał/a: AMEa 2010-06-07 23:02
to jakaś maskara.... ale dziękuję bardzo za odpowiedź

Jesteśmy z sobą tyle czasu, bardzo dobrze pamiętam jak było kiedy on nie był uzależniony... teraz tez jest cudownie...

tylko nie wiem jak ze sobą walczyć żeby tych jej słów nie przywracać w swoich myślach...
Czasem ją widuję (bardzo rzadko ale się zdarza) to tylko sekundy, jednak wkręcam sobie film, że JESTEM GORSZA, że ona ma satysfakcje z tego że widziała mnie w totalnym zamroczeniu kiedy katowała mnie tymi historiami....

to tak dobija... nie ma nocy, którą bym od tego czasu spokojnie przespała
napisał/a: sorrow 2010-06-08 00:08
AMEa, to uporczywe powracanie w myślach do zasłyszanych informacji to też rodzaj choroby. Z tym na szczęście da się uporać, tylko trzeba włożyć trochę wysiłku. Zasada jest prosta, a z wykonaniem może być gorzej. Kiedy nachodzą cię myśli, albo czujesz, że nadejdą musisz skierować swoją uwagę na coś innego... cokolwiek, co cię zaangażuje. Może to być praca, zainteresowanie, a z braku laku dodanie wszystkich liczb od 0 do 100 do siebie. Na początku trudno nad tym panować, bo jesteś przyzwyczajona do tych myśli. Właściwie powinienem powiedzieć, że jesteś od nich uzależniona :), bo poddajesz się im łatwo i często. Spróbuj jednak... po kilku razach sama zobaczysz, że udało ci się uniknąć powracania do tego co się stało (tak poza tym znasz to tylko z opowiadań, więc resztę pewnie sobie dopowiadasz, koloryzujesz i śnisz te filmy dołując się jeszcze bardziej). Po pewnym czasie dojdziesz do takiej wprawy, że odsunięcie tych myśli od siebie będzie prawie automatyczne... wyczujesz, że chciałabyś się im poddać i od razu powiesz sobie "o nie, nie... nic z tego" :).

Aha... i jeszcze jedno. Nie jesteś gorsza. On wybrał ją z braku laku (bo się rozstaliście), a nie dlatego że była lepsza. Taka jest obiektywna prawda.
napisał/a: AMEa 2010-06-08 15:11
Dziękuję :)

Zaczynam intensywny trening... z sama sobą

Natomiast jeśli chodzi o terapie dla wspołuzależnionych to oczywiście uczęszczam do takowej :)
moj partner zreszta tez się leczy
napisał/a: kaska1082 2010-06-09 00:10
ja też się borykam ze zdradą, tyle że ja nie wiem jeszcze co mój mąż postanowi, jaka będzie jego decyzja, jak zakończy tą sprawę...
Ty już wiesz, wiesz, że wybrał Ciebie,chce byc z Tobą, i to co teraz robi,robi dla Ciebie...
Ona była tylko chwilą, zapełnieniem pustki dlatego To TY MASZ PRZEWAGĘ I TY JESTEŚ GÓRĄ:)

Bardzo bym chciała by u mnie ułożyło się podobnie:)
napisał/a: AMEa 2010-06-09 22:52
gdyby to się stało kiedy bylibysmy razem, nie dałabym rady teggo znieśc ani tymbardziej zaakceptować... z drugiej strony tak sobie mysle, że to dobrze że on wie jak może być INACZEJ i że to jaka jestem ja i jak między nami jest nie tyle co mu odpowiada, ale tego właśnie potrzebuje... :)

życzę oczywiście Ci tego, żeby potoczyło się tak jak byś tego chciała, bez cierpienia i bólu... z Happy Endem :)