Trafiam na takich samych facetów...

napisał/a: Anuśka 2006-11-23 12:46
Wiem ze zawsze moge na Was liczyc tak wiec i tym razem zalezy mi na Waszej opinii.

Kazdy z moich partnerow byl zawziety, trudno z kazdym bylo isc na kompromis a co najgorsze przyciagam tylko informatykow, kazdy z nich nie mogl zyc bez komputera i internetu.

Szczegolnie moj ostatni zwiazek ktory trwal 3,5roku jest w 90% porownywalny do tego ktory zaczelam 2 tyg temu. Obaj skorpioni, jeden z 12listopada, drugi z 13stego a charakterami to sie malo co roznia juz to zdazylam zauwazyc. Teraz sie w ogole zastanawiam czy jest sens mocniej sie angazowac w terazniejszy zwiazek, bo moze byc tak samo przeciez.
Jedyny problem w tym ze ja wynajmuje z moim ex mieszkanie i nadal z nim mieszkam, z czego T. nie jest zadowolony. Ja to nazywam juz zwiazek bo przez ten czas wydazylo sie bardzo duzo miedzy nami i z reszta sie zachowujemy jak para, jednak on powiedizal ze sie zacznie angazowac i uznawac nas za pare dopiero gdy nie bede mieszkac ze swoim bylym.
Widac juz ze pala do mnie uczuciem, bo ja stwierdzilam ze skoro tak to wystarczy jak bedziemy sie widywac raz na tydzien, ale on powiedizal ze tego nie zniesie i praktycznie spedzamy ze soba 24h/dobe. Jakby chcial i nie chcial pokazac swoje uczucia.
Jednak najgorsze jest to ze na sylwka cche jechac w gory bo jest zapalonym narciarzem, ja i narty - katastrofa. Powiedzilam do niego ze jego wybor co zdecyduje (choc nie ukrywam ze chcialabym z nim spedzic sylwka) ale ja na narty nie pojade. Zastanawia sie ale zapewne wybierze narty, bo on nie chodzi na domowe imprezy sylwestrowe - a ja to preferuje. I jeszcze powiedzial mi od razu ze nie chce abym napierala na zwiazek bo on sie wtedy wycofa. Ja juz sie jak glupia zaangazowalam i poddaje sie temu co on mowi choc wiem ze nie powinien stawiac za duzo swoich regol.
Co robic????
napisał/a: samsam 2006-11-23 13:38
Przede wszystkim uważam, że zycie u boku swego byłego, to nie jest zycie. Zwłaszcza, jeżeli chcesz ułożyć jes obie z kimś innym. Ale byc może nie masz innego wyjścia.
Nie powinnaś porównywać ich do siebie. Byc może mają podobne charaktery, ale z pewnością nie są identyczni.
Co do Sylwestra, hmmm..... Jeżeli narty są jego pasją, na którą (jak podejrzewam) nie ma zbyt dużo czasu, to myślę, że powinnaś sie zgodzic z nim pojechać. Myslę, że nawet nie przypuszczasz, jak może byc fajnie powitać Nowy Rok na stoku. A co najważniejsze u jego boku...
To co, że nie umiesz jeździć, przecież będziesz miała instruktora. A takie wspólne upadki mogą sie okazać bardzo interesujące....
Uwazam, że powinnaś to przemyśleć. Nie upieraj sie za wwszelką cenę na swoim.
A przede wszystkim nie możesz go porónywać do byłego. Faceci tego nie znoszą.
napisał/a: ami1 2006-11-24 19:50
Słuchaj moe on nie chce sie angażować, bomoże nie jest pewny, że pomiedzy tobą i ex jest wszystko skończone (skoro mieszkacie razem). I może to on boi się odrzucenia. Ajeśli chodzi o sylwestra i narty to zgadzam się zsylwią. Związek to sztuka kompromisu. Przecież mozecie pojechać na narty, a później gdzieś się udać. Wszystko to kwestia dogrania i uzgodnienia.
sylwia napisal(a):A przede wszystkim nie możesz go porónywać do byłego. Faceci tego nie znoszą.

I dodam, ze nie tylko faceci. ja poczułabym sie potwornie, gdyby facet porównywałby mnie do swojej ex.
napisał/a: samsam 2006-11-24 20:22
Ja też.
napisał/a: Tep 2006-11-25 18:30
W Twojej wypowiedzi dostrzegam parę sprzeczności.

Z jednej strony stwierdzasz, że on "pała do Ciebie uczuciem", że spędzacie ze sobą 24h/dobę. Z drugiej zaś, że on powiedział, iż nie zacznie się angażować i uważać Was za parę, dopóki mieszkasz ze swoim byłym. No to albo-albo: albo on "pała do Ciebie uczuciem" i spędzacie ze sobą mnóstwo czasu, albo on nie chce się w to angażować.

Pomijając już to jego stwierdzenie, że jeśli będziesz go naciskała na związek, to on się wycofa.

Coś mi się wydaje, że jego uczucia nie są takie, jak Ci się wydaje. Tzn. widać, że chce z Tobą przebywać, ale - mówiąc wprost - nie sądzę, aby to było jakieś głębsze uczucie z jego strony.


Pytasz, co robić. Wobec tego miałbym dwie uwagi.

Pierwsza szczególna, dotyczy Twojej obecnej sytuacji. Zastanów się dobrze, czy chcesz się w ten układ (rozmyślnie nie używam słowa "związek") angażować jeszcze bardziej. Bliższa znajomość trwa krótko, spędzacie ze sobą dużo czasu, na horyzoncie zbierają się pierwsze chmury - to chyba typowe dla tak wczesnego etapu znajomości. Jeszcze nie wiecie, jak (i czy w ogóle) się "dotrzecie" - więc może warto byłoby postępować bardziej rozważnie? Nie angażować się "na całego", zachować pewną rezerwę. Jeśli wszystko się dobrze potoczy, to czy teraz, czy za kilka miesięcy nadal będziecie chcieli być razem, pewnie nawet w większym stopniu, niż obecnie. Innymi słowy - nie ma się z czym spieszyć.

Ponoć szybkie uczucia i związki szybko się wypalają. Nie wiem, ile w tym prawdy (bo sam nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem), ale na podstawie doświadczeń moich znajomych mógłbym to w zasadzie potwierdzić.

Konkretna rada dla Was - nauczcie się dochodzić do kompromisu. On chce spędzić sylwestra w górach, Ty gdzie indziej. Umówcie się, że np. tego sylwestra spędzicie tak, jak on lubi, a jakąś inną bliską okazję tak, jak Ty lubisz. Albo vice versa.


Pora na drugą uwagę, bardziej ogólną. Napisałaś, że przyciągasz wciąż takich samych facetów. Prawdę mówiąc, to właśnie to najbardziej mnie zaciekawiło. Ale mniejsza o moje zainteresowania - to przecież Twoje życie i Twoje sprawy, więc na nich się skupię.

Pytanie podstawowe - czy to Ci przeszkadza? Tzn., jak rozumiem, wszyscy Twoi faceci są do siebie podobni, a więc mają również podobne wady. Pytanie brzmi więc: czy to Ci przeszkadza? Czy Twoje związki cierpią przez te właśnie wady, czy wady te są dla Ciebie nie do zaakceptowania (przynajmniej w dłuższej perspektywie czasu)?

Pytam, bo jeśli tak właśnie jest, to znaczy, że masz problem. Ale nie z Twoim obecnym chłopakiem, czy z Twoimi eks. Raczej z tym, kogo sobie znajdujesz. I nad tym trzeba by się było zastanowić. Ale to jest już czyste gdybanie, więc daruję sobie wszelkie analizy.

Jeśli natomiast Tobie to nie przeszkadza - to nie ma żadnego problemu. (Tylko dlaczego o tym wspominałaś, w dodatku na samym początku Twojego posta?)