trudna miłość, trudna przyjaźń, trudny charakter.

napisał/a: steel 2008-10-22 17:14
w przedziale czasowym zwanym życiem, skróty myślowe znaczą zawsze to samo. Przemycone w prasie, telewizji, czasopismach... wręcz wytatuowane nie dają się wymazać. Chyba każdy może powiedzieć co to znaczy „zły dotyk”, ja do swojej terminologii dodałem jeszcze jedno swoje określenie „zła krew”.... symbol zmian, niekoniecznie dobrych, zmian które wynikają ze słabości krążącej w żyłach, coś co niestety wyssałeś z mlekiem matki. Nie o tym jednak chciałem napisać. Każda moja opowieść wynika z obserwacji i jako jednostka we wnioski wplątuję własne oświadczenia.
Miłość jest dobra, to jest jak pełna godzina bez wnikania w detalizm minut a co gorszące sekund. W miłości jest zaufanie, bezkompromisowa pomoc, wsparcie i to wszystko powinno zaistnieć....dlatego ze zasób dobra, zasób zła to kwestia wyboru. To kwestia czasami dzieciństwa, skąpej miłości, wręcz okrutnej matki...to kwestia dorastania kiedy to rówieśnicy przyklejają ci łatkę „jesteś do dupy”...miłości uczysz się doświadczając zych rzeczy, ale czasami jak to w życiu bywa przewrotnie to wszystko od czego uciekałeś, czego za wszelką cenę nie chciałbyś wcielić w życie staje się częścią charakteru.

Mężczyzna o którym mowa, to facet z jajami...że tak się wyrażę-uparciuch. w wieku 25 lat pewny był wszystkiego.
Priorytet rodzina...to dla niej wyjechał za granicę.
Praca...to pasja, starał się zrealizować jak najpełniej.
Przyjaciele...z czasem uświadomił sobie także że mieć na kim polegać to luksus godny króla.

Było jednak inaczej...

-zostaję u kolegi jeszcze chwilkę, potem jedziemy na bilard...- to było po kilkuletnim stażu małżeńskim. Słowa wypowiedziane delikatnie, potulnie...słowa które nie znały odmowy. Wracając o 3 nad ranem spodziewał się reprymendy, dostał jedynie ciszę.
Kolejne dni były scenariuszem. Państwo „smith” jako organ zwany rodziną musza miedzy sobą zacząć współpracować. Bolesne w tym wszystkim było nikła emocjonalna wieź tłoczona przez odruchy. Szczególnie ona miała dość tego nad wyraz silnego męskiego głosu ponad jej głową. Ale on tak ja kochał....

Kiedy pracujesz po 12 godzin i wydaje ci się że zmarnowałeś kończący się zachodem słońca dzień....to pierwsza oznaka pracoholizmu.

-możesz na mnie liczyć, dzwoń o każdej porze dnia i nocy- takie deklaracje padły z ust dwojga przyjaciół. Niesamowite uniesienie, ponad stanem trwało może kilka dni. Kiedy jeden z nich zadzwonił po pomoc w słuchawce telefonu usłyszał gnębiące niezadowolenie. Potem nastąpił moment kulminacyjny...wyproszona pomoc... skwaszony głos jego przyjaciela zniechęcał do najprostszej czynności.
napisał/a: Malgorzata123 2008-10-22 17:54
Piękne, ale tak konkretnie to o czym?
napisał/a: Ankaaaa 2008-10-22 18:15
steel- proponuje jakis blog albo inny portal, bo Twoja tworczosc tutaj sie marnuje, a moze powinna sie rozwijac:)
napisał/a: steel 2008-10-22 18:20
hehe... nie mam pojecia o czym. konkretne problemy maja złożone zagadnienia które tutaj wszyscy omijaja szerokim łukiem....

ankaaa to takie zironizowane "spadaj"...hehe
napisał/a: Bajata 2008-10-22 18:25
Trzeba umieć mówić i słuchać,...a przyjaźń.....to jak Biały Kruk....:)
napisał/a: Bajata 2008-10-22 18:29
steel napisal(a):hehe... nie mam pojecia o czym. konkretne problemy maja złożone zagadnienia które tutaj wszyscy omijaja szerokim łukiem....



Wcale nie omijają. Niektórym trudno ogarnąc myśli, okiełznac emocje i przelać to w kilku zgrzebnych, zrozumiałych słowach w poście. Zresztą , czy to jest wogóle możliwe?
napisał/a: steel 2008-10-22 18:48
moim skromnym zdaniem na szczerość zasługują przyjaciele a nie obce zupełnie skrajnie rożne postacie. poszczególne szczeble problemów przedstawianych w kolejnych postach uzmysławia mi jeszcze jedno... różnica wysokości ich niestety jest kolosalnie duża i pytać o rade to niekiedy walić głowa w mur. ależ się wysiliłem....

...bajata...dobra kobieta jesteś chyba...skoro mówisz i słuchasz...
napisał/a: Bajata 2008-10-22 19:03
Wiesz, zawsze można wskoczyć na wątek "wielbiciele pierogów" ;) tudzież inne powalające tematy. A tu, czy w innych tego typu forach, nigdy nie wiesz czy ta obca osoba, która akurat czyta Twój post jest rzeczywiście tak skrajnie różna od Ciebie. A przyjaciele...mam nadzieję, że ich masz :)
napisał/a: Malgorzata123 2008-10-22 19:17
Oczywiscie, że róznica wysokości jest kolosalna, ale jeżeli Ci to przeszkadza to co tu robisz.. Naprawdę ngigdy nie wiesz kto czyta i pisze.
napisał/a: Malina77 2008-10-23 12:58
To prawda nie wiadomo, ale czy nie o to tu chodzi...?
Pytać o radę publicznie i w sumie nie wiadomo kogo, to jest walenie głową w mur steel...
napisał/a: Bajata 2008-10-23 14:57
steel napisal(a):moim skromnym zdaniem na szczerość zasługują przyjaciele a nie obce zupełnie skrajnie rożne postacie. poszczególne szczeble problemów przedstawianych w kolejnych postach uzmysławia mi jeszcze jedno... różnica wysokości ich niestety jest kolosalnie duża i pytać o rade to niekiedy walić głowa w mur. ależ się wysiliłem....

...bajata...dobra kobieta jesteś chyba...skoro mówisz i słuchasz...


Nie wiem czy jestem dobra czy zła....ale raczej słucham niż mówię i to jest mój problem...
napisał/a: steel 2008-10-23 19:16
małgorzata12...pytasz co tu robie...hmmm. mam swoje zdanie, ale moje zdanie nie jest wyrocznia. jestem ciekawy nawet skrajnie różnych osób. wiec robie tutaj to co reszta...uczę sie chociaż bardziej jestem ciekawy...

bajata-pierogi lubię nie zaprzeczam...a jeżeli mowa o słodkiej niewiadomej(kto tez jest po drugiej stronie) to już z pierogami nie ma nic wspólnego.