w przeciwfazie

napisał/a: takisobietyp 2009-06-10 10:48
Przyszedłem do Was Drogie Panie po radę, bo nie potrafię poradzić sobie ze swoim związkiem.
Sytuacja jest taka:
Poznaliśmy się z żoną gdy ona miała 15 lat ja 18. Po drodze każde kilka razy szło w swoją stronę by w końcu wrócić i po 10 latach znajomości wziąć ślub. Od razu powiem, że przed ślubem, ze względu, jak to żona tłumaczyła, na jej "światopogląd" nie uprawialiśmy seksu. Po ślubie okazało się, że to nie jest światopogląd, tylko jej awersja. "Rozprawiczenie jej", z resztą przy jej płaczu, zajęło mi 3 miesiące. Potem nie było lepiej, bo przez 8 lat małżeństwa było tylko 6 zbliżeń (potrafię przytoczyć wszystkie okoliczności w jakich do nich dochodziło). Ten czas przetrwałem tylko dzięki praktycznie codziennej "samoobsłudze" przy cichej aprobacie żony. W końcu zdecydowaliśmy się na dziecko, co zajęło nam 3 "razy" a kosztowało mnie łykanie pigułek na wzmocnienie nasienia. Potem znowu 3 lata posuchy i jeden jedyny raz który dał początek drugiemu dziecku. I w tym miejscu zaczyna się mój problem, bo po drugim porodzie żona rozkręciła się i wreszcie "ma ochotę", tylko, że ja nie mam siły jej zadowolić. Oboje pracujemy, żona zajmuje się codziennymi sprawami domu, a ja odwożę starszego syna do przedszkola, i przywożę z powrotem do domu po popołudniowym pobycie u mojej mamy, wychodzę z nim na dwór oraz ganiam z młodszym po lekarzach (ma poważne problemy zdrowotne) i na rehabilitacje (3 razy w tygodniu), robię zakupy według wytycznych żony. Dodatkowo kończę remont przedwojennego domu, w którym mieszkamy. Żeby wyrobić się z pracą zarywam noce (pracuję w systemie zadaniowym a nie czaowym). W czasie, gdy muszę w ciągu dnia poświęcić czas pracy zawodowej młodszym zajmuje się teściowa. Żona ma pretensje, że ją zaniedbuję, że jej nie zaspokajam, a ja po prostu nie mam na to siły. Marzę o tym, by się wreszcie wyspać. Moje zapotrzebowanie spadło do jednego razu raz na 1 - 2 miesiące. Sprawność zachowuję, tylko mi się zwyczajnie nie chce. W efekcie żona uciekła w internet (prowadzi grę strategiczną on-line) i zaniedbała się (obiada się mlekiem w proszku siedząc przed komputerem) co wcale nie zwiększa mojego zainteresowania nią.
Poradźcie Drogie Panie jak naprawić nasz związek, bo ciągle mam nadzieję, że da się go jeszcze uratować. Zwiększenie obciążenia babć dziećmi nie wchodzi w rachubę.
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2009-06-10 11:48
To może powiedz o tym swojej żonie co nam tutaj? Podzielcie inaczej swoje obowiązki, powiedz czego ci brakuje, co przeszkadza i może wówczas oboje zmienicie się i będziecie mieli ochote na siebie....
napisał/a: arronia 2009-06-10 12:39
Nie można mieć wszystkiego. Jeśli sił nie starcza, to chyba czas się wspólnie zastanowić, z czego można zrezygnować? Niech i żona coś zaproponuje. I wygospodarować czas na seks, jeśli się go chce. Tak, tak, niekoniecznie lecieć spontantem... Bo taki moment, żeby jedno chciało, drugie chciało, okoliczności sprzyjały sam z siebie chyba rzadko wam się teraz (i nie tylko...) pojawia, co?

A po drugie - tak pobieżnie wiek ci wyliczałam. Zaczynasz łapać się do grupy, w której zdarza się spadek testosteronu. I libido. Nie myślałeś, żeby sobie hormony przebadać?

A trzecie to tylko moje wielkie zadziwienie, że wytrwaliście tyle lat kisząc się w sypialnianych problemach! Zamiast pomocy szukać :o Mam nadzieję, że w końcu wyjdziecie na prostą w tym temacie.
magwiz
napisał/a: magwiz 2009-06-11 00:26
Jak na mój gust najprostsze rozwiązanie to Ty się powinieneś wyspać (zdaję sobie sprawę, że to może być trudne, ale może Ci się uda wziąć urlop i zabrać gdzieś żonę i dzieci)
A co do żony odetnij internet, zabierz jej to mleko w proszku :p ;)i zaproś ją na kolację - ten jeden wieczór babcie chyba wytrzymają , a dom mimo że przedwojenny się nie zawali. Oboje wysilcie się i ubierzcie się jak na randkę, choćby to miało oznaczać tylko zjedzenie pizzy przyniesionej przez dostawcę, bo na nic innego nie starczy Wam energii. Mozecie potem zasnąć w swoich objęciach, odcinając się od codziennych problemów.

Ja osobiście mam partnera, który niedawno skończył 40 i jest zajęty pracą, budową na wyrywki (wtedy, gdy starczy mu sił), w dodatku musiał pójsć na studia (w pracy go zmusili :cool:). I czasem nasze spotkania (jako, ze ze sobą nie mieszkamy) ograniczają się do wpólnej drzemki w objęciach.
napisał/a: Bajka02 2009-06-17 08:31
Mnie się wydaje,ze praca jeszcze potęguje ochote na miłość- tak jest w przypadku mojego męża :) Czym więcej i ciężko robi tym apetyt większy :) Ale wydaje mi się,ze to lata tych Waszych problemów stworzyły u Ciebie to,ze miłość nie kojarzy Ci się już z radościa i szczęściem-musiałabym do żony napisać, bo to głównie ona powinna coś zmienić, byś Ty na nowo odkrył w niej kobietę- symbol pożądania a Ty w niej zapamiętałeś inny obraz,to normalne jest ,ale spróbujcie zmienić coś w waszym życiu,uatrakcyjnić je, by było troszkę inne-nowe,lepsze:) Życzę Wam tego.