walczyc?

napisał/a: poz90 2009-04-11 00:20
potrzebuje rady.
Rok temu poznałam faceta, 5 lat starszego. Od pierwszego spotkania cos nas przyciągnęło, lecz ja nie wiedziałam, nie byłam przekonana ze cokolwiek czuje. To stało sie w wakacje, kiedy wracalismy ze spaceru, czułam zmeczenie jego osobą, dzis juz wiem ze to poprostu był zły dla mnie dzien. wtedy tez rozstalismy sie praktycznie bez słowa. wiem ze bardzo cierpiał, zalezało mu a ja go po prostu olałam. Po miesiącu moze dwóch, przekonałam sie, to własnie jego kocham i tak mija nam juz 8 misiecy w samotności. czasem sie spotykamy jeździmy na baseny nawet do kina ale "ponoć" na etapie przyjaźni. kiedy nawiązuje do tematu "nas" on twierdzi ze mam sobie nie robic nadziei bo nie chce zebym potem przypadkiem cierpiała, kiedy pytam czy cos z tego bedzie odpowiada ze nie wie. kiedy sie widujemy jest wspaniale kiedy spedzamy czas osobno czasem cos napiszemy.wracajac do tego jak mu powiedziałam co czuje oddalił sie troszke, natomiast ggdy nic nie mówie, to jest ok. ostatnio zdziwiła mnie sytuacje, kiedy poznałam pewnego chłopaka... powiedziałam ze sie z kims spotykam, zareagował dziwnie mówiąc "nie spotykaj sie z byle kim" odebrałam jego teksty jako mała zazdrość, ale moge sie mylić. potrzebuje pomocy bo nie wiem czy ratowac tą miłośc czy zostawic na pastwe losu, a jak walczyc to jak? za miesiąc jade na wesele, bedzie mi towarzyszył, boje sie tylko czy to dobry pomysł, czy nie bede cierpiała. POMOCY, napiszcie co byscie zrobili na moim miejscu:(
napisał/a: Rose 2009-04-11 01:05
no to tak: dla niego jestes znajoma do spedzania milo czas, gdyby mu zalezalo na zwiazku to jakis by to rozegral. milosc jest tu jednostronna. a co do textu w zwiazku z innym chopakiem to nie widze tu zazdrosci z jego stromy. Krotko mowiac, on nie traktuje cie powaznie.
napisał/a: Frotka 2009-04-11 10:55
Czas pokaże...
napisał/a: Ankaaaa 2009-04-11 11:32
ja uwazam, ze go tym beznadziejnym olaniem zranilas i on ma obawy, co do zwiazku z Toba. po prostu. zamiast badac teren- powiedz mu prawde, ze kochasz i ze Ci zalezy. jezeli jest mozliwe cos wiecej niz przyjazn- niech da znac.

w jednym sie zgadzam z rose- tez nie widze w tym tekscie zazdrosci, raczej troske.
napisał/a: wirtualnyXchXopiec 2009-04-11 12:10
poz90 : walczyć, to jasne.
jego odpowiedź: "nie wiem". Co się w nim wtedy stało?
Nie jest pewny na czym stoi. Stąd "nie wiem". 8mcy dało mu do myślenia - o nadszarpniętym zaufaniu, uczuciu co do którego się mocno pomylił - z pewnością tak myślał po Waszym rozstaniu. Gdybym był Tobą i usłyszał "nie wiem":
-spytałbym: "od czego zależy Twoje zaufanie? Powiedz mi."
Ale zanim spytasz, warto dać mu odrobinę tego, co mieliście wcześniej. I wtedy czujnie obserwuj czy wspomnienia wywołują u niego żal(czyli pragnienie) czy sarkastyczny smutek(max nieufny) czy obojętność(totalnie wypłukany z uczuć swoich wcześniejszych przeżyć lub chwilowy szok). Obojętność będzie najtrudniejsza, bo musisz ją zobaczyć i nie zignorować, nie odpuszczać. Gdy będzie to radość: przejdź do Twojego odejścia i tego jak mu zagwarantować, że znowu od niego nie odejdziesz, bez zrozumiałej dla niego sensownej przyczyny. Jak dla mnie chodzi o nadszarpnięte zaufanie.
Jeśli jesteście teraz przyjaciółmi - to wiedz, że takiego cuś nie ma w relacji chłop-kobieta. Więc jeśli tak to on sonduje Cie. Może po to, żeby rozpoznać kiedy znów gdzieś indziej się natnie. Albo, żeby uporządkować emocje - uspokoić albo rozgrzać albo zneutralizować ALBO jeszcze raz Cię poznać w teraz już w innych okolicznościach - uzyska pełniejszy obraz Ciebie :)
WALCZYĆ, sondować. Rozmawiać o jego zmieniającym się odczuciu do Ciebie.... no, starczy już :)

Rose : nie postarałaś się, tutaj nie można tak wnioskować.
Chłopak ma zranione uczucie i nie chce wystawiać się jeszcze raz na zaangażowanie, a potem dezorientacja po powrocie do świadomości po ogłuszeniu.
napisał/a: poz90 2009-04-11 12:30
no tak ma nadszarpane zaufanie, ale dlatego nie zachowuje sie jak kolega, patrzy, obserwuje, same jego stwierdzenie "nie jestem z kamienia" kiedys mi tak powiedział. mysle ze na jego relacje ze mną maja też wpływ jego koledzy.:( niestety. dalej nie wiem czy walczyc no i jak. bo juz nie mam siły, coraz jej mniej, za kazdym razem jak sie spotykamy on nie patrzy jak kolega czy przyjaciel, to widac, wydaje mi sie ze on sie boi ale nie wiem co zrobic zeby ten strach zniknął:(
napisał/a: Ankaaaa 2009-04-11 12:48
ludzie zawsze chcieliby miec gotowa recepte na wszystko, co zepsuli. na pytanie "jak" oczekuja odpowiedzi "tak" i 100% skutecznosci. to tak nie dziala.

albo jestes zainteresowana zwiazkiem z nim i stac Cie na to, zeby troche powalczyc i poswiecic swoj czas dla niego - nie oczekujac szybkiego zaangazowania z jego strony, albo nie. jak mozna nie wiedziec jak pomoc komus zwalczyc strach? rob to, czego Ty bys oczekiwala od niego, gdyby to on zawiodl Twoje zaufanie.
napisał/a: wirtualnyXchXopiec 2009-04-11 13:35
poz90 napisal(a):dalej nie wiem czy walczyc no i jak. bo juz nie mam siły, coraz jej mniej, za kazdym razem jak sie spotykamy on nie patrzy jak kolega czy przyjaciel, to widac, wydaje mi sie ze on sie boi ale nie wiem co zrobic zeby ten strach zniknął:(

Ankaaaa ma rację.
Lekarstwem na brak siły jest zajęcie się "czymś swoim" - tak Twój mózg odpocznie. To się dzieje tak, że nawet jak coś Cie niezmiernie interesuje to gdy zajmujesz się tylko tym - zaczynasz się męczyć/nudzić. Czas zmienić obroty. Zmienić krajobraz Twojego odczuwania. Co nie oznacza ucieczki. To jest po to, żeby zregenerować siebie-osobę. Wrócić do swojego świata. Gdy odpoczniesz - z nową-inną siłą podejdziesz do walki.

Jego strach jest spowodowany niepewnością - odkryj karty. Usuń niepokój - czyli jasno mu wyjaśnij co o nim myślisz. ALE bądź rozważna - czyli szukaj potwierdzeń dla Waszych wspólnych ustaleń, ok? :)