wątpliwości przed slubem

napisał/a: rozterka1 2009-06-15 00:30
Witam! ja również mam problem.
W tym roku mam planowany ślub z moim narzeczonym lecz czas oczekiwania powoduje u mnie wątpliwości. Wszystko jest na mojej głowie a dodatkowo już na tym etapie ( jesteśmy dopiero 2 lata razem) prawie w ogóle nie ma seksu na którym mi tak zależy jak również namiętności czy romantyzmu. On jest dobrym człowiekiem ale .... niestety nie pomaga mi w życiu codziennym a dodatkowo muszę martwić się jeszcze o niego. Dodatkowo jakby tego było mało zakochałam się w innym mężczyźnie. Oczywiście do niczego nie doszło ale sam fakt mnie przeraża, że to się powtórzy i nie będę taka silna. Rozmawiałam wielokrotnie z narzeczonym o problemach lecz to nie przyniosło zadnych skutków. Chciałam z nim być ponieważ mieliśmy te same plany lecz to ja sama mam je realizować zeby było NAM dobrze. Co mam robić - wyjść za mąż czy może to jednak nie on - nie wiem co robic a czas ucieka. proszę doradźcie!
napisał/a: sorrow 2009-06-15 00:48
Nie wychodź za mąż dopóki masz takie wątpliwości. Masz kilka konkretnych zarzutów co do stanu swojego związku... i nie są to błahe sprawy. Powinnaś je w taki, czy inny sposób sobie z narzeczonym wyjaśnić, a potem podjąć decyzję o zamążpójściu. Niestety... sama tego wózka nie uciągniesz... nawet gdybyś bardzo chciała.
napisał/a: ab5416 2009-06-15 01:15
nie wiem czy ktos sie ze mna zgodzi ale dla mnie malzenstwo to WSPOLNA droga przez zycie gdzie kazdy z partnerow sobie na wzajem pomaga i wspiera, a co najwazniejsze to moim zdaniem malzenstwo to wspolne wychodzenie z bagna i zmaganie sie z trudnosciami zycia nie pozwol by wygladalo to tak ze tylko ty sie starasz o lepsze dni i tylko ty wychodzisz z inicjatywa bo to oznacza ze jestes wykorzystywana, najlepiej sprawdz zachowanie swojego partnera np. jak sie zachowa gdy ty bedziesz chora albo bedziesz miala powazny problem czy ci pomoze i jak sie bedzie zachowywal w takiej sytuacji ;) wtedy bedziesz wiedziec ile dla niego znaczysz
napisał/a: Misia7 2009-06-15 07:53
rozterka, Zgadzam się z sorrow, , że w takiej sytuacji nie powinnaś brać ślubu. usiądzcie z partnerem i pogadajcie. Odgadajcie wszystko dokładnie. Teraz możesz jeszcze ze wszystkiego sie wycofać. Po tem będzie już za późno.
napisał/a: BOGINS 2009-06-15 09:58
Z przygotowywaniem do ślubu to przeważnie jest tak, że faceci nie mają zbytnio rozwiniętej estetyczności więc to moze i dobrze że to ty to przygotowujesz :P. Rzeczywiście z tego co piszesz wychodzi że do pewnego stopnia gdzieś coś szwankuje w waszej znajomości - a już niedługo małżeństwie.
W praktyce dwa największe problemy to:
1. załatwianie wspólnych spraw, codziennych obowiązków. Nie może być tak, że wszystko jest na twojej głowie: sprzątanie, gotowanie no i jeszcze praca. Chyba że nie pracujesz, wtedy ekhe sorrki, ale cos w tym domu trzeba robić... No i jeszcze co robi twój mąż.
2. Seks. Nie okłamujmy się. Dla mnie seks to bardzo ważna cecha stosunków między dwojgiem kochających się ludzi. Jeśli już w tej materii nie dajecie rady, są jakieś problemy, no to mamy problem. Nie macie w końcu 60 lat... tylko zakładam że koło 30. No a jest to okres w którym się ekhe hihihi bzyka najmocniej :).
Według mnie są to rzeczy do naprawienia, jednak lepiej zacząć o tym teraz rozmawiać niż stwierdzić po roku małżeństwa...MÓWIĘ SERIO.
jakby to powiedzieć hmmm może tak: większość par boi się rozmowy o swoich problemach tudzież, że widzą problem w związku... Dlaczego? No bo przez przypadek mogą zranić partnera/kę i wolą przeczekać i stwierdzić - na pewno się coś za miesiąc/3/9/12 zmieni. POtem okazuje się że nic się nie zmieniło bo nikt gadać nie chciał i są kłótnie - po których albo wszystko się prostuje, albo idzie po równi pochyłej ...
Tak więc Rozterko - lepiej teraz pogadaj, niż za rok separacja czy rozwód...
P.s. Tym bardziej jeśli się już zdążyłaś w kimś zakochać...
napisał/a: ~gość 2009-06-15 12:39
Wiesz... nie ma sensu wychodzic za maz gdy sie ma watpliwosci juz na tym etapie i to tak wygladajace.... a moze po prostu wlaczyla ci sie przed slubem totalna panika? usiadz spokojnie, zorientuj sie w swoich uczuciach. powiedz o ewentualnych watpliwosciach narzeczonemu... :) bedzie dobrze. napewno. trzymam kciuki
napisał/a: rozterka1 2009-06-15 21:37
dziękuję za wsparcie. rozmawiałam, obiecywał zmiany i nic. nie jest zły - jak choruje to pomoże lecz chodzi o ważne sprawy, podejmowanie decyzji a nie tylko wynoszenie śmieci. Zmusiłam go aby poszedł do lekarza i był - okazało się ze jest zdrowy i dalej nic z seksu, nic nie robi z tym, nie stara się a tak ps. to prace mam cięższa i bardziej absorbującą a lat mam 25
cały czas się zastanawiam .... zobacze
buźka
napisał/a: natasha_ 2009-06-15 21:55
Ja bym na Twoim miejscu poczekała. Wbrew pozorom seks to bardzo ważny element wspólnego życia i jeśli już go brakuje, to naprawdę macie problem. Nie oszukuj sie, że po ślubie nagle cudownie mu się zachce - wręcz przeciwnie.
Chcesz mieć odpowiedź czy wychodzić za niego? Zastanów się czy przez następne np. 20 lat będziesz w stanie żyć tak jak teraz. Bo nic sie nie zmieni.
napisał/a: szprycha1 2009-06-15 22:48
Uwazam jak wszyscy poprzednicy jezeli masz jakiekolwiek watpliwosci i jest Ci zle z tym a rozmowa nic nie pomogla jak napisalas poczekaj zastanow sie i wtedy zadecyduj.
Poniewaz mozesz poniej tego bardzo zalowac a dlaczego nie przemyslalam i tak daelej bedziesz miala pretensje tylko do siebie.

Co do seksu no to cos chyba nie tak ze chlopak cos Cie do lozka nie ciagnie.
Wiesz jak to sie mowi kota w worku sie nie kupuje
napisał/a: ~gość 2009-06-17 01:36
A ja Cię rozumiem, że to czekanie jest wnerwiające, ale niestety jak forumowicze zadecydowali tylko czas rozwieje Twoje wątpliwości no i się nie spiesz 25 lat to jeszcze młody wiek. Powodzenia
napisał/a: rozterka1 2009-08-13 22:05
już wcześniej opisywałam swoją sytuacje. mam chłopaka od 2,5 roku, miał być ślub w październiku - już odwołany. chłopak 28 lat, 3 lata starszy ode mnie a ma straszne problemy z seksem - boi się mnie! nawet jak ma wzwód a rzadko to się zdarza i ma dojść do czegoś to..... zwodu już nie ma. był u seksuologa i urologa - zdrowy! a ja nadal w związku seksu nie mam. nalezę do tych kobiet, które mają duży popęd seksualny - a raczej miałam! Z tych a nie innych przyczyn zakocham się w kimś innym, gorszym od niego. nie chce i nie jest w stanie dać mi całego świata jak mój chłopak, wiem o tym ale tez wiem, że nigdy nie bede miała seksu, nawet jego namiastki, której potrzebuje - nie jesteśmy nawet w stanie zaplanować czy po prostu zrobić dziecka. ten drugi który się pojawił bedzie w stanie mi to dać ale nie wiem jak z nim zycie bedzie wyglądało.
ja wybrałam, swojego chłopaka ale nie potrafię się w tamtym odkochać. najbardziej boje sie tego, że nawet jak ucieknę od obecnej miłości chociaż to niemożliwe bo razem pracujemy to pojawi sie inna osoba, w której się zakocham bo jednak te podstawowe potrzeby trzeba zapewniać a wiem, że w tym związku tego nie będzie.
mam 25 lat, pracuje, sama się utrzymuje i nie wiem czy odpuścić sobie już do końca ten stary związek i spróbować z chłopakiem w którym się zakocham czy być z obecnym bo jest dobrym człowiekiem! Stoje na płotku, o o którym było pisane i nie wiem w którą stronę mam iść. nie mam bardziej zielonej trawki. nie ważne co zrobię ktoś będzie cierpiał - nie ma mniejszego zła. teraz ja cierpię psychicznie i fizyczne = boli bo nie wiem co zrobić i nawet jak podejmę decyzje to i tak będzie bolała!co zrobić, nie chce tego - chce jedną stabilna trawkę bez płotka!!!!!!!
napisał/a: szarooka1 2009-08-13 23:29
Pierwsze pytanie jakie mi się nasunęło, po przeczytaniu tego co napisałaś, to czy ty naprawdę kochasz któregokolwiek z tych facetów. Kochanej osoby się nie zdradza, nie chce jej się fundować takich przeżyć. Z drugiej strony z kolei, tamten drugi dał Ci to, czego Ci zabrakło w Twoim związku, więc obdarzyłas go pewnymi uczuciami. Tylko czy jesteś pewna, że to nie jest tylko zauroczenie, fascynacja, która za moment pryśnie jak mydlana bańka?.
Pytasz co zrobić. Przede wszystkim powinnaś zastanowić się nad własnymi uczuciami i pragnieniami. Piszesz, że ten drugi nie jest w stanie i nie chce Ci dać całego świata, sądzisz, że mogłabyś stworzyć coś trwałego z kimś, kto nie spełnia Twoich oczekiwań? Myślisz, że uda Ci się stworzyć prawdziwy związek, którego główna podporą będzie seks? Z kolei odnośnie Twojego chłopaka: zadaj sobie pytanie czy to co trzyma Cię przy nim to nie jest przyzwyczajenie, strach przed samotnością, strach przed utratą pewnej stabilizacji i niepewności jutra. Bo będąc z nim na siłę na pewno niczego nie uratujesz, i nie będziesz szczęśliwa ani Ty, ani On.