Wesołe święta?

napisał/a: greenclock 2013-12-26 13:23
Witam!
Potrzebuję wskazówki, bo zapewne ktoś już wcześniej był w miejscu, w którym jestem teraz. I w którym moja mama jest. Na wstępie powiem, że moja rodzina nigdy idealna nie była. Ojciec był alkoholikiem, ale wyleczył się. Po tym jednak nie mógł znieść, że jego 3 córki ciągle się kłócą więc pewnego razu po prostu przestał z nami rozmawiać. Mi osobiście to nie przeszkadzało- cieszyłam się, że kocha i szanuje mame, a skoro nie umiał się przełamać żeby z nami też spróbować żyć, to trudno. I to trwało 10 lat. Teraz ja i siostry jesteśmy już dorosłe. Jedna ostatnio wyprowadziła się żeby zamieszkać z chłopakiem, a ja i druga siostra studiujemy w Warszawie. Po dłuższym czasie nieobecności przyjechałyśmy do domu na święta. Wiedziałam, że atmosfera jest napięta, ale myślałam, że było to wywołane kłótnią mamy i siostry i tym że niedawno rodzice mieli sprzeczke, na której temat więcej informacji nie miałam (rodzice bardzo żadko się kłócili i zawsze w końcu wszystko było ok, tak myślałam). W dzień Wigilii atmosfera dalej była napięta, ale byłam przekonana że klimat świąt ją oczyści. Myliłam się- siostra z mamą tak się pokłóciły, że powiedziała że nie pojedzie na kolacje wigilijną do babci. Tata wspominał, że musi gdzieś jechać potem. Więc u babci długo nie siedzieliśmy. Wróciliśmy do domu, jak zawsze pootwieraliśmy prezenty, ale niestety radości w tym nie było (myślałam że to przez bunt siostry). W końcu siostra (niezbuntowana) z chłopakiem pojechali do siebie i chwilę później tata też wstał mówiąc, że już jedzie. I wyszedł. Zostałam ja i mama (i zbuntowana siostra w swoim pokoju). Spytałam czy między nią a tatą wszystko jest ok. Nie jest. Bo tata ma inną kobietę do której w Wigilijny wieczór pojechał. Kobietę, która jest ponad 20 lat młodsza, jest sekretarką w firmie w której tata pracuje i sama została sama po tym jak mąż ją zdradzał. I była swego czasu miss. Na początku powiedział mamie, że zostanie z nami do czasu aż pokończymy studia. Teraz zaczął grozić, że wniesie o rozwód już teraz przez co moja mam musi tłumić przy nim emocje i robić za kurę domową, ponieważ nie stać jej żeby samej utrzymać dom bez jego pomocy finansowej. Od dłuższego czasu praktycznie nie śpi i nie je. W przyszłości nie będzie w stanie samej utrzymać siebie i domu, bo w czasach kryzysu w jej zawodzie nie ma zbyt wiele pracy. Ojciec jest bezwględny i nie liczy się w najmniejszym stopniu z naszymi uczuciami. Codziennie wieczorem do niej jeździ i na pytanie mojej mamy czy mógłby chociaż nie sprawiać żeby czuła się poniżana odpowiedział krótko- nie.
Na tyle ile moge staram się pomóc, wnieść odrobinę optymizmu w jej życie, mówie że sobie poradzimy i doraźnie to pomaga, ale następnego dnia npo kolejnej nieprzespanej nocu znów jest tak samo. Boję się co będzie po przerwie świątecznej jak będę musiała wrócić do Warszawy. Wiiem, że czas leczy rany i będzie w końcu lepiej, ale żyć też trzeba tu i teraz. Mam 20 lat i niby jestem dorosła, ale zdaje sobie sprawę, że moje rady mogą być dziecinne i przejawiać naiwność. Dodam, że mama nie chce skorzystać z pomocy psychologa i nie ma też znajomych którym mogłaby się chociaż zwierzyć- zawsze z tatą trzymali się razem i nie potrzebowali nikogo więcej. Proszę, jeśli macie jakieś wskazówki, przyżywaliście coś podobnego powiedzcie mi jak pomóc mamie.
Pozdrawiam i wesołych świąt,
K.
napisał/a: Valkiria_ 2013-12-26 13:35
Niech Twoja matka pierwsza wnosi o rozwód, z orzeczeniem o winie i żądaniem alimentów, co w tym przypadku jest zupelnie usprawiedliwione. Załatwcie matce najlepszego adwokata, o jakim slyszalyscie. Najlepszego, czyli najbardziej bezwzględnego, który na sali rozpraw skompromituje waszego ojca niczym wiecej jak faktem, ze prawda ujrzy swiatlo dzienne.

To są działania które trzeba podjąć. Niezwłocznie i niezbędnie. W międzyczasie zbierajcie haki na ojca. Zdjecia, nagrania, smsy. Wszystko co moze sluzyc za dowie w sprawie. To, ze ciezko uzyskać rozwód z orzeczeniem to mit. Zwłaszcza po tak długim stażu, gdy mąż chce odejść do innej kobiety. Nie ma sie czego bac. Trzeba tylko walczyc o swoje, bez sentymentów. Wiem, bo w tym siedze.
napisał/a: greenclock 2013-12-26 14:52
Na start: Dziękuję za szybką odpowiedź mimo świąt.

Też myślę, że tak byłoby najlepiej. Tylko jak wtedy się utrzyma? Bo z tego co mówiła to jest coś takiego jak alimenty na żonę, które są przyznawane tylko przez 2 lata. Bym zdecydowanie namawiała na jak najszybszy rozwód tylko ani ja, ani moje siostry nie będziemy w stanie pomóc finansowo (nawet po tych 2 latach) bo jak na razie same jesteśmy na ich utrzymaniu.
I szczerze przyznam, że pojęcia nie mam jak to się wszystko odbywa. Nigdy nie miałam kontaktu z taką sytuacją, bo nigdy w życiu nie spodziewałabym się takiego obrotu spraw (mimo wszystko byłam przekonana, że jesteśmy szczęśliwą rodziną).

I jeszcze jedno: tata powiedział, że od 8 lat mamy nie kocha. Czy możliwe jest, że przez te lata tak doskonale udawał miłość? Razem wyjeżdżali na weekendy i urlopy, jeździli na koncerty, mieli te same zainteresowania, domek nad jeziorem. W te wakacje na rocznice wynajął jacht. A jeszcze potem kupił dla nich własny. Był niesamowicie kulturalny zawsze w stosunku do niej, mimo że z nim kontaktów nie miałam to zawsze mówiłam, że chciałabym żeby mój przyszły mąż był taki jak on (oczywiście z wyjątkiem kontaktów z dziećmi). Czy tak się zachowuje mąż, który nie kocha swojej żony i który planuje się z nią rozstać? Czy istnieje cień szansy, że to kryzys wieku średniego i w końcu wszystko na słój sposób wróci do normy (o ile mogę to tak nazwać)?
napisał/a: Itzal 2013-12-26 16:43
Nie słuchaj mamy, tylko prawnika, skąd mama ma takie informacje? Byłyście u kogoś kometentnego? Czy tylko powtarzacie zasłyszane newsy?
O alimenty może wnieść mama na siebie, i na was trzy, jeśli się jeszcze uczycie. Im szybciej to zrobi, tym lepiej, nie czekajcie, aż on wniesie o rozwód, bo zapewne wniesie o rozwód z winy waszej mamy.

Mógł udawać tyle lat - zdziwiłabyś się, jak fałszywi potrafią być nawet ci niby najbliżsi
napisał/a: greenclock 2013-12-26 17:32
Bardzo pomocna uwaga.
Nie była jeszcze u nikogo, bo własnie teraz, w święta, chyba wszelkie nadzieje przepadały na odbudowe związku.
I jeszcze jedna dodatkowa informacja- ta sytuacja się powtarza. Dowiedziałam się, że 3 lata temu było podobnie. Tata kogoś poznał przez internet i gadał długo, chciał odejść, ale zrezygnował, bo w pewnym momencie już nie mieli o czym gadać. Sprawa ucichła, ja i siostry o niczym nie wiedziałyśmy, bo ze względu na wiek mówić nie chcieli. I według taty o rozmowy chodzi. Że już po prostu nie mają o czym rozmawiać a jak już zaczynają to zawsze w końcu wychodzi, że mama ma pretensje. Nie potrafi zrozumieć, że mama miała trójkę malutkich dzieci wtedy kiedy on był alkoholikiem i przez większość czasu leżał zalany, od nikogo pomocy nie otzrzymywała więc całkowicie sama nas wychowała. Nie ma o to do niego pretensji (bo co było to było) tylko cierpi przez to, że tata zrozumieć nie potrafi, że coś takiego zmienia człowieka, że bywa dla niego teraz nadopiekuńcza co on odbiera jako kontrolowanie. No i tata nie chce walczyć ani próbować ratować związku. Jest bezwzględny.

Dziękuję za każdą radę i podpowiedź. Niektórych najoczywistszych rzeczy mogę być nieświadoma, dlatego proszę o dzielenie się wszystkim co może wydać się pomocne.
napisał/a: daffodil1 2013-12-26 18:51
greenclock,
teraz najważniejsze żeby Wasza mama bez sentymentów walczyła o swoje. Nie może być żadnej taryfy ulgowej, alimenty się Wam należą, poradźcie się prawnika. Dziewczyny dobrze Wam radzą.
napisał/a: ~gość 2013-12-30 09:58
Valkiria_ napisal(a): Załatwcie matce najlepszego adwokata, o jakim slyszalyscie. Najlepszego, czyli najbardziej bezwzględnego, który na sali rozpraw skompromituje waszego ojca niczym wiecej jak faktem, ze prawda ujrzy swiatlo dzienne.
o tak, taki prawnik to złoto, mama mojej koleżanki miała taką prawniczkę, s*cz jakich mało! Ale udało się.

Od siebie dodam, że mogą być momenty, że mama będzie się łamać, w sensie ojciec będzie miły dwa dni, w nią wstąpi nadzieja, pójdzie mu na rękę czy coś. Musicie z siostrami mieć z tyłu głowy ciągle krzywdy które wyrządził, wszystkie możliwe, żeby mamie to przypominać. Jest to bolesne owszem, ale żeby utrzymać ją w stanie negatywnego nastawienia do ojca, być może czasem będzie konieczne przypomnienie co zrobił. Żeby nie zmiękła przypadkiem.
napisał/a: dr preszer 2013-12-30 11:04
greenclock, dacie radę. Dwie rzeczy są kluczowe. Pierwsza to prawnik, im bardzie wyrachowany i bezwzględny tym lepiej a druga to, to aby Twoja mama zrozumiała, że już nie ma męża. No i przygotujcie się na wojnę, w której wszystkie chwyty dozwolone.
napisał/a: bro1 2013-12-30 16:14
Niestety wojna będzie, a sądząc po dotychczasowym zachowaniu i obłudzie męża, będzie próbował to starcie wygrać.
Tak jak pisali wcześniej - bezwględny adwokat. W przeciwnym razie skończy to się tak, że matka zostanie bez finansów, dachu nad głową itp.
Musicie zawalczyć o przyszłość.
napisał/a: greenclock 2013-12-30 23:20
To fakt. Bywają lepsze dni, ale chyba nie ma sensu trzymać się tego. Z siostrami i z mamą uzgodniłyśmy, że adwokata trzeba szukać już teraz. Więc jak znaleźć tego najlepszego? Tak, żeby nie wyszło potem, że ojciec znalazł jeszcze lepszego?
napisał/a: Itzal 2013-12-31 09:19
Dyskretnie popytać