Wieczne problemy

napisał/a: Polka 2018-05-29 11:40
Cześć, nie mam za bardzo komu się wygadać, bo wiem, że usłyszę „zostaw go”, bo moje przyjaciółki zawsze staną za mną. Ale muszę to z siebie wyrzucić, bo wieczne płakanie w poduszkę tylko pogorszą sprawę. Jestem ze swoim chłopakiem ponad 2 lata, znamy się znacznie dłużej, poznaliśmy się w liceum. Uważałam go wtedy za najlepszego kolegę, z którym mogłam porozmawiać i pośmiać się, ponieważ wtedy spotykałam się z kimś innym. Nie odpuszczałam do wiadomości, że mój ówczesny przyjaciel, obecny chłopak w takim czasie mógł się we mnie podkochiwać. Miałam wtedy chłopaka, byliśmy razem długo, ale coś zaczęło się psuć, zerwaliśmy. Dużo czasu spędzałam wtedy z X (oceny chłopak), on sobie wyobrażał, ze jesteśmy razem, a ja tego tak nie traktowałam, potrzebowałam kogoś do kogo mogłam przyjść, przytulić się. Wróciłam do swojego byłego i odtrąciłem X. Jednak po jakimś czasie próba uratowania związku nie powiodła się i rozstaliśmy się na dobre. Polepszyły się kontakty z X, ale chciałam trochę pożyć, pobawić się. Imprezowała gdy chciałam, a gdy potrzebowałam stabilizacji był X. W końcu nie wytrzymał i powiedział, ze ma dość. Delikatnie mówiąc. Przez pół roku nie mieliśmy ze sobą kontaktu. Po tym czasie dopiero zmądrzałam, przemyślałam sobie wszystko, ze go wykorzystałam, zraniłam. Ze jestem głupia i zachowałam się strasznie. Chciałam go przeprosic, ale się bałam. W końcu się spotkaliśmy, przeprosiłam za wszystko, wiedziałam, ze strasznie go skrzywdzilam robiąc mu nadzieje, a nie chcąc wtedy niczego. Jakoś wyszło, ze zostaliśmy para mimo tej zawiłej i przykrej przeszlosci. Było miło, kolorowo. Jednak X, się zmienił. Wybucha z byle powodu, robi afery. Wyzywa mnie w przypływie złości. Nie panuje nad sobą. Nie powiem, bo wiem, ze jestem osoba ciężka. Chce stawiać na swoim, często też prowokuje jakieś klotnie o pierdoly. Niechętnie przepraszam. Jednak nigdy w czasie kłótni nie używałam „spier...”, „wypie...”, „si....a”, „szma...”, bardzo często to słyszę gdy X coś nie pasuje, gdy nie jest po jego mysli. Nie potrafi powiedzieć ze coś mu nie pasuje odrazu słyszę, ze ma dość, ze jestem taka i taka, ze mam wpier.... Nie wiem czy się na mnie sci za przeszłość. Szantażem, graniem na emocjach wywiera na mnie wpływ. Nie powiem, bo tez czasem złe się zachowuje. Ale czuje się nieszanowana, wiecznie słyszę ze jestem beznadziejna, głupia, prymitywna. W końcu zaczęłam w to wierzyć. Spadła mi samoocena. Nie chce za bardzo z nim wychodzić z domu. Teraz ma o to pretensje, ze wole zostać w domu nic gdzieś wyjść. Stwierdził, ze jestem jeba... nudziara i fałszywcem. Kiedyś byłam pewna siebie osoba, nie płakałam. Teraz płacze często, nie wierze w siebie. Nie potrafię podjąć decyzji, bo myśle, ze on będzie chciał inaczej i będzie afera. Co chwile mówi, ze mam dorosnac, ze zachowuje się jak gowniara. Ze ma dość. Wiecznie przeklina. Nikogo tak nie traktuje jak mnie. Gdy się raz pokłóciliśmy, ale było już wszystko Ok chciałam jechać spotkać się ze znajomymi, byłam umówiona, dawno ich nie widziałam. To powiedział, ze jak pojadę bie mam gdzie wracac, ze się godzimy, a ja wole jechać do koleżanek zamiast spędzić z nim czas, ze taka właśnie jestem, wyjebane mam. Zostałam, naiwna. Ale gdy była podobna sytuacja i chciałam żeby przyjechał do mnie, żeby było dobrze to usłyszałam, ze jest umówiony z kolegami i woli się z nimi napić, a ja mam przemyśleć swoje zachowanie. Dzisiaj nie ma ochoty przyjeżdżać. Staram się być silna, postawić wszystko jasno, ale cały czas się łudzę, ze będzie dobrze. Choć wiem, ze to naiwne. Już nie raz obiecywał ze będzie dobrze, ze nie będzie mnie obrażał. Ze przeprasza. Ale coś mu się nie podoba i się zaczyna znów to samo. A ja dalej naiwnie w niego wpatrzona.
napisał/a: jolkanowak3 2018-07-11 13:13
Dziewczyno, uciekaj od niego! Nie jesteś tego warta, nie pozwalaj mu na wyzwiska i takie zachowanie. To nie jest miłość... Daj znać, co postanowiłaś. A może się zmienił na lepsze?