wielki znak zapytania

napisał/a: annabella9 2008-06-23 21:30
Witam!
Piszę po raz kolejny na tym forum jak dobrze pamiętam choć było to dość dawno.Piszę bo tak naprawdę nie mam nikogo komu mogłabym się wyżalić.Więc jestem z moim mężem już trzy lata(2 po ślubie).Zawsze się kłuciliśmy ale teraz to przekracza wszelkie granice.o byle co i w najdziwniejszych sytuacjach.Podejżewam,że może to być powodem stresu spowodowanym kupnem naszego nowego mieszkania oraz samochodu.
Ja zawsze byłam roztargniona ale teraz też zdaża mi się to częściej.
Gdy się nie kłucimy jest cudownie gdy jednak coś pójdzie nie tak Adam zaczyna zmieniać się w człowieka nie myślącego normalnie.Rzuca się,krzyczy i odrazu ma o wszystko do mnie pretensje,że nie pomyślłam i czegoś nie zrobiłam sama.Z jednej strony go rozumiem jednak czy trzeba zaraz tak histerycznie podchodzić do każdej sprawy?!!
Zaczęłam się więc zastanawiać czy(jeszcze nie wzieliśmy kredytu na planowane 40 lat)wycofać się czy podjąć walkę z jego charakterem.
Naprawdę bardzo go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego.
Pomóżcie proszę bo jedna i druga decyzja wydaje mi się niewłaściwa.
Dzięki za ewentualne odpowiedzi
napisał/a: edytarusin 2008-06-23 23:09
witaj! wygląda na to że nie tylko mój mąż jest taki...ale marne to pocieszenie. mój też jest rozdrażniony i w sekundzie z igły potrafi zrobić przysłowiowe widły. my nie kupiliśmy mieszkanie, ale się budujemy więc sytuacja podobna. jak do tej pory jedynym wyjściem żeby nie stracić własnych nerwów przy takim marudzie jest...olewka! poprostu bierz zawsze poprawkę na to, że jest taki a nie inny. ja już się nie przejmuję jego nastrojami tak jak kiedyś. dzięki temu jestem zdrowsza...psychicznie. zresztą, sam mi nieraz mówił że jak zaczyna być taki to najlepiej go ignorować. cóż, faceci są z Marsa...
napisał/a: Joasia8311 2008-06-24 09:02
witam:)
U mnie także jest podobnie. My wzielismy kredyt na własny biznes i ten niestety nasz mały biznes nie kręci sie mąż cały czas poza domem i jak wraca jest códownie, ale jak coś nie pujdzie po jego myśli bardzo nerwowo reaguje i o wszytko się czepia wydaje mi się , że to jest chyba na tle nerwowym , nasi mężowie nie radzą sobie i są sfrustrowani mój to chyba przez to, że ciagle go w domu nie ma, a chciał by być i mi pomuc, a musi niestety jedzic żeby zarobic na opłaty bo ze sklepu nie ma zysków tylko trzeba do niego dokładać, zycie jest ciężkie co do annabell to może powinnaś z nim powaznie porozmawiać wiem że pragnienie własnego domku czy samochodu jest ogromne ale może warto wyżec sie paru żeczy ja wiem jedno jak bym miała możliwość cofnięcia czasu do momętu podpisania umowy o kredyt może i bym wzieła ale mniejszy i nie otworzyła bym tego sklepiku bo na tym cierpi w tej chwili nasze małżeństwo jesteśmy 4 lata po slubie a ja w miesiacu widuje meza 6 razy przez 6 dni to jest straszne co prawda kredyt jest na 5 lat ja mam 25 lat w tej chwili i chicała bym miec dzieci w tej sytuacji jest to niemożliwe :)
napisał/a: monisia74 2008-06-24 10:48
mialam podobny problem,tyle ze ja nie dalam rady dlugo wytrzymac w takim zwiazku,poddalam sie i odeszlam.widzialam co dzxieje sie ze mna i dzieckiem.mala byla ciagle wystraszona ,znericowana,nie pomogly rozmowy z moim partnerem ,mialam dosc.po kilku latach poznalam innego i dziekuje za to komus tam w gorze,bo teraz wiem ze zyje!moze tobie sie uda z mezem...zyczy ci powodzenia.co nie znaczy ze ty nie masz prawa tez miec starganych nerwow tylko czy on o tym choc raz pomyslal,co ty czujesz i dziecko!????to nie ma zbyt dobrego wplywu na malucha wychowywanie sie w takiej atmosferze.przemysl to.porozmawiaj o tym z mezem
napisał/a: annabella9 2008-06-25 09:48
dzieki dziewczyny!
tak jak myślałam już na następny dzień mój mąż przyszedł z pracy i chyba poważnie przemyślał całą sytuację bo przyszedł i przeprosił mnie że tak się zachował.cieszę się że zrozumial,że ja przez takie zachowanie cierpię.
zapomnialam poprzednio dodać,że oboje jesteśmy znerwicowani poza tym ja jestem zodiakalnym skorpionem a on baranem i już z samych naszych charakterów można wywnioskować ze zawsze każde z nas bedzie miało ostatnie zdanie.dlatego podejzewam,że nigdy nie bedzie w naszym małżeństwie wiecznej zgody i harmonii.
pozdrawiam
cohenna
napisał/a: cohenna 2008-06-29 21:26
Zawsze trzeba walczyć o związek i nie wolno się poddawać. Odejść jest łątwo ale co potem? W każdym związku trafiają sie kłutnie ale jeśli się kochacie to zawsze potem nastaną lepsze dni