Wtracać się? Nie wtrącać się?

napisał/a: Rosaliora 2010-02-20 15:17
Jak myślicie, kiedy można delikatnie kogoś ostrzec, jeśli wiedzimy, że coś się dzieje w tej niezwykle delikatnej materii jaką są relacje damsko -męskie? Ostrzec, zapalić lampkę alermową, że coś może być nie tak, a nie powiadomić o czymś co się już stało. Czy zawsze trzeba pozostawać obojętnym, bo jakakolwiek sygnał jest ingerencją w cudze życie? Czy zawsze taki sygnał jest wchodzeniem w buciorach w cudze życie?

Otóż...
W firmie, w której pracuje jest bardzo dużo osób. Jest tez taka młoda, bardzo atrakcyjna blondynka (mężatka!) X, która za bardzo lubi cudzych mężów. Nawet świeżo po swoim ślubie pozwalała sobie na zbytnią poufałość z nimi.
Z takich pewnych informacji wiem np. że sypiała z moim żonatym kolegą
z pracy, gdy ten poczuł się "odtrącony" po narodzinach dziecka... To nie są moje domysły, wiem że tak było. Wiem też, że na wszelkich imprezach firmowych każdy mężczyzna może ja dotykać gdzie chce i jak chce. Ogólnie ona lubi taki styl życia i bardzo lgnie do wszystkich facetów, a przykładów jej różnych zachowań z seksualnym podtekstem w stosunku do cudzych facetów jest masa. Uwodzi, flirtuje, w tańcu na imprezach propwokuje sama takie zachowania, by czyjeś ręce znalazły się pod jej bluzką itp. Była nawet kiedys sytuacja, że zostawała zwyzywana od dziwek przez inną koleżankę z pracy. Zdarzyło mi się tez przypadkiem spotkać ją w knajpie, w towarzystwie żonatego kolegi. Próbowała wtedy uciec bocznymi drzwiami... Ona najbardziej lubi sytuacje, gdy facet jest młodym tatusiem i czuje się odtrącony...
Niestety w ostatnim czasie zauważyłam, że przylepiła się do męża mojej koleżanki z pracy, którą bardzo lubię. Jest to młoda mężatka. Moja koleżanka zawsze wychodzi trochę póżniej z pracy, a mąż często na nią czeka na parkingu. Od dłuższego czasu X jak tylko go zobaczy to od razu do niego leci by dotrzymać mu towarzystwa. Nawet urywa się ciut wcześniej z pracy i przepuszcza swoje autobusy, by jak najdłużej z nim pobyć. Widać, że próbuje z nim flirtować. Na początku widziałam, ze on obojętnie do tego podchodził, po prostu z nią rozmawiał, a teraz wiadać jakby zacząl łapać haczyk.... Moja kolezanka niekoniecznie wie o grzechach X, tym bardziej, że nigdy nie bywa na imprezach firmowych.
Czy powinnam cokolwiek zrobić, czy nic?
Może niekoniecznie mówić koleżance o zamiłowaniach X, ale np. dać do zrozumienia tej X, że jej zachowanie jest nie w porządku?

Z jednej strony nie należy się mieszać w cudze sprawy, bo prawie zawsze nic dobrego z mieszania się nie wynika (tym bardziej, że w tej sytuacji raczej nic jeszcze się nie stało) ale z drugiej czy nie nalezy czasem delikatnie czegoś zasugerować, ostrzec, aby kogoś przed czymś uchronić?

Co myślicie?
napisał/a: Dalwina 2010-03-28 21:03
hm trudno powiedzieć, ale ja bym przystopowała tą namolną w jakiś sposób coś powiedziała jej typu, to nie ładnie tak podrywać cudzego męża, może ja poderwę Twojego?
coś co dałoby jej do myślenia ale nie mów nic koleżance ani jej mężowi bo lepiej żeby nie wiedzieli
eggerth
napisał/a: eggerth 2010-03-29 00:24
Hmmm... Ciężka sprawa. Zastanowiło mnie, czy miałabym żal do swojej koleżanki, gdyby wiedziała o tym, iż jakaś kobieta podrywa mojego męża (wolę sobie nawet nie wyobrażać sytuacji, gdyby posunęła się do romansu) i o niczym mi nie powiedziała. Miałabym.