Wtracać się? Nie wtrącać się?

napisał/a: Rosaliora 2010-02-20 15:18
Jak myślicie, kiedy można delikatnie kogoś ostrzec, jeśli wiedzimy, że coś się dzieje w tej niezwykle delikatnej materii jaką są relacje damsko -męskie? Ostrzec, zapalić lampkę alermową, że coś może być nie tak, a nie powiadomić o czymś co się już stało. Czy zawsze trzeba pozostawać obojętnym, bo jakakolwiek sygnał jest ingerencją w cudze życie? Czy zawsze taki sygnał jest wchodzeniem w buciorach w cudze życie?

Otóż...
W firmie, w której pracuje jest bardzo dużo osób. Jest tez taka młoda, bardzo atrakcyjna blondynka (mężatka!) X, która za bardzo lubi cudzych mężów. Nawet świeżo po swoim ślubie pozwalała sobie na zbytnią poufałość z nimi.
Z takich pewnych informacji wiem np. że sypiała z moim żonatym kolegą
z pracy, gdy ten poczuł się "odtrącony" po narodzinach dziecka... To nie są moje domysły, wiem że tak było. Wiem też, że na wszelkich imprezach firmowych każdy mężczyzna może ja dotykać gdzie chce i jak chce. Ogólnie ona lubi taki styl życia i bardzo lgnie do wszystkich facetów, a przykładów jej różnych zachowań z seksualnym podtekstem w stosunku do cudzych facetów jest masa. Uwodzi, flirtuje, w tańcu na imprezach propwokuje sama takie zachowania, by czyjeś ręce znalazły się pod jej bluzką itp. Była nawet kiedys sytuacja, że zostawała zwyzywana od dziwek przez inną koleżankę z pracy. Zdarzyło mi się tez przypadkiem spotkać ją w knajpie, w towarzystwie żonatego kolegi. Próbowała wtedy uciec bocznymi drzwiami... Ona najbardziej lubi sytuacje, gdy facet jest młodym tatusiem i czuje się odtrącony...
Niestety w ostatnim czasie zauważyłam, że przylepiła się do męża mojej koleżanki z pracy, którą bardzo lubię. Jest to młoda mężatka. Moja koleżanka zawsze wychodzi trochę póżniej z pracy, a mąż często na nią czeka na parkingu. Od dłuższego czasu X jak tylko go zobaczy to od razu do niego leci by dotrzymać mu towarzystwa. Nawet urywa się ciut wcześniej z pracy i przepuszcza swoje autobusy, by jak najdłużej z nim pobyć. Widać, że próbuje z nim flirtować. Na początku widziałam, ze on obojętnie do tego podchodził, po prostu z nią rozmawiał, a teraz wiadać jakby zacząl łapać haczyk.... Moja kolezanka niekoniecznie wie o grzechach X, tym bardziej, że nigdy nie bywa na imprezach firmowych.
Czy powinnam cokolwiek zrobić, czy nic?
Może niekoniecznie mówić koleżance o zamiłowaniach X, ale np. dać do zrozumienia tej X, że jej zachowanie jest nie w porządku?

Z jednej strony nie należy się mieszać w cudze sprawy, bo prawie zawsze nic dobrego z mieszania się nie wynika (tym bardziej, że w tej sytuacji raczej nic jeszcze się nie stało) ale z drugiej czy nie nalezy czasem delikatnie czegoś zasugerować, ostrzec, aby kogoś przed czymś uchronić?

Co myślicie?:confused:
Cikitusia
napisał/a: Cikitusia 2010-02-20 15:31
Myslę że ta X nic nie zrobi sobie z tego nawej jak jej powiesz w oczy że delikatnie mówiąc nie zachowuje sie ok w stosunku do innych, widocznie własnie to ją kręci. To może zabierz koleżanke na kolejna impreze aby zobaczyła jaka jest ta X, albo daj jej delikatnie do zrozumienia jaka jest.
napisał/a: barbie26 2010-03-01 13:49
A ja bym powiedziała kiedys miałam podobną syuacje i przy tej koleżance powiedziałam co mysle o takich co lataja za cudzymi mężami wicie co tak jej sie zrobiło głupio że przeniosła chyba front gdzie indziej bo wiecej w moim towarzystwie nic nie odstawiała:)
napisał/a: janet9 2010-03-02 19:21
ja powiem inaczej, osobiście wolałabym byc poinformowana gdyby mój facet by mnie zdradzał. krótko mówiąc gdyby jakaś znajoma widziałaby mojego faceta jak całuje się z inną to wolałabym by mi to powiedziała wprost niż żeby to miała urywac przede mną
napisał/a: tasiuncia 2010-03-03 15:18
To wredna suka.Mysle ze przy okazji spotkania sie z kolezanka mozesz zainicjowac temat pani X,i opowiedziec co wiesz.Nie koniecznie musisz wspominac ze widujesz ja przy jej mezu-moze sama juz ich widziala jak rozmawiaja,lecz nic nie robi bo zagrozenia nie czuje,a teraz gdy bedzie juz wiedziala to moze bedzie na bacznosci.
flame86
napisał/a: flame86 2010-03-09 21:52
Ogólnie powiem tak, powiedziałabym osobiście tej pani co myślę o jej zachowaniu, ale nie wtrącałabym się w taki sposób, że miałabym informować zdradzoną żonę..

Miałam ostatnio taką sytuacje..
Gdy jeszcze bylam ze swoim chlopakiem trzymalismy sie z jedna parką,bylismy przyjaciolmi.. Dobrze wiedzialam, ze chlopak mojej kolezanki ja oklamuje, oszukuje, nawet doszlo do zdrady.. Napisalam jej kiedys, ze nie jest jej wart, pokazalam jawne dowody jego klamstwa, ale ona puscila to mimo uszu.. Pare dni temu przyjechala do mnie i powiedziala,ze poznala kogos nowego i chce odejsc od chlopaka, a przedtem chce poznac cala prawde, wszystko co wiem.. Wiec jej powiedzialam o zdradzie, o klamstwach, i tak nie wdawalam sie w szczegoly, bo po co kogos bardziej ranic.. O dziwo przyjela to bardzo dobrze, jakby po prostu po niej splynelo..
A co sie stalo nastepnego dnia? Ona oczywiscie go rzucila, przy okazji posluzyla sie mna, ze wszystko wie ode mnie, pomimo ze obiecala nic nie mowic.. Dodatkowo jeszcze zdradzila mu MOJA tajemnice.. A on oczywiscie do klamstewek sie przyznal, ale juz do zdrady to nie, i twierdzi, ze wyssalam to sobie z palca :] a najfajniejsze jest to, ze ona chyba mu wierzy..
Tak wiec nigdy wiecej.
Naja
napisał/a: Naja 2010-03-09 22:14
Ja nie lubie się wtrącać w takie sprawy, bo czasami okazuje się, że osoba poinformowana wpada w furie, obraża się na nas i często też nie chce uwierzyć w to co mówimy.

Mam zasadę, że nie wtrącam się w cudze sprawy.