Zakochała mi się żona

napisał/a: kanu 2009-03-19 11:17
Zakochała mi się żona w innym. Masakra. Po wielu latach bycia razem. Gdy pytam ją czy chce być dalej ze mną mówi, że chce ale chce też spotykać się z nim. Gdy mówię, że odejdę płacze, (chyba) nie chce bym odszedł. Mamy dzieci. To jakaś paranoja. Wiem, że dużo w tym też i mojej winy, nie mówiłem za często, że ją kocham, nie kupowałem prezentów, zapominałem o datach itp. To wiem, ale taki cios... Masakra. Nie wiem co dalej robić, długo tego nie zniosę. Ona nie chce zostawić tego związku. Zmieniam się dla niej, ona mnie chce i chce jego, ja ją chcę ale nie zniosę tego dłużej. Prócz tego dzieci do nas tak przywiązane, że nie wyobrażam sobie by mogły psychicznie znieść naszą rozłąkę. Czuję się jak w jakimś śnie. To paranoja. Jestem tak na nią wkurzony, że nie wiem co zrobię.
napisał/a: ~gość 2009-03-19 12:30
Masz dwa wyjścia:

1. Pozostać z żoną, wówczas ona spotykać się będzie nadal z kochankiem, będziesz żył w trójkącie ty-żona-kochanek, ale zachowasz pozory życia w "pełnej" rodzinie.
Może w przyszłości żona znudzi się kochankiem( lub Tobą ) i żyć będzie z jednym w was.

2. Kategorycznie zerwać stosunki z żoną. "Pełnej" rodziny już mieć nie będziesz, ale zyskasz spokój psychiczny.
Może kochanek traktujący żonę jako obiekt do bzykania, przestraszy się nieuchronnego zacieśnienia stosunków i roli ojczyma olewając romans z Twoją żoną.

Cokolwiek zrobisz będzie to dla Ciebie traumatyczne przeżycie,ja jestem zwolenniczką opcji nr 2
napisał/a: mnpszmer 2009-03-19 12:40
No to ci się nawaliło.Słuchaj jak dla mnie to jest nierealne być z 2 osobami na raz.Daj jej ultimatum, ty albo on wtedy będziesz miał pewność, ze cię kocha (oczywiście jeśli jestes w stanie jej wybaczyć)Jak ona wybierze ciebie to staraj się i oboje zacznijcie pracować nad waszym związkiem.Spędzajcie jak najwięcej czasu razem, pojedźcie gdzieś sami na wakacje itp.Pamiętaj jeśli jej wybaczysz to musicie zapomnieć o tym co się stało bo inaczej to niczego dobrego nie będzie wróżyć.
Piszesz, że jesteś wściekły, to normalna reakcja.Poczekaj jakiś czas, ochłoń trochę, przemyśl i dopiero z nią pogadaj bo nie ma co podejmować decyzji pod wpływem emocji!!Nie potrafię ci nic więcej powiedzieć bo nie wiem jaka była relacja między wami i ciężko mi cokolwiek stwierdzić.Ogólenie nie popieram zdrady, ale czasem tyle czynników się schodzi na raz że można popełnić głuptę której potem się żałuje.Może właśnie twoja żona szukała wsparcia, czułości której od ciebie nie dostawała bo sam pisałeś, że zapominałeś o ważnych rzeczach dla kobiety.Może boi się odejśc od tamtego bo jest do niej czuły, szepta miłe słówka i potrafi poświęcić jej więcej czasu niż ty i boi się że staci jego i ciebie na raz???Nie wiem na prawdę i współczuję
napisał/a: Gvalch'ca 2009-03-19 12:47
kanu nic pochopnie. Piszesz tylko o tym, że się zakochała - wiesz napewno że do niczego więcej nie doszło tzn na jakim etapie ten ich "związek" jest, ile to trwa? Jak się o tym dowiedziałeś? Bo widzisz o małżeństwo, rodzinę zawsze warto walczyć. Ludzie, a zwłaszcza kobiety lubią być adorowani, lubią jak im się okazuje zainteresowanie i uczucie. Jak "nie mówiłem za często, że ją kocham, nie kupowałem prezentów, zapominałem o datach itp." to Twojej żonie mogło zacząć tego brakować i gdy pojawił się w jej życiu "ten drugi" to znowu poczuła sie jak księżniczka - kwiatki, kolacyjki itd - rybka złapała przynętę. Nie poddaj się - walcz o żonę, pokaż że nadal ją kochasz. Bo nie jesteś na straconej pozycji - ona nie chce Cie zostawić jak piszesz, więc może wyjedźcie gdzieś, tak żeby choć przez chwilę było jak na początku związku, miło, romantycznie. No ona musi się poprostu w Tobie zakochać jeszcze raz.
napisał/a: kanu 2009-03-19 12:50
Myślę o opcji 2, choć tu mój spokój psychiczny może nie jest najbardziej istotny. Jak pisałem dzieci bardzo to by przeżywały.
Kochanek nie jest również w komfortowej do końca sytuacji, bo jego żona o niczym nie wie i wcale pewnie nie zależy mu na tym by się dowiedziała. W obecnej sytuacji, mi też nie zależy by się dowiedziała, bo w tej chwili (są chyba w pierwszej fazie zakochania) moja żona odeszła by pewnie do niego nie bacząc na nic. Wcale mi o to nie chodzi. Zdarzyło się to po raz pierwszy więc jeszcze cicha nadzieja się tli na uratowanie naszego związku. Traumatyczne przeżycia doświadczam. Jeszcze nie zwariowałem. Myślę nad tym cały czas i próbuję z tym szaleństwem walczyć. Efekty na razie marne.
Może gdybym odszedł, to by trochę otrzeźwiała, a może by już tak zostało. Nie wiem. Cała misterna konstrukcja tkana tyle lat - nasze małżeństwo - rozwala się momentalnie. Człowiek tak na prawdę nic nie ma. To smutna refleksja. A może nie jest to wcale smutne, że nic nie mam. Tylko jak się z tym pogodzić k.... mać.

[ Dodano: 2009-03-19, 12:59 ]
Dzięki za wsparcie. Walczę o nią teraz cholernie. Staram się to zmienić to było złe z mej strony. Nie wiem co będzie dalej ale walczę. Czy do szło do zdrady fizycznej to na 100% nie wiem. Na pewno jest w nim zakochana. A to bardzo, bardzo wiele jeśli chodzi o moją żonę. Inaczej mówiąc sytuacja jest bardzo poważna wręcz krytyczna.
napisał/a: ~gość 2009-03-19 13:02
kanu napisal(a):
Kochanek nie jest również w komfortowej do końca sytuacji, bo jego żona o niczym nie wie i wcale pewnie nie zależy mu na tym by się dowiedziała. W obecnej sytuacji, mi też nie zależy by się dowiedziała, bo w tej chwili (są chyba w pierwszej fazie zakochania) moja żona odeszła by pewnie do niego nie bacząc na nic. Wcale mi o to nie chodzi.


Zatem żona służy kochankowi jako obiekt do bzykania, on nie chce się z nią wiązać, kończyć własnego małżeństwa.
Jeżeli wystawisz żonie walizki, to kochanek jej nie zabierze do siebie, to Twoja ostatnia szansa, że żona przejrzała na oczy, gdy kochanek mając do wyboru zamieszkać z Twoją żoną czy zostać z własną - wybierze swoje małżeństwo.
Zadzwoń do niego i daj mu ultimatum - natychmiast zrywa kontakty z Twoją żoną, albo o wszystkim powiadomisz jego żonę. Nie dajesz czasu do namysłu, lecz natychmiast ma zerwać.

Przeczytaj podobną opowieść:
http://forum.we-dwoje.pl/topics31/zdradzila-mnie-ciagnac-to-dalej-vt8858.htm
napisał/a: kanu 2009-03-19 13:07
onomatopeja12345 napisal(a):Zadzwoń do niego i daj mu ultimatum - natychmiast zrywa kontakty z Twoją żoną, albo o wszystkim powiadomisz jego żonę. Nie dajesz czasu do namysłu, lecz natychmiast ma zerwać.

Już próbowałem opcję "rozmowy" z nim i moja prawie odeszła. Jest impulsywna i robiąc to co piszesz na pewno wykopię grób naszemu małżeństwu. Na razie nie chcę iść na całość i próbuję dotrzeć do żony. W ostateczności się rozstaniemy, ale tego nie chcę.
napisał/a: justaguy 2009-03-19 13:19
Po pierwsze walcz o NIĄ, sam wiem jak czasami monotonia potrafi wypalić oboje ludzi, zapominamy wtedy o ważnych dla drugiej osoby czynnikach. Według mnie słuszne będzie "porozumienie" się z tamtym facetem, poinformowanie go, iż jeśli nie zostawi Twojej żony i nie zerwie z nią wszelkich kontaktów to jego żona dowie się o wszystkim, może uświadomienie go, że nie poddasz się tak łatwo odstraszy amatora chwilowej, łatwej zdobyczy?
Wielu takich facetów bawi się kobietami do momentu pojawienia się pierwszych komplikacji, nieprzewidzianych zwrotów sytuacji, kiedy to napotykają na ostry opór partnera kobiety, wtedy decydują się wycofać, gdyż wg nich gra nie warta świeczki.nie jest to reguła ale często się zdaża- ja miałem takie doświadczenia, mimo iż nie doszło do konfrontacji z facetem, który rozwalił mi życie i psyche.Zniknął gdy się pobawił unikając spotkań one 2 one.
Najważniejsze!! nie popełniaj moich błędów i nie wspominaj więcej o tym, nie wylewaj żalu przed swoją żoną o to co zrobiła, nie próbuj jej zaszczuć i wpędzić w poczucie winy, skoro zdecydujesz się jej wybaczyć, musisz zapomnieć o tym incydencie i nie poruszać tego tematu.
napisał/a: ~gość 2009-03-19 13:25
kanu napisal(a):
Już próbowałem opcję "rozmowy" z nim i moja prawie odeszła. Jest impulsywna i robiąc to co piszesz na pewno wykopię grób naszemu małżeństwu. Na razie nie chcę iść na całość i próbuję dotrzeć do żony. W ostateczności się rozstaniemy, ale tego nie chcę.


Jeżeli jest gotowa to zrobić, to na co Ty liczysz ? Krzyż na drogę i niech sp....la do kochanka.

Jeżeli kochanek jednak wystraszy się Twojej groźby, to nie będzie chciał się spotykać z Twoja żoną i zostanie ona na lodzie.
Jeżeli ona wybierze jednak opcję - odejście od Ciebie - to trudno, nie było o kogo walczyć.
napisał/a: BOGINS 2009-03-19 14:08
W sumie ci powiem tak, twoja żona jest zakochana........ jak sam powiedziałeś:
"Już próbowałem opcję "rozmowy" z nim i moja prawie odeszła. Jest impulsywna i robiąc to co piszesz na pewno wykopię grób naszemu małżeństwu. Na razie nie chcę iść na całość i próbuję dotrzeć do żony. W ostateczności się rozstaniemy, ale tego nie chcę."
Więc o co w ogóle chodzi...? Myślisz, że jak pogadasz z nią, wyjdziesz do kina, czy do wspólnych znajomych, to sprawa się zakończy? Nie ma mowy, to potrwa co najmniej parę miesięcy! Ty będziesz pewnie cały czas zazdrosny, a ona będzie co pewien czas myślała o nim...Ona niby kocha go, ale z tobą jest bo macie dzieci i wspólne wspomnienia... Gdybyś jej zaproponował dobra "uprawiajcie sex tylko wracaj na wieczór do domu by dzieciaki cię widział" to pewnei by nawet na to poszła .
Z tym kochankiem to wiesz głównie gadka szmatka, czy też pocałunki, i seks?
Ja bym z nią pogadał... Spokojnie, czy go kocha, czy był seks..., czy nawet dla ciebie to wasz związek nie jest przywiązaniem, bo tak naprawdę ona zdecydowała...
Musisz też zadać sobie pytanie, czy chcesz być dalej z żoną... przekonywać ją do bycia razem, prawie że na siłe - bo to tak zawsze wygląda! Przecież nie starałeś się do tej pory... i co będzie (jeśli ci sie uda) za 6 miechów... rok... czy czasem znowu nie zapomnisz.
Poza tym chęci muszą być z obu stron.............. Napisz coś więcej o waszym związku, lepiej w więcej niż w 6 zdaniach.
napisał/a: Monini 2009-03-19 14:53
kanu napisal(a):Cała misterna konstrukcja tkana tyle lat - nasze małżeństwo - rozwala się momentalnie.

no ale przez co? Przez to, ze nie pamietales o datach, nie kupowales kwiatow i nie mowiles czesto, ze ja kochasz? Dobre sobie, wiesz co, ja tez nie dostaje zbyt czesto kwiatow, a mimo to nie zakocham sie w kims innym.
Szczegolnie, ze macie dzieci... to chyba powinno zobowiazywac.
napisał/a: ~gość 2009-03-19 15:58
Kiepskie argumenty jak na romans, choć nie wykluczone że robiłeś też "inne" złe rzeczy, ale chyba mogła coś z tym zrobić ,np wyprowadzić się jak tak jej to uwierało i przywołać tym samym Ciebie do porządku. Chyba niespecjalnie jej to przeszkadzało że nie pamiętasz o datach i nie przynosisz kwiatów do czasu kiedy się pojawił kochanek. Narzekać to wszyscy potrafią.
Jestem za rozwiązaniami onomatopeji12345 ale na wszelki wypadek zgromadź też wszelkie dowody aby dzieci z Tobą zostały. Nigdy nic nie wiadomo.