Zapytanie

to podaj może te dowody to łatwiej będzie spekulować :P

1) mija 2,5 roku,a jednak w ciąże nie zachodzi,choć się staram :)
2) ze mną wszystko ok,a jak jej mówie ,że wspólnie możemy się zbadać to coś mnie kręci
3) byłem i jestem do tego stopnia zdesperowany ,że sprawdzałem jej bielizne,zastanawia mnie wydzielina która na niej się pojawia,trochę o tym czytałem ,ale temat rzeka.

piotr123 napisal(a):

mija 2,5 roku,a jednak w ciąże nie zachodzi,choć się staram

ale robicie to w odpowiednim momencie? Ty się starasz, czy WY się staracie o dziecko? Ona chce teraz dziecka? Bo to powinna być obustronna decyzja... Jeżeli kochacie się w czasie odpowiednim na poczęcie, to 2,5 roku to faktycznie długo.

piotr123 napisal(a):

byłem i jestem do tego stopnia zdesperowany ,że sprawdzałem jej bielizne,zastanawia mnie wydzielina która na niej się pojawia,trochę o tym czytałem ,ale temat rzeka.

a cóż to za wydzielina, że aż taki niepokój wzbudza? Sama biorę tabletki i nikt postronny grzebiąc mi w bieliźnie wiele by z niej nie wyczytał ;) chyba że robisz to codziennie i wręcz notujesz obserwacje :P

vanilla napisal(a):

Jeżeli kochacie się w czasie odpowiednim na poczęcie, to 2,5 roku to faktycznie długo.

nie uważam że to długo. No może też nie krótko ale ostatnimi czasy dużo słyszę o różnych znajomych że się starają po 2-3 lata jak nie dłużej, a zaś Ci co się nie starają to wychodzi im to raz dwa :P

no generalnie podobno jest tak, że po roku braku poczęcia przy regularnym współżyciu o dobrym czasie można iść do lekarza badać się czy wszystko ok, wcześniej to każde jeszcze próbować. a że ludzie starają się dłużej to wiem, sama jestem staranym dzieckiem przez 7 lat ;) no i widzę jak pary u mnie w rodzinie chociażby mają

Może zamiast ją szpiegować, szczerze z nią porozmawiaj... jestem pewna, ze to da więcej. PS.musi dwoje chcieć!!!!!!!