Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

zaręczyny a później wychodzące wątpliwości

napisał/a: latte 2008-03-30 16:54
Od jakiegoś czasu jestem zaręczona. Na poczatku wszytko dobrze a nawet bardzo dobrze się między nami układało. Po pewnym jednak czasie zaczełam sie nad wszytkim zastanawiać.. wiem że Go kocham, tego jestem pewna ale chwilami mam pewne watpliwości co do naszego wspólnego życia :( czy to jest normalne ? czy zeby wyjśc za kogoś za mąż zawsze mamy 100% pewność ?? bo ja juz sama nie wiem jak to jest :( napiszcie dziewczyny coś proszę i doradźcie ...
napisał/a: ~melni 2008-03-30 18:10
ależ zaręczyny to nie pieczęć nad podjętą decyzją o ślubie !!! to tylko zaręczyny , to takie oficjalne " chodzenie ze sobą "" bardzo dobrze ze masz wątpliwości , a puki je masz masz pole wyboru. pamietaj o tym.
nikt niczego ci nie doradzi, bo co mozna doradzić osobie która ma wątpliwości dotyczące dalszego wspólnego zycia ? jedynie można powiedziec jedno...nie spiesz się ze ślubem.. zbyt dużo ludzi przecenia instytucję małżenstwa z której szybciej chcą uciekać niż do niej dążyli...
napisał/a: ona38 2008-03-31 08:33
Ale dlaczego masz wątpliwości ?Myślę że to jest ważne i powinnaś to przemyśleć .Zaręczyny można zerwać w razie czego więc się nie przejmuj .Szczerze mówiąc ja też miałam takie wątpliwości czy to ten....mimo że go kochałam .Przemyślałam wtedy wszystko za i przeciw .
napisał/a: gonzinka 2008-03-31 10:32
ja też jestem zaręczona i do tej pory miałam wiele wątpliwości... dlatego nie spieszę się ze ślubem, nie ulegam jego sugestiom dotyczącym dziecka. wątpię czy jest ze mną do końca szczery. wydaje mi się, że emocjonalnie jest trochę niżej ode mnie i nie jest typem faceta, który na przykład umie przeanalizować swoje uczucia, lub świadomie podejść do problemu zdrady. w dodatku często pije piwo. o reperację pewnych domowych usterek mogę prosić miesiącami i nic. inne naprawia sam z siebie, ale to się nie zdarza zbyt często. no i jestem z nim i też bym, chciała wiedzieć jak to jest z tymi wątpliwościami... czy są normalne, czy raczej nie...
napisał/a: she1982 2008-03-31 11:57
Jeśli nie jest ktoś pewien czy wychodzić za mąż to chyba lepiej tego nie robić. Wiem że może być trudno. Ja kiedyś byłam zaręczona, ale po pół roku się wycofałam. Wszyscy wiedzieli, sala była zamówiona, blabla. Wstydziłam się, ale o dziwo wszyscy w miarę dobrze to przyjeli i nikt mi nie docinał z tego powodu. Po prostu takie jest życie!
Teraz mam wspaniałego męża i nie żałuję że z nim jestem. To najcudowniejszy mężczyzna pod słońcem.

Gonzinka: piwo to nienajlepszy kompan w związku. Musisz chyba o tym porozmawiać z narzeczonym. Jeśli uważasz że jest nieszczery no to też dobrze nie wróży na przyszłość. Także mocno się zastanów czy warto się tak związać na całe życie.

Latte: chyba watpliwości to naturalna rzecz. W końcu to nie jest decyzja o parze butów, które można w razie co wywalić do śmieci. To wzięcie odpowiedzialności za drugą osobę. Także jeśli nie masz specjalnych powodów, a tylko chodzą Ci myśli po głowie czy to napewno TEN to myślę że to normalna trema. W końcu to zmiana na całe życie :)
ale życzę powodzenia :)
napisał/a: anaa82 2008-03-31 13:01
Gorzej gdybys sie zastanawiala nad tym, czy go kochasz czy nie. Skoro jestes tego pewna, to Twoj strach przed slubem jest czyms naturalnym. Wkoncu to zmieni calkowicie Twoje zycie o 360 stopni, nowa rodzina, wiecej obowiazkow, przyszle dzieci, nie wiesz jak si esprawdzisz jako zona i przyszla matka, czy On podoła temu zadaniu. To moze z poczatku przerazac, przeciez to zupelnia nowa sytuacja i ciezko przewidziec jak to bedzie wszystko wygladalo za kilka czy kilkanascie lat. Chyba kazdemu takie mysli po zareczynach przychodza do glowy, Twojemu nażeczonemu pewnie tez, ale glosno o tym nie mowi, bo Cie kocha i jednak chce zaryzykowac. Kto nie ryzykuje nie zyskuje. Chyba ze wolisz zycie starej panny :) najwazniejsze ze sie kochacie, reszta sie ułozy. Powodzenia i trzymam kciuki.
napisał/a: Hania9 2008-03-31 13:15
Latte a ile lat się znacie, od jak dawna jesteście ze sobą, mieszacie razem?
napisał/a: latte 2008-03-31 13:59
jestesmy razem ponad 4 lata a mieszkanie ze sobą planujemy dopiero po ślubie... nie wiem może te wątpliwości wychodzą z zaistniałych właśnie kłótni ... nie wiem ... :( ale dziękuję Wam dziewczyny że piszecie :*
napisał/a: Hania9 2008-03-31 14:35
Ślub, wesele i przygotowania to wiele nerwów, niepewności i to nie tylko Twoich ale i partnera, a kłótnie w związku pojawiają się nawet w zwykły słoneczny dzień. Nie ma związków idealnych i idealnych partnerów.

U nas, jeszcze kilka miesięcy temu było tak, że ja kombinowałam, szukałam, martwiłam się a On chill-out. Im bliżej 'godziny zero' tym On bardziej się denerwuje i przeżywa.

Co do wspólnego mieszkania... Mieszkamy razem od 3 lat, i jakiś czas temu zaczęłam się zastanawiać jakby to między nami było gdybyśmy mieszkali osobno? Trochę żałuję, bo może coś tracimy poznając już teraz jak to jest.
Z drugiej strony, przez te 3 lata potrafiliśmy 'wyszkolić' siebie na tyle i poznać swoje przyzwyczajenia, że nie będą one stanowić większego problemu kiedy będziemy już małżeństwem.

Warto, żebyście porozmawiali o swoich dylematach i nie zostawiali wszystkiego na za 5min 12.
napisał/a: anika86 2008-03-31 19:23
Ja też mam wątpliwości. Czaem zastanawiam sie czy go kocham ale wykluczam to wiedząc że gdy jestem przy nim czuję się tak prawdziwie szcześlliwa. Problemem jest to że ja jestem z miasta(to widać;),jestem studentką, lubię wyjścia do klubów, herbaciarni, kawiarenek na koktail, zaczerpnięcia kultury. On nie jest do tego przezwyczajony-tam gdzie się wychował-na wsi-tego nie ma i brak mi takich wyjść, a on by tylko siedział na tej wsi, życie na zasadzie praca-dom-wiejski pub co sobotę...Jak to zmienić???

Najgorsze jest to że jego choroba kręgosłupa doprowadzi do tego że za paredziesiąt lat nie będzie mógł chodzić i będzie jeździł na wózku inwalidzkim...Dowiedzialam się o tym parę dni temu i zastanawiam się czy temu podołam, ale wiem że go bardzo kocham:(
napisał/a: Xena27 2008-04-01 14:15
Mysle ze powinniscie zamieszkac przed slubem razem,ludzie mieszkajac ze soba poznaj sie lepiej,i zycie wyglada inaczej ,czasem jest lepiej a czasem gorszej. duzo rozstan jest tez z tego powodu ze przed slubem nie mieszkajac razem bylo swietnie,a po slubie jest inaczej.poznacie sie bardziej i nabierzesz bardziej pewnosci siebie..powodzenia.
napisał/a: energydrink 2008-04-01 17:07
Zgadzam się z Xeną, dopóki nie zamieszkacie razem to tak na prawdę nie nauczycie się żyć razem. Takie chodzenie ze sobą (nawet po zaręczynach) to jest fajne, ale jeśli chcemy ślub to "sprawdźmy się" przez jakiś czas, może to źle brzmi, ale po co nam za 5 lat rozwód - niezgodność charakterów, tak to się często tłumaczy.
Zobaczysz czy "nadaje się" na męża, ja w swoim poprzednim związku tak myślałam dopóki nie zamieszkaliśmy razem - o matko! co tam się działo! nie wytrzymałam i powiedziałam, że jak chce mieć kurę domową to niech szuka sobie gdzie indziej, a póki co to niech mamunia mu pierze, gotuje, sprząta... ja jestem ambitna i jeśli facet nie będzie mi pomagał w domu to nic z niego nie będzie - musi być partnerstwo - ja gotuję - on zmywa, ja wypiore - on wyprasuje, ja wycieram kurze on odkurza itd... i tak moze być :) wiem, że sprowadzm to do najniższego poziomu, ale takie jest życie i to też jest ważne :)