zdrada

napisał/a: krysia6 2009-08-12 17:19
Witajcie ! Chyba nie będzie łatwo,ale wolę tak przed obcymi, na dzien zakładam maske nie wiem jak mi to wychodzi chyba nie najlepiej.Słucham D.Krall i dołuję sie jeszcze bardziej,o tym że mnie znowu okłamuje dowiedziałam sie trzy dni temu,więc sami rozumiecie ,pustka w głowie nie jem, nie spie...nie żyje.Przy jako takim stanie"normalności"utrzymuje mnie praca i córka.Ale do rzeczy,jestesmy małżeństwem od ponad 10 lat bywało róznie jak to w małżeńswie,zaufanie to była ta najważniejsza rzecz oprócz oczywiscie miłości która sie naprawde liczy w związku.Kiedyś na początku naszej znajomości obiecalismy sobie prawde za wszelką cene,a czytając pare dni temu słowa przeznaczone nie dla mnie stwierdziłam ze smutkiem że Go zwyczajnie nie znam chwile trwało nim dotarło do mnie ze to naprawde mój mąz jest autorem słów nie będe cytowac jakich. Po raz pierwszy zdradził mnie trzy lata temu ,dodam zta sama osobą ,wtedy wybaczyłam było cięzko nawet bardzo, schudłam iw momencie kiedy jako tako zaufałam ponownie BACH!W jednej chwili wszystko przestaje miec sens i znaczenie zrozumiec mnie może nie obrazcie sie tylko ten kto zna sprawe z autopsji ,nie żebym komus zle zyczyła,nawet jej mojej rywalce.Własnie może kilka słów oniej.Wtedy te kilka lat wstecz myślałam że wszystko już jasne ,jednak dopiero teraz mam pełen obraz imyślę że gdyby wtedy odeszła od męza ,byliby dzis razem a napewno spróbowaliby,mogę powiedziec tylko że załuje za tak sienie stało.Jestem pewna że ta beztroska z jaką podchodzi do życia(zupełne przeciwieństwo mnie)znudziło by mojego męza w końcu trochę Go jednak poznałam przez te10 lat.wtedy wybaczyłam teraz...nie wiem co robic a propo jej tez mąz wybacza i to znacznie więcej z tego co wiem to nie jej pirwszy podbój tyle że pierwszy żonaty.Mąz gdy sie wydało bardzo załował tego co zrobił wiem jak to brzmi i wiem co powiecie na to co zaraz powiem kocham go nadal tęsknie do Niego każdą komórką mojego ciała budze się rano i pragnę jego ciepła a zaraz potem budzi się mój mózg a swiadomośc tego co nieodwracalne poraża i miażdzy...A teraz zdaję się na wasz osąd.
napisał/a: ~gość 2009-08-12 18:59
Nie ,wtedy nie żałował, wciskał Ci bujdę i tyle.
A Ty go nie kochasz tylko jesteś uzależniona od wyidealizowanego obrazu swojego męża. Dajesz tym samym dowód większości mężczyzn że trzeba być niewiernym podłym draniem bo tylko taki może liczyć na stałe uczucie od partnerki.
Pewnie też łudzisz się że on się zmieni i będzie inny ,może taki jak dawniej. Przykro mi ale już się zmienił ...na gorsze.
Potrzebujesz odwyku (jak od każdego narkotyku) abyś się wreszcie ocknęła i uwolniła.
Odpowiedz sobie na pytanie - chcesz być do końca życia nieszczęśliwa?
napisał/a: krysia6 2009-08-12 19:11
pewnie masza racje tak to własnie odebrałam ,że własnie dokonał wyboru kiedy zaczął flirt ponownie to wcale nie znaczy że będzie mi łatwiej podjąc decyzje...ale dzięki
napisał/a: jenny_ac 2009-08-12 21:31
Krysiu, chciałabym coś mądrego napisać, ale moja sytuacja jest podobna - tyle ze ja nie potrafie mu wybaczyc zdrad... ale mimo to nie potrafie sie z tego związku wyplątać... tylko, że widze, że ty go bardzo kochasz, ja mojego nie potrafie, trzymaj sie:)
napisał/a: nikitta211 2009-08-12 23:17
To może być interesujące, ponieważ to ja jestem tą drugą kobietą. Oczywiście nie spałam z twoim mężem, ale z mężem swojej dobrej koleżanki. Na domiar złego on i mój mąż sie przyjaźnią. To była chwila zapomnienia, za którą bedziemy płacić każdego dnia. Ja kocham swojego męża, a on swoją żonę, dlatego też zerwaliśmy ze sobą wszelkie kontakty. nasza zdrada nie miała zadnego związku z uczuciami. To był tylko szybki kiepski sex. Oby dwoje nie śpimy i nie jesmy jesteśmy wrakami ludzi. Zdajemy sobie sprawę ze szkód jakie wyżądziliśmy i dlatego tzrymamy sie od siebie z daleka. Zaplanowaliśmy kłótnie i teraz nie spotykam się już ani ja z jego żoną ani on z moim mężem. Myślę ze pomimo tego co zrobiliśmy, tak kochamy naszych współmałżonków, że bez trudu się na to zdecydowaliśmy. Teraz borykamy się z problemami własnych związków. Zastanów się kochana, czy gdyby i twój mąż cię tak kochał, czy nie postąpił by tak samo?? Ty wylałaś morze łez, a czy on coś od siebie dał, jak on tobie ulżył?? Straszne jest to, i teraz to wiem, że tej drugiej kobiecie też szepcze się do ucha miłe słowa, chodź nie miało to nic wspólnego z jakimkolwiek uczuciem. Mężczyźni są do tego zdolni, oni mówią to co chcemy usłyszeć dlatego tak ważne są ich czyny bo tylko one dowodzą ich miłości. Pamiętaj nie daj się zwieść obietnicami i słowami kalkukuj na zimno i trzeźwo popatrz na sprawę
Pozdrawiam
TA ZŁĄ
napisał/a: krysia6 2009-08-13 09:34
Tak, konsekwencje" krótkiej chwili zapomnienia"jak to ładnie ujęłas bywaja okrutne a innymi słowy są proporcjonalne do czynu.Przynajmniej po zachowaliście się jak należy.No tak tez cierpicie.Niestety moja przeciwniczka nie posiada takiej inteligencji za to jest sprytna przynajmniej tak jej sie wydaje.A jednak coś w niej urzekło mojego męża (mówi że tacy są faceci lubią się sprawdzac,ciekawe czy wszyscy).Wczoraj usłyszałam że nie może i ne chce życ bezemnie,że był idiotą etc.Nie wiem co sądzic pewnie brak mi teraz obiektywizmu i cierpię po cichu patrząc jak się męczy(sama sie sobie dziwię skad te uczucia).To wszystko jest takie trudne.Następna rewelacją było hasło że proponowała mu wspólne mieszkanie, że zostawi dla niego swojego męża,panienka poszła na całośc.Mąż podobno postawił sprawę jasno że zostaje z nami.Ja nie wiedząc jeszcze o tym zostawiłam mu wolny wybór,napisałam do panienki e-maila o tym że jest wolny do wzięcia miał go tylko wysłac nie zrobił tego.Tylko co dalej... Oczywiście dziekuje za ciekawy inny punkt widzenia i również życze powodzenia,będzie nam obu bardzo potrzebne!
napisał/a: nikitta211 2009-08-13 10:03
Pamiętaj kochana, nie słuchaj, zamknij w sobie wszystkie uczucia i popatrz zimno na jego czyny. Gdybym ja powiedziała mężowi, nie obchodziło by go jak cierpię, chciał by dowodu naszej miłości. Przemyśl jak on może zapłacić za swoje uczynki, i co poza obietnicami zrobił. Jakie konkrety. On powinien się czołgać przed tobą. Powinien wysilic sie i zaproponować rozmowę w trójkę, gdzie sprawa była by wyjaśniona raz i ostatecznie. Ja chyba nie wtrzymam tych wyzutów sumienia i odejdę od męża. Za bardzo go kocham by móc być z nim w takiej sytuacji. Zdrada jest jak mordersto na związku. Mogłabyś żyć z takim poczuciem winy.?To ja wszystko spiepszyłam. A ty musisz pamiętać zę to ty jestes górą i ty poowinnaś stawiać warunki w takiej sytuacji a on powinnie godzic sie na wszystko. Nie myśl że jak mówi ze z tobą zostaje to jest to nagroda dla ciebie. Podejżewam że gdy się dowiedziałaś pierwszy raz, to cierpiałaś tak samo jak teraz, ale wyparłaś ten ból ze świadomości. I kolejnym razem (a niestety taki będzie) będzie ci się wydawało że teraz cierpisz jak migdy dotąt a ten ból który teraz przezywasz odejdzie w niepamięć. Chcesz być przez niego kochaną i szanowaną? Pozwól mu o siebie zawalczyć. To jedyna recepta. Odejdź od niego, a on dopiero wtety docenił co stracił. Wróci na kolanach. Nikt inny nie będzie dla niego ważny. Ta dróga ma teraz nad tobą przewagę, a on zawsze do niej będzie wracał gdy ona tego zapragnie., bo ona to kobieta z dreszczykiem, a ty niestety nie. Ty jesteś tą która popłacze i ewenualnie wybaczy. A on już do tego przywykną i nie przestanie. NIestety. Bardzo mi przykro, że muszę ci to napisać, ale chyba każdy się ze mną zgodzi. A im więcej mu wybaczysz tym mniej będzie cię kochał, tym mniej szacunku będzie do ciebie mniał.
napisał/a: krysia6 2009-08-13 12:13
Dzięki, szczere do bólu.Decyzja bedzie trudna chyba zreszta tak jak twoja,bo nie wiem jak twój mąz ale ja jestem z tych ,którzy wolą prawdę za wszelką cenę, życie w kłamstwie też niszczy,nieprawdaż.Trzymaj się
napisał/a: krysia6 2009-08-22 17:02
Witam ponownie.A więc stało się,powoli próbujemy byc znowu razem.Wybaczenie po łzach i nieprzespanych nocach etc.Chcemy zacząc od nowa są lepsze i gorsze dni wiadomo ale staramy się.(Dla niewtajemniczonych zdradził mąż).Ale co innego znaczy wybaczyc a co innego zapomniec.Staram się nie rozpamiętywac na razie mi to nie specjalnie wychodzi,wyciągam równiez wnioski.Fakt myśle, cały czas myśle, co tak fascynowało w "niej"mojego męża.Pare szczegółów jest mi znanych.No i tu pojawia sie problem,otóż imponowała mu wyluzowanym podejściem do życia, w mojej ocenie (mówiąc najprosciej).Postanowiłam więc zmienic nieco swoje nastawienie do życia innymi słowy czerpac z niego więcej .Okazja nadarzyła sie szybko kolezanki wyciągaja mnie na imprezke i tu pojawia sie problem,maz oswiadczył mi że nigdzie nie pójde.Powiedział dlaczego a jakże i rozumiem jego obawy.I gdyby ta nasza historia nie była taka smutna,to byłoby to nawet śmieszne a tak... Postawiłam jednak twardo na swoim potrzebuję muszę odreagowac. Bede grzeczna bo zawsze jestem ,nigdy nie okłamałam swojego męza wogóle brzydze sie kłamstwem! I on o tym wie, wobec tego czego tak sie boi?Czy zrobie dobrze zaczynam miec małe wątpliwosci...
napisał/a: kasiasze 2009-08-22 17:25
Jakiś tydzień wystarczyło Ci aby wybaczyć i on, żeby wyraził ubolewanie i skruchę?
A co to pomysł, że zaprezentujesz mu wyluzowane podejście do zycie idąc wbrew mężowi na imprezę? To na tym ten luzik ma polegać?
Czy to jest "pokazywanie" mężowi (za karę?) czy zwyczajnie chcesz iśc, bo czasem tak lubisz? Gdybyś chodziła wcześniej czasami, to mąż by nie miał nic przeciwko, bo byłby przyzwyczajony - a zatem w ten sytuacji obecnej wygląda na to, że zamierzesz sie trochę "odegrać".
W moim odczuciu nikt tu niczego nie wybaczył i nikt nie okazał skruchy.
Za jakiś czas problem wróci, a on już wie, ze może nieustannie wypróbowywać swoją męskość na bardziej wyluzowanych kobietach.
Współczuję
napisał/a: Fila 2009-08-22 17:26
moim zdaniem dobrze. Być może Twój mąż nie ufa sobie, po tym co się stało, więc stracił i wiarę w innych ? Tak jak napisałaś, to by było śmieszne, gdyby nie cała historia...
Miłej zabawy!
napisał/a: krysia6 2009-08-22 18:20
Chyba nie jestes mężatką a jesli,to twój związek to idylla pogratulowac.Wierz mi lub nie ale dla mnie każdy dzien to niepewnosc i w jakims sensie nowa udreka (ale widac syty nie zrozumie głodnego).to powiedz mądralo jak życ "jak lizac rany celnie zadane jak leczyc serce w proch potrzaskane..."