Zdrada, ale widziana oczyma osób zdradzających.

napisał/a: VanDorth 2009-09-28 21:14
Wiem doskonale, że uczucia jakie towarzyszą zdradom wywołują wiele kontrowersji. pewnie dlatego, że jest w nich ogromny ładunek emocjonalny.
Mam 33 lata. Jestem żonaty, mam syna. Zastanawiam się jak do tego doszło.
Zdradzam żonę.
Piszę to, ale nie oczekuję zrozumienia. Pewnie wielu z Was, powie: Ty złamasie, przez takich jak Ty rozpadła mi się rodzina. I pewnie będziecie mieli rację, gdyż kobieta z którą od półtora roku się spotykam, jest mężatką.
Jest tylko jeden problem. Bardzo mocno ją kocham. Tak bardzo, że byłbym w stanie poświęcić dla niej całe dotychczasowe życie. Pewnie dlatego, że idealnie do siebie pasujemy.
Zawsze powtarzamy sobie, że zbyt późno siebie odnaleźliśmy. Problem w tym, że ona nie ma odwagi o tym wszystkim powiedzieć swojemu mężowi. Nawet to rozumiem. Zresztą co tu dużo mówić, ja również nie jestem gotowy, by w taki sposób potraktować moją żonę. Moja żona jest idealną kobietą, ale musiała nie mieć czegoś, co znalazłem w tej drugiej. Nie łączy nas taka chwilowa chęć bycia ze Sobą, ale prawdziwe uczucie. Miotani powinnością wobec swoich bliskich, próbujemy się rozstać, ale zawsze do siebie wracamy.
Wbrew pozorom, to ja chcę abyśmy byli razem. Ona jest bardziej osobą realnie patrzącą na świat i wciąż mi powtarza, że nie możemy. Powstaje takie błędne koło.
Sądzę, że tak naprawdę to zmierza ku końcowi. Widzę po niej, że chcę jakoś poukładać sobie życie. Mówi mi, że bardzo mnie kocha, ale nie może tego zrobić mężowi i takie tam...
Ja z kolei wiem, że darząc ją takim uczuciem, nawet jeżeli nie będę już z nią nie jestem w stanie przenieść, tego uczucia z powrotem na żonę. Chciałbym, ale nie potrafię.
I bardzo z tego powodu cierpię. Nie mogę być z kobietą którą kocham całym sercem i wyrzekłem się miłości do kobiety z którą wziąłem ślub. W tym momencie tracę podwójnie.
jak widzicie zdrada jest bronią obosieczną. W konsekwencji ten co zdradza zostaje sam a w jego sercu pozostaje pustka...
napisał/a: sorrow 2009-09-28 22:10
VanDorth napisal(a):W konsekwencji ten co zdradza zostaje sam a w jego sercu pozostaje pustka...

Gdybym był złośliwy (a czasem jestem), to bym powiedział, że jakaś sprawiedliwość musi być ;).

Co by ci tutaj... hmm... no takich zdradzających wcale tu na forum nie brakuje. Jest ich właściwie całkiem sporo w najróżniejszych odmianach. Są tacy, którzy zdradzili i wiedzą, że to największy błąd ich życia, i pragną powrócić do swoich partnerów za wszelką cenę. Są tacy, którzy zdradzają i nie wiedzą, w którą stronę ruszyć, bo nie chcą skrzywdzić partnera, a jednocześnie są związani z kochanką/kochankiem wyjątkowo silną więzią. Są też tacy, którzy w najmniejszym stopniu nie żałują... z różnych powodów... jedni, bo miłość (cokolwiek to dla nich znaczy) jest najważniejsza... inni, bo zostali tak przez partnera zmaltretowani, że uważają, że coś im się w końcu od życia należy.

Zdradzających, którzy się na forum "udzielili" można też podzielić inaczej. Na takich, którzy są tuż przed, albo właśnie zaczęli. Na takich, którzy są w trakcie i pod silnym wpływem nowego uczucia. Na takich, którzy mają to już za sobą. Odnoszę takie wrażenie, że dwie pierwsze grupy ludzi uważają ten nowy związek za coś wspaniałego, jedynego i o wiele lepszego. Ta ostatnia grupa często już tak nie myśli, choć nie zawsze. To taka drobna sugestia, która mogłaby ci dać do myślenia odnośnie tego czym tak na prawdę jest twój z wiązek "na boku".

A tak bardziej do ciebie... to masz rozsądną kochankę. Ratuje wam życie starając się przerwać ten związek. To nie jest wcale błędne koło jak piszesz. Błędne koło jest wtedy, kiedy nie ma wyjścia z sytuacji. U was z tego co rozumiem gdybyś ty nie naciskał, to ona znalazłaby w sobie siły, żeby to przerwać. Jesteś więc w pewnym sensie motorem tego wszystkiego i podtrzymujesz tą sytuację w obecnej postaci. Jeśli to co cię z nią łączy jest tak wyjątkowe, to powinieneś dać jej szansę na ułożenie sobie życia.

Czy tobie udałoby się ożywienie własnego związku tego nie wiem. Wiem natomiast, że to co robisz teraz wcale nie pomaga, a wręcz przeciwnie. Rozumiem, że napotkałeś coś pięknego w swoim życiu, ale czy to jest powód do łamania tego, co komuś przysiągłeś kiedyś? Ja jestem pewien, że istnieje wiele kobiet, z którymi mógłbym się lepiej porozumieć i osiągnąć porozumienie dusz niż z moją żoną. Jednak to jej świadomie obiecałem miłość i ona ją dostanie. Dostaną ją również moje dzieci, a ja będę miał z tego o wiele większą radość niż gdybym znalazł sobie "lepszą" partnerkę, a zostawił po sobie zgliszcza rodziny.

VanDorth napisal(a):Zastanawiam się jak do tego doszło.

Zastanawianie się, samorefleksja... to chyba najlepsza droga, żeby podjąć taką lub inną decyzję. Jedno jest pewne... nie możesz w obecnym układzie tkwić na dłuższą metę.
napisał/a: majka 83 2009-09-28 22:27
Widocznie jej uczucia do męża nie wypaliły sie całkowicie, zrozum VanDorth, jestes pieknym snem, marzeniem, kocha cię, ale i męża tak naprawdę nigdy nie przestała kochac, dopuki on jest w jej sercu,nie odejdzie od niego nigdy, musisz się z tym pogodzić. Właśnie uczucie do męża daje jej realność spojżenia, jeżeli się rozstaniecie będzie jej łatwiej niż Tobie poukładać sobie życie.Gdyby go nie kochała, chciałaby być jedynie z Tobą ale tak nie jest.Popatrz na to realnie, zaangażowałeś się w to mocniej niż ona.
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to ,że wypaliły się Twoje uczucia do żony.Twoja żona ma wszystko to co powinna mieć i nie w tym problem, że jej czegoś brakuje ( są po prostu inne) to Ty się oddaliłeś.
Tak, to powoli zmierza ku końcowi, zagalopowałeś się z tym wszystkim aż do utraty rzeczywistości. Ta zdrada właściwie zrujnowała ci życie,bo jeżeli stracisz kochankę zostaniesz z wielką tęsknotą i poczuciem krzywdy.Ale Twoja żona tu nie zawiniła, tą zdradą Ty ją skrzywdziłeś.. oddałeś swoje serce innej.
Zrób wszystko,żeby żona nigdy się nie dowiedziała prawdy, nie zasłużyła sobie na TAKĄ PRAWDĘ.

[ Dodano: 2009-09-28, 22:43 ]
Ja wybrałam męża i świadomość słusznego wyboru, przerwania tego co nas zatraca pozwoliła mi poukładać sobie na nowo zycie, o tamtym zapominam....był zauroczeniem, pięknym snem ale zrozum kiedyś trzeba się z tego obudzić. Wiem,że on cierpiał, ale kiedyś tez zapomni, na szczęście nie miał rodziny tak jak Ty.Pozwól jej poukładać sobie życie na nowo, jeżeli ją naprawdę kochasz, nie rujnuj jej życia, ona nie jest gotowa na to by z Tobą zostać, obudzi się i co? Może żałować, a tego byś nie chciał.
napisał/a: ~gość 2009-09-29 07:46
VanDorth wiesz czym te Twoje uczucia są wywoływane? Zakochanie połączone z łamaniem Tabu, dorabianiem rogów i spotykaniem się w słodkiej tajemnicy byleby nikt tego nie odkrył. Iście seksowna mieszanka narkotycznych hormonów.
A co by było gdyby Twoja żona i jej mąż by się dowiedzieli?
No właśnie! zniknęłaby wasza słodka tajemnica i coś co jest tylko wasze wyszłoby na zewnątrz. A wspaniała miłość by się skończyła w bardzo szybkim lub dłuższym czasie. Co wtedy by bylo? zapewne wróciłyby uczucia do żony które Ty przytłumiłeś, w końcu z jakiegoś powodu ją wybrałeś ,no chyba że byłeś tak perfidny że wziąłeś ślub z samotności. Nie znasz swoich uczuć bo one czasami się zmieniają tak szybko jak chmury na niebie.
Pamiętam kiedyś słowa takiego mężulka jak Ty który znalazł idealną kobietę oczywiście na boku. I co? po 4 latach miał dość tego związku i zerwał. Niestety zona i tak się o wszystkim dowiedziała bo to była historia dosłownie jak w "Fatalnym zauroczeniu". A teraz trwa ich rozwód.
Ach i o prawdziwej miłości mów dopiero wtedy kiedy zamieszkasz z nią pod jednym dachem.
napisał/a: Monini 2009-09-29 08:20
VanDorth, nie pochwalam Twojego postępowania, nie wiesz co to Miłość i tyle. Brniesz w romans, z którego kochanka chce się już wyplątać, ale przy Twoim ciągłym naleganiu jej też się nie uda. Wóz albo przewóz, albo się rozstańcie ze swoimi małżonkami, albo ze sobą.
Podejrzewam, że gdybyście wybrali pierwszą opcję, dość szybko ta niby-miłość by się wypaliła. Zakazany owoc wam smakuje najlepiej, a przy trudnościach dnia codziennego zauroczenie szybko by minęło.

BeatrixKiddo napisal(a):Pamiętam kiedyś słowa takiego mężulka jak Ty który znalazł idealną kobietę oczywiście na boku. I co? po 4 latach miał dość tego związku i zerwał. Niestety zona i tak się o wszystkim dowiedziała bo to była historia dosłownie jak w "Fatalnym zauroczeniu". A teraz trwa ich rozwód.

I bardzo dobrze, współczuję oczywiście żonie, bo to musiało być straszne dla niej, ale z tego, że się wydało się cieszę, mało tego, mam nadzieję, że rozwód z jego winy i chociaż jakieś pieniądze dostała

BeatrixKiddo napisal(a):Ach i o prawdziwej miłości mów dopiero wtedy kiedy zamieszkasz z nią pod jednym dachem.

DOKŁADNIE
napisał/a: urk 2009-09-29 08:52
Podążając za wypowiedzia sorrow'a sklasyfikuje siebie jako tego który jest przed zdradą fizyczną (może i do niej nie dojdzie) ale za to jestem w stanie totalnego zauroczenia i pewnie też powoli zakochania. W tej chwili mam poczucie bezsensu zwiazku w którym tkwie i całą radość czerpie ze spotkań z NIĄ. Rzeczywiście jest tak że widok zarysów konsekwencji, bo nie jestem w stanie zobaczyć ich w pełnym wymiarze, nie odstrasza mnie przed brnięciem w romas.
Z jednej strony jest moja obietnica złozona K a z drugiej zauroczenie jakiego nie przezyłem przy żadnej innej kobiecie..... i w tej chwili jestem w stanie połozyć na szali wszystko co mam, własnie dla tej nowej kobiety.
Prawda jest że gdybym nagle powiedział jej dość to pozostanie rozdarcie i ból jaki towarzyszy niespełnionej miłości i w dodatku okraszony widokiem tej której nie kocham.
napisał/a: ~gość 2009-09-29 11:22
urk, no cóz co tu dużo mówić szkoda tylko tej Twojej idealnej żony. Jak widać można być idealną a i tak mąż Cię zdradzi.
napisał/a: urk 2009-09-29 11:29
Nie mam nic na swoja obronę, winę biorę w 100% na siebie.

Temat o nazwie "zlinczuj urka" założę niebawem.
napisał/a: ~gość 2009-09-29 11:34
urk, nikt nie ma zamiaru Cię linczować Ty sam to już robisz. Nie zazdroszczę Ci Twoich dylematów i pustki któą odczuwasz. Pozdrawiam
napisał/a: dgw 2009-09-29 11:43
Mam wrażenie, że często historie znajomości rozwijające się w różnym tempie i nie ważne z jaką argumentacją stron dotąd są idealne dokąd nie mogą się sprawdzić w codziennym boju.

Takie bujanie między tym co doświadczamy, a wyobrażeniem o wyidealizowanym związku rzadko wytrzymuje zderzenie z rzeczywistością, oczywiście jak w każdym przypadku nie można generalizować. Zimny prysznic wspólnego dzielenia problemów, wspólne poranki w niekoniecznie świetnym nastroju, często nie wytrzymują zderzenia z obrazem idealnego partnera, tej drugiej połówki z którą znalazło się zbyt późno.
napisał/a: urk 2009-09-29 11:50
To tylko taki wisielczy humor i zarty przez łzy ktore zapewne bedą.
Niesamowite jest tylko to że inna kobieta jest w stanie tak silnie działać na mnie. Do tego stopnia że gdy ostatnio nasze ręce przypadkowo sie dotkneły moje tętno wzrosło chyba do 200. To własnie sprawia że zdradzający nie potrafią w takim momencie powiedzić NIE.
napisał/a: ~gość 2009-09-29 12:07
No na pewno jej się to bardzo podoba że tak na Ciebie działą. Zresztą na męża też pewnie tak działa albo nawet i bardziej
A pozcątki znajomości z Twoją żoną były tak kiepskie, że podwyższone tętno jest dla Cibie czymś niezwykłym?