zdrada czy chorobliwa zazdrość?
napisał/a:
marek_byd
2009-06-01 20:46
Nigdy nie przypuszczalem, ze bede szukal takich forow, zakladal taki temat... ale coz.
Jestesmy z zona kila miesiecy po slubie, wczesniej bylismy ze soba pare lat - myslelismy ze jestesmy dla siebie stworzeni. Gdy zaczelo sie prawdziwe zycie, obiwazki, wydatki, kredyt .. zaczalem tez wiecej pracowac. Zona odczytala to w taki sposob ze juz nie mam dla niej czasu.. i zaczela interesowac sie swoimi kolegami. Wiem ze flirtuje z nimi i robie jej z tego tytulu wyrzuty a ona twierdzi ze jestem chorobliwie zazdrosny. Powiedziala nawet jednemu ze juz mnie nie kocha i tylko nie wie jak to mi powiedziec, ze zmarnowala sobia zycie.
Jak ja jej mam ufac? Chcialbym cos zmienic w naszym zyciu, ale zdajac sobie sprawe ze tak latwo przychopdzi jej mowienie, za moimi plecami, ze nas nic nie laczy... to nie wiem czy jest sens...
Jestesmy z zona kila miesiecy po slubie, wczesniej bylismy ze soba pare lat - myslelismy ze jestesmy dla siebie stworzeni. Gdy zaczelo sie prawdziwe zycie, obiwazki, wydatki, kredyt .. zaczalem tez wiecej pracowac. Zona odczytala to w taki sposob ze juz nie mam dla niej czasu.. i zaczela interesowac sie swoimi kolegami. Wiem ze flirtuje z nimi i robie jej z tego tytulu wyrzuty a ona twierdzi ze jestem chorobliwie zazdrosny. Powiedziala nawet jednemu ze juz mnie nie kocha i tylko nie wie jak to mi powiedziec, ze zmarnowala sobia zycie.
Jak ja jej mam ufac? Chcialbym cos zmienic w naszym zyciu, ale zdajac sobie sprawe ze tak latwo przychopdzi jej mowienie, za moimi plecami, ze nas nic nie laczy... to nie wiem czy jest sens...
napisał/a:
~gość
2009-06-01 21:02
marek_byd, w takim ukladzie, po tak szybkim czasie malzenstwo mozna by chyba uniewaznic...
nie wiem, nie znam sie.
ale z tego co czytam, to ozeniles sie naprawde z bardzo niedojrzala osoba. ale jakby nie bylo- cos musieliscie w sobie widziec, ze sie na to zdecydowaliscie...
moja przyjaciolka podsluchala jak jej narzeczony zali sie do swojej mamusi ze juz jej nie kocha i ze nie wie jak ma jej to powiedziec...i ze ciezko mu sie z nia zyje... i co? i slub odwolala, faceta oddelegowała i koniec. ponad 3 lata zwiazku poszly do lamusa...
nie mozna dawac soba pomiatac w zaden sposob. ani fizycznie, ani psychicznie. wybaczyc tez zbyt wiele nie mozna. a juz napewno nie, kiedy nie mozna ufac komus kto z zalozenia ma byc ta najblizsza osoba...
nie wiem, nie znam sie.
ale z tego co czytam, to ozeniles sie naprawde z bardzo niedojrzala osoba. ale jakby nie bylo- cos musieliscie w sobie widziec, ze sie na to zdecydowaliscie...
moja przyjaciolka podsluchala jak jej narzeczony zali sie do swojej mamusi ze juz jej nie kocha i ze nie wie jak ma jej to powiedziec...i ze ciezko mu sie z nia zyje... i co? i slub odwolala, faceta oddelegowała i koniec. ponad 3 lata zwiazku poszly do lamusa...
nie mozna dawac soba pomiatac w zaden sposob. ani fizycznie, ani psychicznie. wybaczyc tez zbyt wiele nie mozna. a juz napewno nie, kiedy nie mozna ufac komus kto z zalozenia ma byc ta najblizsza osoba...
napisał/a:
Misia7
2009-06-02 08:12
marek_byd, Coś jest nie tak skoro żona po tak którkim czasie od ślubu już ogląda się za innymi. Myślę, że powinniście siąść i na spokojnie porozmawiać. Powiedzieć o swoich wzajemnych oczekiwaniach, o tym co szwankuje w Waszym związku.Tak rozmowa może otworzyć wam oczy na rzeczy, z których nie zdajecie sobie może sprawy.
napisał/a:
~gość
2009-06-02 19:07
Rozwód, wyprowadzka i tyle. Jak nie zareaguje na Twoje odejście to adios
Mam wrażenie że to ona się od Ciebie odsunęła przez Twoją pracę a nie Ty od niej. Nie wiem co maja znaczyć te flirty ,wygląda to na zemstę, pytanie tylko czy zasłużoną?
Może wzieła z Tobą ślub własnie dla pieniędzy i teraz szuka pretekstu i usprawiedliwienia do zdrady?
Mam wrażenie że to ona się od Ciebie odsunęła przez Twoją pracę a nie Ty od niej. Nie wiem co maja znaczyć te flirty ,wygląda to na zemstę, pytanie tylko czy zasłużoną?
Może wzieła z Tobą ślub własnie dla pieniędzy i teraz szuka pretekstu i usprawiedliwienia do zdrady?
napisał/a:
~gość
2009-06-02 20:01
Niestety coraz szersza staje sie grupa niewdziecznych kobiet, ktore nie widza ile mezczyzna dla nich robi, nie widza ze haruje ponad sily i rece sobie urabia, tylko maja wygodna wymowke "nie zajmuje sie juz mna" i hop- skok w bok...
to troche taka zenada...
to troche taka zenada...
napisał/a:
marek_byd
2009-06-02 20:11
Nie wiem juz sam... myslalem ze moze jest zbyt podatna na wplywy srodowiska.
Fakt faktem pracuje w srodowisku osob, ktorzy maja bardzo luzne podejscie do zycia, zero stalych zwiazkow, albo maja stale zwiazki i tzw. skoki w bok na porzadku dziennym. Tylko nigdy w zyciu bym nie powiedzial ze taki styl zycia jej zaimponuje.
Fakt faktem pracuje w srodowisku osob, ktorzy maja bardzo luzne podejscie do zycia, zero stalych zwiazkow, albo maja stale zwiazki i tzw. skoki w bok na porzadku dziennym. Tylko nigdy w zyciu bym nie powiedzial ze taki styl zycia jej zaimponuje.
napisał/a:
~gość
2009-06-02 20:16
widzisz... ja nauczylam sie w zyciu za nikogo glowy nie nadstawiac... a konkretnie- nawet palca za nikogo bym sobie juz uciac nie dala. zycie robi niespodzianki i to nie fajne niespodzianki...
napisał/a:
jaca38gda
2009-06-03 12:55
marek_byd, nie masz jeszcze dzieci, więc gdy odejdziesz od niej straty będą niewielkie.
napisał/a:
~gość
2009-06-03 13:05
nie chce pojechac wulgarem... ale w obecnej sytuacji to nawet jesli by dziecko bylo, to jaka bedziesz mogl miec pewnosc, ze to twoje....
statystyki mowia ze w polsce 34% mezczyzn zyjacy w zwiazkach formalnych maja watpliwosci czy ich dzieci sa faktycznie ich dziecmi...
moze lepiej jak zwiazesz sie z kobieta, ktorej bedziesz pewien, ktora nie bedzie flirtowac i kokietowac mezczyzn dookola, a tobie wytykac co robisz nie tak i ze czuje sie zanidbywana...
statystyki mowia ze w polsce 34% mezczyzn zyjacy w zwiazkach formalnych maja watpliwosci czy ich dzieci sa faktycznie ich dziecmi...
moze lepiej jak zwiazesz sie z kobieta, ktorej bedziesz pewien, ktora nie bedzie flirtowac i kokietowac mezczyzn dookola, a tobie wytykac co robisz nie tak i ze czuje sie zanidbywana...
napisał/a:
Misia7
2009-06-03 13:09
to może mieć jakiś wpływ.
Nadal uważam, że powinniście porozmawiać. Szkoda zwlekać z tym i się zastanawiać czemu jest tak a nie inaczej.
napisał/a:
Stranger
2009-06-04 10:25
Coś mi się wydaje, że zdecydowana większość z Was ocenia sytuację bardzo jednostronnie, a przecież nie powinno się oceniać książki po okładce. Znacie tylko jedną wersję historii.
Owszem, wątpliwości parę miesięcy po ślubie to nie jest dobra wróżba. Jeśli padały z jej ust teksty, że zmarnowała sobie życie, to jest nawet jeszcze gorzej. Ale podstawą między małżonkami jest szczerość. Trzeba szczerze porozmawiać, a nie bazować na domniemaniach i plotkach. Autor wątku powinien posadzić żonę przy stole i zapytać jej o to wszystko o co ją podejrzewa. Powinien powiedzieć jej że od osób trzecich słyszy że ona rozpuszcza takie teksty. Niech się dziewczyna do tych podejrzeń ustosunkuje. Niech powie prawdę w oczy.
Nie podejmujmy decyzji zaocznie. Jeśli dwoje ludzi było ze sobą przez parę lat i na dodatek trwali w przekonaniu, że są dla siebie stworzeni, to znaczy że coś ich jednak łączy. Nie można tego skreślać tylko dlatego, że ktoś powiedział, że ktoś usłyszał...
pozdrawiam,
Owszem, wątpliwości parę miesięcy po ślubie to nie jest dobra wróżba. Jeśli padały z jej ust teksty, że zmarnowała sobie życie, to jest nawet jeszcze gorzej. Ale podstawą między małżonkami jest szczerość. Trzeba szczerze porozmawiać, a nie bazować na domniemaniach i plotkach. Autor wątku powinien posadzić żonę przy stole i zapytać jej o to wszystko o co ją podejrzewa. Powinien powiedzieć jej że od osób trzecich słyszy że ona rozpuszcza takie teksty. Niech się dziewczyna do tych podejrzeń ustosunkuje. Niech powie prawdę w oczy.
Nie podejmujmy decyzji zaocznie. Jeśli dwoje ludzi było ze sobą przez parę lat i na dodatek trwali w przekonaniu, że są dla siebie stworzeni, to znaczy że coś ich jednak łączy. Nie można tego skreślać tylko dlatego, że ktoś powiedział, że ktoś usłyszał...
pozdrawiam,
napisał/a:
marek_byd
2009-06-06 09:11
Rzeczywiscie ..rozmowa nie jest u mnie mocna stroną... czesto gdy dzieja sie takie rzeczy, to sie po prostu zamykam w sobie i nie odzywam. Co do zarzutow zona czesc potwierdzila a czesc wytlumaczyla jako wypowiedziane w zlosci.
Bazujac na innych wypowiedziach na tym forum, wydaje mi sie po prostu ze ja chce juz spokoju, stabiliazcji, w koncu jestesmy malzesntwem... a zonie sie przypomnialo o przygodzie, "motylach" itp.
No ale coz, bede walczyl i staral sie, bo gdyby do czegos doszlo niedobrego... to przynajmniej bede mial satysfakcje ze sobie nie mam nic do zarzucenia.
Bazujac na innych wypowiedziach na tym forum, wydaje mi sie po prostu ze ja chce juz spokoju, stabiliazcji, w koncu jestesmy malzesntwem... a zonie sie przypomnialo o przygodzie, "motylach" itp.
No ale coz, bede walczyl i staral sie, bo gdyby do czegos doszlo niedobrego... to przynajmniej bede mial satysfakcje ze sobie nie mam nic do zarzucenia.