Zdrada na odległość

napisał/a: mario1978 2009-09-07 19:38
Witam. Chcem opowiedzieć wam swoją historię po części ku przestrodze a po części z chęci uzyskania waszych opini co o tym myslicie i co sądzicie na ten temat.

Poznalem na czacie bardzo fajną dziewczynę byl mi potrzebny ktoś obcy do rozmowy ktoś kto mnie nie zna i ktoś kto jest daleko. Trafiłem na właściwą osobę, gdyż i ona też szukała kogoś takiego.
Na początku było normalnie: czat, gg i smsy. Musieliśmy bardzo uważać aby " nie wpaść".
choć po głowie chodziła nam chęć zdrady nie mieliśmy na to odwagi i baliśmy się konsekwencji. Rozmawialiśmy o tym i smieliśmy się, że nasza znajomość to taka " zdrada na odległość".
Nasza znajomość trwała rok czasu - nie ukrywam, ze mieliśmy chęć się spotkać i "skonsumować" naszą znajomość Baliśmy się jednak, że to zniszczy wszystko. A potrafilismy z soba rozmawiać o wszystkim pomagać sobie w trudnych chwilach, doradzać i denerwować się. Bylismy przyjaciółmi na odległość.
Jak zawsze w relacjach kobiety i mężczyzny wkrada się sex a że nie mogliśmy się spotkać rozmawialiśmy o nim opowiadaliśmy o tym co robimy i co lubimy. była oczywiście proba zabawy na odległość ale to nas "nie rajcowało" woleliśy opowiadać i mysleć co byśmy zrobili gdyby ....
Chciałem powiedzieć żonie o mojej znajomości ale bałem się jej reakcji i że mnie nie zrozumie I TO BYŁ NAJWIĘKSZY BŁĄD
Powiedziałem jej teraz po roku - rozumie moje potrzeby rozmowy i cieszy się, że mam kogoś z kim mogę rozmawiać.
Ale przegiołem z trzema rzeczami : zabrałem naszą intymość z sypialni i słałem jej smsy które były dedykowane tylko dla mnie. No i oczywiście "zabawy" na odległość.
Kocham żonę i zakończyłem swą znajomość choc między nami naprawdę była przyjaźń a swoje błędy zrozumiałem i teraz już ich nie popełnię.
ZROZUMIAŁEM, ŻE POWINIENEM BYĆ BARDZIEJ SZCZERY WOBEC ŻONY I JEŚLI BYŁO TO COŚ NAPRAWDĘ NIEWINNEGO POWINIENEM JEJ O TYM WCZEŚNIEJ POWIEDZIEĆ A NIE UKRYWAĆ, BO TO STAŁO SIĘ PODEJRZANE

Może ktoś z WAS miał lub ma podobne przygody - napiszcie co o tym sądzicie.
Ja już wyciągnąłem z tego wnioski i mam nadzieję, że pomoże to może innym zrozumieć że naprwadę czasami warto zaufać żonie być z nią szczerym. Jak pytałem kiedyś czy powiedzieć żonie o tej znajomości każdy mi odradzał i mówił że tego nie zrozumie. Po rozmowie z nią zrozumiałem, że to był największy błąd jaki zrobiłem. Rozmawiamy z soba duzo i szczerze i powiedziała, że gdyby wiedziała o tym wcześniej zanim zaczęliśmy za mocno szaleć było by ok ale rok ukrywanie tej znajomości to za dużo.
napisał/a: ~gość 2009-09-07 19:44
ode mnie po takim wyznaniu bys zarobil po ryju.... ale coz, kobiety sa rozne...
dziekuj Najwyzszemu za taka kobiete.
dobrze, ze nalezysz do tych nielicznych, ktorzy zakumali, ze sie troche zagalopowali... chwala ci za to
napisał/a: sorrow 2009-09-07 20:18
mario1978, to niesamowite doświadczenie... prawda? Dobrze, że doszedłeś do takich wniosków. Wiesz, że jesteś w ogromnej mniejszości? Wnioski, do jakich doszedłeś są bardzo trafne. W sumie nie zgadzam się tylko z jednym - powinieneś dojść do nich sam i nie maltretować psychiki swojej żony tymi brudami.

Dzięki za podzielenie się tym jakby nie patrzeć unikalnym doświadczeniem. Oby jak najwięcej ludzi skorzystało z twojej historii.
napisał/a: mario1978 2009-09-07 20:42
Wiesz patrzyłem na to jak facet: uważalem, że lepiej szaleć tak na odległość niż zdradzić w realu. Nie patrzyłem na to z drugiej strony co żona może o tym sądzić.
A to żeby jej tym nie zadręczać lub jej o tym nie mówić to było najgorsze co moglem zrobić. ja jestem szczery z żoną i my rozmawiamy o naszych problemach a nie się z tym kryjemy. Wiem, że większość by zrobiła inaczej i nic nie mówiła żonie dalej to kontynując lub by to skończyli. Cieszę się że wiem teraz co o tym wszystkim sądzi moja żona.
napisał/a: arturo1 2009-09-07 21:00
mario1978, Twoje zachowanie nie ma nic wspolnego z szacunkiem czy szczeroscia wobec zony. Nie byl to tez taki heroiczny gest laskawosci jak Ci sie wydaje.
Nie mogles udzwignac ciezaru zdrady i postanowiles wspanialomyslnie sie nim podzielic ze swoja ukochana. Sarkastycznie gratuluje postawy, szczerze natomiast gratuluje zony. Ja bym Cie poslal do diabla...
napisał/a: lodyga 2009-09-07 21:24
Ode mnie pewnie tez dostałbyś po ryju, aczkolwiek gratuluje ze przyznales sie zonie bo malo jest ludzi a przewaznie mężczyzn którzy potrafia przyznac sie do taich rzeczy.Jaqkby nie bylo to jest zdrada choćby na odległość.
napisał/a: majka 83 2009-09-07 22:00
mario1978 napisal(a):Wiesz patrzyłem na to jak facet: uważalem, że lepiej szaleć tak na odległość niż zdradzić w realu. Nie patrzyłem na to z drugiej strony co żona może o tym sądzić.

Czy do ciebie w ogóle dochodzi co ty zrobiłeś?! To jest zdrada, zdrada psychiczna, internetowa, przez takie niewinne szaleństwa walą się rodziny i to dla kogo , dla kogoś kogo nawet NIE ZNASZ, bo tak naprawde nigdy się nie dowiedziałeś z kim tak naprawdę piszesz, przecież u ciebie omal nie doszło do spotkania w realu...myślałeś tylko o sobie egoisto!!
Twoja żona czuje to co wszystkie zdradzone kobiety ( poczytaj posty) bo zdrada psychiczna wcale nie boli mniej niż fizyczna.Twoje myśli, czułe słowa, zwierzenia skierowałeś ku innej kobiecie, pomijam wątek intymny, mówiłeś innej kobiecie to co powinieneś mówić tylko do żony.
Mam nadzieję,że nie byłeś na tyle podły ,żeby wywlekać sprawy swojego małżeństwa, bo czegoś takiego tak naprawdę nie da się wybaczyć.
Jeżeli twoja żona chce z tobą być, jeżeli ci wybaczyła doceń to bo naprawdę musi cię kochać...i nie szukaj więcej wirtualnych przyjacół skoro nie umiesz nad tym panować.
napisał/a: mel1 2009-09-07 22:12
arturo napisal(a):
Nie mogles udzwignac ciezaru zdrady i postanowiles wspanialomyslnie sie nim podzielic ze swoja ukochana. Sarkastycznie gratuluje postawy, szczerze natomiast gratuluje zony. Ja bym Cie poslal do diabla...


Hmm... no właśnie.

Ciągnąc coś cały rok, późno wpadłeś na ten tok rozumowania o którym piszesz wyżej. Rok takich rozmów... musiało ich być bardzo dużo! I dopiero po jakimś tam czasie do Ciebie dotarło co zrobiłeś, moim zdaniem to trochę za późno. To nie kwestia 2-3 rozmów i Cię oświeca, tylko właśnie olbrzymich wyrzutów sumienia, a u żony szukałeś może przebaczenia czy rozgrzeszenia, żeby tylko było lżej.

A tok Twojego rozumowania to wynik... wdzięczności? Tak mi się wydaje.
napisał/a: majka 83 2009-09-07 22:19
mario1978 napisal(a):A to żeby jej tym nie zadręczać lub jej o tym nie mówić to było najgorsze co moglem zrobić. ja jestem szczery z żoną i my rozmawiamy o naszych problemach a nie się z tym kryjemy.


A co robiłeś przez rok obłudniku???Byłeś szczery z żoną?? Rozmawiałeś o swoich problemach?? Chociaż tu sie nie wybielaj.Nie mów ,że byłeś szczery bo nie byłeś, powiedziałeś by zrzucić z siebie winę, rozgrzeszyć się - kompletnie nie liczyłeś sie z jej uczuciami!!! I gdzie tu szczerość , szacunek, miłość?? Powiedziałeś,żeby żona zajęła się biednym niezrozumianym chłopczykiem, który narozrabiał..i zajęła się, teraz ma ona o czym pamiętać i dłuuuugo nie zapomni.
napisał/a: ~gość 2009-09-07 22:52
a po co linczowac kolesia za to co bylo?
grunt ze malzonka nie widzi w tym nic zlego...

co innego jakby pisal z problemem- ze zona sie ciska a on nie wie o co...

a tak to luzik... kolo sie nam chcial pochwalic jaki jest zajebiaszczy
napisał/a: alicja221 2009-09-07 23:03
Zdepresjonowana napisal(a):grunt ze malzonka nie widzi w tym nic zlego...


Jeszcze nie wiadomo, moze juz czyta nasze forum i niebawem sie zarejestruje

mario1978, nie do konca Twoje stwierdzenie, ze jestes szczery z zona jest prawdziwe, ale dobrze, ze nie musiala "wyrywac sobie wlosow z glowy", zebys zakonczyl te znajomosc, tylko sam oprzytomniales.
napisał/a: mario1978 2009-09-07 23:15
Każdy z nas uczy się na błędach. Do mnie dotarło to co zrobiłem i wiem że muszę za to odpokutować. mialem wyrzuty sumienia i denerwowało mnie to że nie mówię żonie całej prawdy, bo wiedziała że z kimś klikam i częśto zaglądam na czat. Też nie chciała być zbyt zaborcza i nie zadawała zbyt wielu pytań.

Ciekawi mnie czy wiecie co robi wasza druga połowka? I czy szczerze o tym rozmawiacie co byście zrobili gdyby?
Jedziecie po mnie jak po szmacie i macie rację bo zrobiłem źle.
Żonie mówiłem i powiem Wam - dziewczyna którą poznałem jest super. Jedyny błąd jaki zrobilem to to, że nie powiedziałem żonie wcześniej że mam kogoś z kim mogę se pogadać i konsekwencją tego było brnięcie dalej.