Zdrady kolegi?

napisał/a: BOGINS 2009-05-26 10:30
W pewnym sensie obecność moja na tym forum jest spowodowana faktem, iż zauważyłem około 12-15 miesięcy temu że kumpel nie jest fair play z żoną. W skrócie zdradza ją i to wielokrotnie. Pamiętam jak mi mówił we wrześniu, że może będzie musiał się przeprowadzić bo wszystko wyjdzie na jaw. Wtedy jeszcze nie wiedziałem o rozmiarze hmm zdrad. Proceder nadal jest utrzymywany. Żona dalej o niczym nie wie, ale powoli się domyśla, bo któraś tam kochanka coś zaczęła do niej pisać. Kumpel więc z jednej strony zdradza, ale obawia się możliwej sytuacji - właściwie to chyba samego hałasu. Ma około 37 latek a kochanka 20... kumpel ma córkę... W sumie to nie wiem czego on chce, rozmawialiśmy przy wódce to mówił że czegoś nie otrzymywał od żony, że jakoś po prostu to wszystko się rozwaliło, no więc miał jedną, ma drugą i ekhe [Mod: pip-pip]
Ostatnio proponuje mi wyjazd on i kochanka ja i moja Pani. Nawet nie mówiłem swojej dziewczynie. Nie miałem tylko sposobności by mu od razu odpowiedzieć: sorry stary ale twoja żona nic mi złego nie zrobiła, szanuję ją - chyba bardziej niż ty, więc nie pojadę... on tylko ze mną na ten temat rozmawia.
Zastanawiam się teraz czy powinienem z nim raczej porozmawiać na zasadzie:
Stary, z młodą masz dobrze, żona je ble... to w sumie czemu nie unormujesz sytuacji i powiesz przykro mi żonka... i będziesz mógł robić z młódką co ci się podoba bez ukrywania i podchodów...a żona po początkowej załamce znajdzie gdzieś szczęście...
Wiem ze to takie uogólnienie, ale piszcie moze coś się wymyślić.
napisał/a: Misia7 2009-05-26 11:03
BOGINS, Tak wydaje mi się, że powinieneś usiąść z kumlpem i mu powuiedzieć to co napisałeś. Że niech się zastanowi nad tą sytacją i niech się zdecyduje w jedną albo w drugą stronę.
Wiesz, jak się zgodzisz i pojedziesz z nimi na ten wyjazd to tak jak by dasz mu przyzwolenie i pokażesz, że aprobujesz to co robi. A z twojego postu wynika, że jesteś raczej przeciwny jego zdradą.
napisał/a: BOGINS 2009-05-26 12:27
Też właśnie miałem takie wrażenie, że jak się zgodzę to mu pozwolę na takie działanie: jasne, fajna dziewczyna, miej dalej w "czterech literkach żonkę", baw się dobrze...
Nawet raz kiedyś mnie poprosił abym z nim wyszedł, okazało się że ta laska z nim chciała iść po bułeczki i ja byłem hmm taką przykrywką.
Żeby było ciekawie ta laska ma chłopaka...
Ogólnie to jesteśmy dobrymi kumplami, zastanawiam się tylko czy mu powiedzieć wprost że jest "ch.." czy raczej wyprowadzić go z całej sytuacji. Inna bajka, że w sumie ciężko powiedzieć - tak na chwilę obecną czego on oczekuje, co chce. Jest po prostu - w mojej opinii - starszym facetem który postanowił pokazać że jeszcze coś potrafi, tyle że przyszło mu to o tyle łatwo iż w swojej pracy jest można by powiedzieć rodzynkiem (chyba 3 chłopa/20 lasek), ma dobre gadane i jest miły. A że dodatkowo może miał problemy w małżeństwie więc gdzieś skorzystał z "szansy" na dowartościowanie się...
napisał/a: Misia7 2009-05-26 12:39
BOGINS napisal(a):zastanawiam się tylko czy mu powiedzieć wprost że jest "ch.." czy raczej wyprowadzić go z całej sytuacji.

Powiedz mu raczej, że powinien coś z tym zrobić. Że ta sytuacja na dłuższą metę nie może trwać. Powiedz mu, że jeszcze ma szanse (póki zona nie wie), coś postanowić. Jak zona się dowie będzie na wszystko za późno.
I masz rację. Gość chce sobie udownić, że coś jeszcze potrafi Szkoda że w sytuacji kiedy w jego małżeństwie pojawiły się problemy tak łatwo odpuścił i wybrał najgorzej jak tylko mógł
napisał/a: BOGINS 2009-05-26 13:44
Naturalnie przy założeniu że chce naprawić swój związek. No bo jeśli coś się ciągnie przez już chyba rok to nie mówimy o fakcie naprawy, skruchy, tak chcę się zmienić, tylko że ciągnie się coś. Szczerze mówiąc to po jego prośbie mógłbym powiedzieć, że to ewoluuje w kierunku "pokazywania się z kochanką" co prawda do innego miasta...ale... To chyba przez rozmowę jaką z nim miałem w piątek... w czasie której mówił o tym jakby o czymś fajnym...
Mam wrażenie po prostu że on sie nie boi rozpadu swojego małżeństwa - no bo to jest w sumie faktem prawda? co raczej hałasu jaki wtedy będzie - tego echa w rodzinie itd...
On sam mi mówił że nie widzi przyszłości z młodą... za duża różnica wieku i taka tam gadka... ale tyłek marzenie.....itd itp.
napisał/a: ~gość 2009-05-26 14:19
napisal(a):Zastanawiam się teraz czy powinienem z nim raczej porozmawiać na zasadzie:
Stary, z młodą masz dobrze, żona je ble... to w sumie czemu nie unormujesz sytuacji i powiesz przykro mi żonka... i będziesz mógł robić z młódką co ci się podoba bez ukrywania i podchodów...a żona po początkowej załamce znajdzie gdzieś szczęście...

imo powinieneś.
napisal(a):Mam wrażenie po prostu że on sie nie boi rozpadu swojego małżeństwa - no bo to jest w sumie faktem prawda?

prawda.
napisał/a: student1967 2009-05-26 20:41
Czegoś nie rozumiem w tej Twojej historii. Z jednej strony piszesz, ze żona kumpla się "lekko" domyśla, a z drugiej, że kumpel proponuje Ci wspólny wyjazd "parami". No to jak to ma wyglądać? Czym wytłumaczy swój wyjazd przed żoną? I jeszcze jedno jeżeli jesteś kolegą jego żony i jak piszesz masz szacunek do tej kobiety to porozmawiaj wprost z kumplem co o tym myślisz bo tylko w ten sposób będziesz w porządku.
napisał/a: ~gość 2009-05-29 09:45
Nie chciałabym mieć takiego kumpla.
Po pierwsze on może kiedy sie znudzi już tą młodą, zacząć uwodzić Twoją dziewczynę bo jakoś nie ma z tym problemu że tamta jest zajęta, a po drugie, jego zdrady mogą zrujnować Twój zwiazek ,bo Twoja dziewczyna pomyśli sobie, ze skoro nie reagujesz na to co on robi to znaczy że to popierasz i że sam mógłbyś zacząć zdradzać. O żonie nic nie piszesz ,ale może on wcale w tym związku nie jest nieszczęśliwy więc sobie urozmaica bo ma "za dobrze i za nudno".
A co do sedna sprawy. Wiesz, kumpel powinien czasami dać w łeb i nawrzeszczeć żeby pokazać w jakim bagnie się babrzemy. Lepiej pomoralizować, nazwać go ch. i wystawic się na pośmiewisko niż reagować obojętnie.
napisał/a: BOGINS 2009-05-29 12:49
Dzisiaj przy okazji go o to spytam. Tylko wiesz zastanawiam się czy w takim wypadku to jest sens? Jeśli w małżeństwie jest chyba z 7 latek i od gdzieś - tak mi sie wydaje 1,5 roku zdradza...? Wydaje mi się, że zacznę od tego co mu się w życiu nie spodobało, że do tego doszło, nazwijmy to historię tych czynów, potem czy w sumie nadal jest źle z żonką i czy w ogóle chce to naprawić, czy raczej tak mu wygodnie, że ktos sie opiekuje córką (tak czy siak pewnie żonka by z miejsca zabrała)...no i co dalej.
A co do mojej Pani to ona zdradzie mówi nie - chociaż wiadomo - nigdy nie mów nigdy :). Póki co 1,5 roku ze sobą i 1 kłótnia :). Ale my nie mieszkamy ze sobą. Zobaczymy co będzie jak do tego dojdzie eheheh.
napisał/a: ~gość 2009-06-01 11:49
BOGINS, kumpla to naprawde pozazdroscic...
a tej jego zonie to powinni dac medal... biedna kobieta... jestem w szoku