Zdradził ją ze mną

napisał/a: malujecie 2015-02-25 13:21
Witajcie.
Podczytuję Wasze historie od jakiegoś czasu bo sama się pogubiłam i wiem,że czas coś zmienić. utknęłam w martwym punkcie. I tkwię... Próbowałam coś z tym zrobić...

Nie zdradziłam ani nie byłam zdradzona. Nie byłam zdradzona tym razem, bo mój pierwszy facet mnie zdradził. Mnie lub ją ze mną, po pół roku okazalo się,że ma dziewczynę,ba! już narzeczoną. Ale nie o tym teraz....

Jakiś czas temu zmieniłam środowisko,poznaliśmy się. Wspólne spotkania,rozmowy, sms. Zaczęło iskrzyć i to bardzo. Nie przyznał się od razu,że jest w związku... Jak już się o tym dowiedziałam(od niego),postanowienie że to koniec, fajnie było ale się skończyło. I był koniec,na tydzień... Później znów te spojrzenia, flirty, rozmowy. Wylądowaliśmy w łózku. Nie żałuję, to była najlepsza noc mojego życia i najlepszy seks. Dla niego również(tak twierdzi). Najgorsze,że ja nie mam wyrzutów sumienia. Nie ja zdradzałam, ale w tym pomogłam. Wiedziałam,że jest w związku,sama kiedyś zostałam oszukana przez faceta... Gdzie mój kręgosłup moralny... To miała być tylko jedna noc. Trochę zeszły z nas emocje... Na jakiś czas. Później znów powrót do tego samego, znów napięcie, znów iskrzy... Nie chcę tego powtarzać... Tzn chcę,ale zaczęłam angażować się emocjonalnie-czyli standard,ale nie oczekuję pocieszenia,wiem w co się pakowałam-i dla chwili przyjemności wiem,że nie warto później cierpieć. Próbowałam to urwać dwa razy,ale to ciągle wraca. On wcale nie pomaga. Nie wiem nic o jego kobiecie,bardzo tego pilnuje abym się nie dowiedziała. Nie wiem,czy jest tak naprawdę szczęśliwy. Sam zaczyna mówić,że mu zależy,że jestem dla niego ważna, że coś do mnie czuje. Ale znamy się kilka miesięcy,tu już nie ma czasu na COŚ. Wiem,że nic z tego nie będzie. Poza tym wiem,że facet powie kobiecie wszystko,co ta zechce usłyszeć,a on jest wtym dobry...
Sama nie wiem,czego oczekuję,chyba chciałam się wygadać.

Czy są tu osoby, które są/były obiektem zdrady? Jak się z tym czujecie?
napisał/a: e-Lena 2015-02-25 15:40
malujecie napisal(a):Nie zdradziłam ani nie byłam zdradzona. Nie byłam zdradzona tym razem, bo mój pierwszy facet mnie zdradził.

Kompletnie nic z tego nie zrozumiałam.

Naprawdę chcesz być z facetem, który się Ciebie wstydzi (w końcu pilnuje, żeby nikt go z Tobą nie zobaczył) i wykorzystuje Cię tylko do szybkich numerków lecąc na dwa fronty? Gość doskonale wie, jak na Ciebie działa, więc skoro podejmujesz grę i ulegasz jego maślanym oczom, z pewnością nie przepuści okazji, żeby dowartościować się Twoim kosztem i sprawdzić czy ciągle jest samcem alfa.

Jeżeli przez kilka miesięcy on nie był w stanie rozstać się z kobietą, na której mu nie zależy, żeby być z Tobą, to nie licz na nic więcej poza złamanym sercem. Zresztą, jeżeli on się tamtej oświadczył, a więc skłamał w żywe oczy, że chce być z nią "w zdrowiu i w chorobie", jednocześnie wpadając do Ciebie na seks to jak dla mnie jest nienormalny.

Jedyną osobą, której mi szkoda w tym wesołym trójkącie, jest jego kryzysowa narzeczona. Wy działacie z pełną premedytacją, a ona może naprawdę wierzyć, że jej gach jest księciem z bajki. Jeżeli masz w sobie resztki godności i jakiś kręgosłup moralny to pokaż koledze środkowy palec i znajdź kogoś, kto nie będzie oszustem tylko mężczyzną przez wielkie M.
napisał/a: malujecie 2015-02-25 18:35
Nie,to nie tak.
Historia z facetem, nazwijmy go M, z którym się spotykałam była inna. Spotykaliśmy się przez ok 10 miesięcy, on to zakończył a ja po tym dowiedziałam się, że w trakcie trwania"związku" się zaręczył. Dlstego ciężko stwierdzić, czy to ja byłam zdradzona, czy jego narzeczona bardziej.. W każdym razie wiem,jak podle się wtedy czułam.


Obecna historia jest oddzielną. Seks był tylko raz, ale spotykamy się dość często na polu zawodowym.
Nie liczę na związek,wiem że nie miałby on szans. Z resztą wiem, że nie zaufałabym komuś, kto zdradził.
Tylko tak ciężko panować nad emocjami, nad popędem seksualnym, nie myśleć, zapominać. Próbuję,tak bardzo próbuję...
napisał/a: Salli 2015-04-12 14:37
To okropne uczucie bycie zdradzonym ciężko z tym żyć i ciężko takiej osobie poźniej zaufać
napisał/a: Pitiful 2015-04-21 22:31
Facet się nieźle ustawił. W domu bzyka dziewczynę a w pracy znalazł kochankę. Żyć nie umierać. Żal tylko tej dziewczyny, bo jako jedyna w tym trójkącie nie ma pojęcia w czym uczestniczy i kim (a właściwie czym) jest jej facet. Bydlęciem. Sytuacja jest już tragiczna, bo:
a) Ty się powoli angażujesz, ale przecież nie chcesz wiązać się z bydlakiem - przecież to samo może zrobić Tobie za rok, dwa, lat piętnaście... Nie chcesz, prawda?
b) zaprzestanie z nim kontaktów da tylko Tobie spokój sumienia, ale bydlak nadal pozostanie bydlakiem i znajdzie sobie inną łanię na boku. Szkoda dziewczyny.
c) jeśli pójdziesz na całość, oczekując porzucenia dziewczyny przez bydlaka może się okazać, że bydlak wybierze dziewczynę.

Najlepszym rozwiązaniem waszych zawiłych powiązań rodem z taniego romansu, jest jednak zażądanie "albo ja, albo ona". I w zależności od sytuacji albo układać szczęśliwe (?) życie z bydlakiem, albo (w razie gdy wybierze dziewczynę) powiadomienie, w ramach zemsty, dziewczyny z kim/czym ma do czynienia i jak to Wam było dobrze w łóżku. Wtedy bydlak dostanie nauczkę od życia, że nie ma nic za darmo i nie warto nikogo krzywdzić. Choć znając życie i tak nic z tej nauki nie wyciągnie :) Mam nadzieję, że pomogłem. Pozdrawiam.
napisał/a: claudia_m 2015-04-24 17:07
W takich sytuacjach człowiek nie potrafi być asertywny...tak, czy inaczej najlepszym rozwiązaniem jest zakończenie takiej znajomości. Coraz bardziej przekonuję się do zdania, że człowiek nie jest z natury monogamistą. Mam znajomą, która zdradza męża z jego bratem (!) to dopiero moda na sukces...