zdradził mnie......

napisał/a: faga 2007-05-13 22:40
nie gniewam sie ..nie ma na co..po prostu ja nie rozumiem tej sytuacji i nie wiem czy jestem w stanie to zrozumiec...przypuszczenia dotyczace Bohatera historii nie sa trafione.....ja tylko (az) nie rozumiem tego co sie zdarzylo..chcialabym tylko poznac powod...racjonalny powod...by moc to zrozumiec...choc sprobowac zrozumiec..byloby mi latwiej zyc....
napisał/a: czekoladowa2 2007-05-14 18:16
Przepraszam ale doszłam do wniosku ze musze sobie z tym sama poradzić.Dziekuje Ci Faga za Twoje rady z całego serca
napisał/a: faga 2007-05-14 18:56
czekoladowa, wiesz chyba nie da sie o tym zapomniec...i moim zdaniem nie ma sposobu na to by moc calkowicie wybaczyc, jesli tego nie bedziesz czula...
napisał/a: czekoladowa2 2007-05-14 20:16
napisał/a: faga 2007-05-14 23:39
czekoladowa, ostanio trafiłam gdzieś na tekst "w miłości ciosom nie ma końca". coś w tym jest, może nadzieja,że nie wszystko jest w uczuciu, w relacji dwojga ludzi takie różowe, a może po prostu to, że miłości towarzyszy ból.
może Twój facet jest takim typem,że lubi tak się troche "pastwić". są też i tacy,choć to nie fair i boli jak cholera.Ty go znasz przeciez trochę, wiesz czy ma taki styl bycia czy po prostu mówi to o tym,że dla niego to już przestaje byc tym Czymś Najważniejszym. jeśli Ty chcesz przebaczyć a on tego nie docenia, to co będzie dalej? dasz radę za Was dwoje kochać i odbudowywać? a jak już dasz z siebie więcej niż możesz dać, to co Ci pozostanie?
zapytaj dlaczego tak robi, czy celowo sprawia Ci ból? na taką sytuację moja psiapsióła ma jedną radę: "pokaż mu co ma do stracenia, baw się dobrze i choćbys miała "paść" nie pokazuj mu że osiąga cel, patrząc jak Cie to drażni".
w tej sytuacji nie ma dobrego rozwiązania, nie ważne co zrobisz BĘDZIE BOLAŁO. jestem zdana, że życie jest po to by być w nim szczęśliwym, a co Tobie da szczęście?
napisał/a: Wariat 2007-05-16 10:44
lepiej 2 miesiace niz 2 lata.
napisał/a: mk77 2008-09-25 13:27
późno trafiłem na Twojego posta, cóż współczuję, szczerze, Sam przeszedłem podobną "przygodę" i uwerz mi takich jak my oszukanych jest więcej. Zyczę Ci tylko spokojnych dni i zapomnienia.
pozdrawiam MK
napisał/a: zdradzonaOna 2010-05-12 19:59
Chlopak przyznal sie ze dal sie omotc i zdradzil mnie. Jestem obecnie za granica... Nie mielismy nigdy wczesniej problemow w zwiazku. Wszystko sie dobrze ukladalo mimo ze na odleglosc jest ciezko... Gdyby nie to iz jego "kolezanka" zaczela mu motac w glowie ze on sam nie wie co ja moge robic, watpie w to czy by doszlo do czego kolwiek. Na dzien dzisiejszy postanowilam dac mu szanse ale wiem ze to nie bedzie juz to samo. Mimo ze zadal mi potezny bol kocham go i nie chce usowac go ze swego serca, nie widze siebie u boku innego faceta...
napisał/a: ~gość 2010-05-12 20:11
zdradzonaOna, biedactwo.... koles sobie chcial uprzedzic wypadki i profilaktycznie sam cie zdradzil.... skoro dalas mu szanse, a byl to jednorazowy wyskok to szkoda ze wogole ci o tym powiedzial, bedziesz sie zadreczac z tego powodu...

a tej jego kolezaneczce to bym natapirowała kłaki przy najblizszym spotkaniu...
napisał/a: ~gość 2010-05-12 20:49
dobra, kij z koleżanka ,ale to on zdradził, choć niestety to jest bolączka emigracji.
ZdradzonaOna Musicie powaznie porozmawiać ,zastanów się czy potrafisz udźwignąć ten cięzar, czy dasz radę. Fakt że jesteś za granicą trochę mógł wam poluzować więzy, jednak nie rób wszystkiego na szybko. Powoli przemyśl czy dasz sobie radę z własnymi emocjami, nieufnością i zazdrością, czy będziesz potrafiła stawić czoło nie przyjemnym wyobrażeniom.
I przedewszystkim (jeśli macie być jeszcze razem) niech on natychmiast do Ciebie przyjedzie albo Ty wróć.[/b]
napisał/a: zdradzonaOna 2010-05-14 17:19
Puki co nie mam takiej mozliwosci zebym wrocila ze wzgledu na nauke i sprawy osobiste musze zostac za granica jeszcze 2 lata a jego niechce sciagac bo wiem jak to sie konczy potem, tak bylo w przypadku mojej kuzynki sciagnela na rok partnera i zostali na stale w stanach... aa mi zalezy by wrocic do kraju. Dalam szanse bo wiem ze warto. Gdyby to byl zwiazek ktory trwa kilka miesiecy by to tak nie wygladalo, jesli jedni potrafia wybaczyc komus zabojstwo inni poprostu potrafia przebaczyc zdrade. Wyszlam z zalozenia ze jesli nasz zwiazek przetrwal ta zdrade i odleglosc nie wywoluje miedzy nami spiec to ten zwiazek ma sznse, chcemy sie pobrac mimo ze nam to nie jest az tak potrzebne lecz wiadomo, poglady religijne rodziny a szczegolnie rodzicow robia swoje. Kazde z nas po tym zajsciu nawet jeszcze bardziej do siebie zblizylo... otwarcie przedyskutowalismy to co sie wydarzylo, od tamtej pory mozna powuiedziec ze rozumiemy sie bez slow. Moze akurat to bylo potrzebne naszemu zwiasku. A pani kolezanka wsrod znajomych ma status "kur...", bo nie moj facet byl pierwszy. Na dzien dzisiejszy nie widze innego meszczyzny u swego boku
napisał/a: Sortis 2010-05-15 09:57
aga07 żałosna jesteś. Zrobiłaś to samo co mąż faga. Po prostu usprawiedliwiasz swój czyn. Bezczelnie.

Jeżeli wypije 2 piwa tak jak mówisz to wątpię żeby był piany. Ale Tobie wygodnie tak myśleć. Musisz być strasznie dwulicową osobą, współczuję mężowi szczerze i z całego serca.

faga naprawdę przykro zrobiło mi się czytając Twój post, musisz przeżywać niewyobrażalne katusze. 2 miesiące... film z wesela już macie?

sprawdzają się tutaj słowa innej piosenki" facet to świnia"

ale chyba musisz spróbować. Powiedz mu że się zgadzasz na próbę ale musisz rachunki wyrównać i przespać się z innym, prawdopodobnie jak tylko to usłyszy to kolejnym razem 2 x pomyśli głową zamiast raz k*****m
Trzymaj się