Zdradził mnie?

napisał/a: Rudzia-87 2011-08-02 12:24
Witam. Jestem tutaj nowa. Przyznam, że nigdy nie wchodziłam na te forum czy inne podobne. Ale jak to mówią nigdy nie mów nigdy. Potrzebuje porady, świeżego spojrzenia na sytuacje. Bez odpowiedzi "Przecież ja go znam, on nigdy by czegoś takiego nie zrobił. Zawsze był zapatrzony w ciebie jak w obrazek". No ale gdyby był nie było mnie tu teraz, nie szukałabym porady u obcych osób. Jestem (byłam, teraz nie jestem pewna) z moim chłopakiem przeszło 5 lat. Zawsze ufałam mu bezgranicznie, twierdziłam, że sprawdzanie, dzwonienie, szpiegowanie czy zakazywanie wychodzenia na piwo jest kompletnie bez sensu. Mimo, że jesteśmy razem to on nie jest moją własnością. Wszyscy zawsze go podziwiali, że ma taką spoko dziewczynę. Tak więc mój świat zawalił się w niedziele, kilka dni temu. Poszedł z kolegą na piwo, ja dostałam migreny i zostałam w łóżku, wegetując. Obudziłam się rano i po chwili do mnie dotarło, że nie wrócił do mieszkania. Była 9 rano. Zadzwoniłam do niego kilka razy, ale telefon był wyłączony. Ok 10 zaczęłam kontaktować się z tym kolegą, ale on twierdził, że pojechał do domu przed 1 w nocy. To dzwoniłam do znajomej Pauliny, co również z nimi wychodziła, ale ona twierdziła, że po 4 rozdzielili się i każdy poszedł do domu. Zaczęłam się bardzo stresować, bo on ma cukrzycę i myślałam, że mu się coś stało. Dzwoniłam na policję i do szpitala. Nikogo takiego nie mieli. Myślałam, że zaraz umrę. Zaalarmowałam znajomych i jego brata. Wszyscy dzwonili i go szukali. Może go ktoś widział. Ja zwróciłam się znowu do Pauliny błagając by mi powiedziała trochę więcej. Okazało się, że była tam inna dziewczyna. Bawił się z nią całą imprezę, a po zakończeniu po tej 4 w nocy ona już na niego czekała przed i on poszedł w jej stronę. Więcej Paulina go nie widziała. Powoli zaczęłam woleć by leżał gdzieś w parku nieprzytomny z powodu spadku poziomu cukru we krwi. Oprócz imienia nic więcej nie widziała. Zaczęłam szukać w znajomych na portalu nk. Znalazłam kilka o tym imieniu, których nie znam. Jedna była trafiona, Paulina potwierdziła, że to ona. Szczęściem lub nieszczęściem dla mnie miały wspólnych trzech znajomych. Paulina zaczęła dzwonić. Dostałam 3 nr do niej. Dwa były nieaktualne, ale trzeci...bingo. Było po 15 godz. Okazało się, że był u niej i nadal tam siedział. Użyczyła mu kanapy na noc. Zbyt dużo mu nie powiedziałam przez tel bo zaczęłam płakać. A on mi odpowiedział "Co ty się poryczałaś? Tel mi się rozładował". Rozłączyłam się. Wrócił po 16. Siedziałam na podłodze i płakałam, a on mnie przedrzeźniał. kto robi takie coś? Nawet mnie nie przeprosił. Powiedziałam, że ja go tak kochałam a on mnie zdradził. To odp "To co już mnie nie kochasz?". Kazałam mu wypier***, to powiedział, że musi sobie tel doładować. Zrobił sobie kawę, umył zęby. powiedział, że mam przestać ryczeć, bo mamy rezerwacje do kina na 17.20, a potem czy chce iść na 19. Gdy w końcu ulitował się i pojechał do domu po 2 godz to w drzwiach mi powiedział "Jak ci łaskawie przejdzie to zadzwoń". Do teraz się nie odezwał. Ogólnie zachowywał się jakby to była moja wina. A ja głupia myślałam , że mu się coś stało. A jak mnie zdradzał już długi czas? I tylko ja ostatnia kretynka nie wiedziałam, bo jestem spoko dziewczyną i mu ufałam? Nie mogę w to uwierzyć, ale to jest tak oczywiste jak walnięcie łopatą w twarz. Ja do niego się nie odezwę, brzydzę się go. Zaprzeczył, że mnie zdradził. Ale w takim razie dlaczego poszedł do niej? Dlaczego tam spał? Dlaczego siedział tam do przeszło 15 zanim tej #$@*% nie znalazłam? A jakbym nie zadzwoniła to by tam siedział dalej? Co tam robił? Pił sobie kawkę? Jeszcze miał do mnie pretensje, że zaalarmowałam znajomych i go szukali. Nawet nie wiecie jakie to uczucie jak potem wszyscy do mnie dzwonili z pytaniem czy się znalazł, a ja musiałam powiedzieć, że był u innej dziewczyny. Nie wiem co mam robić. Pomóżcie.
napisał/a: laaafe 2011-08-02 12:49
Rudzia-87 napisal(a):Kazałam mu wypier***, to powiedział, że musi sobie tel doładować. Zrobił sobie kawę, umył zęby. powiedział, że mam przestać ryczeć, bo mamy rezerwacje do kina na 17.20, a potem czy chce iść na 19. Gdy w końcu ulitował się i pojechał do domu po 2 godz to w drzwiach mi powiedział "Jak ci łaskawie przejdzie to zadzwoń". Do teraz się nie odezwał.


bardzo dobrze ze kazalas mu wlasnie wypier*** !! i rzeczywiscie masz przestac ryczen i zaprzatac sobie nim glowe bo tak dorosly facet nie robi! co prawda ze po 5 latach zwiazku i to bardzo udanego jak wczesniej pisalas moze to byc trudne, ale ja sobie nie wyobrazam jak moj chlopak moglby zrobic mi takie cos... nawet sie nie wytlumaczyl, nie probowal Ci wyjasnic dlaczego tak sie stalo i wlasnie nie przeprosil Ciebie a powinien, tylko robil wyrzuty kiedy Ty od rana sie martwilas czy wszystko z nim w porzadku. moim zdaniem powinnas zakonczyc ten zwiazek, moze porozmawiac z nim i powiedziec czy on widzi to co Ci zrobil, obudzic w nim poczucie winy.
napisał/a: ~gość 2011-08-02 14:01
No coz, przyznac trzeba, ze Twoj chlopak to wyjatkowo bezczelny typek.Po takiej akcji wrocic jak gdyby nigdy nic do domu i jeszcze miec pretensje, o co partnerka robi raban...
Chyba nawet na tym forum nieczesto trafiaja sie takie historie...
On Cie traktuje chyba bardziej jak mame, niz dziewczyne...Rodzicielce robiacej wymowki po spoznionym powrocie do domu i braku wczesniejszego poinformowania, ze cos takiego moze nastapic mozna od biedy odpowiedziec "No dobrze juz, dobrze...Co takiego sie stalo?Zasiedzialem sie, ale w koncu nie mam juz 15 lat..."
Moim skromnym zdaniem pozwalalas chloptasiowi na wszystko "ufajac" mu bezgranicznie, o nic nie pytalas, pewnie swiata poza nim nie widzisz i on o tym wie, az doszedl do wniosku, ze moze w sensie doslownym robic co chce nie troszczac sie nawet o jakas pierwsza z brzegu wymowke.
Bo jak inaczej wytlumaczyc taka "zdrade w zywe oczy"?
Moze juz w ogole mu nie zalezy, dlatego zrobil jak zrobil i bedzie robil co mu do glowy przyjdzie, a Ty...rob sobie i mysl co chcesz.
Moze w jego mniemaniu to mial byc jakis test, czy z kolei Tobie zalezy, a jesli tak to na ile...Jesli to mialoby byc cos takiego, to niezly z niego Kozak...
Do tej pory bylo miedzy wami normalnie?Niczego podejrzanego nie zauwazylas?
Naprawde nie bardzo wiem z ktorej strony ta sytuacje mozna by ugryzc...
napisał/a: Rudzia-87 2011-08-02 14:24
Nie było nic co by wzbudziło moje podejrzenia. Byliśmy bardzo zgrani. Ja zaczynałam zdanie, a on je kończył. Zawsze mi powtarzał, że też mi ufa i na tym powinien opierać się prawdziwy związek. Jak związki naszych znajomych się waliły zapewniał mnie, że nigdy mi czegoś takiego nie zrobi. Wszyscy mi mówili, że on świata poza mną nie widzi. Dlatego cała ta sytuacja jest dla mnie surrealistyczna, a on zachowuje się jakby lobotomie przeszedł. Zawsze, gdy coś zmajstrował dzwonił do mnie od razu, przepraszał i tłumaczył wszystko. Nie poznałam tego człowieka, który wrócił do mieszkania w tą niedziele.
napisał/a: ~gość 2011-08-02 14:49
Sprobuj porozmawiac z nim na spokojnie, obserwuj jego zachowanie i sposob bycia, bo to co zrobil naprawde zakrawa na efekt wystapienia jakiegos naglego zaburzenia psychicznego...
Zerknalem teraz na szybko w pare miejsc w sieci i o dziwo cukrzyca, a raczej swiadomosc bycia na nia chorym, w jakims tam stopniu moze przelozyc sie na zdrowie umyslowe...Tylko czy to moze objawic sie tak nagle...?Nie jest to jakos wysoce prawdopodobne, ale...Skoro mowisz, ze przez bite 5 lat wszystko bylo z nim normalnie...Byc moze sprawa jest powazniejsza, niz nam sie zdaje...
Nie wiem, zadzwon moze do jakiejs poradni zdrowia psychicznego, czy cos w tym stylu i zapytaj specjalisty co o tym myslec...Albo nawet jakis telefon zaufania...
napisał/a: errr 2011-08-02 15:50
Rudzia-87 napisal(a):Ja do niego się nie odezwę
co masz zrobić - trwać przy tym postanowieniu.
napisał/a: Kokieteria 2011-08-03 07:52
Rudzia-87, bardzo mi Cię żal Nie zasługujesz na takiego ^%$@@ To co zrobił jest poniżej krytyki.
napisał/a: kwiatlotosu2 2011-08-03 11:36
Rudzia-87, to oczywiste, że nie powinien był nocować u tej dziewczyny i co to za wytłumaczenie, że tel mu się rozładował? On w ogóle nie powinien tam się znaleźć! To jakaś paranoja
Nie ma dla niego usprawiedliwienia i powinnaś raz na zawsze zakończyć z nim znajomość, bo nie robi się takich rzeczy ukochanej osobie.
napisał/a: laaafe 2011-08-03 13:23
nie ma zadnego wytlumaczenia na jego zachowanie!
napisał/a: lordmm 2011-08-03 14:36
Takie cos jest nie dopuszczalne w związku.

Uważaj jednak na przyszłość. Życie pokazuje, że kobiety często nie widzą nic złego w pójściu do kolegi, który zaprasza na słuchanie płyt, a później robi się późno, winko itd i klopsik, serce szaleje, mózg zanika.

Bierz jak najwięcej z każdej lekcji, którą życie Ci daje.
napisał/a: no name 2011-08-05 02:15
Nie koniecznie musiał zdradzić.

Ja np. tak patrząc na siebie też czasami nie wracałem do domu... i były rózne powody. Pamiętam, jak chciałem cos mocno przemyśleć - była jedna taka rzecz która mnie trapiła - pomyslałem, że jak pójde z kumplami to mi przejdzie i nie będę myslał...jednak nie przeszło i po imprezie - gdy wszyscy się rozeszliśmy, poszedłem nad rzekę (uprzednio po drodze zachacząjąc o 24h), zabrała się ze mną jakas laska...ale i tak nie zwracałem na nia uwagi, i tak sobie saczyłem napoje i myślałem, nie chciałem wracać do domu... nie chciałem, bo było to spowodowane przez moja dziewczynę, nie chciałem na nią juz patrzeć... wysłuchiwać jej fochów, tego jak mi patrzy na ręcę... jej komentarzy - złośliwych i tych bardziej złośliwych, sex też już zanikł...bo jej się nie chciało, albo głowa albo dupa bolała... i tak miałem już dośc. Wszyscy mieli fajne dziewczyny, które ich adorowały...które wykazywały inicjatywę, a ja już byłem zmęczony wiecznym proszeniem o sex..proszeniem o cokolwiek... i planowaniem, zabawianiem książniczki z dupy wziętej..która jescze pół zycia biegała do sracza za stodoa, przeprowadziła się do wrocka i zaczęła zgrywac wielką księżną salonową...wtryniłą mi sie do mieszkania...i zaczęła się żądzić...ja w tym miejscu nie robie aluzji..ale skoro chłop do domu nie wraca to ma ku temu powody... zamiast rzucać mięsem na lewo i prawo jakiego to masz nikczemnego gacha, zacznij od siebie..czy czasem nie jesteś "lodówko-zamrażarką" - takim określeniem posługujemy się wsród kumpli na temat lasek, które opisałem powyżej...zastanów się czy czasem nie pasujesz do schematu....

Nie wiem jak on, ale ja nie potrzebuje aby dziewczyna sie o mnie martwiła, wydzwaniała na policje (tymbardziej nie!) bo i tak zawsze sobie radze, bo jestem facetem...byłem w gorszych tarapatach niż kimanie po zasłabnięciu na ławce w parku... Faceci potrzebują dziewczyn, które widza w nich facetów..które potrafia to okazać..tak samo jak laski lubią facetów, którzy je adorują...oj laski laski, kiedy wy się tego nauczycie, ze faceta sie wita namietnym pocalunkiem, kokietuje sie go... caly zcas sie gra...a nie... bo potem przyjdzie taka co umie..i tylko siedziec i plakac...i dobrze ci powiedzial, ze szopki odstawiasz, i zebys sie odezwala jak ci przejdzie..gdybys ty chociaz tak samo sklonna byla do zrobienia striptizu albo innego fajnie zaplanowanego przez ciebie i zaaranzowanego wieczoru - jak do tych wszystkich fochow i szopek...to moze...moze... nie musialabys po policje dzwonic
napisał/a: Krakoos 2011-08-05 08:54
Brawo no name, już myślałem, że tu wszyscy jak te dewotki rzucają się i rozszarpują facetów przy każdej okazji.
Ja myslę podobnie, że on po prostu chciał zwrócic na siebie Twoją uwagę. nie wiem jak jest w Waszym związku, jak Wam się układa, jakie macie relacje, to nie moja sprawa, ale przytocze kilka twoich słów:

Rudzia-87 napisal(a):Wszyscy zawsze go podziwiali, że ma taką spoko dziewczynę


Co to znaczy "spoko dziewczyna"? Może on nie chce mieć "spoko dziewczyny", tylko kogoś, kto by się nim troche zainteresował, przejął. Może dziewczyną jestes "spoko", a jaką kochanką?

napisal(a):ja dostałam migreny i zostałam w łóżku, wegetując


Często Ci się zdarzają wieczorne bóle głowy, kiedy Twój chłopak chciałby spędzic z Tobą wieczór, ale jednak decyduje się wyjśc i utopić smutki, podobnie jak "no name" gdzieś daleko od Ciebie?

napisal(a):Powoli zaczęłam woleć by leżał gdzieś w parku nieprzytomny z powodu spadku poziomu cukru we krwi


Chyba nie musze tego tekstu komentować, bo w pełni oddaje Twój stosunek do niego.

napisal(a):I tylko ja ostatnia kretynka nie wiedziałam, bo jestem spoko dziewczyną i mu ufałam? Nie mogę w to uwierzyć, ale to jest tak oczywiste jak walnięcie łopatą w twarz.


"spoko dziewczyna" staje się w tym temacie słowem-kluczem. Pamiętaj, że tak Cię oceniają jedynie inni. Usłyszałas to kiedys z ust swojego chłopaka?

napisal(a):Zaprzeczył, że mnie zdradził.


Więc może istnieje inne wytłumaczenie. Czemu go nie uzył? Może o to mu chodzi, żebyś się trochę wysiliła i pomyślała, pokombinowała.

Jak wiadomo szukamy drzazgi w czyims oku. Nie twierdze, że jestes winna, czy on jest zły, nie mamy wystarczającej ilości informacji.
Radzę jednak, podobnie jak "no name" popatrzec na sprawę szerzej niż jedynie przez pryzmat wydarzeń tamtego wieczoru.