Zło wyrządzone drugiej osobie wraca ze zdwojoną siłą?

napisał/a: drucik 2010-01-15 14:20
Witam. Tak na prawdę to nie wiem od czego zacząć. Ta historia rozpoczęła się w 2007 roku. Byłam w związku prawie 4 lata. W związku, w którym nie byłam szczęśliwa ale nie potrafiłam go zakończyć, nie miałam na tyle sił. Przyzwyczajenie? Pewnie tak. Pewnego dnia poznałam Go. Na studiach, chodziliśmy na jedne zajęcia. Zaczęliśmy rozmawiać, czasem smsować. Wiedziałam, że stał On się moja siłą do rozstania z obecnym (wtedy) chłopakiem. Poza tym wiedziałam, że zaczęłam czuć do Niego dużo więcej niż powinnam a nie należę do osób, które potrafią okłamywać i zdradzać. Rozstałam się z obecnym (wtedy) chłopakiem. Wiedziałam, że Tamten ma dziewczynę... Mimo to zakończyłam tamten związek, chciałam dać Mu czas, bo twierdził, że nie jest szczęśliwy z dziewczyną. Po jakimś czasie dowiedziałam się (nie od Niego), że są zaręczeni.. Twierdził, że nie powiedział mi o tym, bo wiedział, że nie będę chciała mieć z nim żadnego kontaktu a on się pogubił i sam nie wiedział co robić. A ja w między czasie zdążyłam się bardzo zakochać. Żyłam nadzieją. Byłam tą "drugą". To wszystko trwało rok, spotykania, pieszczoty, jego zdrada. Nie kochaliśmy się, powiedziałam, że jeśli to zrobimy to będę się czuła jeszcze większą szmatą. On cały czas mówił, że nie chcę być z tamtą, że jej nie kocha, że nie chce tego ślubu, że chce być ze mną ale nie ma sił i odwagi, żeby jej o tym powiedzieć. Tak jak napisałam wczesniej trwało to rok czasu. Miesiąc przed ślubem zerwał z nią. Powiedział, że nie chce tego ślubu. Rozstali się. A my zaczęliśmy być razem. Nie wiem dlaczego ale przez cały ten czasu wierzyłam w to, że w końcu to zrobi, że tak na prawdę nie jest złym człowiekiem, że się w tym wszystkim na prawdę pogubił. I dlatego też na niego czekałam. No i się doczekałam...

Dużo rozmawialiśmy. Oboje wiedzieliśmy, że nie będzie nam łatwo. Ale chcieliśmy być ze sobą. Bardzo go pokochałam. Zgadzaliśmy się w tak wielu ważnych kwestiach. On udowadniał, że na mnie zasługuje, mówił, że jest bardzo szczęśliwy, że nie żałuje swojej decyzji, że nigdy nie było mu tak dobrze. A mi chodziło jeszcze tylko o szczerość z jego strony..

Od tego czasu minęło 1,5 roku. Niewiele się zmieniło, nadal jest nam bardzo dobrze. Ale ostatnio wchodząc na jego komp chciałam wejść na swoje gg. Włączyło mi się jakieś inne, były tam same dziewczyny. Od razu sprawdziłam całe archiwum. Ostatnie rozmowy miały miejsce w listopadzie 2008 czyli po 3 miesiącach jak zaczęliśmy być razem. Okazało się, że w trakcie jak jeszcze był z tamtą dziewczyną i zaczął pisać ze mną, pisał też do różnych dziewczyn znalezionych na internecie. Na początku miały być to tylko żarty, żeby zobaczyć jacy są ludzie. Później się od tego uzależnił.. Wyszukiwał sobie parę dziewczyn i pisali na gg. One wysyłały mu zdjęcia w ciuchach, bieliźnie i nawet parę nagich. On też im swoje wysyłał ale jak twierdzi tylko w ciuchach. Jak pomyślę o tych rzeczach o których rozmawiali, rzygać mi się chce. On był w pracy jak to czytałam, napisałam do niego i po 20minutach był już w domu i się tłumaczył. Zapłakany mówił, że się od tego kiedyś uzależnił, że chodził nawet do lekarza i miał okresy, że pisał i takie, że przez parę miesięcy w ogóle nie pisał. Mówił, że jak zaczął być ze mną to powiedział sobie, że przestaje to robić. I niby ostatni raz było to ponad rok temu. Ja czuje się oszukana, boję się, że on po prostu nie potrafi przyznać się do tego, że ma jakiś problem, że zrobił coś źle. Przepraszał, tłumaczył się, że nigdy nie miał takiej osoby z którą mogłby rozmawiać o swoich problemach, żadnego przyjaciela, że nawet z rodzicami nie może porozmawiać. I nie powiedział mi o tym, bo sam sobie poradził. Proszę o opinie facetów, co myślicie o tym wszystkim?
napisał/a: Margolcia73 2010-01-15 15:26
Nie masz pojęcia dziewczyno jakie kity potrafią wciskać faceci....nie mówię, że Twój. Ty go znasz najbardziej. Mój mąż również zaprzeczał różnym rzeczom, mówił o kochance, że to tylko koleżanka i tak przez 2 lata...a był taki wiarygodny! Ufałam mu bezgranicznie...
Co bym zrobiła na Twoim miejscu?
Dałabym sobie i jemu czas, na potwierdzenie Waszej miłości. Przez ten czas baczne patrzenie mu na ręce. Skąd mozesz być pewna, że nie ma jeszcze czegoś w zanadrzu? Pobaw się trochę w detektywa....czyli bez wtajemniczania go. Jestem pewna, że straciłaś do niego zaufanie i musi je odbudować. W myśl zasady- zaufaj, ale sprawdź!
W tym czasie oczywiście nie może być mowy o planach małżeńskich.
Zastanawia mnie tylko ten jego bardzo długi czas nie mówienia Tobie i poprzedniej dziewczynie prawdy. Zranił ją przecież strasznie, marnował młodość wiedząc, ze nie będzie jej mężem. No ale Ty też trwałaś w podobnym związku...Musisz to wszystko bardzo przemyśleć....aby Ciebie nie spotkało to samo. Ja gdybym to zrobiła 13 lat temu, to nie przeżywałabym traumy rozwodowej....a symptomy niestałości były. Mój zrezygnował z seminarium (miał zostać księdzem), bo zapragnął być tatusiem. Został tatusiem, a teraz porzucił dzieci. Uważaj na decyzje życia. Ucz się na naszych błędach. Szkoda życia.
A z tym powracającym złem to się zgadzam.....powraca
napisał/a: ~gość 2010-01-16 03:03
życie...

dobrze coś takiego przeżyć, wiesz jak się czuje zdradzony, sama go wybrałaś.

Powinnaś spojrzeć na niego wtedy bardziej trzeźwo. Zaręczył się i chciał się żenić z kimś z kim nie chciał się żenić? Zmuszał go ktoś? Aha, no i rozstał się miesiąc przed ślubem. Nic tylko takiego brać dobra jesteś
napisał/a: Magulka 2010-01-16 10:44
drucik, jaki jest cel tego wątku?
a) chcesz wiedzieć, czy to jest normalne, że facet lubi kobiety, czy z tego można się "wyleczyć"?
b) zastanawiasz się, czy On faktycznie Cię kocha, czy byłaś po prostu jedną z wielu w okresie Jego "uzależnienia"?
c) martwisz się, że może Cię zostawić, gdy pojawi się ciekawsza od Ciebie?
d) obawiasz się, że jesteś z człowiekiem na tyle zakłamanym, który nawet nie potrafi nazwać po imieniu wszystkich złych rzeczy, które innym wyrządził? Ba... nawet nie zauważył, że coś było w Jego postępowaniu nie tak, jak powinno?
d) zastanawiasz się, czy za pewien czas nie spotka Cię kara za to, że odbiłaś narzeczonego jakiejś kobiecie, a wcześniej romansowałaś z Nim na boku przez długi czas?
Pytam, bo nie za bardzo zrozumiałam, na jaki z tym tematów chcesz rozmawiać.

Jeśli cel tego wątku wypływa z tematu i z punktu d), to moim zdaniem coś takiego, jak "karma" nie istnieje, albo przynajmniej niewiara w nią sprawia, że w życiu danego człowieka "karma" go nie dosięga. Wystarczy spojrzeć na ludzi, którzy przepraszają za to, że żyją, czy ich życie wiele różni się od ich myślenia? Co krok upewniają się w przekonaniu, że są do niczego. Jeśli każdego dnia wmawiasz sobie, że spotka Cię kara za to czy owamto, to możesz być pewna, że tak się stanie.
napisał/a: ill11 2010-01-16 13:05
Drucik,czy zlo wraca?Mysle,ze tak.My,w jakis sposob skrzywdzeni przez partnerow,trzymamy sie tej mysli kurczowo.To pomaga przezyc i wnosi jakas nadzieje,ze nasza krzywda bedzie"splacona"???(nie moge znalesc slowa )

Moj zdradzajacy placi caly czas.Sumienie Go zzera,nie bardzo Mu sie wiedzie w tym roku,a ponadto 13-tego mial wypadek i skasowal nasz samochod.Moze to byly nieszczesliwe zbiegi przypadkow,ale moja pierwsza mysl po uslyszeniu niusa o skasowaniu auta to bylo..."jest sprawiedliwosc".Oczywiscie Jemu nic sie nie stalo,szczescie w nieszczesciu,ale fakt jest faktem.W zyciu placi sie za wszystko.Dobro powroci,zlo tez.Gleboko w to wierze.

Odnosnie Twojej sytuacji to mam mieszane odczucia.Z jednej strony niefajnie mysle o Twoim partnerze,bo oszukiwal narzeczona.Z drugiej strony,czytajac historie misiaczka77,facet nie brnal w malzenstwo jak tamten koles.I to mu sie chwali w jakis sposob.Zostawil narzeczona,nie zdradzal zony z Toba.
Obserwuj goscia badawczo.Moze rzeczywiscie jestescie sobie pisani,a on sie glupio bawil w necie.Tylko Ty wiesz,ja to wyglada w rzeczywistosci.Nie daj sobie wmawiac glupot,patrz,jak sie bedzie zachowywal.
Zycze pomyslnosci i niech Twoja historia zakonczy sie szczesliwie
napisał/a: arturo1 2010-01-16 14:13
drucik, ja bym powiedzial, ze masz cialo cos chcialo. Wszystko co "masz" jest konekwencja TWOICH WYBOROW, a nie zadnej karmy etc... Naiwne jest twierdzenie, ze ludzie dostaja to na co zasluguja, ludzie dostaja to... co dostaja - wypadkowa przypadku, wlasnych decyzji i... przeznaczenia ?

Nawiazujac do Twojej historii, powiedz jak to jest, ze kiedy bylas ta "druga" nie chcialo ci sie rzygac... a teraz to Cie mdlilo na sama mysl ? A jesli chodzi o samego faceta, zastanawiajacy jest fakt ze biegl do ciebie na zlamanie karku... ciekaw jestem czy wiedzial dokladnie co odkrylas, bo wybacz ale mialby pamietac rozmowy z nic nie znaczacymi panienkami, ktore mialy miejsce wiele miesiecy temu ? Nikt nie "lamie karku" w wielkim placzu dla pogaduszek...
napisał/a: ~gość 2010-01-17 10:43
arturo napisal(a):drucik, ja bym powiedzial, ze masz cialo cos chcialo. Wszystko co "masz" jest konekwencja TWOICH WYBOROW, a nie zadnej karmy etc... Naiwne jest twierdzenie, ze ludzie dostaja to na co zasluguja, ludzie dostaja to... co dostaja - wypadkowa przypadku, wlasnych decyzji i... przeznaczenia ?

Nawiazujac do Twojej historii, powiedz jak to jest, ze kiedy bylas ta "druga" nie chcialo ci sie rzygac... a teraz to Cie mdlilo na sama mysl ? A jesli chodzi o samego faceta, zastanawiajacy jest fakt ze biegl do ciebie na zlamanie karku... ciekaw jestem czy wiedzial dokladnie co odkrylas, bo wybacz ale mialby pamietac rozmowy z nic nie znaczacymi panienkami, ktore mialy miejsce wiele miesiecy temu ? Nikt nie "lamie karku" w wielkim placzu dla pogaduszek...


no i wiecej i lepiej sie w tym temacie powiedziec nie da... :)

nie ma to jak sie bic ze soba i ze swiatem o wybrakowany egzemplarz faceta.... smiac sie chce
napisał/a: pcheelka 2010-01-19 13:43
Nie wiem co napisać.
Jak zaczęłam czytać Twoją historię to ucieszyłam się, że taki miała obrót sprawy. Do złudzenia przypominała to co zaczyna się dziać w moim życiu.
Niestety, druga część Twojego postu już nie była taka miła.
Nie wiem co powiedzieć. Wiem, że faceci lubią flirtować z innymi dziewczynami, czasem robią to dla głupiej zabawy i w sumie dopóki nie przekraczają granicy - w sensie, że spotykają się z tymi kobietami - to myślę że bym wybaczyła... Wierzę, że można się od tego uzależnić.
Ale jeśli już wyszło na jaw, to chyba należy Ci się by zaprzestał tej głupoty.

Jeśli chodzi o to powracające zło, to nie koniecznie jest tak, że wraca ono do nas ze z dwojoną siłą. Nie ma na to reguły. Po prostu jeśli postępujęmy nieuczciwie, to w końcu prawda wychodzi na jaw i tyle.

Daj sobie i jemu czas, jeśli Ci na nim zależy i widzisz w nim inne pozytywne cechy to walcz.