ZOSTAŁEM ZRANIONY,ZDEPTANY I ZDRADZONY PRZEZ ZONE

napisał/a: adriani 2009-10-31 06:29
Witam wszystkich chciałbym opisac swój przykry przypadek.Jestesmy z żona 3 lata po slubie ja mam 33 ona 24 lata.Mielismy trudny zwiazek z perspektywy czasu ja wyjezdzałem za granice za chlebem czesto mnie nie bylo w domu chcielismy sie czegos dorobic.Byla kiedyś w ciąży ze mna ale niestety poroniła blizniaki.Ale zacznijmy od pewnego dnia gdzie przebywałem za granica jednego wieczoru dostalem wiadomosc na gg koniec z nami gdzie wczoraj pisała kocham cię wpadłem w panikie szał nie wiedziałem co się dzieje,byłem taki bezradny i bezsilny ,wyslalem tysiace sms ,tysiace telefonuw ,dlaczego za co a jej odpowiedz była jedna chce byc sama chce miec spokuj mam dosc juz.Cały nasz zwiazek przeleciał mi przed oczami każdy dzień,każdy jej płacz,każdy sumtek.Zrozumiałem wszystko każde wołanie o pomoc zmień sie a ja nic nie słyszałem,nie umiałem pielegnowac miłosci nie okazywałem uczuc do niej.Słowa kture zawsze powtarzała nabrały takiego sensu,,,ROBIE DLA CIEBIE WSZYSTKO TY DLA MNIE NIC,,,Myslalem ze mam żone i nigdy nie odejdzie i tak sie myliłem.Byla piękna i mądrą kobieta,chociaż miała trudny charakter.Nie pielegnowałem miłosci ktura powoli wygasała.Powiedziała że od miłości do nie nienawisci jest jeden krok który ona przekroczyła.Duzo płakała ja nie wiedziałem dlaczego,duzo muwiła ze jest zle,ale mi było dobrze,nie rozumiałem jej słów..Powiedziała kiedyś masz ostatnia szanse i byla to ostatnia szansa.Ale dochodzimy do tego co sie naprawde stało.Wyslalem za 1 tys zl kwiaty do jej pracy ,były to kwiaty które powina dostawac kiedys.Kupilem wielkiego bialego misia.2 tygodnie meczyłem sie sam,dwa dni przed moim powrotem nie wruciła na noc do domu muwiła ze jest u kolezanki i moze robic co chce ok uwiezyłem.Przyszedł dzień spotkania na lotnisku zobaczyłem inną osobę zimna,oschłą tamta odeszła gdzieś daleko ,nie byla sobą.Na ręku bez pierścionka zareczynowego i obrączki.Po Powrocie do domu i rozmowę około 1 h teraz tylko ja plakalem a ona sie smiała..Napisała do niego sms MUJ MAŻ NIE WIERZY ZE ZE SOBĄ SPALISMY ...ON ODPISAŁ OK. MAM BYC ZA CHWILĘ.Myslalem ze to zart ale puzniej okazał sie prawdą.Powiedziała ze nie wraca na noc myslałem ze żartuje bo szła jeszcze na tenis,zrobiłem kolacje pobiegłem do kwiaciarni po kwiaty,kazda godzina była dla mnie jak wiecznośc chodzilem od drzwi do okna i plakalem cala noc do 11 jak wrucila,ja zaplakany a ona sie zasmiala co ty robisz.Myślała ze ja wyzwe od ku.... i dzi.... i trzasne drzwiami i wyjde pomyliła się powiedzialem ze zrobiłem dla nas kolacje i płaczę cała noc bo czekam na ciebie.Coś wemnie znowu pekło poraz kolejny.Widziała tylko złe chwile naszego małżeństwa zadnych dobrych gdzie dwa miesiace temu zwiedzilismy swoim nowym autem europe chorawcje,staralismy sie poraz drugi o dziecko miesiac wczesniej jak to mozliwe.Pewnego dnia obudziłem sie sam i zniczym a mielismy wszystko.Czasami spała w domu ale na osobnych łóżkach,cos mi nie grało zaczełem dzialac nie było jej w domu zostałem sam bez auta z laptopem i telefonem.Sprawdziłem w internecie biling jej rozmów nie latwo bylo uzyskac kod ktury przyszedl do niej na telefon stalo sie setki sms pod jeden numer godziny rozmuw pod jeden numer zadzwoniłem głos meski.W te dni kture nie spała w domu tylko doniej sms do 15 godziny do rana żadnego do godziny8 czyli spała z nim.Wymyśała wszystko zebym odszedł ze jest w ciąży ze ma kogoś w pracy ze chce byc sama.Weszłem na NK nowy przyjaciel mam go.Dalej wymyslała ze nie ma nikogo muwiłem otwórz karty kłamała,ja wiedziałem prawdę.Ja otworzyłem karty stało się moja kochana żona sie zauroczyła w innym,muwi nie kocha go.Wedlug bilingów widzialem tylko 2 mc niewinne sms,spotkania tez byly a to tylko był jej kolega nic wiecej.Spalismy jest pierwsza w nocy tel moja żona uciekła z pokoju wychodze z kim rozmawiasz z kolezanką wiedziałem ze to on ten typ nie wytrzymałem wziołem telefon rozmawialismy powiedział mi ZE NIE MAM JUZ SIE WTRACAC W ICH ŻYCIE JUZ ,USWIADAMIAŁ MNIE ZE MAM SIĘ WYPROWADZIC Z DOMU ZE JA PRZEGRAŁEM MAŁZENSTWO rozumiecie to bo ja do dzisiaj nie.POWIEDZIAŁ ZE TEZ MIAŁ ZONE I DZIECKO I TEZ KTOS MU JA ZABRAŁ I ODESZEDL NA DRUGI DZIEN BEZ DZIECKA.POWIEDZIAŁ JAK MOJA ZONE ZOBACZYŁ PIERWSZY RAZ W PRACY TO ZE ONA BEDZIE JEGO rozumiecie czyli juz 9 mc temu moje malzeństwo było na to skazane.CZEKAJĄ TYLKO JAK JA WYJADĘ I ONA IDZIE DO NIEGO MIESZKAC.On ma 32 lata rozwodnik ZOSTAWIŁ ZONE Z DZIECKIEM NIE WALCZAC O NIE. POWIEDZIAL ZE JEGO ZONĘ TEZ KTOŚ ZABRAŁ MU I ODSZEDŁ NA DRUGI DZIEŃ I JA MAM ZROBIC TO SAMO.Walczyłem 4 tygodnie jak moglem ,ale to była walka z wiatrakami żadnych uczuc u mojej żony,zadnej prawdziwej szansy gdy ona wygrala i doszlismy do porozumienia wszystko zrozumialem w jeden dzień ,nie jak czasami trzeba sie uczyc całe życie dostałem takiego kopa w serce ze nim wstrzasneła a wystarczyło dotchnac .Zrozumiałem wszystko ale ona krzyczy za puzno ,wygrala jednym ciosem ,ale czuje sie przegrana.musiałem sie wyprowadzic od niej ja albo ona sie wyprowadzi.Chce zebym odeszedł z poczuciem winny ale nawet nie wiecie jakie to straszne,ale czy to moja winna czy jego odpowiedzcie mi na to pytanie.9 mc sie opierala on obserwowal przymilal sie,pochodził ja,zaczeła mu sie zwierzac wszystkie szczeguly naszego zycia o jakim ideale ona marzy,każda klutnie wszystko wiedzial,wtedy zatakowal bez litosnie stał sie takim jakim ona chciała załozył maske ,juz ją miał przejął nad nią totalna kontrole czytal kazdego mojego sms do niej .Ona ze mna zrywała a z nim przez tel całą godzine ze mna zrywa a on wie wszystko i z nim rozmawia w tym samym czasie,zobaczcie co sie stało.Czy zwiazek zbudowany na takiej krzywdzie i bulu ma szanse przetrwac.płakalem 3 tygodnie wpadlem w gleboka depresje.
On nia manipuluje .Kiedys powiedziała takie slowa WIEM ZE COS JEST NIE TAK I NIE POWINNO TAK BYC COS TU NIE GRA.Ale co jeden telefon do niego gdy wyszłem do sklepu i gralo.Doszlismy nawet do porozumienia ze zawieszamy wszystko do grudnia ,ale co jeden tel od niego i czar prysł.KOCHAŁEM JA chora miloscia kturej nie widziała zabraniałem jej na wszystko moze zeby jej nie stracic nie wiem.a teraz ja pokochałem prawdziwa miloscia taka jaka chciała marzyla walczyla o to nauczyła mnie komu ja dam jak mam ja dla niej,kiedys bylem zamknietym czlowiekiem w sobie nie umialem rozmawiac teraz krzycze co mnie spotkało.Ale dlaczego ona sie czuje przegrana jak wygrala a psuło sie bo byl on a ja tego nie widziałem.Teraz tak bardzo kocham ja ale co stalem tylko i patrzalem jak odchodzi nic nie moglem zrobic nic jak z tym dalej życ.
Wybczyłem jej nawet zadrade jesli mnie zdradzila.Wybaczyła mi swoje łzy bul który jej zadałem cierpienia.Przeprosiła mnie że to sie stało w taki sposób.Ja to wszystko robiłem nieswiadomie nie celowo.Przez ten czas nie widziałem u niej nawt zaszklonego oka jest taka twarda i uparta.ONA nie wruciła na noc a ja ja obrzucałem kwiatami to jest dla mnie piekne.Czy naprawde w niej moglo tak wszystko wygasnac nic ani kropelki milosci juz do mnie czy gra twarda.Chciałbym bo niej wrucic bo wiem co straciłem ale czy kiedykolwiek to sie stanie tak mnie kochała każdy wyjazd płakala że jadę.Ona mówi ze juz nigdy nie wruci,ale czasami mówi nigdy nie mówie nigdy.Nadal da się dotchnac przytulic pocałowac.Powiedziala że zdradziła mnie emocjonalnie nie fizycznie a to dla niej gorsze.Nie wiem warto czekac tak bym tego pragnał.Ktos celowo zaplanowanie zniszczył nasze malżenstwo tez jest moja wina nie pokazywalem ze mi zalezy ze kocham wiem wszystko.WIEM ZE TO ON ZE MNA ZERWAŁ NIE ONA.Teraz on karty rozdaje jego ruchy moga byc takie zatrzyma ja i zrobi dziecko a potem sciagnie maske lub pobawi sie jak szmacianą lalką ktura sie wytrze i wymieni,czekam na jego bład ale ona nigdy mi o tym nie powie jest za honorowa.Wypowiedzcie sie co dalej nie zapomne o niej to wraca ,czekac jak dlugo ona teraz otacza sie tysiacami ludzi żeby uciec od tego robi wiele zeczy kturych nigdy nie mogła robic. Czy jest w takim przypadku szansa aby wruciła i na ruinach naszego związku zbudowac nowy. Co ja jeszcze moge zrobic juz nic.Wiecie jak ona zdobyła jego zaufanieZAPYTALA SIE JESLI CHCE SIE Z NIA PRZESPAC PARE RAZY TO NIE MA PROBLEMU I PO ZAWODACH ON POWIEDZIAŁ ZE MU NA NIEJ ZALEŻY.KTÓRY FACET POWIE OK CHODZMY DO MNIE WTEDY BY ONA ZREZYGNOWALA. Ktos ukradl mi zone nie zdobył. Przepraszam za błedy. Piszcie.kocham ja i chcę ją spowrotem.Wiem ze przeprowadziła sie do niego w dniu w którym wsiadłem na prom.Aż dziwne ze człowiek człowiekowi może zadac taki ból a jeszcze wczoraj go kochał.KTO TO PRZECZYTA PROSZE NIECH SIE WYPOWIE.
napisał/a: 28 2009-10-31 09:27
Ja byłam w podobnej sytuacji. Mój mąż, choć na poczatku świata poza mną nie widział, z czasem przyzwyczaił się, że jestem, więc mnie "olewał". Dobra bylam tylko wtedy jak on coś chciał. Rozmowy, prośby...nic nie zmieniło jego nastawienia. Więc odeszłam, nie wiedział gdzie, zostawiłam mu wszystko i znikłam (choć wiele razy groziłam że tak zrobię BO JESTEM ZA MŁODA ZEBY TRWONIĆ ŻYCIE PRZY KIMŚ TAKIM). Nie zdradziłam go, nie byłam z kimś innym, po prostu chciałam ułożyć sobie życie od nowa, pozbierac się, poukładać sobie w głowię. Poszłam na łatwiznę? Nie! To on zrezygnował, nie wkładał wysiłku by było nam dobrze. I tego żałował, ale za późno.
Skoro Twoja zona czuła się źle w związku z Tobą (choć ją rozumiem, była opuszczona, nie ważne jakie motywy Tobą kierowały, gdy wyjeżdżałeś) powinna załatwić to w inny sposób. Zdarzyła się okazja pójść z kimś innym i poszła nie dając Ci szansy na zmianę. Dla niej to łatwe, przyjemnie, spedza czas z innym człowiekiem zostawiając Cię z ręką w nocniku. Tak się nie robi, choćby ze zwykłego szacunku do wspólnie spedzonych chwil.
Na razie nie staraj się jej odzyskać, bo nie wygrasz to nowy chłopak dostał u niej główną rolę, a Twoje biadolenie i błaganie ją tylko wkurzą. Odczekaj, na wszystko jest za wcześnie.
napisał/a: Magdalena32 2009-10-31 11:20
co Ty niby byś chciał ratować? waszego związku od dawna już niema i to z jej woli! i niechodzi tu o to że pracowałeś za granicą i była samotna bo jeżeli by była to od tego ma usta aby powiedzieć o tym, no ale najwyraźniej tak jej było wygodnie.
zapomnij o tej istocie i to czym prędzej! bardzo możliwe że za jakiś czas ona wróci i będzie chciała powrotu a Ty wtedy ją przygarniając z miłości popełnisz poraz kolejny błąd życia, ona podjęła decyzję o zakończeniu waszego związku i Ty tą decyzję uszanuj, zamknij za nią drzwi i żyj bez niej i nawet nie próbuj przyjmować jej z powrotem no chyba że lubisz być poniewierany i nie szanowany to wtedy proszę bardzo.
napisał/a: ~gość 2009-10-31 11:44
Powiem ci, ze troszkę się napisałeś. Rozumiem jednak, ze to nie wszystko co tak naprawdę czujesz i o czym chciałbyś powiedzieć.
Trudno mi zawsze było zrozumieć związki, a co już małżeństwa na odległość i to tak dużą. Dlatego podziwiam was, że tyle wytrzymywaliście.
Myślę, że zdajesz sobie sprawę z tego, że prawie każdy z nas będzie ci doradzał rozstanie z żoną. Nie macie dzieci, wiec nie będziesz tłumaczył, że dla ich dobra chcesz z nią być. Wiem, że kochasz, bo to widać po tym co piszesz. Jednak musisz się zastanowić czy warto to ratować?? Uważam, że tak się nie postępuje, jak zrobiła to twoja żona. Zraniła cię bardzo i ty chcesz wybaczyć. A co jeśli ty wyjedziesz, ona nadal będzie zdradzała? Bo wiesz, ze będzie...gdy wyjedziesz będziesz daleko i ty już nie będziesz potrafił ufać, a ona będzie robiła co chce. Jeśli to ma być tylko małżeństwo na papierku to oki....ale wydaje mi się że już nie masz co ratować. Jesteś w takim wieku, ze spokojnie znajdziesz sobie jeszcze kogoś z kim będziesz szczęśliwszy:)
POWODZENIA
napisał/a: majka 83 2009-10-31 12:33
adriani,Twoja żona decydując się na małżeństwo z Tobą wiedziała, że pracujesz za granicą, powiedz,czy kiedykolwiek powiedziała Ci żebyś nie wyjeżdzał, próbowała Cię zatrzymać albo chciała do Ciebie dojechać i za granicą żyć z Tobą nawet w skromnych warunkach? Myślę,że nie.
Wychodząc za Cebie w tak młodym wieku ( 21 lat) dobrze wiedziała, na co się decyduje, wysoki poziom życia i szeroko płynąca gotówka odpowiadał jej do momentu kiedy w pracy poznała JEGO i zrozumiała, że potrzebuje kogoś kto będzie z nią na codzień.Myślę, żę właśnie wtedy między Wami zaczęło się psuć...
Wygląda na to,że Twoja żona decydując się na małżeństwo z Tobą nie całkiem dojrzała do związku, sama też nie wiedziała, czego tak naprawdę chce, myślała,że da radę żyć w związku na odległość...takie związki są bardzo trudne i tylko bardzo dojrzali, szczerze kochający się ludzie mogą to przetrwać, ty jako trzydziestolatek w pełni zdałeś ten egzamin, ona nie dała rady.
adriani powiedz, czy żona zrezygnowała z pieniędzy od Ciebie aby żyć z ukochanym z dwóch pensji, czy też chce mieszkać z kochankiem a Ty masz finansować ich przyjemności i wysoki standard życia, co najprawdopodobniej robiłeś już od miesięcy.W sumie nie miałeś szans na uratowanie związku, byłeś zbyt daleko by się zorientować co się tak naprawdę dzieje.Gdybyś sam nie odkrył romansu dalej by tak było.Ona nie odeszła bo było jej bardzo żle, odeszła do człowieka, w którym się zakochała,który jej uświadonił jaki jesteś zły, więc przestań się tak obwiniać za wszystko.
28 ma rację, na tę chwilę nie jesteś w stanie nic zrobić,żona żyje ze swoim kochankiem i świata poza nim nie widzi, prawdopodobnie z tego co piszesz, on nawet nie da Wam żadnej szansy na rozmowę, skoro czyta każdego sms od Ciebie i kontroluje każdą rozmowę,żona jest całkowicie pod jego wpływem.Nie dała ci najmniejszych szans na uratowanie małżeństwa, właściwie zostałeś postawiony przed faktem dokonanym.
Odetnij się na tą chwilę a przede wszystkim zakręć kurek z gotówką, trudno byś jeszcze finansował wysoki poziom życia żony i jej kochanka...na razie nic więcej nie możesz zrobić.
napisał/a: adriani 2009-10-31 15:23
wiecie my tak sie kochalismy ale potrzebowalismy siebie na codzien ,a nie bylismy chciałbym aby moja historia skaczyła sie jakoś pieknie ,aby była ostrzezeniem dla innych co moze sie stac jednego dnia.słyszałem od niej slowa ze zmarnowała 3 lata zycia tak nie bylo ,on ja w tym usiadamiał,były piekne chwile które on jej z glowy wymazał muwił tylko o złych jak mozna byc tak podłym człowiekie i wykorzystac jej słabosc.tocze rozmowe na drugim forum kto chce sledzic moja historie niech zerknie tam jest tam pare moich wypowiedzi http://www.netkobiety.pl/t7897.html .nie moge jej znienawidziec bo nie mam za co nienawidze jego ze wyprał muzg mojej zonie kiedys ona była mi podpozadkowana teraz jejmu bo wiedział ze mnie nie ma i jest latwym lupem dla niego z kolegi zrobil sie przyjaciel potem bliska osoba potem kochanek nie wiem wogule jak ich zwiazek nazwac.jakim hepy endem sie kacza takie historie.narazie boli jeden dzien jest ok drugi dół trzeci łza ale nie juz moze tylko jedna i wieczne pytania bez odpowiedzi lub tysiace straszne
napisał/a: ~gość 2009-10-31 15:37
stary wiem co przechodzisz, nie da się nic powiedziec, co by teraz ukoilo Twoj bol.

Kochasz ją bardzo, ale wiesz, gdyby wrocila, wasz zwiazek bylby inny, nie taki jakim Ty bys go widzial. Wiec najbardziej boli cie utrata jej i urazona meskosc... Przechodzilem/przechodze to samo, z tym, że my jesteśmy razem. I jest inaczej, walczę z wieloma demonami.

U ciebie sprawy zaszly za daleko, ona jest na ciebie wrogo nastawiona. Zdradzila cie na calej linii, jako zona, przyjaciolka, czlowiek, tak jak w tytule dobrze ująłeś. Zostałeś zdeptany.
Powinieneś ją znienawidziec, bo ona zachowala się w stosunku do ciebie fatalnie, idealizujesz ja.

Ona jeszcze się potknie na tym kolesiu, nie martw się. Ty teraz się skup na sobie. Pracujesz za granicą, odkładaj maks hajsu, rusz jakis biznes, zajmij się sobą. Olej ją. ONA NIE ZASŁUŻYŁA NA cIEBIE, pracowałeś za granicą dla waszego dobra, a ona to olała.

Ten koles przestanie sie o nia starac jak Ty odpuscisz, bo bedzie wiedzial ze ma ja dla siebie. I wtedy jej sie cos zacznie okazywac, ze sie robi normalnie, monotonnie...

Olej temat, nie niszcz swojej psychiki, znajdziesz sobie jeszcze taka milosc ktora bedzie na ciebie zaslugiwac...

Pozdro
napisał/a: adriani 2009-11-01 06:32
lordmm podoba mi sie twoja wypowiedz kazda podnosi mnie na duchu ,kazda wypowiedz daje mi przetrwac kazdy dzien,i to prawda ona nie odeszła do było jej zle ona mi to wbila do głowy ze to moja wina i dlatego sie tak załamałem ona odeszła do niego. tak by była sama jak bym z jej zycia zrobił tragedie.
napisał/a: ewulkana 2009-11-01 18:20
adriani napisal(a):.Duzo płakała ja nie wiedziałem dlaczego,duzo muwiła ze jest zle,ale mi było dobrze,nie rozumiałem jej słów


Jakie to typowe dla mężczyzn, kiedy macie kobiete przestajecie natychmiast jej sluchac. Dlaczego?
adriani napisal(a):,Myslalem ze mam żone i nigdy nie odejdzie

wlasnie dlatego.

adriani napisal(a):,nie umiałem pielegnowac miłosci nie okazywałem uczuc do nie
- no bo po co? przecież to żona

adriani napisal(a):j,kiedys bylem zamknietym czlowiekiem w sobie nie umialem rozmawiac teraz krzycze co mnie spotkało.
.
No właśnie, czasami jest za późno
adriani napisal(a):.

Chciałbym bo niej wrucic bo wiem co straciłem
.
Słuszna refleksja, tylko jakby nie w pore.

adriani napisal(a):ona teraz otacza sie tysiacami ludzi żeby uciec od tego robi wiele zeczy kturych nigdy nie mogła robic.

Złota klatka na dluszą mete sie nie sprawdza. Jezeli ona teraz sie spelnia, bedąc bez Ciebie, to nie ma dziwne, ze nie chce wrócic.

adriani napisal(a):.9 mc sie opierala on obserwowal przymilal sie,pochodził ja,zaczeła mu sie zwierzac wszystkie szczeguly naszego zycia o jakim ideale ona marzy,każda klutnie wszystko wiedzial,wtedy zatakowal bez litosnie stał sie takim jakim ona chciała załozył maske ,juz ją miał przejął nad nią totalna kontrole czytal kazdego mojego sms do niej .

Dokładnie, podałeś zone na złotej tacy.

Najlatwiejszym lupem padają kobiety zaniedbywane prez wlasnych facetow.
Wlasnie dlatego nalezy pamietac o tym,ze ma sie kobiete.
Ale Twoje zachowanie jest typowe dla mężczyzn. Moj tez robi takie same błedy i zaczynam sie [Mod: pip-pip]
I własnie pije jego zdrówko
napisał/a: adriani 2009-11-01 18:42
ewulkana pokaz mu muj post moze pomoze i sie ocknie bo pewnego dnia nic nie zrobi tak jak ja.....
napisał/a: ewulkana 2009-11-01 18:47
Chętnie bym mu pokazała, ale nie chce, by wiedział, ze sie wyżalam na forum.
A dwa to on stwierdziłby,ze ja wszystko wyolbrzymiam, ze wcale tak nie jest.
I tu jego koronny argument, (ktory jego zdaniem wszystko załatwia ) " przecież wiesz,ze cie kocham"
napisał/a: adriani 2009-11-01 18:55
moja zona dzien przed tym tez mi powiedziała kocham cie ale puzniej juz tego ani razu nie powiedziala moze warto go wziasc na siłe niech tylko przeczyta to co napisałem tu.bo pewnego dnia obudzi sie sam i bez niczego jak ja.