Informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. forum rozmowy.polki.pl zostanie zamknięte. Jeśli chcesz zachować treści swoich postów lub ciekawych wątków prosimy o samodzielne skopiowanie ich przed tą datą. Po zamknięciu forum rozmowy.polki.pl, wszystkie treści na nim opublikowane zostaną trwale usunięte i nie będą archiwizowane.
Dziękujemy!
Redakcja polki.pl

Dodatkowo informujemy, że w dniu 17.07.2024 r. wejdą w życie zmiany w Regulaminie oraz w Serwisie polki.pl

Zmiany wynikają z potrzeby dostosowania Regulaminu oraz Serwisu do aktualnie świadczonych usług, jak również do obowiązujących przepisów prawa.

Najważniejsze zmiany obejmują między innymi:

  • zakończenie świadczenia usługi Konta użytkownika,
  • zakończenie świadczenia usługi Forum: Rozmowy,
  • zakończenie świadczenia usługi Polki Rekomendują,
  • zmiany porządkowe i redakcyjne.

Z nową treścią Regulaminu możesz zapoznać się tutaj.

Informujemy, że jeśli z jakichś powodów nie akceptujesz treści nowego Regulaminu, masz możliwość wcześniejszego wypowiedzenia umowy o świadczenie usługi prowadzenia Konta użytkownika. W tym celu skontaktuj się z nami pod adresem: redakcja@polki.pl

Po zakończeniu świadczenia usług dane osobowe mogą być nadal przetwarzane, jednak wyłącznie, jeżeli jest to dozwolone lub wymagane w świetle obowiązującego prawa np. przetwarzanie w celach statystycznych, rozliczeniowych lub w celu dochodzenia roszczeń. W takim przypadku dane będą przetwarzane jedynie przez okres niezbędny do realizacji tego typu celów, nie dłużej niż 6 lat po zakończeniu świadczenia usług (okres przedawnienia roszczeń).

związek z marynarzem

napisał/a: sanny 2009-09-27 14:50
Witam,
Jestem od dwóch lat w związku z marynarzem. Jesteśmy zaręczeni. On właśnie wyjechał na 3 miesiące. To już 5 raz kiedy się rozstajemy - na około 2-3 miesiące. Do tej pory pływał po Europie, w portach stał góra 48 godzin. Trudno znoszę tą sytuację - nie tyle same rozstania co ciągle poczucie, że mogę być zdradzana. Nie było tak źle kiedy wiedziałam, że są bardzo krótko w portach ale teraz zmienił statek - nie z własnej woli, po prostu poprzednia firma zmieniła załogę całą i został bez kontraktu. Znalazł nowy statek, i tu się zaczyna problem. Ten statek ze względu na specyfikę stoi w porcie nawet do miesiąca, i do tego są to porty afrykańskie, w Europie telefon kosztował nas grosze, teraz to majątek. Nie wiem jak sobie poradzić z myślami o zdradzie. Z jednej strony nie wyobrażam sobie, że potrafiłby zwyczajnie zaliczać jakieś dziwki ale z drugiej nie jestem taka pewna czy w sytuacji gdzie są sami faceci, po alkoholu nie wyląduje w jakimś burdelu czy innym miejscu z pannami na rurach itp. i zrobi coś głupiego. Nie chodzi mi o to czy facet bez seksu może wytrzymać bo myślę że może, ale czy w sytuacji kiedy są koledzy i alkohol zwyczajnie nie będzie chciał zrobić z siebie idioty i np. kiedy wyjdą do miasta i 5 będzie chciało iść do jakiegoś klubu z laskami on nie wejdzie z nimi tylko wróci na statek? Nie mam pojęcia jak sobie poradzić z tym wszystkim, przeraża mnie to, że mogę żyć w nieświadomości całe życie i być okłamywana. Mam mętlik w głowie. Czy ktoś potrafi to pojąć?
napisał/a: Fila 2009-09-27 15:19
Tu mamy jedną żonę marynarza :) To może się wypowie :)
napisał/a: sorrow 2009-09-27 20:14
sanny, właściwie, to nie ma znaczenia, czy jesteś żoną marynarza, czy kogoś innego. Są kobiety, które przy okazji dowolnej nieobecności mają dokładnie takie same myśli jak ty. Trudno z nimi walczyć, ale warto próbować, bo nic zupełnie dobrego nie wniosą do waszego związku. Spróbuj się przestawić na pełne zaufanie - zyskasz na tym spokój psychiczny. A to, czy on cię zdradzi, czy nie... to przecież nie od ciebie zależy :). Jest tak daleko, że twój wpływ jest niewielki. W trakcie wyjazdu możesz liczyć jedynie na niego samego, że znajdzie w sobie siłę i zasady, które przeciwstawi ewentualnym pokusom :).
napisał/a: kania3 2009-09-27 20:23
sanny, tak na dobrą sprawę, to on 90% czasu spędza na wodzie z samymi chłopami;) To Ty chodzisz sobie normalnie po lądzie i masz więcej okazji do zdrady niż on.
napisał/a: majka 83 2009-09-27 20:58
sanny, nie powinnaś mieć najmniejszych powodów do niepokoju, marynarz to zawód, w którym dłuższe rozstania są na porządku dziennym. Nie patrz na stereotypy, marynarze mają rodziny, dzieci, za którymi bardzo tęsknią, nie porty, w których czasami bywają ale dom jest dla nich najważniejszy. Jak wszyscy kochają swoje rodziny ale i również morze, a ono ich zawsze będzie przyciągać. Pochodzę z nad morza, mam wielu znajomych- dzieci marynarzy i to są naprawdę szczęśliwe rodziny, ich ojcowie byli "śmieszni" bo po powrocie nie mogli się przyzwyczaić do spania w łóżku, ale to jedyny i nieszkodliwy defekt. W sumie to twój narzeczony może mieć więcej powodów do niepokoju, ty zostajesz sama na lądzie, on jest prawie cały czas na morzu, masz dużo więcej okazji. Zaufaj mu, po prostu zaufaj...wtedy odejdą złe myśli, nie powinien być karany podejrzeniami tylko za to,że ma taki zawód.
napisał/a: sanny 2009-09-27 21:06
Dziękuję Wam za odpowiedzi, zainteresowanie.
Jest ciężko naprawdę kochać. Myślę, że poza tym że sami o sobie wiemy co jest w naszych sercach i głowie to jeszcze tak bardzo chciałoby się wejść w duszę tej drugiej osoby ato niewykonalne. Wiem, że nic mi nie pozostaje jak tylko zdecydować się i ufać w pełni. Czasem myślę, że jeśli ja taka jestem i tak czuję to ta druga osoba która chce ze mną być potrafi to docenić. Daję z siebie wszystko co dobre, nie popełniam błędów, wychodzę z założenia, że moje życie warte jest o tyle więcej o ile dobra komuś dałam. Znam Go i wierzę, że On zna mnie. Tylko myśli mi mącą te wszystkie teksty o zdradach, o słabościach, o tym jak to mężczyźni nie potrafią kochać jednej kobiety bo seks kieruje ich zachowaniami.
Czy to naprawdę jest takie proste, że natura zwycięża uczucie? Jestem okropną idealistką z bardzo trudną przeszłością rodzinnego domu. I patrząc na świat obok boję się, że moje myślenie tu nie przystaje. Chcę widzieć w Nim człowieka o silnych zasadach, który wierzy w to co mówi i nie zniszczy mnie ale boję się cholernie. Chciałabym pozbyć się tego strachu kiedy wyjeżdża i normalnie żyć, a to mnie paraliżuje. Boję się kiedyś obudzić i dowiedzieć, że byłam/jestem zdradzana. Wiem, że nigdy mogę się nawet nie dowiedzieć. Zastanawiam się czy można kochać, tworzyć z kimś dom i kłamać. Przeraża mnie to. i moja ciągła podejrzliwość. tak bym chciała te myśli wymazać raz na zawsze i po prostu cieszyć się życiem i miłością.
napisał/a: ~gość 2009-09-27 21:11
a powiedz mi proszę, Twoje obawy oparte są na domysłach w stylu "ciekawe co by zrobił w takiej sytuacji", czy nie wierzysz po prostu w jego zapewnienia? Bo jeśli pierwsza opcja, to zrób tak jak ja robię- przedstawiam konkretną sytuację i pytam "co byś zrobił?", ale tu podstawą jest wiara w słowa mężczyzny :) bo nie wiem, czy Ty jemu nie wierzysz, czy po prostu wymyślasz sobie scenkę i zastanawiasz się jak by było.
napisał/a: sanny 2009-09-27 21:20
rozmawialiśmy o tym wielokrotnie, nigdy nie powiedział nic w czym znalazłabym cień wątpliwości. nie chodzi o jego słowa, chodzi o to jak bardzo ja boję się w pełni w te słowa uwierzyć. i ciągle szukam sposobu by po prostu wierzyć ale coś we mnie jest silniejsze i mnie paraliżuje i nie mogę tej granicy przeskoczyć i męczę się i to boli bardzo. On dobrze wie jak jest i zawsze mówi, że jedyne czego chce to sprawić żebym była spokojna. wie ile przeszłam i rozumie, i ciągle czeka kiedy powiem że ufam i wierzę. a ja ciągle się boję.
napisał/a: Oisii 2009-09-27 21:28
sanny napisal(a):Chcę widzieć w Nim człowieka o silnych zasadach, który wierzy w to co mówi i nie zniszczy mnie ale boję się cholernie. Chciałabym pozbyć się tego strachu kiedy wyjeżdża i normalnie żyć, a to mnie paraliżuje. Boję się kiedyś obudzić i dowiedzieć, że byłam/jestem zdradzana. Wiem, że nigdy mogę się nawet nie dowiedzieć. Zastanawiam się czy można kochać, tworzyć z kimś dom i kłamać. Przeraża mnie to. i moja ciągła podejrzliwość. tak bym chciała te myśli wymazać raz na zawsze i po prostu cieszyć się życiem i miłością.


Dokładnie mam te same obawy co Ty, ale przestawiłam się na tryb "ufam ci".
Rozmawiałam przez wiele ostatnich dni z moim ukochanym i prosto z mostu rzuciłam mu że mam podejrzenia, że nie chce być wścibska ale boję się, najzupełniej w świecie czuję strach że znowu się rozstaniemy że może znowu nie będzie tak jak sobie obiecaliśmy...Sprawdziłam nawet jego telefon, bo przypadkiem zostawił go u mnie, ale powiedziałam mu o tym, że po prostu zbyt dużo emocji mną kieruję. Ja się chamuję, nie dopuszczam do siebie brudnych myśli, nie zdradzę go. Ale wiem jakie podłe są kobiety. Wygarnęłam mu żeby uważał bo sobie nawet sprawy nie zdaję że łatwo go omamią itd. Ale do czego chciałam dojść. Widziałam w jego oczach strach, smutek, rozczarowanie "jak to, nie ufasz mi?". poczułam że go uraziłam. Nie można tak obwiniać człowieka że pokusi się o to i akurat trafi się to nam. Człowiek by zwariował jakby ciągle zastanawiał się czy tamta druga osoba jest wobec mnie fair. Mój kochany zaśmiał się że jest w stanie przyczepić sobie mikroport, kamere, dzwonic co sekundę i zdawać relację z tego co robi, ale to jest chore. Jak pomyślę o tym o czym ja mu niepowiedziałam i nie byłam kiedyś taka święta, to teraz nie chce tego powtarzać. Związek musi opierać się na zaufaniu. Ale nie możesz mu zabronić piwa, kolegów, zabawy (może i głupiej) i niegrzecznych dowcipów i wygłupów. To nic nie znaczy. Na pewno bardzo Cię kocha.
Ja coś wiem o morzu i rozstaniach. Marynarze to są super faceci. I ja się dziwię jak mogą tak wytrzymywać (NAPRAWDĘ! kochać mocno i szczerze) poza domem.

Więcej optymizmu.
Odgoń złe myśli!