związek z przywiązania??

napisał/a: ~gość 2011-01-31 01:30
Jestem w związku z facetem od prawie 5 lat. Jesteśmy w tym samym wieku. Nadal mieszkamy ze swoimi rodzicami, spotykamy się od czasu do czasu. Ja pracuje ze swoimi rodzicami na gospodarstwie a on siedzi w domu przed telewizorem mówiąc, że się uczy. kilka razy się umawiał ze znajomymi dziewczynami w odległości 60 km od miejsca zamieszkania. wszystkie te spotkania wychodziły z biegiem czasu w glupich sytłącjach. to przez gg sie dowiedziałąm, wchodzac na jego skrzynke mejlowa. Ale od pewnego czasu zauważyłam, że nic nas nie wiąże. Ciągle się kłócimy, zawsze są jakieś problemy. Musze z nim jeździć wszędzie gdzie mu się podoba. Jak ja chce iść na zabawę to jemu się nie chce. Zaczynam się zastanawiać czy to czasem nie jest tylko przywiązanie. Czy warto to dalej ciągnąć. Ja zaczęłam poważnie myśleć o ślubie dzieciach, rodzinie. Jemu to jest jeszcze nie potrzebne. Nie wiem co dalej robić. Proszę o radę. pozdrawiam
napisał/a: lordmm 2011-01-31 11:02
tutaj nie uzyskasz odpowiedzi na swoje pytanie. Możesz jedynie dostac sugestie od ludzi dla ktorych takie znuzenie okazalo sie tragedia. Wybralas na to dobry dzial forum, bo to prowadzi do zdrady i w koncu doprowadzi. W pierwszej kolejnosci proponuje rozmowe z chlopakiem i przedstawienie swojego punktu widzenia. Pamietaj tylko, ze w kazdym zwiazku jakim bedziesz w zyciu, w pewnym momencie znika chemia i pojawia sie przywiazanie. To wlasnie przywiazanie trzyma ludzi przy sobie a nie milosc. Do przywiazania nalezy jeszcze dolozyc szacunek i swiadomosc partnerow, ze maja swoje potrzeby. Jesli nie rozwiazesz tego na tym etapie, wkrotce staniesz sie zdrajca. Wiem, ze bedziesz mowic, ze przeciez nie kochalas go wiec to nie zdrada, ale lepiej rozwiazac to po ludzku. Jesli jestes nieszczesliwa i partner Ci nie daje juz tego co chcesz (sama pewnie nie wiesz czego chcesz, ale dowiesz sie jak pojawi sie podrywacz), pora na rozmowe z nim i ewentualne zakonczenie przygody.

Pamietaj o jednej, bardzo waznej rzeczy - w kazdym zwiazku po pewnym czasie pojawia sie to, co Ty teraz nazwalas "przywiazaniem".
napisał/a: TULA70 2011-01-31 13:39
Witam
Tak rozmowa jest tu potrzebna,ale ja nie nazwałabym bym tego przywiązaniem,przy tym właśnie jest szacunek,bezpieczeństwo i czułość która jest potrzebna,jest to miłość w innej formie,to co napisałaś dla mnie to przyzwyczajenie do drugiej osoby,musisz sobie zadać pytanie czy on cię wspiera w trudnych chwilach,czy możesz na niego liczyć w każdej sytuacji,czy się po prostu uzupełniacie,musisz się zastanowić skoro myślisz poważnie o swoim związku,o ślubie i dzieciach.
Lordmm nie wiem dlaczego od razu przepowiadasz że dziewczyna wkrótce stanie się zdrajcą i jesteś taki pewien że nie wie czego chce,a w każdym związku przychodzi po dłuższym czasie nuda i rutyna i z nią należy walczyć,próbować zmieniać coś w swoim związku,trzeba szczerze rozmawiać o tym żeby uchronić się od niedomówień i ewentualnych skoków w bok bo tu chodzi o zaufanie do partnera i co najważniejsze że oboje muszą chcieć zmieniać swój związek żeby było dobrze
napisał/a: lordmm 2011-01-31 14:35
zgadzam sie Tula, ale problem polega na tym, ze to, ze kobieta lubi jedna rzecz wcale nie oznacza, ze ja bedzie lubic caly czas. Kobieta rzadko mowi partnerowi o tym, ze juz nie lubi, malo tego, kiedy pojawia sie nowy amant i pokazuje jej cos nowego (niekoniecznie cos co ona lubi, bo zaczyna lubic wtedy kiedy nowy to pokazuje), ona nagle zaczyna tworzyc wizje, ze ten nowy to ja dopiero rozumie, wtedy pojawia sie tzw "zwatpienie" i "zauroczenie" z przekonaniem o tym, ze ten nowy to jest to, no bo przeciez ten obecny to sie w ogole nie domysla czego ja chce, a ten nowy to mnie caly czas zaskakuje itd itd.

Ja jestem pewien, ze ona zdradzi jesli nie podejmie rozmowy. Takie kobiety jak ona sa najbardziej podatne na zdrade, bo niewiele trzeba cukru i milych slow i ona juz poleci do nowego. Same jestescie kobietami a zachowujecie sie jakbyscie nie wiedzialy o czym ja mowie.

Tylko od niej zalezy co z tym zrobi, to sprawdzian dojrzalosci emocjonalnej i empatii. Inna sprawa, ze zwiazki na odleglosc nie maja sensu, bo rzadko kiedy kobieta zostajac sama nie poleci za zapachem jak go poczuje.

[ Dodano: 2011-01-31, 14:42 ]
zgadzam sie Tula, ale problem polega na tym, ze to, ze kobieta lubi jedna rzecz wcale nie oznacza, ze ja bedzie lubic caly czas. Kobieta rzadko mowi partnerowi o tym, ze juz nie lubi, malo tego, kiedy pojawia sie nowy amant i pokazuje jej cos nowego (niekoniecznie cos co ona lubi, bo zaczyna lubic wtedy kiedy nowy to pokazuje), ona nagle zaczyna tworzyc wizje, ze ten nowy to ja dopiero rozumie, wtedy pojawia sie tzw "zwatpienie" i "zauroczenie" z przekonaniem o tym, ze ten nowy to jest to, no bo przeciez ten obecny to sie w ogole nie domysla czego ja chce, a ten nowy to mnie caly czas zaskakuje itd itd.

Ja jestem pewien, ze ona zdradzi jesli nie podejmie rozmowy. Takie kobiety jak ona sa najbardziej podatne na zdrade, bo niewiele trzeba cukru i milych slow i ona juz poleci do nowego. Same jestescie kobietami a zachowujecie sie jakbyscie nie wiedzialy o czym ja mowie.

Sama też nie rozstanie się z chłopakiem, bo kobiety takie są, że jeśli nie trzymają mocno drugiej gałązki, to nie puszczą tej której się trzymają. To właśnie problem. Rozmowy też nie podejmie, bo jest święcie przekonana, że on sie powinien domysleć, a skoro tego nie robi, to chyba jej już nie kocha, to tylko przywiązanie itd itd itd. Naturalnym następstwem tego będzie nowy koleżka, któremu pięknie wyśpiewa wszystko co ją boli, ten zagra adonisa (wie jak to zrobic, bo zna wszystkie detale niezadowolonej pann) czyli wystarczy tylko poswiecic troche czasu, kilka milych slow, jakis prezent kino itd, wszystko to czego nie miala, rach ciach i zakochana po uszy. W ten sposób zrani chłopaka z którym jest. Jeśli chce zobaczyc jak to jest byc zdradzajaca szmata, to niech nic nie robi i czeka. Jesli ma choc troche godnosci i szacunku do kolesia z ktorym jest juz troche czasu - powinna mu tego oszczędzić.

Jak już się stanie to o czym mówię - oczywiście winny będzie chłopak, bo nie dawał tego, co zaczął dawać nowy. Schemat klasyczny.

Tylko od niej zalezy co z tym zrobi, to sprawdzian dojrzalosci emocjonalnej i empatii. Inna sprawa, ze zwiazki na odleglosc nie maja sensu, bo rzadko kiedy kobieta zostajac sama nie poleci za zapachem jak go poczuje.
napisał/a: TULA70 2011-01-31 16:25
Może istnieją takie schematy klasyczne ale nie można przypisywać je wszystkim,tak na prawdę nie wiemy jak silna jest autorka postu,każdy związek zmienia się po jakimś czasie,a z tym lubieniem jednej rzeczy a pózniej nie to też takie trochę naciągane,mają tak i kobiety i mężczyzni,nie prawdą też jest że kobiety nie chcą o tym rozmawiać,to samo można napisać o mężczyznach,nie można z góry zakładać że pojawi się nowy facet a ona będzie oczekiwać że przy tamtym znajdzie coś nowego,bardziej intrygującego,bo przecież nie na tym tylko związek polega,pięć lat bycia razem to nie jest tak mało,już ich różni to że ona chce założyć rodzinę a on nie,bo jemu to nie potrzebne,dziewczyna nie wie co robić i wcale jej się nie dziwię i jeszcze jedno to jemu chyba coś się znudziło skoro umawiał się ze znajomymi dziewczynami
napisał/a: lordmm 2011-01-31 16:40
no to, że tamten sie umawial z innymi to sprawa kolejna. Nasza bohaterka powinna była wtedy zakończyć tę farsę, bo ich związek teoretycznie skończył się już wtedy, teraz jest najlepszy moment na zakończenie tego, bo wyjdzie z tego nic innego jak jej odejście do kogoś kogo pozna.

I należy zakładać, że pojawi się ktoś nowy. Kobiety zostawiają sobie ten margines bezpieczeństwa mówiąc "nikt się nie pojawi". I kiedy już się pojawia są kryte przed samymi sobą, bo wmawiają sobie "przecież ja tego nie planowałam".

Mam nadzieję, że rozumiemy o co chodzi :)

A co do autorki - powtarzam. To Ty wiesz czego chcesz i Ty wiesz co Ci się nie podoba.

Mówisz, że musisz jeździć tam gdzie on chce - otóż nie musisz, wystarczy mu POWIEDZIEĆ, że nie chcesz. Jeśli mu nie mówisz, to skąd on ma wiedzieć, że nie chcesz? Powtarzam, niewielu heteroseksualnych facetów jest tak domyślnych jak kobiety. Teraz mówisz, że musisz i już robisz z niego Jah wie jakiego tyrana - podwaliny pod skok w bok KLASYCZNE.

On nie chce jeździć nigdzie z Tobą? Powiedz JEMU co o tym sądzisz, a nie koleżankom, sobie, ani nam na forum czy innym kolegom z pracy.

ROZMAWIAJ ZE SWOIM PARTNEREM O WSZYSTKIM. Tylko w ten sposób możesz mu przekazać to, co Cię boli. Jeśli nie reaguje - wtedy ruch należy do Ciebie. Tylko uważaj żebyś czasem nie poszła na łatwiznę i nie została z nim, bo zmarnujesz i jemu i sobie życie, a do tego staniesz się zdrajczynią.

Poczytaj tematy na forum i zobacz że każda zdrada kobiety zaczynała się od tego, że kobieta zaczęła się czuć samotna w związku... Spróbuj załatwić sprawę obiektywnie, bez udziału osób trzecich, wykorzystaj moment, kiedy w układzie jesteście wy dwoje a nie wy dwoje i Twój lovelas, bo wtedy nie będzie to obiektywne, a na chłopaka patrzeć będziesz przez pryzmat wrót, które otworzył Ci nowy :)

Uważaj na siebie też :) Tylko Ty możesz wziąć sprawy w swoje ręce.
napisał/a: kasiasze 2011-01-31 16:48
napisal(a):Kobiety zostawiają sobie ten margines bezpieczeństwa


Mężczyźni TEŻ tak robią, panie lordmm, prezentujesz tu seksizm.
napisał/a: lordmm 2011-01-31 17:32
Prezentuję tu swoją opinię, którą Ty nazwałaś seksizmem, bo prawdopodobnie trafiła w sedno :)

Faceci nie zostawiają sobie żadnego marginesu - bo jeśli facet chce zdradzić, to on sam musi działać. Kobieta zawsze mówi, że nie zdradzi, jest o tym przeświadczona, no bo przecież ona nic w tym kierunku nie robi. A tu nagle zagadówa, to tamto i już harlequin gotowy i później mamy kolejną historię w stylu - przecież ja tego nie planowałam, sama w sumie nie wiem jak do tego doszło. Nie wiesz, bo oszukujesz samą siebie i wstyd się samemu przed sobą przyznać, że dało się złapać na czułe pierdzenie, bo to przecież nie tak miało być. :)

To, że kobieta mi mówi, że mnie kocha wcale nie oznacza, że jutro nie przestanie, gdy w tramwaju zagada do niej przystojniacha i zaprosi na piwo, poczuje się taka wyjątkowa.

A to, że facet Ci mówi, że jesteś wyjątkowa wcale nie oznacza, że tak jest - to po prostu jedna z taktyk podrywu, niestety wciąż bardzo skuteczna.

Dlatego właśnie ja przestałem już wierzyć w czułe słówka kobiet i przeraża mnie że dojrzałe kobiety są wciąż tak podatne na taką tandetę, że potrafią 20letni związek rozwalić w pył pod wpływem odrobiny słońca, alkoholu i zagadówki podrywacza w nadmorskim kurorcie...

Uważajcie na siebie kobietki - to od was wszystko zależy i polecam schować hipokryzję do kieszeni i wziać pod uwagę to, że często nie macie nad sobą kontroli kiedy serce zaczyna mocniej walić. Nie nazywajcie tego seksizmem, tylko weźcie to pod uwagę, bo niestety smutne to ale prawdziwe...
napisał/a: ~gość 2011-01-31 17:45
witam,
już nie raz próbowałam podejmować rozmowę, to ON zawsze do mnie że "co ja znowu chce od niego, przecież nic nie zrobił w niczym nie zawinił" a to że się umawiał czy spotykał z innymi koleżankami to dowiedziałam się na początku grudnia 2010 roku. Sama nie wiem czy to jego zachowanie spowodowało, że zmieniłam podejście do niego samego. Na początku znajomości wydawało mi się, że był taki poważny wiedział czego chce od życia. A teraz to takie duże dziecko. Przy nim czuje się jak zabawka. Jest dobrze nie ma problemów, żadnej kłótni to się widujemy spędzamy czas. A jak zacznę coś na temat przyszłości (rodziny, ślubu, itp) to najlepiej wsiąść w samochód i jechać do kolegi wyłączyć telefon i mieć spokój. Chciała bym ratować ten związek bo to nie jest tam byle jaki związek. W końcu to trwa już 5 lat i w dodatku od 2 jesteśmy narzeczeństwem. Tyle, że jego zachowanie zaczęło mnie męczyć.
napisał/a: kasiasze 2011-01-31 17:47
lordmm, może wyjasnisz to "sedno" niby?

Właśnie prowadzę pouczające rozmowy ze znajomym, który zaczął sobie zdradzać żonę - "on nie wiedział, że się to tak potoczy" , się okazuje, ze to kobieta "bardzo atakowała", on w zasadzie "nic nie robił".
Wierzę że atakowała, a on się po prostu poddał, bo go "żona nie rozumie".

Na tym polu obserwuję równość całkowita, czasem kobiety nie rozumie przecież jej mężczyzna, czasem jednak dokładnie na odwrót.

[ Dodano: 2011-01-31, 17:54 ]
Do autorki teraz: anuhna4, no dobra, ale co konkretnie zaczynasz o dzieciach rodzinie? Pytasz kiedy, urządzasz już wam mieszkanie?
Przecież jesteście narzeczeństwem ... czy z tego sie wycofał?
O spotkaniach z innymi pogadałaś? Co mówił? Dlaczego MUSISZ z nim chodzić, gdzie on chce? A jak odmówisz, obraża się?
Czy on w końcu tylko isę uczy czy też pracuje - a moze stracił pracę?
Jesli tak, to jest niepewny przyszłości - wspierasz go jakoś?
napisał/a: TULA70 2011-01-31 18:19
To jest prawda że mężczyzni też wymyślają różne usprawiedliwienia,a to że ona zaczęła,że to był przypadek i zwalają też na problemy,tylko jakie nie wiem,albo tradycyjny że związek stał się nudny i rutyniarski,znam to z autopsji.
Anuhna4 wcale się nie dziwię że to cię zmęczyło,takie zachowanie nie jest normalne samo to że jesteście zaręczeni,przecież nie zmuszałaś go do tego,jest trochę nie poważny zachowując się w ten sposób,gdy ty chcesz porozmawiać to on przysłowiowo zwiewa,musisz wyciągnąć wszystkie za i przeciw,jeżeli on odpowiada ci w ten sposób,że on nic nie zrobił,w niczym nie zawinił to dla mnie taki facet coś ukrywa,oczywiście to moje zdanie.Masz twardy orzech do zgryzienia,nie wiem może po obserwuj go,zobacz czy diametralnie zmieniło się jego zachowanie które przez dłuższy czas było inne,wreszcie go znasz i jesteście pięć lat,nie piszę tego żebyś zaczęła się nakręcać i podejrzewała go o coś,ale myślę że musi być jakaś przyczyna jego zachowania,może przeraża go wizja małżeństwa i związane z tym obowiązki i że sobie nie poradzi
napisał/a: ~gość 2011-01-31 18:49
pytam się czy chce się związać na stałe jakie ma zdanie na ten temat, co sobie myśli, jak podchodzi do wspólnej przyszłości, czy chce mieć dzieci. Pracował przez jakiś czas jako kierowca ciężarówki to mu się nie spodobało poszedł do pracy w markecie ale to też podobno nie dla niego. Prace zmieniał już z 5 razy.
Tak jesteśmy narzeczeństwem ale kiedyś mi powiedział, że się zaręczył tylko dlatego żeby mnie nie stracić, wcale nie myślał się wiązać jak na razie po prostu nie chciał być sam. A co do spotkań z innymi dziewczynami to twierdził, że to był przypadek. Pojechał do Bydgoszczy na uczelnie to spotkał koleżankę, z którą poszedł na kawę, na dyskotekę.
mieliśmy mieszkać razem to jego zdanie nie mamy za co się utrzymać. taka jest prawda jeśli ja prace mam a on nie. Ja też nie będę utrzymywać siebie i jego. On ma 2 budynki mieszkalne w jednym on mieszka (3 pokoje kuchnia łazienka) a w drugim domu mieszkają rodzice i jego rodzeństwo.
cały czas go wspieram , pomagam. Ale tylko na tym się kończy. Jeśli potrzebuje on pomocy to jest dobrze a jeśli ja potrzebuje pomocy wsparcia to jest radź sobie sama w każdej sytuacji tak jest.