Zycie nie tylko we dwoje. - Wkurzajacy sasiedzi
napisał/a:
morekick
2014-06-22 08:46
Witam,
Forum "zwiazki" chyba najbardziej odpowiada mojemu watkowi. Zwiazek to nie tylko wspolne zycie dwoch osob ale rowniez zycie w wspolnocie czy z sasiadami.
Mieszkam od 5 lat w mieszkaniu w centrum duzego polskiego miasta. Od bitych pieciu lat nie moge wyspac sie poniewaz sasiedzi z gory maja dwojke malych dzieci ktore NON-STOP biegaja rano od godziny 6 do 8:30. Problem polega na tym iz pracuje w godzinach "wieczornych" Od poludnia do 20 albo 21. Jak wracam do domu po silowni, zjem, obejrze cos z dziewczyna to idziemy spac najczesciej o 1-2 rano (tak by pospac do 9).
I DZIEN W DZIEN POBUDKA O 6. Obojetnie czy poniedzialek czy niedziela.
Dzieci biegaja, wrzeszcza, rycza i nic nie da sie zrobic. Bylem, prosilem, probowalem rozmawiac ale odpowiedz byla jedna : "To juz sie nie pamieta jak samemu bylo sie cielakiem", "nic nie da sie zrobic".
W 50-60 metrach mieszkaja nade mna 4 generacje . Babcia (z 90 lat), ojcec kobiety(z 60), kobieta(z 32) z bratem i dwojka dzieci(5-6 lat i 2)
Wiem ze nie mam co dzwonic na policje bo wysmieja. Sprawa sadowa tez odpada bo na 100% przegram. Co moge zrobic?
Po pieciu godzinach snu ja nie jestem w stanie myslec. Wygladam jak Zombie. Dziewczyna ma szczescie poniewaz nie zyje ze mna ale wciaz u rodzicow.
Zastanawiam sie czy jest jakis sposob by jakos wygrac? A moze uprzykrzyc zycie? nie wiem, rzucac o pierwszej and ranem gumowa pilka o sufit? Dzwonic do mieszkania o 2 nad ranem?
Zaraz beda glosy ze ja zapewne taki sam. Na przestrzeni 5 lat zrobilem z dwie imprezy do 2-3 nad ranem. Za jednym razem o malo pewna sasiadka nie wzywala policji. Zawsze sie kajalem i przepraszalem.
I teraz pytanie, czy z chamstwem walczyc chamstwem? I jezeli tak to w jaki sposob?
PS: pomijam juz fakt ze 2 razy w tygodniu wylewaja jakies pomyje przez okno i zalewa mi moj balkon i okna. Pomijam juz ze facet drze sie na caly blok w godzinach wieczornych (takie "EEEEEEEEEEEeeeee") no i pomijam fakt ze wozeczek stoi na dole i blokuje wszystkim wejscie.
Dziekuje
Forum "zwiazki" chyba najbardziej odpowiada mojemu watkowi. Zwiazek to nie tylko wspolne zycie dwoch osob ale rowniez zycie w wspolnocie czy z sasiadami.
Mieszkam od 5 lat w mieszkaniu w centrum duzego polskiego miasta. Od bitych pieciu lat nie moge wyspac sie poniewaz sasiedzi z gory maja dwojke malych dzieci ktore NON-STOP biegaja rano od godziny 6 do 8:30. Problem polega na tym iz pracuje w godzinach "wieczornych" Od poludnia do 20 albo 21. Jak wracam do domu po silowni, zjem, obejrze cos z dziewczyna to idziemy spac najczesciej o 1-2 rano (tak by pospac do 9).
I DZIEN W DZIEN POBUDKA O 6. Obojetnie czy poniedzialek czy niedziela.
Dzieci biegaja, wrzeszcza, rycza i nic nie da sie zrobic. Bylem, prosilem, probowalem rozmawiac ale odpowiedz byla jedna : "To juz sie nie pamieta jak samemu bylo sie cielakiem", "nic nie da sie zrobic".
W 50-60 metrach mieszkaja nade mna 4 generacje . Babcia (z 90 lat), ojcec kobiety(z 60), kobieta(z 32) z bratem i dwojka dzieci(5-6 lat i 2)
Wiem ze nie mam co dzwonic na policje bo wysmieja. Sprawa sadowa tez odpada bo na 100% przegram. Co moge zrobic?
Po pieciu godzinach snu ja nie jestem w stanie myslec. Wygladam jak Zombie. Dziewczyna ma szczescie poniewaz nie zyje ze mna ale wciaz u rodzicow.
Zastanawiam sie czy jest jakis sposob by jakos wygrac? A moze uprzykrzyc zycie? nie wiem, rzucac o pierwszej and ranem gumowa pilka o sufit? Dzwonic do mieszkania o 2 nad ranem?
Zaraz beda glosy ze ja zapewne taki sam. Na przestrzeni 5 lat zrobilem z dwie imprezy do 2-3 nad ranem. Za jednym razem o malo pewna sasiadka nie wzywala policji. Zawsze sie kajalem i przepraszalem.
I teraz pytanie, czy z chamstwem walczyc chamstwem? I jezeli tak to w jaki sposob?
PS: pomijam juz fakt ze 2 razy w tygodniu wylewaja jakies pomyje przez okno i zalewa mi moj balkon i okna. Pomijam juz ze facet drze sie na caly blok w godzinach wieczornych (takie "EEEEEEEEEEEeeeee") no i pomijam fakt ze wozeczek stoi na dole i blokuje wszystkim wejscie.
Dziekuje
napisał/a:
aneczka98
2014-06-22 08:53
A co oni mają te dzieci do kaloryferów przywiązać? Ty nie biegałeś jak byłeś dzieckiem? To są normalne dzieci, wiec nie ma się co dziwić, że tupią swoimi nóżkami.
A Ty po prostu idź spać o 23, to do tej 6,7 rano już będzie wyspany ;)
A Ty po prostu idź spać o 23, to do tej 6,7 rano już będzie wyspany ;)
napisał/a:
morekick
2014-06-22 08:58
Z tego co rodzice mi opowiedzieli to nie bylem takim wrzeszczacym, biegajacym dzieckiem.
Jak te dizeci zasuwaja to ja nie slysze by matka (chyba samotna) robila cokolwiek.
I przepraszam, jak wracam o 22h to mam juz isc spac o 23? A rano co bede robil? Dziewczyna rzadko zostaje na noc - raz na miesiac? (ma dosyc pobudek rano). Czyli mam sie z nia widziec kiedy? W weekendy? Oboje studiujemy zaocznie. Moze pomiedzy 22 a 23?
napisał/a:
Escherichia1
2014-06-22 10:06
Skoro prośby nie przynoszą efektów, to ja widzę takie rozwiązania.
1. Wprowadź się.
2. Tak, jak mówi aneczka - chodź wcześniej spać.
3. Warte sprobowania - kup stopery do uszu.
Jak sąsiad będzie się dziwnie darł ("Eeeeeeeeee!!!") uderzaj czymś metalowym w kaloryfery, może się oduczy
1. Wprowadź się.
2. Tak, jak mówi aneczka - chodź wcześniej spać.
3. Warte sprobowania - kup stopery do uszu.
Jak sąsiad będzie się dziwnie darł ("Eeeeeeeeee!!!") uderzaj czymś metalowym w kaloryfery, może się oduczy
napisał/a:
Valkiria_
2014-06-22 10:32
Ja od roku śpię ze stoperami w uszach bo w przeciwnym razie musiałabym się rozwieść przez chrapanie mojego ślubnego...
Mój syn też jest rannym ptaszkiem, że wstaje o 6.00-6.30. W weekend sprawa załatwiona tak, że włącza sobie po cichu cartoon network dokąd nie wstaniemy. A w tygodniu problemu brak - człowiek i tak wstaje o tej porze co młody
Mamy natomiast problem z sasiadami - studentami. Picie i rozmowy na balkonie do 1 w nocy, imprezki, posiadówki - kij, że w weekend. Przeszkadza tak samo. Sama bylam jeszcze w zeszlym roku studentka ale sorry, szanujmy sie wszyscy.
Mój syn też jest rannym ptaszkiem, że wstaje o 6.00-6.30. W weekend sprawa załatwiona tak, że włącza sobie po cichu cartoon network dokąd nie wstaniemy. A w tygodniu problemu brak - człowiek i tak wstaje o tej porze co młody
Mamy natomiast problem z sasiadami - studentami. Picie i rozmowy na balkonie do 1 w nocy, imprezki, posiadówki - kij, że w weekend. Przeszkadza tak samo. Sama bylam jeszcze w zeszlym roku studentka ale sorry, szanujmy sie wszyscy.
napisał/a:
Yenna
2014-06-22 10:49
morekick, a ja Cię doskonale rozumiem. Nad mieszkaniem narzeczonego mieszkała taka rodzina matka, ojciec i dwójka dzieci. Kobieta w niedzielę o 6.30 potrafiła tłuc kotlety na obiad. Każdą jej awanturę z mężem można było powtórzyć słowo w słowo. Dzień w dzień przed 7 dzieciaki na nogach i aż się żyrandole trzęsły. I również zwracanie uwagi nie pomagało. A raz w ciągu roku, imieniny P., kiedy u niego było głośniej, bo były starsze osoby, to już po 5 minutach babsztyl tłukł czymś w kaloryfer, żeby uciszyć nas.
Zastosowaliśmy jedną prostą metodę. Jeśli dzieci zaczynały szaleć dłużej niż 5 minut lub ona zaczynała się wydzierać to włączaliśmy głośną i ciężką muzykę. Tak na 2-3 piosenki. I aż do znudzenia. I jakoś się uciszyło.
Zastosowaliśmy jedną prostą metodę. Jeśli dzieci zaczynały szaleć dłużej niż 5 minut lub ona zaczynała się wydzierać to włączaliśmy głośną i ciężką muzykę. Tak na 2-3 piosenki. I aż do znudzenia. I jakoś się uciszyło.
napisał/a:
candela1
2014-06-22 11:16
a ja się tu nie zgodzę.
Wiadomo, ze dzieci to dzieci swoje prawa mają ale uważam, że rodzice powinni zadbać o to żeby przynajmniej do tej 8 rano zachowały względny spokój.
Niech zjedzą śniadanie, umyją się, porysują, coś obejrzą...Nie wyeliminuje się hałasu w 100% bo to dzieci ale..myślę, że przez wzgląd na szacunek do innych powinni się rodzice postarać o względny spokój w godzinach porannych.
Pamiętam jak byłam au pair i dzieci od 6 rano biegały po domu, rzucały piłką, jeździły jeździkami po mieszkaniu albo odbijały kauczukową piłkę (to na prawdę wkurza na dłuższą metę)...Myślę, że takie atrakcje mogły poczekać do południa a niektóre zabawy powinny być wręcz przeniesione na dwór.
napisał/a:
KarolciaK
2014-06-22 11:25
morekick, kup sobie stopery do uszu, sprobuj z nimi spac (nie kazdy umie z tym spac). mi pomogly, od kilku lat tak spie. chociaz czasem jest tak glosno,ze nawet stopery nie pomagaja
napisał/a:
morekick
2014-06-22 12:15
W stoperach spie juz prawie od 2 lat ;).
Ja ksie domyslacie, przewod sluchowy bardzo boli i zrobil sie wiekszsy. wypadaja mi wszystkie mozliwe sluchawki.
Nie puszczam ciezkiem muzyki poniewaz nie chce przeszkadzac sasiadom z boku i pode mna :/ Nie chce by uwazali mnie za chama.
Ja ksie domyslacie, przewod sluchowy bardzo boli i zrobil sie wiekszsy. wypadaja mi wszystkie mozliwe sluchawki.
Nie puszczam ciezkiem muzyki poniewaz nie chce przeszkadzac sasiadom z boku i pode mna :/ Nie chce by uwazali mnie za chama.
napisał/a:
candela1
2014-06-22 12:22
morekick, generalnie nie masz wyjścia.
Musisz się albo wyprowadzić albo z tym żyć.
Bez dobrej woli sąsiadów nie pozostają ci żadne narzędzia działania.
Przykre ale prawdziwe.
Musisz się albo wyprowadzić albo z tym żyć.
Bez dobrej woli sąsiadów nie pozostają ci żadne narzędzia działania.
Przykre ale prawdziwe.
napisał/a:
mała_czarna
2014-06-22 12:25
Nie lubię takiego gadania. Przecież nie ma znaczenia czy autor biegał będąc dzieckiem - bo tak naprawdę przecież nie chodzi o to, że te dzieci biegają - tylko o to, że od samego rana, od bladego świtu:
Całkowicie zgadzam się z candela, że:
To trochę tak jakby w momencie, gdy sąsiad przychodzi na skargę, że piątkowa impreza jest za głośna - powiedzieć mu, że przecież może się położyć jak się impreza skończy a jutro sobie pospać do 11 :)
Dlaczego to autor ma zmieniać swój tryb dnia- a nie sąsiedzi zapanować trochę nad swoimi dziećmi?
Ja całe życie mieszkałam w bloku - i serio, ściany nie są aż tak cienkie, żeby przy normalnych zabawach dzieci - budzili się sąsiedzi z dołu :)
Co do pytania co można zrobić to chyba wszystko zostało napisane: stopery, zmiana mieszkania - lub zachowywanie się w myśl zasady jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.
napisał/a:
KokosowaNutka
2014-06-23 15:21
Masakra
Wkurza mnie takie myslenie. Dzieciory niech sobie urzadzaja dzien w dzien armagedon bo sa przeciez male i nic nie rozumieja a caly swiat niech sie dostosuje. Przepraszam a gdzie sa rodzice? Ja rozumiem, ze niemowlak bedzie non stop plakac i robic zamieszanie ale kilkuletnie dzieci mozna juz uczyc jak zyc w spoleczenstwie, szanowac innych, itp. Co to za problem powiedziec: 'kochane dzieci, jest 6 rano, sasiedzi spia, trzeba byc troche ciszej. Chyba nie chcialybyscie gdyby wam ktos przeszkadzal podczas snu. Moze pomalujemy/ porysujemy/ poczytamy/itp itd ?? Nieeeee, lepiej powiedziec, ze to TYLKO DZIECI i niech wkur**iaja wszystkich dookola.
morekick a to Twoje mieszkanie wlasnosciowe czy tylko wynajmujesz?
Poza tym mowisz, ze ta sytuacja ciagnie sie od 5 lat. Wiesz, dzieci kiedys dorosna.. Z czasem beda ciszej. Mam nadzieje, roznie bywa