Życie po zdradzie? Owszem, ale już nie w tej konfiguracji

napisał/a: voice02 2014-01-12 17:18
Pojawiłem się na tym forum w 2008 r. Powód, zdrada małżonki. Robiłem wiele aby ją odzyskać, starałem się jak mogłem. Ba, nawet był okres idealnej zdawałoby się relacji. Tyle, że niestety - w warunkach stępionej moralności - to już nigdy nie będzie to.
Od dwóch lat nie jesteśmy razem.
Mój przypadek niech będzie nauczką i lekcją dla wszystkich zwolenników dawania drugich szans. Szkoda czasu.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-01-12 17:46
Roznie bywa. Ja mezowi dalam kilka szans, on mi tez, bylo bardzo zle ale sie oplacilo. (Szanse dotyczyly roznych spraw, nie tylko jego zdrad). Naprawilismy zwiazek i jestesmy szczesliwi jak nigdy.
napisał/a: voice02 2014-01-13 01:44
Kokosowa, życzę ci powodzenia. Dziś wiem, że brałem za dobrą monetę słowa i to, co było między nami. Ale to było na pokaz, pro forma, w podświadomości wciąż tłukło się co innego i co rusz znajdowało ujście. Sorry, ale to tylko stracony czas...
napisał/a: KokosowaNutka 2014-01-13 08:10
Mysle, ze wszystko zalezy od konkretnego zwiazku i osob go tworzacych. Mnie szczerze zdrada malo dotknela. Sama nie wiem czemu. Niemal jedyne co poczulam to totalne wku**ienie. A nie byla to byle jaka zdrada bo nie tylko fizyczna ale psychiczna (poczul cos do innej).

Nie wiem czy mozna umiec przepracowac z czasem zdrade jesli od samego poczatku nie jest sie w stanie jej wybaczyc. ,,To´´ bedzie siedziec w takim czlowieku i nie da mu spokoju. Im bardziej bedzie chcial zapomniec tym bardziej bedzie atakowany przez natretne mysli.
napisał/a: Valkiria_ 2014-01-13 21:18
KokosowaNutka napisal(a):nie byla to byle jaka zdrada bo nie tylko fizyczna ale psychiczna (poczul cos do innej).


no szczerze Ci powiem Kokosowa, że szacun. Mi by taka akcja tak masakrycznie ubodła ambicję, że nie byłoby zmiłuj. Gościu, pakuj rzeczy i wypierd....
Niestety, pod pewnymi względami mam szajbę totalną. Potrzebuję być jedna, jedyna. I to samo daję drugiej osobie. Stąd- nie było mi po drodze z osobnikami preferującymi "otwarte związki".

I zważywszy na rozpiętość rocznikową- mamy 2014 rok. Autor pisał tutaj w 2008 roku, czyli 6 lat temu. Próbował, nie wyszło.
Wy jesteście z mężem 5 lat z hakiem, patrząc na suwak. Kto wie, co się w życiu jeszcze wydarzy.
Według mnie, człowiek nie jest pewny, czy dobrze wybierał w życiu i podejmował dobre decyzje, dokąd nie stanie u schyłku i nie odpowie sobie na pytanie "żyłem jak chciałem? Żałuję czegoś?".
Przynajmniej ja cały czas noszę w sobie taką świadomość. Bo zdarzyło mi się już w życiu tak, że coś układało się za*ebiście a tu nagle traaaach i wszystko się rozleciało w ciągu chwili tak na dobrą sprawę... I pytaj się "dlaczego"?. Nie wiadomo...
napisał/a: bro1 2014-01-13 23:15
Ja tam nie jestem zwolennikiem dawania drugiej szansy. Mam o tyle łatwiej, że samo od siebie blokuje się we mnie coś w środku i automatycznie wszelkie odczucia wygasają. Zupełnie, jakby ktoś nagle przekręcił wyłącznik. Pstryk i koniec.
napisał/a: voice02 2014-01-14 00:13
Uściślę.
maj 2008 r. - zdrada. Lekko nie było, no ale dziecko, itd... przebaczyłem. Romans zakończony. Zaczęło się układać jakoś
wrzesień 2008 - zdrada. Kolejny kochanek... no ale dziecko itd przebaczyłem. Romans zakończony. Zaczęło się układać
maj 2009 r. - zdrada. Już trzeci kochanek... no ale dziecko...
Naliczyłem w sumie pięciu, być może było ich jeszcze więcej. Już po moim odejściu miała dwóch.
Aha, przy tym drugim czy trzecim też zdradziłem - choć właściwie uwzględniając całą sytuację - jaka i kogo to zdrada. Odegrałem się. Polecam. Przynajmniej, na koniec, nie ma się kaca, że było się całkowitym frajerem.
No więc, tak po latach, patrząc na to wszystko chłodno i z boku, udzielam dobrej rady. Nie licz na to, że uda ci się skleić taki związek. Terapeutycznie się odegraj, może poczujesz lekką ulgę. Jeżeli macie dzieci, to poświęć się im, a partnera/partnerkę po prostu olej.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-01-14 15:03
Valkiria_ napisal(a):no szczerze Ci powiem Kokosowa, że szacun. Mi by taka akcja tak masakrycznie ubodła ambicję, że nie byłoby zmiłuj. Gościu, pakuj rzeczy i wypierd....

Czy ja wiem czy szacun.. Po prostu nie poczulam tego, ze to ma byc koniec. Nie obeszlo mnie to bardzo. Nie wiem czemu. To nie bylo zalezne ode mnie. Moja glowa zareagowala tak i juz.

Valkiria_ napisal(a):Niestety, pod pewnymi względami mam szajbę totalną. Potrzebuję być jedna, jedyna. I to samo daję drugiej osobie. Stąd- nie było mi po drodze z osobnikami preferującymi "otwarte związki".

Ja tez nigdy nie preferowalam. Ale, ze mnie ta zdrada malo obeszla to doszlam do wniosku, ze w sumie mozemy robic co sie nam podoba jesli nas to nie boli.
Pozniej mielismy jeszcze inne przeboje ale to juz chyba by nie wszyscy wytrzymali psychicznie jakbym opowiedziala

Valkiria_ napisal(a):I zważywszy na rozpiętość rocznikową- mamy 2014 rok. Autor pisał tutaj w 2008 roku, czyli 6 lat temu. Próbował, nie wyszło.
Wy jesteście z mężem 5 lat z hakiem, patrząc na suwak. Kto wie, co się w życiu jeszcze wydarzy.
Według mnie, człowiek nie jest pewny, czy dobrze wybierał w życiu i podejmował dobre decyzje, dokąd nie stanie u schyłku i nie odpowie sobie na pytanie "żyłem jak chciałem? Żałuję czegoś?".
Przynajmniej ja cały czas noszę w sobie taką świadomość. Bo zdarzyło mi się już w życiu tak, że coś układało się za*ebiście a tu nagle traaaach i wszystko się rozleciało w ciągu chwili tak na dobrą sprawę... I pytaj się "dlaczego"?. Nie wiadomo...

No masz racje ale roznica miedzy mna a autorem tematu jest taka, ze jego te zdrady bardzo zabolaly i nie umial sie z tym pogodzic a ja umialam.

napisal(a):Ja tam nie jestem zwolennikiem dawania drugiej szansy. Mam o tyle łatwiej, że samo od siebie blokuje się we mnie coś w środku i automatycznie wszelkie odczucia wygasają. Zupełnie, jakby ktoś nagle przekręcił wyłącznik. Pstryk i koniec.

Tez fajnie. To duzo ulatwia i mozna sobie sporo dramatow zaoszczedzic :)

voice02 i jak Ci sie teraz uklada?
napisał/a: grazka77 2014-01-28 22:27
KokosowaNutko, jestes jedno z niewielu osob ktorym wyszlo po zdradzie, aferach itpto potwierdza tylko ze jak się chce to można...
napisał/a: Krakoos 2014-02-02 10:42
KokosowaNutka napisal(a):
Pozniej mielismy jeszcze inne przeboje ale to juz chyba by nie wszyscy wytrzymali psychicznie jakbym opowiedziala


Oj tam, wal Kokosowa z grubej rury, tylko nie pomiń pikantnych szczegółów. Lecę tylko po popcorn. Może być na priva jak się krygujesz.
napisał/a: KokosowaNutka 2014-02-02 19:45
Daruje sobie :)