Życie po życiu !

napisał/a: rkedar 2009-03-05 15:16
Witam Serdecznie wszystkich Forowiczów!

Zwracam sie do wszystkich którzy byli w podobnej sytuacji, szczegolnie do uczestników pierwszych postów z 2007 roku ktorzy opisywali podobne do moich problemy. Mój Problem jest stary jak świat! Zdrada ! Jednak zdrada była obustronna.
Żyjemy z żoną 10 lat i każde z nas ma juz za sobą jedno małżeństwo mamy 3-kę wspaniałych dzieci. Na wstępie to ja byłem tym cierniem i zdradziłem jednak kocham moją żonę i postawiła mi warunki na które przystałem w celu ratowania małżeństwa. Wyjechaliśmy wspólnie zagranicę ona na kontrakt ja w nieznane zostawiając pracę, karierę i przyjaciół no i oczywiście problem który był cierniem w oku.

Po kilku miesiącach, żona zakochała sie w człowieku dużo młodszym. Dla którego gotowa jest rozbić wszystko w drobny mak jednak, starałem się poznać tego człowieka i wiem, że nie będzie z nim szczęśliwa. w Pażdzierniku poddałem się i wyprowadziłem po 2 miesiącach obiecała, że to koniec wróciłem do domu i dzieci. Teraz znowu z nim jest. Niestety jedyne co ma do powiedzenia to to, że kocha nas obu i nie wie co ma zrobić.

Na ten czas wyjechałem na tydzień aby dać jej czas do przemyślenia jednak zastanawiam się :

Czy to można jeszcze naprawić?

Tu właśnie liczyłbym na opinie małżeństw które przeżyły coś podobnego i czy im się udało wrócić na tory.

Czy nie lepiej będzie ich zostawić aby w przyszłości nie gloryfikowała tego co by mogło być ?

I kolejne prośba do forowiczów:

Jak odbudować zaufanie do siebie?

Liczący na głos z wirualanego świata

rkedar
napisał/a: blueyes7 2009-03-06 21:02
Witam rkedar,
Czy można odbudowac zaufanie? Myślę, że tak ale muszą postarac się, w Waszym przypadku, obie strony. Czy ja odbudowałam? Do końca nie, bo 2 strona niezbyt się stara, zresztą mówi wprost, że jej ufac nie muszę, bo jej nie zależy.
Przykre, że żona przeżywając zdradę z Twojej strony, stawiając Tobie wówczas warunki, sama dała przysłowiową plamę.
Sam teraz, musisz sobie odpowiedziec, czy dasz radę przebaczyc?
Pozdrawiam!!!
napisał/a: rkedar 2009-03-07 12:58
Hi Blueyes,
'cały w tym ambaras aby dwoje chcialo na raz' :)
Po napisaniu tego postu odwiedzilem poradnie zdrowia rodziny dalo mi to na jakis czas powiew wiatru w zagle i nadzieje, ze to nie koniec.
Uslyszalem cos bardzo fajnego o zaufaniu, ze odbudowywanie bedzie przypominalo drogę pociagiem a semafory beda puktami kontrolnymi (telefony, maile itp.) budowy zaufania. Mam nadzieje, ze bedzie to droga bez czerwonych swiatel czego i Tobie życze
napisał/a: Mari 2009-03-24 14:49
Przepraszam, ale przeczytałam to dziś ...co się dzieje teraz , jakie są relacie , czy uzgodnienia na dzień dzisiejszy?
napisał/a: rkedar 2009-03-24 16:23
Mari napisal(a):Przepraszam, ale przeczytałam to dziś ...co się dzieje teraz , jakie są relacie , czy uzgodnienia na dzień dzisiejszy?


Witaj Mari na dzien dzisiejszy ma wygrane kilka bitew ale do wygranej wojny daleko.
Gach zony okazal sie pozerem bo dalem mu wolna reke to zbastowal okazalo sie, ze zyl 5 lat z inna z ktora mial sie zenic i prawie bym powiedzial, ze to happy end tylko, ze zone naprawde trafilo do tego goscia. Czuje sie teraz fatalnie a najgorzej denerwuje ja fakt, ze mialem racje. Jest agresywna i szuka zaczepki bo nie chce wierzyc w to, ze po tym wszystkim ja kocham tylko, ze tak mowie bo chce byc z dziecmi.
W kazdym razie nie zazdrosc i nie gosc zaprzata mi glowe lecz pytanie. Czy jestem etapem czy sensem zycia?
Napewno ma racje, ze dzieci sa dla mnie najwazniejsze i czy z Nia czy obok Niej stanowia cel na najblizsza dziesieciolatke.
Pilka jest po jej stronie a ja staram nie wdawac w pyskowki.
Pozdrawiam
rkedar
napisał/a: Mari 2009-03-24 16:49
Czas pyskówek minie ...jakiś rok, półtora :eek: ..podaje swój oczywista przykładzik ;).
Zrozumiałam w tym czasie co jest dla mnie sensem życia :(...dopiero.(przepraszam mojego męża za to.. hi,hi dobrze,że nie zagląda tutaj ...znudziło mu się już ).
napisał/a: Mari 2009-03-24 16:54
oj! poleciało szybciej niż chciałam :) c.d.

Przyjdzie moment zrozumienia z Jej strony...Ty znasz już swoje priorytety , dlatego podjąłeś rękawicę i walczysz :).
Masz rację ,że teraz sporo zależy od niej ...czy zakocha się powtórnie w Tobie... Pomożesz jej w tym spokojem, zdecydowaniem i cierpliwością . Tak trzymaj !.

:)
napisał/a: rkedar 2009-03-24 19:53
Mari - nie do konca jestem przekonany. Jednak ciesze sie, ze mialem racje, ze zakonczylem etap eksploracji i, ze mam jasny klarowny cel. Wychowac dzieci na lepszych ludzi niz byli ich rodzice
napisał/a: mgX26 2009-04-02 16:35
Napisze Ci jak ja to widze.
Najpierw Ty zdradziles ja-Twoja zona poczula sie odtracona, oszukana itd (wszyscy wiemy jak sie wtedy kobieta/mezczyzna czuje). Wyjechaliscie, zaczeliscie zycie od nowa, Ona sie w kims zakochala. I okazuje sie, ze facet rowniez ja oszukal, odtracil. Ty ja bardzo kochasz, ale Ona sie chyba nie czuje jeszcze pewnie stad te obawy, ze moze jestes z Nia tylko ze wzgledu dla dzieci.
Ja rowniez podazalam tym tokiem myslenia- skoro maz mnie zdradzil to znaczy, ze wybral kogos innego, a skoro wybral kogos innego, to znaczy ze mnie nie chcial. A skoro mnie nie chcial to dlaczego tak mnie przepraszal, moze wlasnie ze wzgledu na dziecko, ktore mamy itp, itd...
I tak bym mogla pisac w nieskonczonosc. Twoja zona czuje sie oszukana przez Was obu. Moze tym "zwiazkiem" chciala Ci pokazac, ze skoro Ty jej nie doceniles, to zrobi to inny, tylko ze im nie wyszlo... Ale moze zle mysle, nie wiem.
W kazdym razie jesli chcecie sie odzyskac to rozmawiajcie, rozmawiajcie i jeszcze raz rozmawiajcie.
Zabierz czasem Zone na jakis spacer, wcale to nie musi byc kolacja w super restauracji, tylko zwykly spacer. Mnie moj maz wczoraj zabral na... plac zabaw i bylo super :) A na koniec nazrywal mi polne kwiaty(czytaj- rozne trawy, galazki i kwiatuszki), ktore lubie bardziej od tych pieknych bukietow z kwiaciarni. I wlasnie takie gesty daja mi sile, by razem byc. Na pewno jeszcze nie ufam do konca, ale moze kiedys... Moja slaboscia sa moje hustawki nastrojow, ale staram sie nad tym panowac (naprawde sie staram ;)).
Zycze Wam powodzenia!
napisał/a: rkedar 2009-04-02 19:21
MG26 - pewnikiem masz racje bo tez jestes w Wenus .
Jednak ja zbladzilem musialem udowodnic, ze to Ona jest najwazniejsza zostawilem prace, kariere, przjaciol, znajomosci aby zaczac wszystko od nowa. Teraz Ona zbladzila to znowu to ja musialem walczyc. Bo mysli, ze dla dzieci? Nie wydaje mi sie bo na poczatku synowie zostali w Polsce i jak bym cos mial robic ze wzgledu na dzieci to ja bym wrocil do chlopcow a nie organizowal zycie na emigracji.
Piszeszesz o rozmowie ja jestem chetny zawsze do rozmowy jednak zona chowa glowe w piasek. Unika wszelkiego kontaktu, stala sie pracoholiczka aby uciec od problemu. Co do restauracji, spacerow to nigdy nam tego nie brakowalo z racji tego, ze lubie dobra kuchnie a dzieci powodowaly, ze duzo czasu spedzamy wspolnie na spacerach.
Na ten czas moze faktycznie czuje sie oszukana ale ulokowala swe uczucia ktore sa lokata bladzoca miedzy sercem a rozumem.
Dzieki za wsparcie
rkedar
napisał/a: mgX26 2009-04-04 11:08
Witaj rkedar!
Kiedy Ty "zbladziles" musiales udowodnic, ze Ona jest najwazniejsza-przepraszam, ale dziwne by bylo jakby to Ona miala miala sie starac ;) Teraz kiedy Zona popelnila blad, Ty znow musiales walczyc-i bardzo dobrze zrobiles, poniewaz pokazales Jej tym jak bardzo Ja kochasz. Wydaje mi sie, ze to najlepsze co mogles zrobic i w przyszlosci zobaczysz, ze Ona to doceni. Walczac o Nia i wybaczajac udowodniles, ze jestes Jej WIELKA opoka i wsparciem. Nie odszedles kiedy Ona sie w kims zakochala, tylko walczyles, zeby Ja odzyskac-uwazam, ze Twoja postawa jest godna podziwu.
Jezeli chodzi o Dzieci to ja rozumiem, ze wcale nie jestes z Zona na ze wzgledu na Nie-poprostu straralam Ci pokazac swoim przykladem jak Ona moze to odbierac.
Piszesz rowniez, ze jestes chetny do rozmowy i to kolejna rzecz, ktora przemawia za Toba na PLUS (ja niestety nie mialam i nie mam tego komfortu, bo moj maz nigdy nie byl rozmowny, bardzo trudno sie mu otworzyc, ale chyba juz sie z tym pogodzilam).
Zona moze ucieka w prace od rozmowy, bo jeszcze nie jest na nia gotowa, tak mysle.
Osobiscie jestem pewna, ze macie bardzo dobre warunki aby wyjsc na prosta jako malzenstwo, naprawde.
I wiesz co? Moze to smiesznie zabrzmi, ale piszac o Twojej sytuacji w tym watku, dalam sobie sama pare rad i odpowiedzi. Dziekuje :)
napisał/a: Mari 2009-04-04 13:01
MG.26
Błąd..nie możesz iść dalej odpuszczając tylko dlatego ,ze mąż zawsze był w tych sprawach mało rozmowny , to się 'odbije' znowu za jakiś czas .