życie przynosi czasem niespodzianki

napisał/a: alicja111 2011-01-06 11:55
Hej dziewczyny, zdecydowalam sie,tutaj opisze swoja historie. Wiem, ze zostane narazaona na docinki i niemile komentarze, ale juz sie pogubilam i nie wiem co dalej. Jestem mezatka od 4 lat, pobralismy sie z mezem bo zaliczylismy wpadke, ale wydawalo nam sie, ze sie kochamy i damy rade stworzyc cieply dom. Gdy urodzilo sie pierwsze dziecko to wszystko zaczelo sie psuc, ja nie mialam ochoty na pieszczoty a on tracil cierpliwosc. Zylismy razem ale osobno, obok siebie. Kazdy mial swoje zycie. Nie wiem czy mnie zdradzil, podobno nie ale juz sie na to zanosilo. Po pewnym czasie zdecydowalismy sie na drugie dziecko, podobno dziecko scala zwiazek, a u Nas pogorszylo zupelnie Nasze relacej, w tym momencie lacza Nas tylko dzieci i nic poza tym. Nie kocham juz mojego meza, to tylko przyzwyczajenie nakazuje zostac dla dobra dzieci. Ponad rok temu, poklocilam sie z mezem, nie wiedzialam co mam zrobic, nawet padlo slowo rozwod. Nie mialam z kim o tym porozmawiac i weszlam na czat. Poznalam tam swietnego kompana do rozmow, najpierw czat, pozniej gg, wymiana numerami telefonow. Tez ma zone i dziecko. Takze na poczatku traktowalismy sie jak przyjaciele, ktorym mozemy powiedziec wszystko. To On doradzal, byl przy mnie jak najbardziej potrezbowalam zrozumienia i pocieszenia. Maz przestal mowic mi, ze jestem dla niego wazna, nie uslyszalam od niego cieplych i milych slow od bardzo dawna a moj internetowy przyjaciel dowartosciowywal mnie jako kobiete slowami. Zaczelismy sobie coraz bardzie ufac, wiemy o sobie doslownie wszystko, On tez ma problemy z zona, a my czasami rozumiemy sie bez slow.
Niedawno zdecydowalismy sie na spotkanie w realu. Bylo milo spotkac tak bliska osobe, ktora do tej pory istniala tylko w swiecie sieciowym.
Rozmawialismy 4 godziny, to jest ideal moich marzen, On mysli podobnie o mnie, wierzymy, ze to bylo przeznaczenie. Postanowilismy sie spotykac regularnie w miare naszych mozliwosci. Czuje sie winna wobec mojego meza chociaz jeszcze nic nie zrobilam, ale nie wiem jak dlugo jeszcze to potrwa. Nie chce nikogo skrzywdzic, ale czy ja nie mam juz szans i prawa do szczescia i polepszenia mojego zycia skoro i tak z mezem uklada Nam sie nienajlepiej? Czy mamy prawo byc szczesliwi kosztem swoich mezow, zon i dzieci?? Czy zakonczyc ta znajomosc i gnic w toksycznym zwiazku czy zaryzykowac i byc szczesliwa??
napisał/a: feliatio 2011-01-06 12:17
O czym tu w ogole gadac? Zakonczyc nieudany związek i zacząc nowy, jesli jest tak różowo z nowym facetem jak piszesz; no chyba ze po jakims czasie okaże się on kopią dotychczasowego męża; często kobiety, ktore nie mają szcześcia do partnerow powielają błędy parokrotnie, pozdr
_____________________________________
Pracuję w sklepie RTV tarnowskie góry moim miastem są cidry Mój mąż kolekcjonuje elektryczne Kolejki h0 , zestawy.
napisał/a: paskudnysamiec 2011-01-07 12:09
Tak jak byłaś niezdolna tworzyć zwiążek wcześniej, tak jest i teraz.

Pobrałaś się, bo "zaliczyliście wpadkę". Czysty kretynizm. Usiłowałaś "scalać" związek poprzez drugie dziecko, co jest kretynizmem jeszcze większym, skoro urodziny pierwszego dziecka były dla Was trudne, nie mówiąc o tym, że jest to szczyt egotyzmu i totalnie instrumentalne traktowanie rodzicielstwa.

O kłopotach związku piszesz przez pryzmat seksu, co nie najleiej świadczy o Twojej zdolności do budowania relacji. Tak jakby brak ochoty na pieszczoty i tracenie cierpliwości do braku tejże ochoty przesądzało o tym, czy ktoś jest w sensownej relacji.

Związek też traktujesz instrumentalnie, bo gdyby to sytuacja w związku była powodem do rozejścia, to zrobiłabyś to już dawno, właśnie rok temu. Ale nie, potrzebowałaś mieć kogoś, by móc do kogoś odejść.

No to ktoś się znalazł. Ktoś, kto będąc w podobnej sytaucji emocjonalnej i po 4 godzinach rozmowy na żywo (i czacie)jest ideałem. Ciekawe, że po samym czacie nie był ideałem, że trzeba było go zobaczyć na żywo.

Idealna to jest dla Ciebie ta sytuacja - masz kogoś, kogo możesz idealizować, kto jest jak odbicie w lustrze, bo ma podobne problemy i frustracje i podobnie jak Ty chce się z tego wyrwać. Jeżeli będąc przyjaciółmi czartowymi rozumiecie się czasem bez słów, to znaczy wyłącznie tyle, że Twoja potrzeba ideału i przeznaczenia jest tak duża, że gotowa jesteś żyć w świecie iluzji i budować owo mityczne porozumienie na niedopowiedzeniach.

Słusznie czujesz się winna wobec męża. Nie dlatego, że potrzebujesz zkończyć z nim związek, ale dlatego, że jesteś tak naprawdę oszustką. Albo Twój Mąz jest dla Ciebie jeszcze partnerem, alo nie jest, i wypada go o tym poinformować. Fakt, że do decyzji skłania Cię nowa znajomość, a nie stan relacji z Mężem, akurat mnie napawa obrzydzeniem, ale cóż, ma tak większość ludzi.

A tu na formum szukasz usprawiedliwienia i pocieszenia. Może od innych egotyczek je dostaniesz. Odem mnie dostałaś zasłużoną chłostę.
napisał/a: anaa82 2011-01-07 14:18
Zgadzam się z każdym słowem Paskudnego, więc nie będę sie rozpisywać i powielać tych samych słów.
Ideał po 4 godzinach spotkania, wiesz o nim wszystko? Skoro nie widzisz jego wad, tzn. że wcale go nie znasz. Założę się, że Twój mąż na pierwszej randce też był ideałem.