W dietach, a także w normalnym, zdrowym odżywianiu generalnie poleca się spożywanie produktów z jak najmniej oczyszczonej mąki. Są po prostu dużo zdrowsze i zawierają dużo więcej odżywczych składników.
Dieta rozdzielna jest nie dla mnie. Musiałabym zrezygnować z większości zestawień, które lubię. Tym bardziej, że stosując ją czułam się fatalnie, a oprócz tego, waga wcale się nie ruszyła. Wolę swojego tysiąca :)
Belay, a jak długo stosowałaś tą dietę? Pytam z ciekawości :) Bo czasem złe samopoczucie na początku bardzo zniechęca, a jest to normalna reakcja organizmu. Następuje pewnego rodzaju oczyszczenie i zanim człowiek się przyzwyczai do nowości to trochę trwa.
A co do pieczywa, to najlepsze są własnoręcznie upieczone bułeczki! Najzdrowsze i wiadomego pochodzenia :)
to jest bardzo dobra dieta, pozwala utrzymać metabolizm w dobrym stanie;
polecałabym raz na jakis czas żeby jeszcze podkręcić metabolizm na skoki kalorii, np co 200.
800-1000-1200-800 itd
co to za herezje opowiadasz ?? ;)
nie dziwię się że 90 % kobiet w Polsce narzeka na nadwagę lub też nie jest do końca zadowolona ze swojej wagi, skoro jak widać większość jest zakochana w węglowodanach...
wiesz, organizm ciężko odzwyczaić od węglowodanów; może Twój Tatko nie zdawał sobie sprawy nawet a uzupełniał braki węgli z innych produktów, np makaronów?
nadwaga to nie tylko kwestia nawykow zywieniowych - jedne moga objadac sie chipsami, slodyczami , weglowodanami, wszystkim - a wygladaja jak patyki inne moga jesc malo a i tak nie traca na wadze i wygladaja na niezadowolone z siebie... to tak jakbys stwierdzila 'nie jedzcie weglowodanow a bedziecie super wygladac i bedziecie zadowolone z siebie'
jesli jest sie do czegos przyzwyczajanym od malego to sie nie dziw, ze pozniej zrezygnowac z czegos -kwestia nawykow, z niektorych rzeczy nie da sie zrezygnowac a cos trzeba jesc...
chcialam kiedys przekonac Mojego by nie jadal pieczywa ale stwierdzilam,ze to nie ma sensu - on nie jada ani mies ani ryb - zywi sie glownie makaronami, ryzem, pieczywem i warzywami - czyli podstawa to weglowodany - gdybym mu kazala zmniejszyc ich ilosc to nie wiem z czego czerpalby sily
wole tak jak Belay ograniczyc dzienna dawke spozywanych kcalorii niz rezygnowac
jednak przede wszystkim to jest powodem. nawyki żywieniowe- obecne czy z czasów dzieciństwa.
nadwaga jako choroba genetyczna (co do tego zwalania na geny to naukowcy mają jednak wiele wątpliwości, każdy mówi co innego) to tylko niewielki procent ogółu.
czy przypadkiem to nie jest, delikatnie mówiąc , lekka nadinterpretacja moich słów przez Ciebie ??
nie napisałam niczego takiego.
węglowodany to tylko czubek góry lodowej, a poruszyłam ten temat odnośnie tematu pieczywa jasnego - bo temat węgle i pieczywo łączy się ze sobą nierozerwalnie.
a co do zadowolenia z siebie - to w którym momencie mojego postu to wyczytałaś??
nie uważam, że waga ma decydujące znaczenie w kwestii zadowolenia z siebie.
ale ja się nie dziwię, to ja się obżerałam na potęgę węglowodanami, żeby potem z nich zrezygnowac i schudnąć w miesiąc ponad 10 kg, więc może załózmy, że wiem co mówię.
jak się chce to z każdej rzeczy da się zrezygnować żeby osiągnąć cel.
no właśnie- "coś".
są jeszcze inne składniki od węgli, chociażby białko.
no tak jesc bialko a bialko to glownie w miesach, a ja wlasnie poruszylam kwestie niejedzenia mies... na samym mleku, jajkach czy serach nie wyzyje
wg mnie nadwaga nie jest kwestia jedzenia samych weglowodanow - a po prostu tak odczytalam to z Twojej wypowiedzi, ze zwalasz wszystko na nie :)
ja jestem bardzo przewrazliwiona na temat wagi i np wg mnie i z moich obserwacji otoczenia wynika, ze jesli ktos nie akceptuje swojej wagi to i z akceptacja wygladu ma problem a co za tym idzie z akceptacja siebie wiec i z zadowoleniem z siebie
raczej osoba, ktora jest zadowolona z siebie nie bedzie radykalnie sie odchudzac - owszem mozna dla zdrowia, ale jesli jednak chcemy sie zmienic zewnetrznie to jest to raczej wyrazem jakiegos tam chocby minimalnego niezadowolenia
a co do osiagania celu - jesli sie chce mozna nic nie jesc...
mimo wszystko jesli juz chcemy sie odchudzac to radze po prostu wprowadzic mniejsze ilosci pieczywa ogolnie - a jesli juz to wlasnie ciemne pieczywo
slonko, czułam się fatalnie pod względem psychicznym przede wszystkim ;) gdyż moje ulubione zestawienia musiałam odłożyć na bok i nieco inaczej komponować posiłki, co nie do końca mi odpowiadało :) - fizycznie jakoś to przeżyłam..
Robię i tak :) - od czasu do czasu. To jedyna dieta na której nie czuję się głodna, nie myślę wciąż o jedzeniu i wyjątkowo dobrze się odżywiam. Smacznie i zdrowo.
Pieczywo w czasie diety w ogóle nie jest zakazane
co to za herezje opowiadasz ?? ;)
nie dziwię się że 90 % kobiet w Polsce narzeka na nadwagę lub też nie jest do końca zadowolona ze swojej wagi, skoro jak widać większość jest zakochana w węglowodanach...
Zaliczam się do tych 90%, ale ja to poszłam w rodzinę. Nigdy się nie tłumaczę "otyłymi genami", ale wydaje mi się, że mam tendencje do tycia właśnie po rodzinie od strony ojca - tam tych okrągłych całkiem sporo, u mamy jest całkiem odwrotnie. Mój brat też jest szczupły...
Od małego byłam kluseczką, ale dodatkowo krzywdzili mnie dziadkowie tak naprawdę - non stop mi powtarzali, żebym nie jadła słodyczy bo będę gruba (trudno dziecku to wytłumaczyć), a tymczasem bokami tak, żeby rodzice nie widzieli - podsuwali mi pod nos różnego rodzaju słodycze - chyba nie powinno ich dziwić, że je jadłam, prawda? W końcu miałam 5 lat i słodycze to była prawdziwa frajda. Do dzisiaj robią to samo. Kilka razy wybuchła przez to awantura. Najpierw mi nagadali, że jestem gruba (bo moja jedna babcia to nawet jak schudnę 20 kg zawsze będzie mi mówiła, że jestem gruba), a potem mnie częstowali tortem, lodami, ciastkami i Bóg jeden wie czym jeszcze...
Chociaż jak patrzę na mojego tatę (od ponad roku nie jada pieczywa w ogóle), a nie pomogło mu to w zrzuceniu wagi
wiesz, organizm ciężko odzwyczaić od węglowodanów; może Twój Tatko nie zdawał sobie sprawy nawet a uzupełniał braki węgli z innych produktów, np makaronów?
Nie, nie. On zrezygnował wówczas z różnego rodzaju produktów zawierających duże ilości węglowodanów. Po prostu nie jadał regularnie i odrzucenie pieczywa nic nie dało. Gdy był w rejsie - trzy miesiące - jadł regularnie, ale niekoniecznie mniej niż je normalnie i schudł 20 kg - po powrocie do domu ledwo go poznaliśmy :) oczywiście zaraz to nadrobił i kto wie, czy nie z nawiązką - bo jojo to u Niego standard ;)
ha! na diecie? zadnego pieczywa. juz dwa miesiace mija, jak przestalem jesc chleb (ciemny tez), ziemniakow tez nie jem, roznego rodzaju makaronow, ciast, slodyczy i piwa ;/
ja jestem od czasu do czasu na diecie i wtedy jem tylko ciemne np. fitness style schulstada, ale wiem, że ważna jest też różnorodność i dlatego czasem jem tez białe pieczywko