Osy

napisał/a: ~Macios 2012-05-09 12:24
Witam

Zauważyłem, że osa robi sobie gniazdo w przejściu z ogródka do
pomieszczenia gospodarczego (często używane).

Czy pozostawienie jej nie będzie niebezpieczne dla dzieci, które tam
często biegają?

Gniazdo jest świeże - to może dać jej szanse na założenie nowego, gdzie
indziej ?


--
Maciej
Kiełczów
napisał/a: ~Bbjk 2012-05-09 12:31
W dniu 2012-05-09 12:24, Macios pisze:

> Gniazdo jest świeże - to może dać jej szanse na założenie nowego, gdzie
> indziej ?

U nas osy mieszkają w garażu pod sufitem, mają tam co roku kilka kul.
Nie są agresywne, ale i nie ma małych dzieci, mają spokój. Poruszone
mogą być wojownicze, kiedyś niechcący ruszyłam gniazdo w krzaku tarniny,
zaatakowały mnie całą błyskawiczną bandą.
Radziłabym usunąć.
--
B.
napisał/a: ~Jarosław_Sokołowski 2012-05-09 13:00
Pani Basia napisała:

>> Gniazdo jest świeże - to może dać jej szanse na założenie nowego,
>> gdzie indziej ?
>
> U nas osy mieszkają w garażu pod sufitem, mają tam co roku kilka kul.
> Nie są agresywne, ale i nie ma małych dzieci, mają spokój. Poruszone
> mogą być wojownicze, kiedyś niechcący ruszyłam gniazdo w krzaku tarniny,
> zaatakowały mnie całą błyskawiczną bandą.
> Radziłabym usunąć.

Nawet nie trzeba ruszać samego gniazda, czasem wystarczą im drgania.
Moje osy napadły kiedyś pana majstra, który dokonywł jakiejś precyzyjnej
operacji młotkiem. Wystawiły przeciwko niemu chyba stuosią armię. Jedna
dziabnęła go w szyję. Tak spuchł, że trzeba było w te pędy jechać do
szpitala.

Jarek

--
-- Oni mogą panu majstrowi skoczyć.
napisał/a: ~yarecky 2012-05-09 15:19
On 2012-05-09 12:24, Macios wrote:
> Witam
>
> Zauważyłem, że osa robi sobie gniazdo w przejściu z ogródka do
> pomieszczenia gospodarczego (często używane).
>
> Czy pozostawienie jej nie będzie niebezpieczne dla dzieci, które tam
> często biegają?
>
> Gniazdo jest świeże - to może dać jej szanse na założenie nowego, gdzie
> indziej ?
>
>
Wielkiego pożytku nie ma chyba z osiego sąsiedztwa... Wielu ludzi jest
uczulonych na jad, chociaż czasem dowiadują się o tym w ostatnich
chwilach swego życia. W przypadku dzieci jest duże ryzyko użądlenia np.
w język podczas jedzenia owoców.
Dla pewności wytruć zanim wylęgną się małe osiątka.

Wojowniczo nastawiony,
yarecky.
napisał/a: ~Jacek 2012-05-09 15:21
W dniu 2012-05-09 12:24, Macios pisze:
> Witam
>
> Zauważyłem, że osa robi sobie gniazdo w przejściu z ogródka do
> pomieszczenia gospodarczego (często używane).
>
> Czy pozostawienie jej nie będzie niebezpieczne dla dzieci, które tam
> często biegają?
Nie ryzykuj, że coś się stanie dzieciom. Zlikwiduj, póki czas.
Osy to nie pszczoły, być może są w jakiś tam sposób pożyteczne, ale
komary też podobno pożyteczne są.
Jacek
napisał/a: ~Ikselka 2012-05-09 15:51
Dnia Wed, 09 May 2012 15:21:49 +0200, Jacek napisał(a):

> Nie ryzykuj, że coś się stanie dzieciom. Zlikwiduj, póki czas.
> Osy to nie pszczoły, być może są w jakiś tam sposób pożyteczne, ale
> komary też podobno pożyteczne są.

Kiedyś mieliśmy przez całe lata z rzędu "domowe" szerszenie, miały gniazdo
rok po roku na nieużytkowym strychu. Latały ciągle w pobliżu, wpadały
często przez okna. Dzieci były małe, my boso i goło biegaliśmy latem wokół
domu, nikomu nigdy sie nic nie stało. One po prostu traktowały nas jako
członków roju - nasze zapachy się wymieszały. Tak tłumaczą nam to
pszczelarze.

Pewnej mroźnej zimy mąż wszedł na ten strych i znalazł opuszczone gniazdo -
piekna konstrukcja, warstwowa, jak lampion z papieru, wielkości, bagatela,
dużego wiadra lub małej beczki! Było zawieszone u krokwi dachowej. Odciął
je, bo owadów nie było, chyba uciekły przed mrozem.
Nastęonego roku wróciły i zrobiły sobie gniazdo w nieużywanym kanale
wentylacyjnym i nie przeszkadzało nam to, póki nie musieliśmy wyremontowac
kominów i dachu. Wtedy z bólem serca, autentycznym, musieliśmy je wytruć,
bo fachowcy byli przez nie atakowani - jako obcy. Do dziś mi żal, a odgłos
szerszeni ginących od trucizny w zatkanym szmatą kanale do dziś wspominam
jak horror ((

((

((
napisał/a: ~s_13" 2012-05-09 20:16
polecam spray gaśnica na osy i szerszenie, daje mocny zwarty strumień z
odległości kilku metrów, popsikaj gniazdo i przyległości, najlepiej
wieczorem i zmykaj na bezpieczną odległość, rano będzie po sprawie...

pozdrawiam
s_13
napisał/a: ~Jacek 2012-05-10 05:08
W dniu 2012-05-09 15:51, Ikselka pisze:

> Kiedyś mieliśmy przez całe lata z rzędu "domowe" szerszenie, miały gniazdo
> rok po roku na nieużytkowym strychu. Latały ciągle w pobliżu, wpadały
> często przez okna. Dzieci były małe, my boso i goło biegaliśmy latem wokół
> domu, nikomu nigdy sie nic nie stało. One po prostu traktowały nas jako
> członków roju - nasze zapachy się wymieszały. Tak tłumaczą nam to
> pszczelarze.
Czy z tego, że pokazujesz jeden przypadek i to z innym owadem ma
wynikać, że wątkotwórca i jego dzieci są bezpieczne?
Podam inny przykład: córka kolegi napiła się soku z butelki, do której
weszła osa. Użądliła ją w gardło. Dziecko się nie udusiło tylko dlatego,
że do szpitala mieli kilkaset metrów i zdążyli na czas.

> Nastęonego roku wróciły i zrobiły sobie gniazdo w nieużywanym kanale
> wentylacyjnym i nie przeszkadzało nam to, póki nie musieliśmy wyremontowac
> kominów i dachu. Wtedy z bólem serca, autentycznym, musieliśmy je wytruć,
> bo fachowcy byli przez nie atakowani - jako obcy. Do dziś mi żal, a odgłos
> szerszeni ginących od trucizny w zatkanym szmatą kanale do dziś wspominam
> jak horror ((
Straszny horror! Takie pożyteczne te szerszenie - zabijają i zjadają
pszczoły, ćmy i inne większe owady (parę dni temu pojawił się tu wątek o
braku pszczół). Wzruszyłem się.
Napisz jakie to były odgłosy tych ginących szerszeni. Modliły się przed
śmiercią?
Jacek
napisał/a: ~Bbjk 2012-05-10 06:26
W dniu 2012-05-09 13:00, Jarosław Sokołowski pisze:

> Nawet nie trzeba ruszać samego gniazda, czasem wystarczą im drgania.

No tak, wystarczyły. Wtedy nie ruszałam samego gniazda, tylko niechcący
poruszyłam obiektywem gałązki, wśród których było zamocowane, chciałam
zrobić zdjęcie, bo była to wyjątkowo okazała kula.

> Moje osy napadły kiedyś pana majstra, który dokonywł jakiejś precyzyjnej
> operacji młotkiem. Wystawiły przeciwko niemu chyba stuosią armię. Jedna
> dziabnęła go w szyję. Tak spuchł, że trzeba było w te pędy jechać do
> szpitala.

Znam to, że tak powiem, od wewnętrznej strony, ugryzłam kiedyś
drożdżówkę nadziewaną osą, która w rewanżu użarła mnie w język, szpital
zaliczony na klaksonie, bo to szybko puchnie. Od czasu tamtej przygody w
lecie dokładnie oglądam ciasto, zanim zjem. Osy lubią też gruszki i
mięso, wyjadają foremne dziurki.
--
B.
napisał/a: ~Ikselka 2012-05-10 10:44
Dnia Thu, 10 May 2012 05:08:59 +0200, Jacek napisał(a):

> W dniu 2012-05-09 15:51, Ikselka pisze:
>
>> Kiedyś mieliśmy przez całe lata z rzędu "domowe" szerszenie, miały gniazdo
>> rok po roku na nieużytkowym strychu. Latały ciągle w pobliżu, wpadały
>> często przez okna. Dzieci były małe, my boso i goło biegaliśmy latem wokół
>> domu, nikomu nigdy sie nic nie stało. One po prostu traktowały nas jako
>> członków roju - nasze zapachy się wymieszały. Tak tłumaczą nam to
>> pszczelarze.
> Czy z tego, że pokazujesz jeden przypadek i to z innym owadem ma
> wynikać, że wątkotwórca i jego dzieci są bezpieczne?
> Podam inny przykład: córka kolegi napiła się soku z butelki, do której
> weszła osa. Użądliła ją w gardło. Dziecko się nie udusiło tylko dlatego,
> że do szpitala mieli kilkaset metrów i zdążyli na czas.

Czy z tego wynika, że należy tępić osy w czambuł?

>
>> Nastęonego roku wróciły i zrobiły sobie gniazdo w nieużywanym kanale
>> wentylacyjnym i nie przeszkadzało nam to, póki nie musieliśmy wyremontowac
>> kominów i dachu. Wtedy z bólem serca, autentycznym, musieliśmy je wytruć,
>> bo fachowcy byli przez nie atakowani - jako obcy. Do dziś mi żal, a odgłos
>> szerszeni ginących od trucizny w zatkanym szmatą kanale do dziś wspominam
>> jak horror ((
> Straszny horror! Takie pożyteczne te szerszenie - zabijają i zjadają
> pszczoły, ćmy i inne większe owady (parę dni temu pojawił się tu wątek o
> braku pszczół).

Wytłuc! - zamów brygadę z chemią.
//

> Wzruszyłem się.

Szkoda, ale chyba nie potrafisz. A było czym.

> Napisz jakie to były odgłosy tych ginących szerszeni. Modliły się przed
> śmiercią?

Dobrze, ze nie dane Ci będzie usłyszeć, jak umierają tysiące szerszeni...
napisał/a: ~Ikselka 2012-05-10 10:46
Dnia Thu, 10 May 2012 06:26:13 +0200, Bbjk napisał(a):

> Znam to, że tak powiem, od wewnętrznej strony, ugryzłam kiedyś
> drożdżówkę nadziewaną osą, która w rewanżu użarła mnie w język, szpital
> zaliczony na klaksonie, bo to szybko puchnie. Od czasu tamtej przygody w
> lecie dokładnie oglądam ciasto, zanim zjem. Osy lubią też gruszki i
> mięso, wyjadają foremne dziurki.

Wystarczy jedzenie trzymać zabezpieczone - tak z zasady.
http://tiny.pl/hpk7q
Mam odpowiedni arsenał na lato.
napisał/a: ~Macios 2012-05-10 11:20
W dniu 2012-05-09 12:24, Macios pisze:
> Witam
>
> Zauważyłem, że osa robi sobie gniazdo w przejściu z ogródka do
> pomieszczenia gospodarczego (często używane).
>
> Czy pozostawienie jej nie będzie niebezpieczne dla dzieci, które tam
> często biegają?
>
> Gniazdo jest świeże - to może dać jej szanse na założenie nowego, gdzie
> indziej ?
>
>

OK sprawa rozwiązana.

Najpierw wygoniłem królową (jedna osę w gnieździe :)) potem ja odgoniłem
i strąciłem delikatnie gniazdko i je wyrzuciłem. Osie nic się nie stało.
Niech sobie zakłada nowe z dala ode mnie :)

--
Macios