kolor włosów na lato
napisał/a:
~Katarzyna Kulpa"
2005-05-24 14:13
Kruszyzna napisał(a):
>
> Ja sobie myślę, że nawet taki kolor można bardzo ciekawie
> "zagospodarować". Np. odpowiedni makijaż bardzo dużo daje. Niekoniecznie
> trzeba go od razu poprawiać farbą.
bardzo duzo daje odpowiednie strzyzenie. wlosy, ktore nie przyciagaja
kolorem, powinny przyciagac ksztaltem.
-- kasica
>
> Ja sobie myślę, że nawet taki kolor można bardzo ciekawie
> "zagospodarować". Np. odpowiedni makijaż bardzo dużo daje. Niekoniecznie
> trzeba go od razu poprawiać farbą.
bardzo duzo daje odpowiednie strzyzenie. wlosy, ktore nie przyciagaja
kolorem, powinny przyciagac ksztaltem.
-- kasica
napisał/a:
~Kruszyzna
2005-05-24 14:33
Dnia 5/24/2005 2:13 PM,Użytkownik Katarzyna Kulpa usiadł wygodnie i napisał:
> bardzo duzo daje odpowiednie strzyzenie. wlosy, ktore nie przyciagaja
> kolorem, powinny przyciagac ksztaltem.
Niech ktoś to drukuje, mądrze gada kobita! :)
Dziewczyna-myszka, która przykuła moją uwagę w autobusie (moją! o mamo,
a przeciem ja nie facet :) ), miała na głowie upięty kok w wersji
"artystyczny nieład". Właściwie nie można było nazwać tego kokiem, ot,
takie fiku-miku od niechcenia. Barrrrrrrrrdzo jej było w tym twarzowo,
tak, hmmmm, romantycznie :)
Druga, również myszka, która z nią jechała, miała łatwiejsze zadanie:
cała w loczkach. Myślę, że to naturalne loczki, nie po trwałej.
Krusz.
--
Kruszyna
GG 3084947
"Primum non stresere..."
> bardzo duzo daje odpowiednie strzyzenie. wlosy, ktore nie przyciagaja
> kolorem, powinny przyciagac ksztaltem.
Niech ktoś to drukuje, mądrze gada kobita! :)
Dziewczyna-myszka, która przykuła moją uwagę w autobusie (moją! o mamo,
a przeciem ja nie facet :) ), miała na głowie upięty kok w wersji
"artystyczny nieład". Właściwie nie można było nazwać tego kokiem, ot,
takie fiku-miku od niechcenia. Barrrrrrrrrdzo jej było w tym twarzowo,
tak, hmmmm, romantycznie :)
Druga, również myszka, która z nią jechała, miała łatwiejsze zadanie:
cała w loczkach. Myślę, że to naturalne loczki, nie po trwałej.
Krusz.
--
Kruszyna
GG 3084947
"Primum non stresere..."
napisał/a:
~Kruszyzna
2005-05-24 18:23
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to poniedziałek, 23 maja 2005 10:52
użytkownik Theli, sącząc kawkę, wyklepał:
> Wszystko co piszesz, jest OK, z wyjatkiem jednego, myszowate wlosy nie
> wygladaja ciekawie, bo sa takie...myszowate ;) czyli nijakie.
Tu bym się nie zgodziła :)
Dla mnie to jest po prostu jeden z kolorów włosów, tak jak blond czy
kasztan. Może wydawać się nijaki na tle wszystkich propozycji farb do
włosów i szamponów, gdzie proponowane kolory, siłą rzeczy, są intensywne.
Ale jakby tak na niego inaczej spojrzeć, wyjdzie, że jest to kolor, który
daje duże możliwości w doborze ubioru i makijażu (ja wiem, że jestem
monotematyczna, ale staram się wyeksponować zalety myszowatości ;) ).
Dziewczyna z mysimi włosami może wyglądać zjawiskowo - ostatnio bardzo mi
się podoba to słowo :). Mysi kolor nie musi oznaczać przysłowiowych mysich
ogonków, przetłuszczonych włosów bez połysku i w ogóle wrażenia
niechlujstwa. Skąd! Słowem, staję w obronie mysiego koloru. Odpowiednio
zagospodarowany może być bardzo interesujący.
Co do połysku - każde włosy odpowiednio pielęgnowane mają połysk. Jeśli nie
mają, to może warto zmienić szampon albo zastosować jakąś kurację
uderzeniową?
> Doskonale Wysoka rozumiem :) Jesli nie chce kombinowac z farbowaniem, to
> mozna:
> - myc wlosy szamponem z rumiankiem, nie od razu widac efekt, ale z
> czasem blond ladnieje; kiedys Timotei produkowal szampon
> cytrynowo-grapefruitowy, tez fajnie kolorowal wlosy (ale chyba byl to
> efekt uboczny, bo na opakowaniu nic o tym nie pisali)
O, to jest myśl. Teraz jest szampon Timotei do włosów blond, miodowy chyba
czy coś w te klocki.
> - nie farbowac farba, ale szamponem albo szamponetka w zblizonym kolorze
> co naturalny - kolor sie zmywa, wiec jesli sie nie spodoba, to z czasem
> i tak zniknie; te nietrwale kolory maja jeszcze taka zalete, ze nie
> pokrywaja wlosow idealnie rowniutkim kolorem, ale dopasowuja sie do
> naturalnych - w ciemniejszych miejscach sa ciemniejsze, w jasniejszcyh-
> jasniejsze.
Tak, to też jest warte zastosowania. Poza tym, kiedy już nam się kolor
znudzi, to po prostu przeczekamy spieranie i wracamy do stanu wyjściowego.
Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
użytkownik Theli, sącząc kawkę, wyklepał:
> Wszystko co piszesz, jest OK, z wyjatkiem jednego, myszowate wlosy nie
> wygladaja ciekawie, bo sa takie...myszowate ;) czyli nijakie.
Tu bym się nie zgodziła :)
Dla mnie to jest po prostu jeden z kolorów włosów, tak jak blond czy
kasztan. Może wydawać się nijaki na tle wszystkich propozycji farb do
włosów i szamponów, gdzie proponowane kolory, siłą rzeczy, są intensywne.
Ale jakby tak na niego inaczej spojrzeć, wyjdzie, że jest to kolor, który
daje duże możliwości w doborze ubioru i makijażu (ja wiem, że jestem
monotematyczna, ale staram się wyeksponować zalety myszowatości ;) ).
Dziewczyna z mysimi włosami może wyglądać zjawiskowo - ostatnio bardzo mi
się podoba to słowo :). Mysi kolor nie musi oznaczać przysłowiowych mysich
ogonków, przetłuszczonych włosów bez połysku i w ogóle wrażenia
niechlujstwa. Skąd! Słowem, staję w obronie mysiego koloru. Odpowiednio
zagospodarowany może być bardzo interesujący.
Co do połysku - każde włosy odpowiednio pielęgnowane mają połysk. Jeśli nie
mają, to może warto zmienić szampon albo zastosować jakąś kurację
uderzeniową?
> Doskonale Wysoka rozumiem :) Jesli nie chce kombinowac z farbowaniem, to
> mozna:
> - myc wlosy szamponem z rumiankiem, nie od razu widac efekt, ale z
> czasem blond ladnieje; kiedys Timotei produkowal szampon
> cytrynowo-grapefruitowy, tez fajnie kolorowal wlosy (ale chyba byl to
> efekt uboczny, bo na opakowaniu nic o tym nie pisali)
O, to jest myśl. Teraz jest szampon Timotei do włosów blond, miodowy chyba
czy coś w te klocki.
> - nie farbowac farba, ale szamponem albo szamponetka w zblizonym kolorze
> co naturalny - kolor sie zmywa, wiec jesli sie nie spodoba, to z czasem
> i tak zniknie; te nietrwale kolory maja jeszcze taka zalete, ze nie
> pokrywaja wlosow idealnie rowniutkim kolorem, ale dopasowuja sie do
> naturalnych - w ciemniejszych miejscach sa ciemniejsze, w jasniejszcyh-
> jasniejsze.
Tak, to też jest warte zastosowania. Poza tym, kiedy już nam się kolor
znudzi, to po prostu przeczekamy spieranie i wracamy do stanu wyjściowego.
Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
napisał/a:
~Katarzyna Kulpa
2005-05-24 21:03
Kruszyzna wrote:
>
> Niech ktoś to drukuje, mądrze gada kobita! :)
staram sie ;))
> Dziewczyna-myszka, która przykuła moją uwagę w autobusie (moją! o mamo,
> a przeciem ja nie facet :) ), miała na głowie upięty kok w wersji
> "artystyczny nieład". Właściwie nie można było nazwać tego kokiem, ot,
> takie fiku-miku od niechcenia. Barrrrrrrrrdzo jej było w tym twarzowo,
> tak, hmmmm, romantycznie :)
[...]
jest jeszcze jedna zaleta naturalnych wlosow, ktora doceniam,
hmm, z wiekiem. zazwyczaj osoby z takowymi wygladaja mlodziej
(pod warunkiem oczywiscie, ze reszta odpowiednio zadbana). po
farbowanym lbie to wlasciwie, z daleka patrzac, trudno wiek
ocenic, a klasyczny polski braz zawsze przywodzi na mysl mlode
swieze dziewcze. przynajmniej mnie :)
-- kasica
>
> Niech ktoś to drukuje, mądrze gada kobita! :)
staram sie ;))
> Dziewczyna-myszka, która przykuła moją uwagę w autobusie (moją! o mamo,
> a przeciem ja nie facet :) ), miała na głowie upięty kok w wersji
> "artystyczny nieład". Właściwie nie można było nazwać tego kokiem, ot,
> takie fiku-miku od niechcenia. Barrrrrrrrrdzo jej było w tym twarzowo,
> tak, hmmmm, romantycznie :)
[...]
jest jeszcze jedna zaleta naturalnych wlosow, ktora doceniam,
hmm, z wiekiem. zazwyczaj osoby z takowymi wygladaja mlodziej
(pod warunkiem oczywiscie, ze reszta odpowiednio zadbana). po
farbowanym lbie to wlasciwie, z daleka patrzac, trudno wiek
ocenic, a klasyczny polski braz zawsze przywodzi na mysl mlode
swieze dziewcze. przynajmniej mnie :)
-- kasica