Dlaczego po dłuższym czasie faceci obojetnieja?
napisał/a:
ami1
2006-12-28 17:26
Przyczyn jest wiele. I to nie tylko to, że kobieta już o siebie nie dba. I to nie tylko to, że już się nie zaskakują. Choć też. Wydaje mi się, ze dużo osób zbyt idealizuje swój związek. Myśli, że będzie jak w bajce, a nie będzie. Są chwile jak z bajki, ale są również różne problemy. Myślę, że udany związek to kompromis i tolerancja, zaangażowanie i szacunek. No i oczywiście miłość i namiętność. A to wszystko trzeba pielęgnować, żeby nigdy nie zgasło.
napisał/a:
mXaXrXtXa
2007-01-19 18:05
Eee.Nie można tak od razu zakładać, że czar pryska itp. Nam w październiku minie 7 lat a jestesmy w sobie wciąż zakochani po same uszy, powiedziałabym nawet że z roku na rok coraz bardziej za soba szalejemy.Nie można rutynie pozwolic by w kradła sie w nasze życie, dlatego wspólna pasja, zaskakiwanie siebie nawzajem, wszelkie urozmaicenia także w sferze intymnej zapobiegają takim sytuacjom.A jesli na moment ma sie wrażenie, że od kilku dni robi sie to samo..nie róbmy z tego problemu .
Pozdrawiam
napisał/a:
wiolisia
2007-01-21 21:57
ja jestem 9mcy poślubie i chyba najgorsze DOCIERANIE się mamy już za sobą-ale nieżle się działo(jeżeli kyoś zmkniedwoje różnych ludzi pod jednym dachem to tylko zrozumienie i kompromisy mogą uratować przed zamordowaniem drugiej połówki ktoś mówił że miłość jest rośliną którą trzeba podlewać i pielęgnować-i dużo w tym prawdy
napisał/a:
samsam
2007-01-22 10:39
My jesteśmy 7 miesięcy po ślubie i chyba ten etap też mamy za sobą. U nas też się działo, oj działo się.
To jest szczera prawda!!!
napisał/a:
nika81
2007-01-22 20:44
My jesteśmy 4 miesiące po ślubie i jeszcze się dzieje
Ale damy radę!!! Nam jest tym bardziej ciężko, bo z dala od bliskich, w obcym kraju i czasem nie wiemy, co nas czeka następnego dnia
A wracając do tematu nie dopadła nas jeszcze rutyna, a jeśli kiedyś zawita to wierzę że uda nam się ją przegonić
Ale damy radę!!! Nam jest tym bardziej ciężko, bo z dala od bliskich, w obcym kraju i czasem nie wiemy, co nas czeka następnego dnia
A wracając do tematu nie dopadła nas jeszcze rutyna, a jeśli kiedyś zawita to wierzę że uda nam się ją przegonić
napisał/a:
Belay
2007-02-15 12:19
My praktycznie od samego początku naszej znajomości mieszkamy razem, więc przed Ślubem zdążyliśmy się dobrze poznać. Ten okres uważam za bardzo intensywny rozwój w naszym związku - nigdy wcześniej z żadnym Mężczyzną tak dobrze mi się nie rozmawiało. Uwielbiam poruszać przy J. różne tematy. Dużo ze sobą rozmawiamy. Nie potrzebuję innych osób. Po prostu, rozmowy potrafią być tak pasjonujące, że nim się obejrzę zawsze mija kilka godzin... (tylko czemu dzieje się tak głównie wtedy, gdy rano idę do pracy?)
Wydaje mi się, że to nie jest wina mężczyzn. Błędem jest pisanie, że to mężczyźni obojętnieją. Oczywiście istnieje teoria dotycząca tego, że Panowie to zdobywcy i póki nie osiągną zamierzonego celu, walczą do upadłego, a potem zapadają w stan spoczynku... bo osiągnęli cel i dalsze starania nie mają już sensu... co nie do końca jest prawdą.
W serduchu wyniosłam z rodzinnego domu, wspaniały obraz małżeństwa, które trwa ponad 20 lat, a wciąż jest świeże, radosne i szczęśliwe. Nawet nie wiecie jak moi rodzice potrafią się zachowywać! Wiele razy z podziwem i niejakim rozbawieniem spoglądałam na ich "małoletnie" zagrania. Czasem odnoszę wrażenie, że to para nastolatków, która dopiero co się w sobie zakochała... a ta miłość trwa już wiele lat.
Uwielbiają się razem bawić. Całe nasze wesele przetańczyli. Jak zwykle królowali na parkiecie. Wyszli jako ostatni. Następnego dnia w Sylwestra sytuacja się powtórzyła. I co? Tydzień później szli na kolejną imprezę! A potem jeszcze jedną i następną... - są ze sobą tak zgrani, że teściowie nie mogli wyjść z podziwu - a ja byłam z nich bardzo dumna. Wychodzą razem na spacerki latem, do znajomych. Wszyscy ich lubią i podziwiają bo mimo wielu lat spędzonych razem, wciąż są w siebie wpatrzeni jak w obrazek. Rutyna jakby była im zupełnie obca.... to bardzo piękne i marzę, bym i ja za kilka lat tak samo żyła z Mężem...
Staram się wyglądać dobrze, nawet wtedy gdy jestem zmęczona, czy w kiepskim nastroju. Jeśli chodzimy w szlafrokach do południa - to oboje - chodzę do kosmetyczki, do fryzjera... robimy sobie nawzajem drobne niespodzianki od czasu do czasu... zawsze mamy sobie wiele do powiedzenia i póki co, rutyna nas nie zjada.
I mam cichą nadzieję, że mimo wszystko, los ocali nas od popadania w monotonię życia codziennego :)
Czasem nie trzeba dużego wysiłku. Wystarczy drobny gest, by odświeżyć związek i lekką ręką przepędzić nadchodzącą rutynę...
Czas chyba wyciągnąć serię własnych tekstów dot. przepędzania rutyny i sposobów na to, by nie wypaść z wprawy w pielęgnowaniu uczuć.
Wydaje mi się, że to nie jest wina mężczyzn. Błędem jest pisanie, że to mężczyźni obojętnieją. Oczywiście istnieje teoria dotycząca tego, że Panowie to zdobywcy i póki nie osiągną zamierzonego celu, walczą do upadłego, a potem zapadają w stan spoczynku... bo osiągnęli cel i dalsze starania nie mają już sensu... co nie do końca jest prawdą.
W serduchu wyniosłam z rodzinnego domu, wspaniały obraz małżeństwa, które trwa ponad 20 lat, a wciąż jest świeże, radosne i szczęśliwe. Nawet nie wiecie jak moi rodzice potrafią się zachowywać! Wiele razy z podziwem i niejakim rozbawieniem spoglądałam na ich "małoletnie" zagrania. Czasem odnoszę wrażenie, że to para nastolatków, która dopiero co się w sobie zakochała... a ta miłość trwa już wiele lat.
Uwielbiają się razem bawić. Całe nasze wesele przetańczyli. Jak zwykle królowali na parkiecie. Wyszli jako ostatni. Następnego dnia w Sylwestra sytuacja się powtórzyła. I co? Tydzień później szli na kolejną imprezę! A potem jeszcze jedną i następną... - są ze sobą tak zgrani, że teściowie nie mogli wyjść z podziwu - a ja byłam z nich bardzo dumna. Wychodzą razem na spacerki latem, do znajomych. Wszyscy ich lubią i podziwiają bo mimo wielu lat spędzonych razem, wciąż są w siebie wpatrzeni jak w obrazek. Rutyna jakby była im zupełnie obca.... to bardzo piękne i marzę, bym i ja za kilka lat tak samo żyła z Mężem...
Staram się wyglądać dobrze, nawet wtedy gdy jestem zmęczona, czy w kiepskim nastroju. Jeśli chodzimy w szlafrokach do południa - to oboje - chodzę do kosmetyczki, do fryzjera... robimy sobie nawzajem drobne niespodzianki od czasu do czasu... zawsze mamy sobie wiele do powiedzenia i póki co, rutyna nas nie zjada.
I mam cichą nadzieję, że mimo wszystko, los ocali nas od popadania w monotonię życia codziennego :)
Czasem nie trzeba dużego wysiłku. Wystarczy drobny gest, by odświeżyć związek i lekką ręką przepędzić nadchodzącą rutynę...
Czas chyba wyciągnąć serię własnych tekstów dot. przepędzania rutyny i sposobów na to, by nie wypaść z wprawy w pielęgnowaniu uczuć.
napisał/a:
~gość
2007-02-15 20:04
piękne to co napisałaś-ale nie we wszystkich związkach jest tak kolorowo
napisał/a:
~gość
2007-02-17 20:54
Ja zawsze miałam mnóstwo pomysłów na monotonie ...szczególnie w łóżku ;) ... Raz wymyśliłam że zrobie męzowi pokaz Miss Mokrego Podkoszulka-przyszłam do niego w tej mokrej podkoszulce-tylko ( tak dumna z siebie i ze swoich pomysłów) -niestety on właśnie czytał gazete-ulubioną... Usłyszałam : Matko całą gazete mi pomoczyłaś! ... Następnym razem wyszłam z łazienki wykąpana,wymalowana,usiadłam w pokoju a kiedy on wyszedł do łazienki biegałam jak szalona,świeczki,muzyka nastarojowa,szybko wskoczyłam w najlepszą bielizne położyłam sie na łózku. czekanie było wiecznością;).... a on wchodzi patrzy na mnie i mówi :cytuje " Ku.wa czy ty zawsze musisz taki bur.el zostawiać w łazience"...No ludzie....Kilka takich sytuacji i odechciało mi sie temperature uczuć podnosić... :)
napisał/a:
ami1
2007-02-19 13:33
O mój ... Ty może Twój maż jest sorry... impotentem. Bo mój to chyba wyskoczył by z siebie przy takich niespodziankach.
napisał/a:
Patka2
2007-02-19 13:59
Tomek byłby najszczesliwszy , a co do twojego męża, to straszne to dziwne.
napisał/a:
marionette
2007-02-19 14:04
chyba większość facetów była by bardzo zadowolona z takich pomysłów.
może problem leży gdzieś poza sypialnią?
może problem leży gdzieś poza sypialnią?