Dzieci nam tyją..

napisał/a: Margerytka28 2012-10-06 18:57
"Statystyki są zatrważające. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez TNS, ok. 30% polskich dzieci spożywa frytki kilka razy w ciągu tygodnia. Jako przekąski traktowane są praktycznie tylko czekolada lub wyroby czekoladowe. Za słodyczami, na drugim miejscu plasują się chipsy. Dopiero, jako trzecie wymienia się owoce."

z http://dobrodziecka.pl/informacje/index.php/zdrowie-dzieci/453-maly-grubasek-to-nie-jest-fajne

--
Nieźle, ciekawe czy wkrótce będziemy mieć takie same grubaski jak w USA
napisał/a: sofia78 2012-10-16 09:05
Nie ma się co dziwić, popatrz tylko jak zachowują się rodziny w weekendy - co jest dla nich "relaksem" nagrodą po tygodniu pracy. Kino i wizyta w maku albo kfc. Do tego dochodzą "trendy" w jedzeniu, choćby ostatnio brane pod uwagę - wody smakowe, słodzone.
napisał/a: holyland 2012-10-17 11:49
Duza też w tym wina szkolnych sklepików gdzie tylko chipsy, batony cola.. Trzeba by promować jakąś alternatywę, albo nawet wymuszać ja w jakis sposób..


_________________
Ziemia Święta oraz sanktuaria Maryjne. Zapraszam!
napisał/a: katiusza1988 2012-10-24 13:59
Witam.
Też to zauważyłam kiedy przyszłam do szkoły poprowadzić praktyki z dziećmi. W szkole podstawowej w Warszawie w której miałam zajęcia było zaledwie kilka dzieciaków bez nadwagi. Na przerwie podpatrzyłam co kupują w sklepiku między lekcjami: chipsy, batony, zapiekanki. Do picia z kolei kolorowe napoje, cola i wszystko co gazowane i niezdrowe. Zastanawiam się jak to jest że te wszystkie produkty sprowadzane są do szkół żeby podtruwać nam najmłodszych… Co do picia to przecież woda która jest dostępna w kranie bez limitu na wyciągnięcie ręki i do tego za darmo jest o wiele zdrowsza od tych wszystkich napojów. Zresztą na marginesie akurat jej skład nie różni się prawie od wody butelkowanej. Może ta ustawa ograniczająca sprzedaż niektórych produktów w szkołach coś zmieni.
napisał/a: werbel 2012-11-06 03:56
A czy ktoś może mi powiedzieć, co dzieciaki dostają na obiad w szkolnej stołówce? Czy też śmieci jak na naszym wspaniałym zachodzie Europy, do którego dążymy?
napisał/a: joanna_z 2012-11-06 14:50
Mam siostrzenicę w wieku małoletnim i bywały momenty, że tygodniami odprowadzałam ją i przyprowadzałam ze szkoły jak siostra nie mogła. Czasami od razu po pracy jechałam do szkoły, a Mała miała jeszcze zajęcia dodatkowe, więc musiałam czekać. W jej szkolnej stołówce nie było jeszcze tragedii - obiady podobne do domowych, w większości zupy, raz na jakiś czas (w Post często w piątek) drugie dania - kurczak, ryba, gulasz. Nie ma porównania do zachodnich makaronów z serem, hamburgerów czy hot dogów. Jednak nasza szkoła jest na wsi, pojęcia nie mam jak gotuje się w stołówkach w dużym mieście. Co do sklepiku to racja - czipsy, gazowane napoje, pączki itp. A jakie kolejki do tego sklepiku! Nie mam pojęcia czemu szkoły nie mogą wprowadzić wody w butelkach, jabłek, warzyw (ostatnio trendy są te małe marchewki w paczce), jogurtów (ale żadnych takich słodzonych, a naturalnych z wysoką zawartością białka, bo to najzdrowsze dla tych małych rosnących kości) itp. Pamiętam, kiedyś Jamie Olivier robił taką "rewolucję" w angielskich szkołach. Odnośnie UK - tam to dopiero jest otyłość, prawie jak w US. Mam nadzieje, że u nas nigdy tak nie będzie. Chociaż przeraża mnie to, że ten trend chodzenia rodzinnie do McDonalda czy KFC przenosi się także do Polski.
napisał/a: Margerytka28 2012-11-06 21:05
a no macie racje niestety... te sklepiki szkolne to już dawno bym zlikwidowała i zastąpiła sklepikiem z kanapkami - byłoby pożywniej i zdrowiej...
a dla tuszy to już w ogóle wiadomo, ech
Niestety tam na górze komuś wciaż brak odwagi
napisał/a: wieszcozjesz 2012-11-26 06:19
Dużo szkodliwych składników w jedzeniu powodujących między innymi tycie. A rodzice chyba nieświadomie pchają to dzieciom do plecaków. Niedzielne wyprawy do McDonalda. Czy zbliżamy się do choroby cywilizacyjnej jaką jest otyłość?
Wywalić syf ze sklepików szkolnych to jedno z rozwiązań, zmienić myślenie rodziców i dzieci to drugie już chyba trudniejsze.
Verka
napisał/a: Verka 2012-12-04 13:52
Ale chyba i tak świadomość zagrożenia otyłością rośnie, powoli się budzimy i zamiast słodkiej coli dajemy dzieciom wodę, zamiast frytek, surówki, zamiast batoników owoce i warzywa... CHyba jeszcze nie jest za późno, żebyśmy nie byli grubasami...
napisał/a: JasminkaKam 2012-12-04 15:57
Ale czyja to wina że dzieci tyją? Przecież nawyki żywieniowe są wpajane od małego, dziecko nie uczy się jeść idąc do szkoły...
Ile razy słyszymy "mamo jestem głodna" - "a weź sobie coś z lodówki" i bierze chipsy, batony bo ma to po prostu pod ręką.
Jeśli w domu dziecko będzie jadło zdrowo i SMACZNIE to takie pochrupanie chipsów w szkole to jeszcze nie tragedia. Zacznijmy najpierw od siebie, pokażmy dobry przykład :)
napisał/a: benek56 2012-12-19 19:31
Nawyki nawykami - jak nie mam czasu też korzystam z fast foodów - rzadko bo rzadko - jednak.... ale przeraża mnie jak w takim fast foodzie cała rodzina przychodzi na obiad - a dzieci maja pełną miskę frytek, keczupu i coli. Nawyki stąd właśnie się biorą
napisał/a: mariaka 2013-01-10 14:36
Dobrze, jest wykupić dziecko obiad w szkole zamiast dawać parę groszy na kupienie sobie "czegoś". W taki sposób dziecko może sobie naprawdę zrobić krzywdę. A nawyki faktycznie dziecko przejmuje po rodzicach tak samo jak żywieniowe jak i wszystkie inne.