Jak wspominacie szkołę?

Ja tam szkołę wspominam nie najgorzej;) choć nie ukrywam, że np. w zakresie jezyków mało co z niej wyniosłam. Lubię jak ktoś skupia się tylko na mnie - łatwiej mi przychodzi wiedza. Przez to też postanowiłam sama nauczyć się języka perfekcyjnie (przyda się w pracy) i przez https://needaschool.com/pl/ znalazłam korepetytorkę z mojej okolicy! Mam co chciałam - osobę która uczy tylko mnie, dobrą cenę i fajne warunki nauki!

ja najlepiej wspominam liceum, kiedy się wkracza w dorosłość ;D

Ja okropnie, w życiu nie chciałabym tam wrócić. I ze względu na ludzi, i na nauczycieli, i na samą instytucję...

Ja najlepiej wspominam gimnazjum, liceum gorzej, teraz jestem na studiach i nawet mi się podoba. Zastanawiam się nad wyjazdem na wolontariat z http://aiesec.pl/dla-studentow/wyjedz-na-praktyke-lub-wolontariat/global-citizen dużo osób poleca taki wyjazd, może podszkole przy okazji angielski.

Ja nie lubiłam szkoły, bo miałam naiwne wyobrażenia o dorosłości i chciałam już być dorosła. A teraz okazało sie, że takich głupków jakich miałam w skzole, spotykam w życiu dorosłym i to na wysokich stanowiskach... Także tego... chyba bym wróciła do szkoły xD

Ja bardzo lubiłam chodzić do szkoły. Zwłaszcza w liceum się odnalazłam.

Bardzo dobrze wspominam gimnazjum bo miałem super klasę i utrzymuję z ludźmi kontakt do dzisiaj. W liceum z kolei nie udało się już zawiązać takich przyjaźni, podobnie na studiach.

Dobrze, a nawet bardzo dobrze – zwłaszcza czasy gimnazjum. Człowiek czuł już się dorosły, ale nadal nie było praktycznie żadnych obowiązków :)

To super okres w moim życiu. Zresztą chyba każdy tak ma, że szkołę wspomina się z łezką w oku. A najbardziej w głowie utkwiły mi takie zwariowane momenty.

najlepiej wspominam okres gimnazjum i liceum :) wtedy wiele rzeczy robilo sie po raz pierwszy :)

sam system niezbyt przypadł mi do gustu mimo ze miałam świetnych nauczycieli i kolegów. Z wieloma osobami z podstawówki, gimnazjum, liceum czy studiów do dziś utrzymuję kontkat i to jest dla mnie świadectwem, że szkoły, w których się ucyzłam, były całkiem spoko. Ja najlepiej jednak wspominam zajęcia pozaszkolne, przez które nie miałam w ogóle czasu na nukę do szkoły (szczególnie, jeśli nauka opierała się na wkuwaniu, jak na historii). Także do tamtych czasów bym może wróciła, ale zastanawiam się, czy nie lepszy byłby system nauczania jak w Norwegii.

no ja wspomniam bardzo miło. Były wymagania, szacunek dla nauczyciela, respekt. Wydaje mi się jednak że nauka i pojęcia były bardziej normalne. Uczyło się tego co potrzebne i przydatne w życiu. A nie jak teraz moje dziecko przyszło do domu i zapytało co to są ksantofile. Musiałam w necie szukać by coś na ich temat znaleźć - http://notatek.pl/informacje/Ksantofile Choć w sumie dzięki temu dzieci niby więcej będę umiały, tylko czy zapamietają wszytskie te pojęcia?