Konkurs Dobre nawyki - pytanie 2

bluangel
napisał/a: bluangel 2013-04-11 00:11
Dobrych nawyków moje dziecko uczy się chętnie ,chociaż czasami bywają z tym małe kłopoty .Wówczas do dziela wkracza mój spryt :)
Synek nie lubił nosić czapki ,postanowiłam więc zakupić na zimę dodatkowe 3 sztuki w innym fasonie i kolorze . Syn mial za zadanie wybrać jedną z nich tą w której będzie chodził .
Jak juz dokonał wyboru ,byłam pewna że problem został rozwiązany .
Do używania chusteczek było mi łatwiej przekonać synka ,wystarczylo kupić opakowanie kolorowe z myszką miki :) Później była nauka puchania noska w chusteczkę.
Zabawy na świeżym powietrzu to codzienność w życiu mojego dziecka nie trzeba go namawiać ,uwielbia zabawy z małymi rówieśniakmi i spacery ze swoją mamą :) po nich ma wielki apetyt .Ruch i świeże powietrze poprawiają przemianę materii,sen, hartują , są zbawienne dla rozwoju fizycznego małego dziecka .
napisał/a: aniulcia 2013-04-11 09:06
Jestem mamą ośmioletniego synka i dwuletniej córeczki.
Zasad zdrowego stylu zycia i dbania o siebie, swoje zdrowie uczylismy synka juz od najmłodszych lat.
Kiedy synek nie chciał zjeść warzyw lub włożyć czapki, bawilismy sie w teatr. Udawaliśmy ufoludków, krasnoludków , które jedza warzywa, żeby mieć siłę i odwagę, aby walczyć z silniejszymi, a czapka daje nam wielką moc i dobre serduszko, żeby pomagac słabszym.
Bardzo często pozwalałam synowi na zabawę i samodzielne poznawanie zdrowych metod zycia. Sadzałam go przy stole z tralerzem pokrojonych warzyw i synek sam je poznawał. Oglądał, próbował, wąchał...Podobnie z czapkami. Siadał na ziemi, brał czapki, szaliki do reki i bawił się nimi. Ubierał swoje misie, a nawet samochody.
Gdy był nieco starszy, wspólnie opowiadaliśmy sobie bajki o tym, co się dzieje, gdy ktoś nie dba o swoje zdrowie i nie słucha rad mamy. W tworzeniu bajeczki uczestniczył także mój synek, który na końcu zawsze formułował morał.
Mój syn uwielbia rysowac, malowac, tworzyć. Lubilismy więc zasady zdrowego stylu zycia przedstawić w formie plastycznej. Rysowaliśmy więc sportowców, misy z warzywami.
Z córeczką jest nam łatwiej, bowiem w świat dbania o zdrowie wprowadza ja nasz syn. Córeczka uwielbia go nasladować, z chęcia uczestniczy z nim w róznych zabawach. Razem wiec jedzą warzywa i owoce, ubierają się ciepło na spacer, a syrop czy witaminy? Wystarczy, że spróbuje mój syn, a juz moja córeczka domaga się swojej porcji.
napisał/a: wikulek1985 2013-04-11 09:14
Witam! Mam małą prośbę, zagłosujecie na mnie?
http://apps.facebook.com/castingglossygirls/?redir=gallery&id=241 bardzo chciałabym się zakwalifikować do finału...
w razie możliwości proszę przekażcie dalej, do bliskich znajomych. Będę niezmiernie wdzięczna
napisał/a: mikusia89 2013-04-11 09:34
Najprościej jak można , czyli dając przykład odgórnie :) Jeśli maluch widzi że jego rodzice w chłodniejsze dni noszą czapkę i szalik, sam chętnie po nią sięga. Ruch na świeżym powietrzu najlepiej zaczynać od małego. Jeśli tylko pogoda na to pozwala całą rodziną , razem z pupilami wystarczy poświęcić dziennie chociaż 20-30 minut na krótki spacer; będzie on nie tylko chwilą ruchu ale tez umacniania rodzinnych więzi.
napisał/a: folly 2013-04-11 12:29
Jeśli chodzi o noszenie czapki, szalika to ja znalazłam sposób. Zabieram dzieci na zakupy i same wybierają co im się podoba, nie żałuję pieniędzy jeśli czapka a la kłapołuchy jest droga, chcę żeby moje dziecko nosząc ją dobrze się czuło. Jeśli chodzi o ruch na świeżym powietrzu to z tym nigdy nie było i nie ma problemu, dzieciaki uwielbiają bawić się na podwórku, wspólne wycieczki rowerowe i nie ważne jaka jest pogoda, bo nawet w deszczu lubią skakać po kałużach i mają frajdę. Dzieci bardzo chciały psa, kupiliśmy pod warunkiem dbania o niego i codziennych spacerów. Z tym też nie ma problemu, bo piesek nasz jest taki sam szalony jak dzieci i uwielbiają spacery, bieganie, gonitwy i zabawę na świeżym powietrzu. Cała moja rodzina lubi aktywnie spędzać czas i mamy to we krwi.
napisał/a: Aagateczka 2013-04-11 12:42
Moje dziecko przebywania na świeżym powietrzu było nauczone od małego. Córka na pierwszy spacer wyszła mając tydzień (po wyjściu ze szpitala). Następnie stopniowo zwiększaliśmy jej czas przebywania na dworze do dwóch spacerów po 2,5 - 3 godziny. Do dziś spaceruję z córcią od 9-12 i od 15.30 - 18. Sporadycznie zdarza nam się opuścić spacer (np. w Wigilię :) ) lub skrócić go (np. podczas intensywnych opadów deszczu). Dlatego córcia przebywanie na dworze uważa za coś najnaturalniejszego na świecie (jak spanie, czy jedzenie).
Nasza wyprawa na spacer jest małym rytuałem, do którego obydwie przywykłyśmy. Dlatego córcia na widok kremu do twarzy uśmiecha się zamiast płakać, a szalik i czapkę sama zdejmuje z półki aby dam mi do założenia.
Przy dbałości o zdrowie po raz kolejny sprawdza się stara zasada - dzieci robią to co my NAŚLADUJĄC nas. jak my dbamy o zdrowie, nasze dzieciaki robią to samo!
napisał/a: bea79 2013-04-11 13:26
Moje sposoby, aby zachęcić synka do mycia zębów:
- kupiłam drugą szczoteczkę dla ulubionego misia synka – niech wraz z misiem synek uczy się systematyczności…
- śpiewamy różne piosenki tematyczne np..szczotka pasta , kubek zimna wada…
- synek sam sobie wybrał szczoteczkę do zębów z ulubionym bohaterem z bajki , kolorową i dobrą w smaku pastę do zębów ,
- podczas mycia puszczam synkowi jego ulubioną piosenkę..!!
napisał/a: agf 2013-04-11 13:34
Zdradźcie nam w jaki sposób uczycie dziecko dbałości o zdrowie (np.
noszenie czapki w zimie, kichania w chusteczkę, ruchu na świeżym powietrzu)?

Mam na razie tylko jedno dziecko, więc nie bardzo mogę porównać jego zachowanie do rówieśników (w rodzinie też nie ma małych dzieci), ale czytając często wpisy koleżanek z forum muszę powiedzieć, że trafił mi się synek chyba bardzo grzeczny :) No, nie chciałabym zapeszyć, bo wiadomo, że pewnie z dnia na dzień może się to zmienić, ale póki co nie jest problemem zakładanie mu czapki , szalika czy rękawiczek. Mało tego, on sam czasem przed spacerem daje mi rękawiczki i każe sobie założyć, choć ja wcale nie miałam takiego zamiaru ;)
I właśnie nie wiem czy jest to kwestia jego charakteru, łagodnego usposobienia czy np. to, że rękawiczki bardzo lubi, bo jak się je naciśnie to piszczą? Może jedno i drugie? Myślę, że najważniejsze jednak w kontaktach z dzieckiem i wyrabianiu nawyków jest spokojne podejście i tłumaczeniu dziecku dlaczego trzeba tak, a nie wolno inaczej. Nieraz się przekonałam, że gdy zaczyna się denerwować i nie chce czegoś zrobić to właśnie spokojne tłumaczenie mu powoduje, że te jego emocje się uspokajają.
Poza tym według mnie wiele rzeczy można osiągnąć zabawą, a nie przymusem. Smarkać synek jeszcze do końca dobrze nie umie, ale nie zraża się i nieraz gdy widzi papier toaletowy czy chusteczkę to pociąga noskiem i sobie ją podstawia pod nos. A wszystko dlatego, że dzieci są wspaniałymi naśladowcami i chętnie naśladują nas dorosłych. Samą zabawą w "papugowanie" jesteśmy w stanie nauczyć dzieci naprawdę wiele dobrego i wiele cennych nawyków w nich wyrobić. Trzeba tylko cierpliwie uczyć, pokazywać, nie zmuszać i nie zniechęcać się, że po kilku razach dziecko nie potrafi.
napisał/a: anka9290 2013-04-11 17:23
swoje dziecko uczę w ten sposób że robię to samo kiedy go o to proszę. Jest w takim wieku kiedy stara sie mnie już naśladować więc nie ma nic lepszego niż pokazanie dziecku że jednak to nie jest tylko gadanie dla niego alę i dla siebie.
napisał/a: ~OlkaG87 2013-04-11 21:06
Nauka dbałości o zdrowie to jedna z najważniejszych rzeczy, jakich rodzic może nauczyć swoje dziecko! Chyba każdy się ze mną zgodzi! Zdrowie jest bowiem tym, co mamy najcenniejszego, a jednocześnie tym, co jest dosyć ulotne i wymaga prawdziwej pielęgnacji niczym delikatna roślinka!

No więc właśnie: roślinki są najlepszym przykładem i sposobem na to, by przekonać dziecko, że warto dbać o swoje zdrowie!

Moja 5-letnia Julka jak każde dziecko w tym wieku czujące się już bardzo dorośle, oczywiście nagminnie zdejmowała czapkę, kiedy straciła mnie na chwilę z oczu, skakała w półbutach po kałużach, kichała, gdzie popadnie w dodatku wycierając nosek rękawem! Tłumaczyłam, prosiłam i nic. Żadne moralizatorskie gadki nie skutkowały. I nic dziwnego, bo na dzieci działa tylko to, co widzą, czego mogą dotknąć, a nie puste słowa!

Ponieważ żywy przykład w postaci przechodzenia ciężkiej grypy czy szkarlatyny jest zbyt drastyczny, wpadłam na inny pomysł. Zasadziłyśmy wspólnie dwie roślinki. Jedną kazałam Julii codziennie podlewać, włożyłyśmy jej też ziemię z nawozem i dbałyśmy, by miała odpowiednio dużo słońca. Drugą postawiłam w zacienionym miejscu i nie kazałam Julce jej podlewać. Włożyłyśmy tez do doniczki niezbyt dobrą ziemię. I obserwowałyśmy, co się działo z naszymi roślinkami. Oczywiście ta, o którą dbałyśmy pięknie rosła, natomiast ta zaniedbywana (celowo) co prawda wyrosła, ale jej listki były słabe, a łodyga wiotka i krótka.

Po kilku tygodniach usiadłyśmy stawiając nasze roślinki przed sobą i wtedy wytłumaczyłam Julce: „Spójrz, tak samo jest z ludźmi: jeśli o siebie dbają, przestrzegają zasad higieny jak wydmuchiwanie noska w chusteczkę, noszenie czapki, kiedy jest zimno, chronienie skóry przed promieniowaniem słonecznym czy przebywanie na świeżym powietrzu zamiast przed telewizorem, rosną tak jak ta roślinka, którą skrupulatnie pielęgnowałyśmy. A jeśli zaniedbują swoje zdrowie, mają brudne rączki, chodzą bez czapki i szalika, kiedy jest zimno, to chorują i są słabe tak jak nasza roślinka, o która nie dbałyśmy!”.

Muszę Wam powiedzieć, że taka lekcja podziałała na moją 5-latkę niesamowicie! Odtąd sama przypomina mi o tym, bym założyła jej szalik czy czapkę i co chwilę biega po nowe chusteczki do wycierania noska! Polecam wszystkim taką metodę!
amelia171
napisał/a: amelia171 2013-04-11 22:35
Mój syn jest taaaaki powolny, do tego często się rozprasza, wiec sprzątanie z nim to był koszmar. On był powolny, ja zniecierpliwiona.Do tego jeszcze niekonsekwentny tata, który raz kazał sprzątać, raz nie. Polepszyło się dopiero po treningu w przedszkolu. Tak samo było w przypadku toalety- w domu ryki, w przedszkolu bez problemu.
Ale widzę, ze syn potrzebuje takich zasad ( po przyjściu do domu rozbieramy się, zakładamy kapcie, myjemy ręce - dopiero jak się jest z tym gotowym można coś innego robić), jak zapomnę to on się sam dopomina. Jakoś specjalnie nie motywuje, tylko powtarzam i przypominam, po n-tym przypomnieniu (np. po zjedzeniu czegokolwiek odnosimy talerz do kuchni) syn już pamięta sam. Ważna jest tylko konsekwencja i wykonywanie czynności zawsze w ten sam sposób, w tym samym porządku wtedy syn zapamiętuje cale sekwencje czynności (rozbieranie - ubieranie pidżamy - brudy do kosza - mycie zębów - czesanie).
zawiszka
napisał/a: zawiszka 2013-04-11 22:40
Systematyczność jest najważniejsza! Wypracowanie u dzieci dobrych nawyków higienicznych wymaga przede wszystkim regularności w ich stosowaniu.. Nie można z nich rezygnować, gdy dziecko jest zmęczone lub chce się bawić. Jeśli chcemy nauczyć dziecko, by myło np. ręce po zabawie ze zwierzętami, sami musimy to praktykować.
Włączanie naszych pociech w codzienne czynności związane ze sprzątaniem, a także konsekwentne przestrzeganie zasad higieny przez nas samych pozwolą nie tylko ochronić przed zarazkami najmłodszych członków rodziny dziś, ale także sprawią, że będą one dbały o siebie w przyszłości.