Konkurs "Babskie seriale"

kamil2s
napisał/a: kamil2s 2013-12-17 08:59
Chciałabym być choć przez dzień prawnikiem,np.w serialu "Prawo Agaty",który bardzo lubię.Poprowadzić trudną sprawę z pozytywnym wynikiem.Mieć w posiadaniu luksusowe kosmetyki,modne ubrania i topowy telefon.Samochód,kolacja...tak przez chwilę...!
napisał/a: estus 2013-12-17 14:59
Tajemnicza famme fatale, mroczna postać z londyńskiego dreszczowca, a może księżniczka z jakiejś indyjskiej baśni, wszystko to bardzo interesujące, ale nie, nie, to nie dla mnie. Ja przecież zawsze lubiłam komedie romantyczne, więc myśląc o postaci, którą zagrałabym z największą przyjemnością stwierdzam, że może to być jakaś fajna, trochę romantyczna, a trochę jednak rozważna dziewczyna, która spotyka na swej drodze równie fajnego chłopaka. Zaczyna się wielka miłość, trochę problemów, ale jak to w komedii romantycznej wszystko kończy się happy endem. Może wiele osób stwierdzi, że to nudne, ale która z nas nie chciałaby właśnie takiego nudnego, spokojnego, ale bardzo szczęśliwego planu na swoje życie. A filmy... no cóż może fajnie ogląda się dramaty, filmy science fiction, westerny, czy mroczne horrory, ale my kobiety lubimy utożsamiać się z bohaterkami filmów miłosnych i zawsze w końcu wracamy do tego gatunku filmowego.
napisał/a: karolina27 2013-12-19 21:57
W świecie serialu, jak i w realnym obowiązują określone mody. Podlega im także sposób przedstawienia kobiet. Chciałabym zagrać pozbawioną skrupułów intrygantkę, interesowną, bezwzględną i bardzo przebiegłą, gdzie można by się wyżyć emocjonalnie. Nie jest zdolna do głębszych uczuć, działa z premedytacją, to czarny charakter. Takie bohaterki są o wiele ciekawsze od pozytywnych postaci, zwracają uwagę widzów, a poza tym można się wcielić w kogoś, kim się nie jest w rzeczywistości. Odważnie podejmuje inicjatywę, nie odgrywa roli ofiary i nie chce, aby się inni nad nią litowali, szczególnie nie chce polegać na mężczyznach. Zna swoją wartość, swoje miejsce i potrafi walczyć o siebie. Jeżeli jej na czymś zależy, zdobywa to przebojem. W życiu niejedno przeszła, miała skomplikowane relacje damsko- męskie i dlatego prowadzi wewnętrzną wojnę z płcią przeciwną. Jest bardzo kobieca, bo ja lubię być kobietą.
napisał/a: vaniliam 2013-12-20 00:07
Serena była oszałamiająca, Dorota sympatyczna, Blair zawsze robiła piorunujące wrażenie, a Dan tak bardzo lubił polskie pierogis :)

Ale ja... najbardziej chciałabym zagrać Lily!
Była taka piękna, elegancka, nieco wyniosła, cudowna. Miała klasę nawet wtedy, kiedy nie mogła opuszczać apartamentu z powodu dozoru elektronicznego :)
A przede wszystkim - zawsze była perfekcyjnie uczesana. Chciałabym ją zagrać tylko po to, żeby nauczyć się robić takie koki. Prosty przedziałek i oszałamiający, prosty kok na karku. Z odrobiną szaleństwa w czasie ważnych bankietów, na przykład w postaci kokardy czy ozdobnej spinki. Po prostu cudo i marzenie każdej kobiety!
napisał/a: esia189 2013-12-20 16:52
Chyba nie będę oryginalna, jeśli napiszę, że marzy mi się rola podobna do tej jaką stworzyła Leighton Meester czyli Blair Waldorf z konkursowej "Plotkary". A czemu? Mogłabym napisać, że jest to bardzo skomplikowana, wielowymiarowa postać, którą miotają skrajne emocje, wielkie porywy serca, a wszystko w tle głęboko skrywanych tajemnic, dzięki czemu jest to idealne wyzwanie dla kunsztu aktorskiego. I choć opis ten pasuje do panny Waldorf jak ulał, to jednak moja motywacja jest zupełnie inna. Piękne stroje, przystojni mężczyźni, wszędobylski blichtr bogactwa i panorama jednego z najpiękniejszych miast świata - wszystko to powoduje, że z wielką przyjemnością zastąpiłabym Meester w kolejnych odcinkach serialu. Na koniec chciałabym jeszcze tylko dodać, że jeśli twórcy serialu planowaliby "Plotkarę 5 lat później" to ja zgłaszam swoją kandydaturę:)
czeko
napisał/a: czeko 2013-12-20 17:26
Marzy mi zagranie kobiety przebojowej, pewnej siebie, chodzącej swoimi ścieżkami i troszkę bujającej w obłokach. Chciałabym zagrać artystkę, której pasją jest sztuka i malowanie obrazów. Myślę, że taka postać przydała by się w serialu :).
napisał/a: valin0 2013-12-20 17:40
Jedyną serialową postacią kobiecą, która mi naprawdę imponuje jest Daenerys Targaryen z "Gry o tron". Jest to kobieta zarówno bardzo wrażliwa, ale i pewna siebie, wiedząca czego chce i dążąca do obranego celu. Ma cechy idealnego władcy i przywódcy.... i właśnie taką postać chciałabym zagrać w serialu... silną i wrażliwą kobietę. Jestem pełna podziwu dla aktorki, która wcieliła się w tą rolę. Bardzo trudno zagrać tak charakterystyczną postać, mającą sprzeczne na pozór cechy i w dodatku tak silną osobowość i ogromną dobroć. I właśnie takiego wyzwania chciałabym się podjąć - stworzyć w serialu silną, wrażliwą oraz tak charakterystyczną i barwną postać, by nikt nie mógł mnie zastąpić... :)
napisał/a: valin0 2013-12-20 17:49
Jedyną serialową postacią kobiecą, która mi naprawdę imponuje jest Daenerys Targaryen z "Gry o tron". Jest to kobieta zarówno bardzo wrażliwa, ale i pewna siebie, wiedząca czego chce i dążąca do obranego celu. Ma cechy idealnego władcy i przywódcy. Zawsze postępuje zgodnie z własnym sumieniem .... i właśnie taką postać chciałabym zagrać w serialu... silną i wrażliwą kobietę. Jestem pełna podziwu dla aktorki, która wcieliła się w tą rolę. Bardzo trudno zagrać tak charakterystyczną postać, mającą sprzeczne na pozór cechy i w dodatku tak silną osobowość i ogromną dobroć. I właśnie takiego wyzwania chciałabym się podjąć - stworzyć w serialu silną, wrażliwą oraz tak charakterystyczną i barwną postać, by nikt nie mógł mnie zastąpić... Ponadto uważam, że cechy Daenerys Targaryen dodałyby "smaczka" bohaterce typowo kobiecego serialu :)
napisał/a: citrie 2013-12-20 18:45
Zawsze walczyła w mnie sympatia dla Blair i Sereny! Początkowo na ulubioną bohaterkę wybrałam brunetkę jednakże z kolejnymi sezonami bardziej zaczęłam preferowac "plotkarową" Serene ze względu na styl, urok i urodę grającej ją Blake :)

A o tym,że wolałabym wcielic się w postac Sereny zdecydowała, po babsku, sukienka! Ta sukienka!!!
nietota
napisał/a: nietota 2013-12-20 21:57
Seriale, zwłaszcza te określane mianem babskich, pełne są postaci przewidywalnych, jednoznacznych, plastikowych. Albo są to świetliste, dobre postacie, albo niegrzeczne dziewczynki, które się "wyzwoliły". Albo nierealne bizneswomen, albo zabawowa pani w średnim wieku, która odkryła drugą młodość, albo studentki, które opływają w luksusy i wolny czas spędzają na zakupach w najdroższych i najbardziej pachnących sklepach. Wiadome jest jedno - prawie wszystkie muszą mieć miłosne perypetie, być po rozwodach, mieć dzieci z poprzednich związków i partnerów, których zostawiły bez wyrzutów sumienia przed tygodniem, by dzisiaj bez skrępowania bawić się z kolejnym. Słowem - jedna wielka degrengolada, która wpaja ludziom, że tak właśnie wygląda prawdziwa rzeczywistość i że tak wyglądać powinna, gdyż takie są losu koleje. Pełne prostych, efektownych chwil, które jednak szybko się nudzą i trzeba zamienić je na równie efektowne tragedie. A jak już gdzieś, w jakimś serialu jest w miarę spokojnie i tradycyjnie, to jest to z kolei przekoloryzowany w drugą stronę obrazek - rodzina mieszka w super wyposażonym mieszkaniu a dialogi o pieniądzach i innych nieprzyjemnościach płynących z rzeczywistości, są czysto kurtuazyjne.
Z tego wszystkiego powstają następnie ludzkie marzenia. Pani, która pisze, że chce być znaną projektantką, 50-latka, która chce porzucić rodzinę, bo to wstyd mieć jednego męża, rodzice, którzy myślą, że ich dzieci na studiach mają przygody takie jak studenci z m jak miłośc czy innych warsaw s/w/hore'ów. Taki chaos do mnie nie przemawia i, co tu dużo mówić, z takimi serialami wiele wspólnego mieć bym nie chciała. W nich mogłabym zagrać ewentualnie zwłoki osoby, która, przerażona tym, co widzi, powiesiłaby się z rozpaczy, niemocy i bezsilności. Za to gdzieś indziej, w produkcji nieco ambitniejszej, zagrałabym z pasją kobietę, która pokazuje życie realne, w którym realne są zarówno radości jak i nieprzyjemności. Kobietę, która celebruje życiową normalność, tak bardzo pomijaną w dzisiejszych czasach. Normalność objawiającą się stałym związkiem, średnimi warunkami, brakiem ekstremalnych kontrastów i sztucznie nakręcanych perypetii, ale mimo to.. nie nudną. Bo takie normalne, zwykłe życie może być pełne szczęścia - a tę prostą prawdę dzisiajszy medialny świat usilnie stara się wybić nam z głowy, zapędzając w fałszywe wyobrażenia o tzw. mocnym życiu, które, początkowo ekscytujące, w końcu nas przygniata.. Czym? Nudą i frustracją właśnie, bo potrzeby mamy nakręcone tak, że zawsze będzie mało, że zawsze wszystko będzie nie tak. I choćbyśmy codziennie przeżywały nowe pseudo - romanse, to i tak będziemy znudzone, zmęczone i.. totalnie wypatroszone.
napisał/a: leoniu 2013-12-20 22:01
Jako zadeklarowana fanka The Bing Bang Theory chciałabym pobyć Penny. Nie, żeby to był mój ideał kobiety - inteligencja intelektualna średnia, ale emocjonalna rozbuchana do maksimum :) No i Leonard jako partner - zdecydowanie marzę o facecie fizyku... Może wreszcie coś bym zrozumiała, bo po kontaktach z panią Nowak to cienko, oj cienko.

Wersja nr dwa - mogę być Irene Adler z tego nowego serialu o Holmesie (kocham, uwielbiam)... Przyczyna (znów szowinistyczno-seksistowska, co przy moim feminizmie woła o pomstę) - mężczyzna. Intrygujący. Pociągający. I inteligentny.

A że obaj z jakąś dysfunkcją... No cóż, nie można mieć wszystkiego :)
napisał/a: fantaghiro89 2013-12-20 22:41
Chciałabym zagrać w serialu kobietę piękną,mądrą,ale biedną,która musi ciężko pracować na chleb.Kobieta miałaby niezwykły talent,potrafiłaby pięknie śpiewać.Pracuje w cukierni,któregoś dnia śpiewa sobie w pracy,nie zauważa przystojnego mężczyznę,które słyszy jej śpiew i zaprasza ją na casting do musicalu,który organizuje.Życie bohaterki zmieni się diametralnie,z biednej dziewczyny stanie się sławną,bogatą kobietą,która dzięki swojemu śpiewowi zmieni wiele ludzi:)) Chciałabym być taką postacią,bo uwielbiam śpiewać:)) oraz żyję skromnie:( marzę by mój los się odmienił:))Na razie mogę go sobie odmieniać tylko w myślach marząc sobie o wielkiej sławie;)