Konkurs "Jillian Westfield wyszła za mąż"

kathiee
napisał/a: kathiee 2011-03-11 09:23
Gdybym cofnęła się o 7 lat - zaczęłabym oszczędzać;)

1. Codziennie wrzucałabym do Skarbonki 5 zł bądź miesięcznie 150zł.
Codzienna dawka „piątki” mniej bije po kieszeniach. Po 7 latach miałabym
12.600zł.

2. Paliłam 4 lata, paczkę na dwa dni. Średnią cenę paczki dajmy 5 zł
(wiadomo, ceny się wahały). Cztery lata palenia, puściły z dymem
3.600zł.

3. Przez 4 lata palenia nałogowo żułam gumy – zaraz po papierosie.
Paczka gum na dwa dni. 2.520 zł.

4. Do pracy jeździłabym pociągiem a nie autem. Autem jeździłam dla
wygody – niestety teraz, gdy zmądrzałam, nie mam wyboru gdyż
zlikwidowano pociągi, którymi miałabym dojeżdżać, – ale, przez 7 lat
zaoszczędziłabym: 15.000 zł.

5. Myłabym auto ręcznie, a nie w myjni. Średnio auto myte, co 3 miesiące
( bywa tak, ze raz na miesiąc, a bywa tak, że przez całą zimę nieruszane).
Przez 7 lat zaoszczędziłabym 560zł.

6. Kupowałabym hurtowo – np. w lato więcej warzyw i mrozić.
Zaoszczędziłabym przypuśćmy 500zł przez te 7 lat.

7. Zmieniłabym styl życia na zdrowszy: kiedyś raz w tygodniu
obowiązkowo odwiedzałam Fast Food, gdzie zostawiałam ok. 20 zł. Po
7 latach oszczędziłabym 7.280 zł.



Znalazłoby się jeszcze kilka drobniejszych oszczędności, – ale po 7 latach
miałabym 42.060 zł.!
Właśnie ok. 50.000 brakuje mi aby wyremontować dom na wsi, który
odziedziczyłam po babci.
goskaf1
napisał/a: goskaf1 2011-03-11 13:10
7 lat temu wybierałam kierunek studiów....teraz wybrałabym inny. Wtedy patrzałam, że na wyjechanie do dużego miasta mnie nie stać...teraz wiem, że jakoś dałąbym rade i studiowałabym psychologię o której marzę... 7 lat temu zaczełam pracować i tak na prawdę nic nie oszczędzałam, wszystko wydawałam na ciuchy i wygodne życie. TEraz wiem, że mogłam coś odłożyć, założyć lokate. A teraz jestem zdana na męża, czego nie lubię:>
agatita
napisał/a: agatita 2011-03-12 21:31
Zmieniłabym kalendarz spowrotem na ten z 2004 roku;)
napisał/a: Sesil 2011-03-13 00:47
Wydaje mi się, że wszelakie nieszczęśliwe myśli ludzkie zaczynają się od słów:
"Co by było gdyby...."
Nauczyłam się aby nigdy niczego nie żałować i cieszyć się teraźniejszością. Jeśli czuje się szczęśliwa to świetnie, wszechświat mi sprzyja! a jeśli coś jest nie tak to wierze, że to doświadczenie, które ma mnie czegoś nauczyć i ukształtować moje wnętrze.
Gdybym jednak...cofnęła się o 7 lat to byłabym nastolatką i przeżywałabym właśnie pierwsze miłości i młodzieńczy bunt
PIERWSZE MIŁOŚCI ...może byłabym bardziej rozważniejsza, i nie myliłabym miłości z potrzebą bycia kochaną.
MŁODZIEŃCZY BUNT - nie dałabym już tak w kość rodzicom i innym:)
napisał/a: ludzka_istot 2011-03-13 07:34
Siedem lat... Chętniej cofnęłabym się o 12- wtedy mogłabym wiecej spraw pozamykać, a do niektórych w ogóle nei dopuścić.
Gdybym jednak cofnęła się o siedem lat, z dzisiejszą wiedzą i doświadczeniem, to ostrzegłabym moich bliskich przed nieprzyjemnościami i konsekwencjami, które ich czekają ze strony "przyjaciół rodziny".
Mojej przyjaciółce powiedziałabym, co wiem o jej chłopaku- łamiąc swoją święta zasadę nie mieszania się w cudze sprawy.
Podjęłabym wcześniej kolejne studia.
Lokowałabym inaczej uczucia.
A może nei zmieniłabym nic- bo każda drobna zmiana powoduje kolejna i może taka ingerencja powodowałaby, że straciłabym to- co mam obecnie...
napisał/a: renatak0 2011-03-13 11:30
7 lat temu, nie oglądałabym sie na innych, nie byłabym skupiona jedynie na wiecznie zmęczonym a przez to nic nie robiącym w domu męzu, małych dzieciach i ich potrzebach, robiłabym zupełnie coś innego a nie trzymała sie kurczowo malopłatnej pracy "bo tak jest wygodniej dla rodziny.Zaangażowałabym dziadków w pomoc przy dzieciach, postawiłabym ultimatum mężowi i rzuciłabym sie "na głeboką wode",spełniając się w pracy którą bym lubiła, dokształcając się a przy tym realizując się , bez większego uszczerbku dla dzieci przy większym zaangażowaniu męża.Ach i chcialabym mieć tak ukształtowany charakter jak teraz, więcej pewności siebie, asertywności,że czasami mozna powiedzieć 'nie' i świat sie nie zawali
April211
napisał/a: April211 2011-03-13 13:01
Cofnąć się w czasie i zmienić swoje błędy każda z nas by to chciała - jednak niemożliwe - ja czy coś bym zmieniła gdybym miała taka możliwość - może kilka rzeczy unikneła bym kilku chorych zanjomości
- zapisała się na angielski i w końcu nauczyła się nim poprawnie posługiwać
- zaczęła bym trenować aikido - od zawsze mi sie marzyło
- poszla bym na wymarzony kierunek studiów
lub wybrała bym się na drugi koniec polski szukać tego czegoś w życiu . A teraz kto to wie ;D
-
enigma10
napisał/a: enigma10 2011-03-13 15:07
Gdybym mogła cofnąć czas o 7 lat, to zdecydowałabym się na wyjazd z naszego kraju do Francji.
Kocham Prowansję, czas, który tam spędziłam, uważam za najwspanialszy w moim życiu.
Brakuje mi tamtego słońca, pól lawendy i gajów oliwnych.
Brakuje mi tego luzu, który cechuje Francuzów, ich dystansu do życia.
Tęsknię do ich życzliwości, ich uśmiechniętych twarzy, naturalnej, niewymuszonej gościnności.

I chociaż wyjazd w moje ukochane rejony nie jest niemożliwy i teraz, to moje życie tak bardzo się zmieniło w ciągu ostatnich 7 lat, że coraz trudniej podjąć mi tę decyzję....
madzialuzak
napisał/a: madzialuzak 2011-03-14 23:30
7 lat temu gdzieś tak na wiosnę poszłam z koleżanką na pierwsze wagary. To było spontaniczne i nieprzemyślane, choć pogoda bardzo brzydka łaziłyśmy po okolicy i plotkowałyśmy. Byłam tak przejęta, że nie zauważyłam rowerzysty, który z wielką siła jechał prosto na mnie. Tak niefortunnie upadłam, że skręciłam kostkę i miesiąc siedziałam w domu ( rowerzyście nic wielkiego się nie stało). Mama dowiedziala się o wagarach i miałam podwójnie przechlapane!!!
Tak to bym zmieniła na pewno- Nie poszła wtedy na wagary!
A co do reszty? Mam dwie kochane córeczki i wspaniałego męża i chciałabym aby tak było już zawsze. Wcześnie założyłam rodzinę jednak nie zamieniłabym jej na żadną inna!!!
napisał/a: tomatoss 2011-03-15 12:07
Czytałam niedawno cudowną ksiązkę "Oskar i pani Róża".Pozwolę sobie zacytować:
"[...] życie to taki dziwny prezent. Na początku się je przecenia: sądzi się, że dostało się życie wieczne. Potem się go nie docenia, uważa się, że jest do chrzanu, za krótkie, chciałoby się niemal je odrzucić. W końcu kojarzy się, że to nie był prezent, ale jedynie pożyczka. I próbuje się na nie zasłużyć."

Dlatego,jeśli cofnęłabym sie o 7 lat,nie zmieniłabym nic.Według mnie,życie nie daje nam tego co chcemy, tylko to co dla nas ma.I powinniśmy starać się aby na to zasłużyć i cieszyc się każdym kwiatkiem,wschodem słońca,uśmiechem dziecka.Otworzyć się ku życiu i po prostu żyć.Ktos kiedys powiedział,że każdego wieczora należy postawic kropkę i przerzucić stronicę.Inaczej beznadziejnie ugrzęźniemy.Musimy oddać co wieczór swoją stronicę z jej prostymi i krzywymi znakami,a nawet niezapisaną.Taką jak jest.Złożyć ją w dłonie Ojca.Dzień następny można wtedy zacząc od nowa.Bo kto potrafi cieszyć się szczerze udanym dniem,ma lepsze szanse w dniu niedobrym.A jak mogłabym zmienić swoje życie,rezygnując z tego co mam teraz,wspaniałego,pełnego miłości domu,dobrego męża i cudownego dziacka?
pisklakowa
napisał/a: pisklakowa 2011-03-15 12:52
7 lat temu....byłam młoda,wyzwolona,szalona,niepoważna.Poznawałam smak życia w każdej kwestii.Doświadczenia które wtedy zdobyłam sprawiły że odważyłam się na poważny związek oraz sprecyzowałam cele zawodowe.Gdybym mogła cofnąć czas na pewno nie wyjechałam bym za granicę,wtedy byłabym bym przy rodzinie,gdy tata dostał pierwszy zawał serca.Poszłabym na studia.Tego najbardziej żałuję,że nie kontynuowałam swojej edukacji.Wpadłam w wir pracy i życia towarzyskiego.A teraz gdy bardzo bym chciała iść na studia nie mam realnych możliwości.Jest dziecko,dom i praca.Czynniki które pochłaniają całą dobę...
mitralna
napisał/a: mitralna 2011-03-16 15:02
Dość fascynujące, cofnąć się o siedem lat. Miałabym wówczas ... zaraz... jakieś osiemnaście wiosen.
Zabrałabym się na kawę, wytłumaczyła wszystko to co w tamtej chwili by mnie dręczyło. Uświadomiła, że wszystkie decyzje które w przyszłości podejmę sprawią, że może nie będę obrzydliwie szczęśliwa ale przynajmniej nie będę żałować. Powiedziałabym sobie, że warto czekać... bo moje "wszystko" przyjdzie z czasem.
Spędziłabym więcej czasu z Babcią, teraz mi jej tak strasznie brak...

Znalazłabym mojego Pana K, bo podobno był z niego w liceum niezły agent. Powiedziała przede wszystkim o chorobie Taty... może wówczas dało by się coś zrobić... i był by z nami dziś. A Pan K nie cierpiał by tak bardzo teraz na moich oczach.

Gdybym się cofnęła o siedem lat... cóż.... chyba bym pogratulowała sobie tego kim jestem teraz.