Konkurs "Weekendowy relaks w SPA"

napisał/a: roxanna 2010-12-31 14:36
Czas na weekend!!!

Marzy mi się…weekend, ale taki nietypowy.

- SPA? fajnie by było, ale lubię aktywnie spędzać czas!
- WYJAZD SPORTOWY? - lubię aktywność, ale lubię*też się*czuć zadana i trochę wypocząć
- JECHAĆ SAMA? - Nie chyba się zanudzę
- POJECHAĆ Z FACETEM? - lubię z nim spędzać czas, ale w chwilach relaksu lubię nie odzywać się, kontemplować, posłuchać dobrej muzyki.

- A gdyby tak…. kto powiedział, że nie można połączyć obu tych rzeczy?

- Aaaaa zapomniałma jeszcze dodać, że uwielbiam niespodzianki!!! (Oczywiście te które mi się spodobają)

Wychodzę zmęczona w piątek z pracy, znowu pada śnieg, jest ciemno, ta sama droga do domu. I co tu robić w weekend jak tam zimno na dworze. Znowu Ja muszę coś wymyślić, bo mój facet tylko czeka na weekend, żeby spędzić czas na zmianę przed telewizorem i komputerem. WRRRR…..

Właśnie mam przejść przez pasy, gdy podjeżdża furgonetka, drzwi otwierają się, w środku panuje nastrojowy klimat i cicho gra muzyczka. Mój ukochany wyciąga rękę i zaprasza do środka. (Zresztą tylko dlatego wsiadam, bo inaczej zwiewałabym gdzie pieprz rośnie)

Jestem zmieszana, ale jednocześnie zaintrygowana, co dalej (chyba ta niespodzianka mi się spodoba.

Jedziemy dosyć długo, oczywiście na pytanie gdzie? zostałam zbyta, ale czasami lepiej nie wiedzieć, żeby być mile zaskoczoną.

W końcu dojeżdżamy do kompleksu wypoczynkowego, gdzie czeka na Nas: piękny pokój z salonem kąpielowym, romantyczna kolacja i jak się później okazało super impreza w stylu latynoskim.
Uffff, wytańczyłam się*za wszystkie czasy!!!.Czułam się jak gwiazda parkietu, zwłaszcza, że można było wypożyczyć sobie ciuchy w klimacie imprezy i skorzystać z usług fryzjera i kosmetyczki. To lubię!!!

W sobotę obudzona w pachnącej pościeli czekałam na dalszy rozwój sytuacji. Plan był taki: śniadanie i ruszamy na…… i tutaj się zaczęło. Czekała na Nas: przejażdżka kładem do zakrytego kompleksu, w którym było dosłownie WSZYSTKO: paintball, ścianki wspinaczkowe, tenis, , baseny, zjeżdżalnie, bilard. Oczywiście skorzystałam ze wszystkiego co było możliwe, a czego nie miałam okazji "skosztować" w trakcie swojego życia.

To był najbardziej męczący, a jednocześnie SZALONY DZIEŃ ŻYCIA. Byłam pijana ze szczęścia, zmęczenia i radości.

Aż strach pomyśleć, jak znajdę siłę na jutro, bo naprawdę padam po dzisiejszym:)

Spałam jak dziecko. Następnego dnia (niedziela) pomyślałam, że na nic nie mam siły, zjadłam śniadanie w szlafroku i rozłożona z książką w fotelu usłyszałam ciche pukanie. W drzwiach stała Pani, która zaprosiła mnie na…. serię zabiegów dla ciała i duszy:)

Miałam cudownie relaksujący masaż ciała od stóp do głowy. Czekoladowy peeling ciała, wsmarowano we mnie pięknie pachnące preparaty. Zrobiono mi manicure i pedicure. I czas na twarz: masaż, oczyszczanie, maseczki regenerująco - nawilżające. Czułam się jak Kleopatra:) A wszystko to w gabinecie pachnącym olejkami z relaksującą muzyką.

Wróciłam do pokoju zrelaksowana i wypoczęta.

To był wspaniały weekend, aż szkoda było wyjeżdżać. To był mix tych wszystkich rzeczy, które lubię*robić, a jednocześnie poczułam się dopieczona jako kobieta. I pomyśleć, że wszystko zorganizował mój mężczyzna, który uchodził za mało kreatywnego.


P.S. Mam nadzieję, że na ten post natknie się kilku facetów (w tym mój:) i dzięki temu kilka z Nas będzie miało swój wspaniały wymarzony weekend.


A tymczasem lecę szykować się na Sylwestra. Szalonej zabawy i spełnienia marzeń w Nowym Roku:)
napisał/a: kanytka 2011-01-01 02:01
By spędzić swój wymarzony weekend nie potrzebuję wiele, staram się cieszyć tym co mam, nawet jeśli jest to godzinna cisza, gdy moja corka spi:)) Ale zawsze marzyłam by pojechać w góry, może to troche smieszne, ale mimo iż nie jestem młodą osobą nigdytam nie byłam. Chciałabym się znALEŹĆ w jakiejś małej, drewnianej chatce, z kominkiem w srodku, dobrym winem i mężem u swego boku. Nawet jesli taka chwila miałaby potrwać godzinę, byłoby cudownie:)
napisał/a: izabela_77 2011-01-01 14:14
Mój wymarzony weekend to jedna wielka niespodzianka. W sobotę rano budzi mnie pocałunek partnera i zapach śniadania. Otwieram leniwie oczy i zdumiona sięgam po posiłek. Zaraz się okazuje, że mam się wygodnie ubrać, bo wychodzimy. Gdzie? To tajemnica. Posłusznie się ubieram, zastanawiając się o co może chodzić. Wsiadamy w samochód i ruszamy w drogę. Wkrótce opuszczamy granice miasta - a nie wygląda na to, że wkrótce ma być postój. Okazuje się, że On zabiera mnie do Krakowa, na wymarzoną wycieczkę! Żebym wreszcie mogła zobaczyć Sukiennice, Wawel i ... poklepać smoka po ogonie! Wzruszenie odbiera mi głos! W Krakowie zatrzymujemy się w przytulnym hoteliku i szybko ruszamy na romantyczny spacer. Jest tak cudownie! I obowiązkowo zatrzymujemy się w "Piwnicy pod Baranami". Na noc idziemy do hotelu, gdzie daję upust swojej radości i wdzięczności za niespodziankę... Rano budzę się oszołomiona i wypełniona szczęściem. Tym razem ja budzę swojego partnera, by móc z nim zobaczyć jeszcze kawałek Krakowa. Ruszamy na przejażdżkę dorożką. Wtulona w Niego patrzę na Kraków i chłonę atmosferę. Potem niestety czas wracać do domu. On prowadzi samochód - a ja patrzę na Jego profil. Mój mężczyzna... Niby tak dobrze mi znany - a potrafi zaskoczyć takim cudownym gestem. Ogarnia mnie zrozumienie, ze z Nim mogłabym pójść na koniec świata, bo tylko z nim jest mi tak dobrze. Wyciągam dłoń w jego kierunku i kładę mu na kolanie. Czując ciepło jego ciała, zasypiam na swoim miejscu pasażera, zastanawiając sie, czy ta wycieczka mi się śni... czy rzeczywiście była.
napisał/a: akinom44 2011-01-01 19:53
Aktywny weekend!
Składniki:
wycieczka nad polskie morze
dużo humoru
trochę wigoru
towarzystwo odlotowe
i hasło ortograficzne:
Morze na wszystko pomoże!
napisał/a: anchm1 2011-01-02 12:18
Mój wymarzony weekend to wyjazd nad morze, spokojny, leniwy, z wszechobecną ciszą, którą mogą zakłócać tylko szum fal i donośny krzyk mew. Często wybieramy się z mężem nad Bałtyk w chłodniejszych miesiącach. Kurorty świecą wtedy pustkami, a na plaży trudno spotkać żywą duszę. Morze jest też wtedy bardziej tajemnicze, łatwiej o sztorm, wietrzną pogodę i groźne, wzburzone fale wdzierające się z impetem na ląd.
Można pospacerować zarówno po stromych klifach, jak i rozległych wydmach, na których rozciągają się zielone, sosnowe lasy, wdychając cząstki jodu zawarte w powietrzu, co pomaga uodpornić się przed przeziębieniami. Przebywając w weekend nad morzem można wspiąć się na jedną z latarni morskich oraz kupić świeżą rybę w porcie, lub jeszcze ciepłą z wędzarni. Można też przespacerować się nabrzeżem portowym, porobić sobie zdjęcia na tle kutrów rybackich, poczuć miękki piasek pod nogami i znaleźć chociaż kilka muszelek na pamiątkę. Każdy kto spędził weekend nad Bałtykiem będzie chciał tu powrócić.
napisał/a: ColorWomen 2011-01-02 13:23
Wymarzony weekend??Ojej tak mało czasu a tyle bym chciała przeżyć...
Mając do wyboru:
-weekend na wyspach Bahama
-weekend na zakupach
-oraz weekend spędzony z córeczką
Wybrałabym......wybrała..

Weekend spędzony z córeczką po mimo tego ,że mam ją na co dzień.
Poszłybyśmy razem do salonu SPA w którym traktowano by nas jak gwiazdę ekranu.
Masaż relaksujący to coś dla mamy a dla córeczki kąpiel z bąbelkami-sądzę,że byłaby zachwycona!
Następnie wspólny spacer brzegiem morza,budowanie zamków z piasku i piknik na plaży.
Taki nasz prywatny wspólny weekend.
napisał/a: polkaXpl 2011-01-02 13:33
Weekend się kończy ja jeszcze nim żyję.
Właśnie wróciłam z podróży którą sprezentował mi mąż!
Wróciliśmy z pięknej krainy pokrytej białym puchem ,gdzie serwują gorącą czekoladę a śniadanie je się w łóżku.
Po południu kulig który ciągnęły przepiękne białe konie, w saniach cieple koce oraz szampan.
A wieczorem gorąca kąpiel pod gołym niebem! Tak tak , po mimo tego ,że mróz za oknem ja z mężem zażywaliśmy kąpieli na świeżym powietrzu.

To byl mój wymarzony weekend ,o którym nawet nie śniłam.

P.S-a co bylo dalej to nasza slodka tajemnica
napisał/a: ruda_kita 2011-01-02 16:50
Od dawna marzy mi sie weekend z moim narzeczonym w spa.Zebrać pieniądze i pojechać np do Hotel Raito, położony jest na Wybrzeżu Amalto z widokiem na Vietri sul Mare we Włoszech by zapomnieć o wszystkim co nas przytłacza i by móc wreszcie gdzieś wypocząć z dala od zgiełku miasta,rodziny ,pracy i kredytów. Ulokować sie w pokoju dwuosobowym o podwyższonym standardzie z wielka wanna ( my mamy tylko w domu prysznic ;/) i wygodnym łożem małżeńskim zamiast naszej kanapy.
Poczuć iz naprawdę sie żyje i zaszaleć.Pójść na jakiś masaż.Mi sie marzy od dawna jakiś tajski lub z czekolada :) Choć z chęcią skorzystała bym z słynnego w tamtych stronach m. kalifornijskiego.Po przebraniu w szlafrok wejść i położyć się na podgrzewanym łóżku. Rozpływać się w dłoniach masażysty i zapaść w półsen na 20 minut;) Po zabiegu czuć się zrelaksowanie i błogo(Efekt mógł by sie utrzymywać nawet po powrocie :)
Zjeść kolacje przy świecach z swoja miłością nie martwiąc sie o cenny i kalorie.Po pijąc wino zakochać sie w sobie na nowo.Spacerować po mieście trzymając sie za rękę i zerkając na siebie ukradkiem.
Po upojnej nocy wsiąść do samochodu i zwiedzać ile sie tylko da.Chłonąć i kosztować kultury garściami.Starając sie wymazywać zle wspomnienia z głowy i zastępować widokiem z wierzy kościelnej lub zachodzącego słońca.
napisał/a: agrafka30 2011-01-02 17:11
Mój wymarzony weekend?
Piątek. Wybija godzina 16.00, i z mojej głowy znikają myśli o pracy. Nie krążą nade mną, niczym złe cienie, obowiązki, które powinnam nadgonić, bo poniedziałek tuż tuż, a tam kolejna porcja rzeczy do zrobienia „na wczoraj” dojdzie.
Spokój. Weekend, więc pora relaksu!
Co bym zrobiła, gdybym tak nagle mogła oderwać się od wszystkiego?
Popędziłabym na pociąg, i kupiła bilet… do stolicy!
Dwa dni błąkania się bez celu uliczkami, które tyle razy przebiegałam, śpiesząc się na jakieś służbowe spotkania. Ach, jak wspaniale byłoby wysiąść z pociągu na Centralnym, wziąć głęboki oddech, czapkę docisnąć na uszy, i ruszyć przed siebie. Nie myśląc o niczym.
Pierwszy postój? Zmarznięta, znalazłabym jakąś miłą knajpkę i ogrzałabym się, sącząc nieśpiesznie grzańca przyprawionego imbirem i cynamonem. Przy okazji zaś, przeglądnęłabym, co w stolicy się kulturalnego dzieje.
Teatr pani Jandy? Już w piątkowy wieczór zasiadłabym na widowni, spełniając jedno ze swoich marzeń. Być tam – widzieć tę wielką aktorkę na scenie.
Potem zaś odwiedziłabym znajomych, którzy od dawien dawna zapraszają „na tapczan” w gościnnym. Już widzę te nasze rozmowy, o wyższości Bergmana nad Fellinim, prowadzone do późnych godzin nocnych. Przy butelce wina przywiezionego prosto z Toskanii.
W sobotę zaś udałabym się na spotkanie z Warszawą. Najpierw popatrzyłabym na nią prawie że z lotu ptaka – bo z ostatniego piętra Pałacu Nauki i Kultury. Potem zaś… no tak, Centrum Kopernika to z pewnością miejsce, gdzie obudziłabym w sobie dziecko.
Obiad na Starówce z przyjaciółmi byłby wprowadzeniem do kolejnej atrakcji sobotniego popołudnia – wizyty w centrum SPA. Pobudziłabym ciało kawoterapią albo też owocoterapią, i tak pachnąca świeżością, z nutką pozytywnej energii, ruszyłabym… na zakupy.
W nowej kreacji pojawiłabym się na wieczornym seansie w kinie. Może akurat na „Weekendzie”, by poprawić sobie humor?
W sobotę czekałby mnie jeszcze nocny spacer ze znajomymi, i kolejne rozmowy niedokończone przy winie.
A w niedzielę? W niedzielę odwiedziłabym Wilanów, by pospacerować. Sama. Bez towarzystwa. Tak, by nacieszyć się chwilą, gdy nic nie muszę… nawet rozmawiać.
Potem zaś wyskoczyłabym do Empiku na pyszną kawę, a przy okazji, kupiłabym książkę na podróż. I już mogłabym wracać do domu. Co tam te cztery godziny podróży!
To byłby weekend zwyczajny.
Ale właśnie takiej zwyczajnej odskoczni od codzienności mi potrzeba. Nic więcej.
napisał/a: anitan222 2011-01-02 20:41
Po pomieszczeniu roznosi się kwiatowo-morski zapach. W tle słychać dźwięki muzyki, która delikatnymi muśnięciami pieści moje ucho, relaksuje i oswobadza me ciało z napięcia, koi nerwy. Zanurzam moje nagie ciało w wodzie posiadającej uzdrawiające działanie, w której pływają płatki róż. Woda jest delikatna i biała niczym mleko, a ja czuję się jak moje ciało odżywa czerpiąc radość z pachnących i upiększających płynów do kąpieli. Czuję się jak Kleopatra, która swą urodę i młodość czerpała ponoć z mleczno-miodowych kąpieli z płatkami róż.
Po kąpieli wynurzam się i otulając mięciutkim niczym jedwab ręcznikiem przemieszczam się na wygodne posłanie i kładę się na brzuchu, a zręczne i umiejętne ręce profesjonalnego masażysty dają ulgę moim obolałym mięśniom. W powietrzu czuć teraz oprócz morskiej bryzy i kwiatowej polany także zapach egzotycznych kadzidełek i melodie zaczerpniętą niczym z buddyjskich świętych spotkań. Zaczynam powoli odpływać w stronę silnych rąk Morfeusza. Ta cisza i spokój, odprężone mięśnie i zrelaksowany umysł i czyjeś ręce, które dbają w danej chwili tylko o mnie – to moje marzenie o idealnym dniu SPA.
napisał/a: 79magda 2011-01-02 21:27
Choć prawo jazdy mam od 7 lat, w swoją pierwszą samodzielną, długą podróż wyruszyłam dopiero w zakończonym właśnie roku. Cóż mogę powiedzieć... Spodobało mi się :)

Dlatego moim wymarzonym sposobem na spędzenie weekendu byłaby wyprawa off roadowa! Wielki dżip z wielkimi kołami i wielkimi możliwościami. Bardzo chciałabym się sprawdzić i podszkolić swoją jazdę w takich ekstremalnych warunkach. Błoto, dzikie ostępy, nierówna nawierzchnia i ta siła drzemiąca pod maską!

A ponieważ jestem, jakby na to nie patrzeć, 100% kobietą, wieczór po takiej wyprawie z rozkoszą spędziłabym na jakimś pachnącym zabiegu: masażu bądź innym cudzie...

Bo choć nie chcę tylko leżeć i pachnieć, to jednak - jak marzyć, to marzyć...
agatita
napisał/a: agatita 2011-01-02 22:30
hmmm....wymarzony weekend - z mężem i jego czułością i miłością:)
nic więcej):)