Konkurs Trudne tematy rozstrzygnięty

napisał/a: tomasam 2008-06-09 23:17
silviaw napisal(a):Według mnie najlepiej uczyć dzieci wartości poprzez zabawę i rozmowę. Problem kradzieży można obrazowo ukazać dzieciom podczas układania klocków. Umówmy się, że budujemy z klocków dom. Jednak rodzic udaje, że buduje, a tymczasem chowa klocki do kieszeni. pracuje nieuczciwie. W ten sposób możemy wytłumaczyć dziecku skutki nieuczciwości. Co by się stało gdyby w tym domu zamieszkali ludzie, czy chciałbyś mieszkać w nieuczciwie zbudowanym domu, co by było gdyby większość ludzi pracowła nieuczciwie - sprzedawca, lekarz, mechanik, policjant. W ten sposób poprzez zabawę możemy wyjaśnić dzieciom wiele zasad i wartości moralnych.

w dziale "uczciwość. budowanie domu":
http://74.125.39.104/search?q=cache:A4S6-ZUdXawJ:www.calapolskaczytadzieciom.pl/nowa/dokumenty/media/Dziecko_W_swiecie_wartosci.pdf+udaje,+%C5%BCe+buduje,+a+tymczasem+chowa+klocki&hl=pl&ct=clnk&cd=1&gl=pl
napisał/a: kosania 2008-06-10 22:59
Jeszcze nie nadszedł u nas "czas pytań", na razie jest "okres twierdzeń", często wyrażanych w słowach "moje". To co mogę robic teraz, kiedy Mała nie skończyła jeszcze 2 latek to odgrywać różne sytuacje przy okazji zabaw w "teatrzyk" - na fotel kładziemy kocyk, ja chowam się za niego, Mała siada "na widowni", podkładam głosy do różnych maskotek, które zamiast pokrywać się kurzem na półce - zaczynają "żyć". Zosia uwielbia te zabawy! Odgrywam różne scenki związane z "życiowymi sprawami" - ostatnio z przyjaźnią, tęsknotą, złością. Zainspirowana tematem konkursu - jutro Małpeczka wystąpi w roli "osoby", której coś zginęło (np. buteleczka z soczkiem) i będzie jej smutno z tego powodu... Jej przyjaciele będą szukali "winowajcy" - okaże się, że to Sroce się ta buteleczka spodobała i sobie wzięła. Przyjaciele będą rozmawiali o smutku, zawodzie Małpki, o zachowaniu Sroki itd. No i oczywiście wszystko skończy się happy endem. Za trudne dla takiego Malucha? Coś na pewno zapadnie w pamięć. Po którymś teatrzyku obserwowałam jak Córcia wzięła kilka dni później 3 pluszaki i śpiewała "jesteśmy przyjaciele, jesteśmy przyjaciele..." (to była "piosenka przewodnia" mojego występu!)
napisał/a: jagienkazbagienka 2008-06-11 11:45
Małemu dziecku trudno zrozumieć dlaczego nie wolno brać cudzych rzeczy – zabawek kolegów, słodyczy w sklepie. Przecież w domu, jeśli chce się pobawić autkiem – po prostu zdejmuje je z półki. Dlaczego więc nie może wziąć sobie samochodziku ze hipermarketu? Przecież to tylko jeden malutki samochodzik. Dzieci nie znają jeszcze pojęcia „kradzież”, nie wiedzą, jakie konsekwencje czekają ludzi za takie czyny. Z resztą straszenie maluchów więzieniem i policją nie jest najlepszą metodą, aby rozmawiać z nimi na takie poważne tematy. Aby oswoić dziecko z problemem kradzieży, nauczyć je odpowiedniego zachowania, można opowiedzieć mu bajkę. Na przykład taką:

Wielkie poruszenie w lesie,
Każdy ćwierka, piszczy, drze się.
Właśnie tutaj, na polanie,
Tu odbywa się zebranie
Ptaków, dzików i zajęcy,
Saren, lisów… Sto tysięcy
Zwierząt chyba się zjawiło.
Wokół lekko się ściemniło,
Gdy przemówił żubr – król puszczy.
Całą sprawę wnet wyłuszczył.
„Najserdeczniej wszystkich witam.
Co się stało – już nie pytam,
Bo wiem dobrze, co się dzieje.
W lesie grasują złodzieje!
Giną rzeczy, przepadają.
Tak po prostu. Ot, znikają!
Poskarżyła mi się sójka,
Że zniknęły jej gdzieś piórka
I odnaleźć ich nie może.
A wiewiórce zginął orzech.
Orzech włoski. Jedna sztuka.
Od tygodnia już go szuka.
Z gniazda kosów ktoś wziął jajka.
Moi drodzy, to nie bajka:
Turystom też giną rzeczy.
Już nikt chyba nie zaprzeczy,
Że źle dzieje się w Królestwie.
My mówimy o złodziejstwie!
Ale wiem, czyja to wina.
Ten ktoś w dziobie właśnie trzyma
Pierścień złoty z diamentami.
Oto złodziej między nami!”
Żubr pyskiem na srokę wskazał
I przeprosić sroce kazał
Wszystkich, którym coś zabrała.
Sroka aż spurpurowiała.
Co ukradła to oddała.
I gdzieś z lasu odleciała.
napisał/a: brzozak 2008-06-12 18:07
Jeszcze nie musiałam tłumaczyć dzieciom (na szczęście) że nie wolno kraść. Myślę że wytłumaczenie może być proste, że nie wolno kraść, bo jak komuś zabierzemy rzecz to będzie mu przykro. Można to poprzeć najlepszym przykładem - ulubioną przytulanką, której by bardzo brakowało, gdyby ktoś ją zabrał.
napisał/a: Brzoskwinkaa 2008-06-14 21:26
Czy byłoby Ci przykro gdyby ktoś bez Twojej wiedzy i zgody zabrał Ci misia? Cieszyłabyś się jeśli by nagle zaginęła Twoja ulubiona lalka - Zuzia? Chciałabyś już nigdy nie zobaczyć mnie, albo tatę? Na pewno nie. Tęskniłabyś i płakała za mną, za tatą za misiem i za Zuzią, prawda? A chcesz, aby inne dzieci płakały za swoimi zabawkami? Nie chciałabyś, prawda? Więc już wiesz dlaczego nie wolno zabierać komuś zabawek i ubranek...

Chyba tak to wyjaśnię dziecku...
napisał/a: katarina05 2008-06-15 12:46
Mój Kubulek ma jedyne 15 miesiecy i trudno mi sie wypowiadać "jak wytłumaczyć dziecku, że nie wolno kraść". Po moim Kubie widzę, że na razie jest małym, nieśmiałym chłopcem, który nie zabiera cudzych zabawek w piaskownicy. A jeżeli jemu ktoś zabierze to nie protestuje. Podejrzewam, że niebawem sie to zmieni:)

Ale gdy przyjdzie czas na trudne i poważne tematy, to będę mu tłumaczyć, że zabierając cudzą rzecz, będzie po prostu NIESZCZĘŚLIWY!. Wcale nie będzie go cieszyła zabawa cudzą rzeczą, a dodatkowo widząc łzy u innego dziecka, będzie jemu samemu jeszcze smutniej.
A gdy będzie jeszcze starszy ( wychowanie to przecież ciągły proces:)), to wytłumaczę mu,że przez przygniatające go wyrzuty sumienia będzie czuł się samotny i zły.
napisał/a: mama_pati 2008-06-15 12:53
Kiedy dziecko jest jeszcze niemowlęciem (a nawet w późniejszym okresie) rodzice pokazują mu różne rzeczy, żeby się nimi zainteresowało. Dziecko wyciąga rączki i bierze chrupka, zabawkę czy inny przedmiot, który akurat rodzice mu podają. W ten sposób w maluchu utrwala się przekonanie, że to co ktoś inny ma w rękach, ono może, a nawet powinno sobie najzwyczajniej w świecie wziąć. Przychodzi kolejny etap, kiedy dziecko zaczyna mieć kontakt z innymi maluchami np.: w piaskownicy i okazuje się, że zabiera zabawki z rąk innych dzieci. Myślę, że nie można tego nazwać kradzieżą, ponieważ robi to odruchowo, ale trzeba jak najwcześniej zacząć z tym walczyć. Utrwaliłam się w tym przekonaniu, kiedy moja córeczka miała 10 miesięcy. Wyrwała ona wtedy z rąk 1,5 rocznego chłopca wafelka i go zjadła. Nie chciała oddać a chłopiec się rozpłakał. Dlatego teraz, kiedy moja córeczka stara się zabrać coś innemu brzdącowi, ze stanowczością mówię "nie wolno". Po 2 tygodniach nauki powoli zaczyna to odnosić skutek Teraz, gdy wypowiem te magiczne słowa podczas próby przejęcia przez nią zabawki, którą bawi się inne dziecko, zaczyna się hamować. Jeżeli jednak to nie zadziała pozostaje powiedzieć "oddaj zabawkę" i zazwyczaj ją oddaje. Jeśli i to nie pomaga, to sama odbieram od niej zabawkę i oddaję dziecku, które się nią bawiło. Mam nadzieję, że w końcu odniesie to oczekiwany skutek i moje dziecko nie będzie bez pytania zabierać cudzych zabawek. Gdy już zacznie mówić, to nauczę ją prosić o przedmiot które chce i wyjaśnię jej, że jeśli go nie otrzyma to nie ma prawa wziąć tego sama. W tym wieku nie da się w inny sposób wytłumaczyć, że „kradzież” jest zła. Nawet zabranie po kryjomu ulubionych zabawek nie odniosłoby żadnego skutku.
napisał/a: tomasam 2008-06-15 23:52
Wg mnie kradzież dokonana przez małe dziecko nie jest tym samym, co dopuszczenie sie tego czynu przez osobę dorosłą. Dlatego, gdy dojdzie do takiego incydentu nie powinniśmy nazywać dzieci zlodziejami czy przestępcami. Jak w przypadku niemal każdego problemu najważniejsza i najbardziej skuteczna jest profilaktyka. Uważam, że dzieciom powinno się tłumaczyć, że nie wolno zabierać cudzych rzeczy już od bardzo mlodego wieku, zanim jeszcze dojdzie do takiego zdarzenia. Zapewne 2-3 latek nie zrozumie, ze kradzież jest przestępstwem, ale często powtarzane zdania typu: "Nie ruszaj, to nie jest twoje", "Nie wolno zabierać nie swoich rzeczy" z pewnoscią utrwalą sie i będą stanowiły wewnętrzny zakaz. Wiele osób wypowiadajacych sie w tym wątku podało przyklady, w jaki sposób wytlumaczyć maluchowi, że kradzież jest czymś złym. Uważam, że najlepiej odnieść się do przykładu samego dziecka:"A jak ty czułbyś się, gdyby to twoją zabawkę ktoś zabral do domu?". To dobry sposób, gdyż odnosi się bezpośrednio do uczuć dziecka i jest przez to lepiej rozumiany. Nie popieram natomiast metody, która polega na zabraniu dziecku kilku rzeczy i postawieniu go w ten sposób w roli okradzionego. Uważam, że to zbyt brutalna metoda i przedstawia rodzica w zlym świetle (bo to rodzic dokonuje kradzieży, nawet jeśli jest ona na niby) a przecież dzieci są wnikliwymi obserwatorami i bacznie sledzą nasze poczynania. To my jesteśmy ich wzorem do naśladowania, dlatego powinniśmy postępować uczciwie i w sposób godny naśladowania.
Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na ważna kwestię, która jest często pomijana. Jesli już dojdzie do kradzieży, najpierw zapytajmy dziecko skąd ma i dlaczego wzięło rzecz, ktora nie należy do niego. Wg mnie to bardzo wazne pytanie, bo może okazać się, że nastąpiła tylko tzw. koleżeńska wymiana. Sama pamietam z okresu dzieciństwa jak wypożyczalyśmy sobie z koleżankami lalki czy książki na jeden dzień. I nie była to kradzież, tylko chwilowa zamiana, za zgodą obydwu stron. Jeśli natomiast okaże sie, że rzecz została przywlaszcona bez zgody właściciela, to bez wątpienia należy natychmiast reagować. Nie wyzywać, nie krzyczeć, nie karać, bo nie przyniesie to pozytywnych efektów. Dobrą nauką i jednocześnie przestrogą na przyszłość jest konfrontacja i zwrot zabranej rzeczy. Pracując w przedszkolu bardzo często obserwuję, jak zawstydzone mamy, drżącym głosem wypowiadają słowo "przepraszam" w imieniu własnego dziecka i zwracają skradzioną rzecz. Ich pociechy najczęściej w tym czasie beztrosko biegają po sali przedszkolnej ,nie zdając sobie z niczego sprawy,a z pewnością nie mając świadomości winy. Dziecko natomiast lepiej zrozumie swój błąd, jeśli damy mu szansę stanąć "oko w oko" z właścicielem danej rzeczy i pozwolimy na samodzielne przeprosiny.Takie zdarzenie jest świetną okazją do nauki odpowiedzialności za własne czyny.
rakastan
napisał/a: rakastan 2008-06-16 09:03
tomasam napisal(a):Wg mnie kradzież dokonana przez małe dziecko nie jest tym samym, co dopuszczenie sie tego czynu przez osobę dorosłą. Dlatego, gdy dojdzie do takiego incydentu nie powinniśmy nazywać dzieci zlodziejami czy przestępcami. Jak w przypadku niemal każdego problemu najważniejsza i najbardziej skuteczna jest profilaktyka. Uważam, że dzieciom powinno się tłumaczyć, że nie wolno zabierać cudzych rzeczy już od bardzo mlodego wieku, zanim jeszcze dojdzie do takiego zdarzenia. Zapewne 2-3 latek nie zrozumie, ze kradzież jest przestępstwem, ale często powtarzane zdania typu: "Nie ruszaj, to nie jest twoje", "Nie wolno zabierać nie swoich rzeczy" z pewnoscią utrwalą sie i będą stanowiły wewnętrzny zakaz. Wiele osób wypowiadajacych sie w tym wątku podało przyklady, w jaki sposób wytlumaczyć maluchowi, że kradzież jest czymś złym. Uważam, że najlepiej odnieść się do przykładu samego dziecka:"A jak ty czułbyś się, gdyby to twoją zabawkę ktoś zabral do domu?". To dobry sposób, gdyż odnosi się bezpośrednio do uczuć dziecka i jest przez to lepiej rozumiany. Nie popieram natomiast metody, która polega na zabraniu dziecku kilku rzeczy i postawieniu go w ten sposób w roli okradzionego. Uważam, że to zbyt brutalna metoda i przedstawia rodzica w zlym świetle (bo to rodzic dokonuje kradzieży, nawet jeśli jest ona na niby) a przecież dzieci są wnikliwymi obserwatorami i bacznie sledzą nasze poczynania. To my jesteśmy ich wzorem do naśladowania, dlatego powinniśmy postępować uczciwie i w sposób godny naśladowania.
Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na ważna kwestię, która jest często pomijana. Jesli już dojdzie do kradzieży, najpierw zapytajmy dziecko skąd ma i dlaczego wzięło rzecz, ktora nie należy do niego. Wg mnie to bardzo wazne pytanie, bo może okazać się, że nastąpiła tylko tzw. koleżeńska wymiana. Sama pamietam z okresu dzieciństwa jak wypożyczalyśmy sobie z koleżankami lalki czy książki na jeden dzień. I nie była to kradzież, tylko chwilowa zamiana, za zgodą obydwu stron. Jeśli natomiast okaże sie, że rzecz została przywlaszcona bez zgody właściciela, to bez wątpienia należy natychmiast reagować. Nie wyzywać, nie krzyczeć, nie karać, bo nie przyniesie to pozytywnych efektów. Dobrą nauką i jednocześnie przestrogą na przyszłość jest konfrontacja i zwrot zabranej rzeczy. Pracując w przedszkolu bardzo często obserwuję, jak zawstydzone mamy, drżącym głosem wypowiadają słowo "przepraszam" w imieniu własnego dziecka i zwracają skradzioną rzecz. Ich pociechy najczęściej w tym czasie beztrosko biegają po sali przedszkolnej ,nie zdając sobie z niczego sprawy,a z pewnością nie mając świadomości winy. Dziecko natomiast lepiej zrozumie swój błąd, jeśli damy mu szansę stanąć "oko w oko" z właścicielem danej rzeczy i pozwolimy na samodzielne przeprosiny.Takie zdarzenie jest świetną okazją do nauki odpowiedzialności za własne czyny.


Miałam taki przypadek ze swoją córeczką. Wzięła zabawkę z przedszkola, zauwazyłam, że ukrywa coś w kieszeni jak byłyśmy w przedszkolnej szatni. Powiedziałam, żeby mi pokazała co tam ma i powiedziała skąd. Okazało sie, że wzięła małą figurkę króliczka. Powiedziałam jej, że nie wolno tak robić i że zaraz pójdziemy do wychowawczyni przeprosić i zapytać czy córcia może pożyczyć zabawkę do jutra. Oczywiście miała to zrobić sama, a ja oczywiście stałam z boku i wspierałam. Widziałam, że jest bardzo zawstydzona tą sytuacją, na poczatku nie chciała nic mówić, stała z naburmuszoną miną. Zaczęłam jej tłumaczyć, że wystarczy tylko zapytać a pani napewno się zgodzi, żeby oddała zabawkę następnego dnia. W końcu się przemogła i przeprosiła. A jak wracałyśmy do szatni już była szczęśliwa i podskakiwała. A ja tylko dodałam, że chyba to nie było takie straszne. Potwierdziła, że nie było.
napisał/a: tomasam 2008-06-16 09:19
rakastan napisal(a):Miałam taki przypadek ze swoją córeczką. Wzięła zabawkę z przedszkola, zauwazyłam, że ukrywa coś w kieszeni jak byłyśmy w przedszkolnej szatni. Powiedziałam, żeby mi pokazała co tam ma i powiedziała skąd. Okazało sie, że wzięła małą figurkę króliczka. Powiedziałam jej, że nie wolno tak robić i że zaraz pójdziemy do wychowawczyni przeprosić i zapytać czy córcia może pożyczyć zabawkę do jutra. Oczywiście miała to zrobić sama, a ja oczywiście stałam z boku i wspierałam. Widziałam, że jest bardzo zawstydzona tą sytuacją, na poczatku nie chciała nic mówić, stała z naburmuszoną miną. Zaczęłam jej tłumaczyć, że wystarczy tylko zapytać a pani napewno się zgodzi, żeby oddała zabawkę następnego dnia. W końcu się przemogła i przeprosiła. A jak wracałyśmy do szatni już była szczęśliwa i podskakiwała. A ja tylko dodałam, że chyba to nie było takie straszne. Potwierdziła, że nie było.


Oby więcej takich rodziców było rakastan!:)
napisał/a: jarjarbinks 2008-06-16 11:02
Jak tu radzić sobie z wszystkimi kłopotami? Tego nie wie nikt.

Jak zwolnić w życiu, które pędzi do przodu już nie jak lokomotywa, ale odrzutowiec, czy wręcz F16? To wie mało kto.

Ale może warto z naszej, czyli dorosłych strony przystanąć na chwilkę, a nawet dłuższą chwilę i pomyśleć: "Moment, jeśli ja sobie nie radzę z problemami, to jak do diaska ma sobie poradzić moje maleństwo? Przecież moim w końcu zadaniem jest je chronić i prowadzić przez ten piękny w gruncie rzeczy świat."
No właśnie, ten świat jest w gruncie rzeczy piękny i wartościowy, bo to my sprawiamy, że taki jest. Dlatego pomagać sobie i naszym pociechom możemy w tylko jeden sposób - rozmawiając.

[CENTER]Jak wytłumaczyłabym mojej córci, że nie należy kraść?[/CENTER]
[CENTER]Popatrz słonko, to Twoje klocki, dostałaś je od rodziców i lubisz się nimi bawić. Na calutkim świecie, a jest on ogromniasty, są ludzi, którzy też mają takie swoje ukochane rzeczy. Ale są też inni ludzi, bardzo niedobrzy, którzy odbierają te kochane przedmioty, chociaż nie są one ich. I wtedy ludzie tęsknią za swoimi rzeczami i są smutni. A osoby, które zabrały, czyli UKRADłY te rzeczy wcale się z nich nie cieszą, bo gryzie je sumienie. Sumienie córuś, to taki mały duszek w serduszku, co mówi ludziom, że zrobili źle. Dlatego pamiętaj, zanim weźmiesz czyjąś rzecz zastanów się, czy to jest dobry uczynek, czy czasem nie zrobisz komuś tym krzywdy i czy tak naprawdę Ty sama będziesz się czuła szczęśliwa, jak to zdobędziesz? I co skarbie? Wiem, że już wiesz. Masz dobre, czyste serduszko. I wiesz już, że nie należy kraść.[/CENTER]
napisał/a: magdageo 2008-06-16 12:12
cohenna napisal(a):Dwa lata temu zmarł dziadek mojej chrześnicy. A dziecku trzeba jakoś to powiedzieć, szczególnie że ona była bardzo związana z dziadkiem. Wszędzie z nim chodziła i bardzo dużo czasu spędzała........Zajęła się tym babcia. Usiadła i tłumaczy. "Kochanie, dziadziuś dziś do nieba podszedł do anioołków. Może mu tam będzie lepiej niż tu. Może nie będzie tam chorował..............." I tak tłumaczyła 9 letniej dziewczynce. A skończyła tak "Będziemy tęsknić za nim a on za nami, ale zawsze jak będziesz chciała to porozmawiaj z nim podczas modlitwy. On zawsze będzie z nami............"

Są pewne trudne dla dziecka tematy
Z którymi biegnie do swego taty
Lub też pędzi do swej matuli
I mocno do niej się przytuli
Wtedy też zadaje swoje pytanie
A rodzic mówi – wiesz kochanie
Trudno mi to będzie tobie wytłumaczyć
Tak jak i trudno aniołka zobaczyć
Wszyscy wiemy że one istnieją
Że patrzą i się do nas śmieją
Ja jeszcze aniołów nie widziałam
Choć buzi od nich przez sen dostałam
Co to jest śmierć? Jak to wytłumaczyć
Tego się nie da taj jak aniołka zobaczyć
Lecz gdy bliskiej osoby będziesz szukała
Nie znajdując i tęskniąc troszkę płakała
To pomyśl że ona jest z aniołkami
Jest tam wysoko na niebie między chmurkami
I ona jest ta właśnie osobą
Która czuwa stale nad tobą
A przez sen będzie ci podpowiadać
Dobre rady na przyszłość dawać


PIĘKNIE TO UJĘŁAŚ, AŻ SIĘ WZRUSZYŁAM, tylko temat konkursu brzmi, "jak wytłumaczyć dziecku, że nie można kraść?" Hmm, trochę się rozminęłaś z tematem