Książki jako prezent dla dzieci

napisał/a: werbel 2011-12-05 20:23
W mojej rodzinie na święta, zajączka, urodziny czy dzień dziecka dajemy porządne książki. Piękne wydania, które posłużą przez lata. Dorosłym też chętnie dajemy książki. Niedawno moja koleżanka powiedziała, że to żaden prezent, że książki daje się bez okazji, że to po prostu normalka. A na święta to daje się jakąś wyczepistą zabawkę. Bez okazji to ja daję wydania broszurowe, a na ważne dni książki naprawdę świetne, takie jak np. Jan Brzechwa dzieciom. Twarda oprawa, doskonały papier, piękne ilustracje i ponadczasowe teksty tak wybrane, by mogły być czytane i 3 latkowi i 6 latkowi. Co o tym sądzicie?
napisał/a: arizona78 2011-12-06 16:59
Oburzające! Książka to najlepszy prezent na rożne okazje. Oczywiście, czym większa okazja, tym lepsza książka. Masz jakiś dobry pomysł dla starszej pani?? :D
napisał/a: widelczyk 2011-12-06 18:45
Dzięki za wsparcie :D. A starsza pani czym się interesuje?
napisał/a: dement 2011-12-07 02:43
Książka-prezent to moim zdaniem najlepszy dar. Zwłaszcza, jeśli jest pięknie wydana i posiada dedykację. Nie słuchaj koleżanki.
napisał/a: werbel 2011-12-08 13:37
Dla starszej pani mogę polecić Wpływowe kobiety Drugiej Rzeczpospolitej. I dziękuję dziewczynki, za utwierdzenie mnie w moich decyzjach.
napisał/a: messia 2011-12-08 13:56
Moim zdaniem książki to rewelacyjny pomysł na prezent, nie tylko dla dzieci. Na stronie wydawnictwa goneta.net znalazłam sporo ciekawych pozycji, którymi można obdarować całą rodzinę. Na pewno wiele osób z takiego prezentu bardzo się ucieszy.
napisał/a: dement 2011-12-10 00:12
werbel napisal(a): I dziękuję dziewczynki, za utwierdzenie mnie w moich decyzjach.

Nie ma za co :P. A koleżance powiedz, że "się nie zna" - jak mawiają dzieci :P.
napisał/a: arizona78 2011-12-12 16:59
A ja tak sobie pomyślałam, że chyba są różne szkoły. I teraz tych szkół mamy chyba ze 3 co najmniej. Kiedyś było tak, że rodzice dzielili się na zabawkowych i intelektualnych. Teraz dzielą sie na zabawkowych, intelektualnych i wyścigowych. Ci pierwsi uważają, że dzieciństwo jest do zabawy, a na naukę dziecko ma jeszcze czas. Ci drudzy, że zawsze można się czegoś nauczyć w miły sposób. A ci trzeci, że dziecko uczestniczy w wyścigu szczurów i że musi wygrać lub zginąć. Kto ma rację?
napisał/a: werbel 2011-12-12 17:57
Złoty środek! Póki dziecko jest w wieku przedszkolnym niech się uczy bawiąc.
napisał/a: dement 2011-12-13 00:11
O... to ciekawe- wyścigowi rodzice... Ciekawe spostrzeżenie. Ale też bardzo celne. Kto ma rację? Na pewno nie ci wyścigowi. Bo świat to nie dżungla ani ludzie nie są szczurami. Dziecko uczy się tego czytając o Leniu, Samochwale, Skarżypycie. Rozróżnia właściwe postępowanie od złego.
napisał/a: arizona78 2011-12-13 19:08
A co sądzicie o różnego rodzaju kursach dla maleńkich dzieci? Angielski dla noworodka, nauka czytania dla 1 roczniaków?
napisał/a: werbel 2011-12-13 20:30
Dement- to chyba najlepsza metoda uczenia dziecka tego co właściwe a co nie. Prócz oczywiście świecenia przykładem.
Arizona- dla mnie to jest dowód na brak mózgu u rodziców, zapewne szczury im go wygryzły.