Ranne ptaszki czy sowy?

napisał/a: Kinia 2007-06-17 12:31
A ja rzadko śpię długo, tak gdzieś wstaję koło 8, a np. koło 10 to bardzo rzadko
napisał/a: kobietka Swiss 2007-06-17 12:35
Iria napisal(a):
Ja sie przyznaje, ze kiedys potrafilam spac do 12,
:


Oooo....chyba nie tylko ty.
Jak jeszcze nie znalam mojego narzyczonego i mieszkalam w rodzinnym domu to wstawalam o roznych godzinach popoludniowych.
Moje zycie nie zaczynalo sie tak jak teraz o 7 rano.
W nocy bawilam sie,zylam a w dzien od sypialam nocne zycie.
Teraz wstaje tak jak wspomnialam o 7 rano do pracy w tygdoniu a weekendy to zalezy czasem sie obudze o 7 tak jak do pracy a czasem spie do czasu az moj misiu wstanie i przyniesie mi sniadanko do lozka -wiem wiem niedobra jestem ale on bardzo lubi to robic
napisał/a: marteczka3 2007-06-17 14:44
oj, ze mnie tez spioch :) jakbym mogla to spalabym do poludnia ;) ale musze sie mobilizowac, i wstawac, bo musze sie uczyc - a tak naprawde rzadko teraz na studiach mam zajecia wczesniej niz o 10, wiec wychhodze z domu ok.9.00 z reguly... no i sie odzwyczailam od wczesnego wstawania. ale lubie ten moment, kiedy sie obudze z jakijs przyczyny wczesnie rano, bo mam wtedy swiadomosc perspektywy calego dnia przed soba. I to jest piekne, tylko bardzo rzadkie ;) rowniez z tego powodu, ze musze sie nieconagiac do specyfiki miejsca - mieszkam w dzielnicy, gdzie mam casem do czwartej rano taka impreze pod oknem, ze nie da sie zasnac. ostatnio prasowalam o drugiej, cos robic trzeba, no i potem niestety spi sie dlugo rano.
napisał/a: patricja 2007-06-17 16:10
Naturalnie odsypiam do godzin popołudniowych, bo późno chodzę spać
Chyba, że jest szkoła, to sypiam mało i dosypiam popołudniu :P
napisał/a: kasia_b 2007-06-17 21:21
na tygodniu do pracy to obecnie 6:40 ( nie wiadomo jak będzie przy mężu i dzieciach ) jak mam wolne to max 9:30 ale raczej 9 zazwyczaj - nawet po imprezach o tej porze wstaję - no zobaczymy jak będzie w swoim domku - bo to już zupełnie inne życie się rozpoczyna pamiętam jak czasem wstawałam po 11 - koszmar - straszeni dzień szybko umykał ale kwestia " wstawania rano bo dłuższy dzień" mnie nie motywuje - do 9 musi być i koniec -
napisał/a: jarzynka 2007-06-18 03:33
Dziennie minimum 11, chociaz jak sie dobrze uloze to nawet do 1 moge pociagnac :) Ja chodze bardzo pozno spac wiec musze sie porzadnie wyspac. Czasem spie do 12 i przez drugie pol dnia marudze, ze marnuje dzien.
napisał/a: Anula22.12 2007-06-18 12:40
spie do 10 chyba ze mnie ktos obudzi rano to jestem zla chyba ze ide na zajecia to wstaje o 6
napisał/a: Cubanita 2007-06-20 13:41
Iria napisal(a):podoba mi sie to, ze mam calutki dzien przed soba, a nie wstaje od razu na obiad

Ja tak optymalnie to w weekend o 9 wstaję..chyba że mężus nie wcześniej obudzi
napisał/a: Belay 2007-06-20 14:03
Codziennie wstaję 6:30 w porywach do 7:00, bo na 8:00 idę do pracy. Za każdym razem jak zamierzam pójść spać wcześniej to dzieje się coś, co to uniemożliwia i w efekcie mam niesamowite problemy, żeby się rano dobudzić. Jednak miałam tak już w szkole podstawowej. Ranne wstawanie było dla mnie koszmarem. Nawet jeśli poszłam spać, stosunkowo wcześnie.

Żeby się porządnie wyspać, muszę spać minimum 10 godzin. Bywa, że w weekendy wolne od pracy i zajęć na uczelni, wstaję o 15:00 - są to jednak sporadyczne sytuacje. Zwykle budzę się w okolicach 13:00. Bardzo rzadko wstaję wcześniej, gdy nie muszę. Uwielbiam spać. W samochodach, autobusach, pociągach - gdy tylko jadę środkiem lokomocji dłużej niż 15 minut, zasypiam. Na towarzysza długich samochodowych podróży się nie nadaję, każdy mówi mi, że można przy mnie zasnąć za kierownicą i nie przeszkadza mi nawet, że coś rzęzi czy hałasuje ;)

U mnie wynika to chyba z tego, że jako dziecko do 3 roku życia, sypiałam 15 minut na dobę. Moi rodzice mieli ze mną straszne problemy i chodzili po lekarzach, a wszyscy mówili, że widocznie dziecku tyle potrzeba. Moja biedna mama chodziła nieprzytomna przez wiele miesięcy, dopóki nie przywykła do tego, że po prostu taka już jestem - dziwnie bezsenna ;) - teraz pewnie nadrabiam zaległości.
napisał/a: Iria 2007-06-21 07:58
Belay napisal(a):U mnie wynika to chyba z tego, że jako dziecko do 3 roku życia, sypiałam 15 minut na dobę. Moi rodzice mieli ze mną straszne problemy i chodzili po lekarzach, a wszyscy mówili, że widocznie dziecku tyle potrzeba. Moja biedna mama chodziła nieprzytomna przez wiele miesięcy, dopóki nie przywykła do tego, że po prostu taka już jestem - dziwnie bezsenna ;) - teraz pewnie nadrabiam zaległości.


Hehe Belay moze faktycznie cos w tym jest

U mnie pare miesiecy temu bylo tak, ze przez ok. 2 tygodnie chodzilam spac o 6.00 rano i wstawalam o 16.00 i nie zmuszala mnie do tego praca itp. Po prostu sama sie tak jakos dziwnie przestawilam...
To byla tragedia, chwilami czulam sie jak wampir