tanie linie lotnicze
napisał/a:
Itzal
2009-06-16 22:51
nom, ja kiedys kupilam bratu bilety Krakow- Shannon- Krakow dla 3 osob i zaplacilam 6 zlotych polskich- z konta pobrano mi 1,56 euro tylko to byl myk, trzeba bylo placic kartą debetową visa elektron, jak wpisalam dla sprawdzenia dane visy kredytowej, to cena skoczyla do 150 zlotych
napisał/a:
marteczka3
2009-06-16 22:54
szprycha, nie martw się na zapas - nie ma potrzeby. Ryanair ma nową, niezawodną flotę, jedną z nowszych w Europie.
Prawdopodobnie to co zrobili we Frankfurcie jest spowodowane ogólnoświatową paniką po katastrofie A330... Pilot podnosząc samolot bierze na siebie odpowiedzialność za niego i za ludzi. I pierwsze, co ma napisane w "postanowieniach ogólnych", to to, że zawsze lepiej niepotrzebnie "awaryjnie" lądować - czyli posadzić samolot nieplanowo, to nie jest lądowanie "emergency" ani "mayday" ze strażą pożarną i karetkami - niż narażać nawet w najmniejszym stopniu bezpieczeństwo pasażerów.
Uważam, że za sterami tego samolotu po prostu siedział rozsądny człowiek, który podjął właściwą decyzję. Cel był taki, zęby wszyscy zdrowo i cało dolecieli, i taki jest efekt. Czyli wszystko w porządku.
A poza tym, media teraz robią hałas. Przez najbliższe dwa tygodnie będą nam serwować jeszcze informacje o każdym drobnym problemie lotniczym, o jakim się dowiedzą - a potem ucichnie.
Codziennie wiele samolotów startuje i ląduje. I pilotom, którzy siedzą za ich sterami naprawdę jest daleko do brawury, bo nie na tym polega lotnictwo pasażerskie. Codziennie też jakieś awaryjnie - lub nieplanowo - lądują. Tylko że takie informacje są nam niepotrzebne, a teraz się temat nakręcił.
Prawdopodobnie to co zrobili we Frankfurcie jest spowodowane ogólnoświatową paniką po katastrofie A330... Pilot podnosząc samolot bierze na siebie odpowiedzialność za niego i za ludzi. I pierwsze, co ma napisane w "postanowieniach ogólnych", to to, że zawsze lepiej niepotrzebnie "awaryjnie" lądować - czyli posadzić samolot nieplanowo, to nie jest lądowanie "emergency" ani "mayday" ze strażą pożarną i karetkami - niż narażać nawet w najmniejszym stopniu bezpieczeństwo pasażerów.
Uważam, że za sterami tego samolotu po prostu siedział rozsądny człowiek, który podjął właściwą decyzję. Cel był taki, zęby wszyscy zdrowo i cało dolecieli, i taki jest efekt. Czyli wszystko w porządku.
A poza tym, media teraz robią hałas. Przez najbliższe dwa tygodnie będą nam serwować jeszcze informacje o każdym drobnym problemie lotniczym, o jakim się dowiedzą - a potem ucichnie.
Codziennie wiele samolotów startuje i ląduje. I pilotom, którzy siedzą za ich sterami naprawdę jest daleko do brawury, bo nie na tym polega lotnictwo pasażerskie. Codziennie też jakieś awaryjnie - lub nieplanowo - lądują. Tylko że takie informacje są nam niepotrzebne, a teraz się temat nakręcił.
napisał/a:
H2O
2009-06-17 07:44
Tylko ze ja na ich miejscu po tej "przerwie" poszlabym lapac stopa ...
Wiem, tak jak zawsze jest cisza, to teraz wszystko po wypadku wyolbrzymiaja...ale nei potrafie nie szukac wiadomosci... jednak staralam sie "spokojneij" je przyjmowac...
Moj Tata tydzien temu lecial tymi linaimi...i dolecial tam gdzie chcial bez zadnego problemu...
( no moze z takim drobnym,ze po odprawie w Warszawie gdy czekali na autobus by podjechac do samolotu moja Tata goprzegapil
Powiedzial, ze zaczytal sie i nie uslyszal gdy wolali ...jak obejrzal sie siedzial sam i autobus wlasnie odjezdzal... Musial poczekac az zawroci i jechal do samolotu sam w autobusie - jak VIP ) oj te Tatuski, Tatuski ....
No tak..tani bilecik, ale placimy za karte.
Wiem, tak jak zawsze jest cisza, to teraz wszystko po wypadku wyolbrzymiaja...ale nei potrafie nie szukac wiadomosci... jednak staralam sie "spokojneij" je przyjmowac...
Moj Tata tydzien temu lecial tymi linaimi...i dolecial tam gdzie chcial bez zadnego problemu...
( no moze z takim drobnym,ze po odprawie w Warszawie gdy czekali na autobus by podjechac do samolotu moja Tata goprzegapil
Powiedzial, ze zaczytal sie i nie uslyszal gdy wolali ...jak obejrzal sie siedzial sam i autobus wlasnie odjezdzal... Musial poczekac az zawroci i jechal do samolotu sam w autobusie - jak VIP ) oj te Tatuski, Tatuski ....
No tak..tani bilecik, ale placimy za karte.
napisał/a:
~gość
2009-06-17 10:39
u mnie też o ok 150 zle cena podskoczyla za kartę, nie sądziłam, ze aż tyle to będzie
napisał/a:
nika81
2009-06-17 17:27
marteczka, nawet nie wiesz jak mnie uspokoiłaś tymi informacjami, że Rayanair ma jedne z nowszych samolotów w Europie. Też wczoraj czytałam ten artykuł i wystraszyłam się nie na żarty, bo my tym samym lotem będziemy leciec za dwa tygodnie.
Jeszcze nigdy się tak nie bałam chyba...
Ale macie rację, ze media rozdmuchują cała sytuację, wprowadzając tym samym ludzi w strach.
Jeszcze nigdy się tak nie bałam chyba...
Ale macie rację, ze media rozdmuchują cała sytuację, wprowadzając tym samym ludzi w strach.
napisał/a:
angelaxxx
2009-06-17 17:33
ostatnio chyba za duzo zamieszania jest wokol samolotow
tez czytalam o tym awaryjnym ladowaniu we frankfurcie i troszke mnie to zdziwilo
tez czytalam o tym awaryjnym ladowaniu we frankfurcie i troszke mnie to zdziwilo
napisał/a:
szprycha1
2009-06-17 19:47
No wiem ze nie ma co sie martwic na zapas ale zawsze jakis strach jest.
Co do platnosci karta to wszedzie tak jest linie lotnicze wlasnie na tym zarabiaja ja kupujac dwa osobne bilety bo daty byly rozne muzsialam zaplacic 2 razy po 10 funtow czyli ponad 100zl glupota powinni o tym informowac od razu jak wybierasz bilet skad dokad.
Co do platnosci karta to wszedzie tak jest linie lotnicze wlasnie na tym zarabiaja ja kupujac dwa osobne bilety bo daty byly rozne muzsialam zaplacic 2 razy po 10 funtow czyli ponad 100zl glupota powinni o tym informowac od razu jak wybierasz bilet skad dokad.
napisał/a:
marteczka3
2009-06-18 10:35
Misia, Ryan lata na najnowszych B737-800. Ich flota w tej chwili liczy 196 samolotów. I w 2003 roku poszły na "emeryturę" ostatnie B737-200, czyli starsze wersje.
zresztą, w lotnictwie wiek samolotu nie jest wyznacznikiem jego bezpieczeństwa. latają w Stanach z powodzeniem Boeingi z lat 70-tych, i wszystko jest w porządku. Ważne, żeby dbać o podzespoły, i mieć dobrą ekipę techniczną, no i sprawdzać samolot regularnie, ale od tego są przepisy. Nowe samoloty dają lepszy komfort, niżej hermetyzują itp. Wszyscy wolą latać na nowych, ale starsze samoloty na pewno nie są niebezpieczne.
Tak czy tak, Ryanair ma bezpieczną, nową i oszczędną flotę. co nie znaczy, że dobrze traktuje pasażera...
zresztą, w lotnictwie wiek samolotu nie jest wyznacznikiem jego bezpieczeństwa. latają w Stanach z powodzeniem Boeingi z lat 70-tych, i wszystko jest w porządku. Ważne, żeby dbać o podzespoły, i mieć dobrą ekipę techniczną, no i sprawdzać samolot regularnie, ale od tego są przepisy. Nowe samoloty dają lepszy komfort, niżej hermetyzują itp. Wszyscy wolą latać na nowych, ale starsze samoloty na pewno nie są niebezpieczne.
Tak czy tak, Ryanair ma bezpieczną, nową i oszczędną flotę. co nie znaczy, że dobrze traktuje pasażera...
napisał/a:
Misiaq
2009-06-18 17:37
marteczka, to nie jest zupełnie tak jak piszesz. Tak czy inaczej najważniejsze wnioski z tej dyskusji są tutaj:
Codziennie kilka czy kilkanaście samolotów ląduje awaryjnie i nikt o tym nie mówi, chyba, ze jest to zaraz po katastrofie lotniczej, wtedy media robią wielką aferę. Niestety aż za dobrze znam te wszystkie mechanizmy pisania artykułów "pod strach", a najgorsze że nawet wydawałoby się "odpowiedzialne" gazety się do tego posuwają
Codziennie kilka czy kilkanaście samolotów ląduje awaryjnie i nikt o tym nie mówi, chyba, ze jest to zaraz po katastrofie lotniczej, wtedy media robią wielką aferę. Niestety aż za dobrze znam te wszystkie mechanizmy pisania artykułów "pod strach", a najgorsze że nawet wydawałoby się "odpowiedzialne" gazety się do tego posuwają
napisał/a:
marteczka3
2009-06-18 18:31
misiaq, a jak jest?
z tego, co wiem, z rozmów z pilotami, i z "lotniczego świata", to tak jest. Awaryjne lądowanie nie jest równe awaryjnemu lądowaniu. I zawsze lepiej opóźnić lot, albo wylądować nieplanowo, niż narażać ludzi, i tak się właśnie robi. Ale może się mylę?
Ja jestem bardziej zorientowana w General Aviation niż w pasażerskich, więc chętnie się czegoś dowiem, misiaq, czy Twoja praca ma coś wspólnego z liniami lotniczymi? Może się doszkolę? :)
z tego, co wiem, z rozmów z pilotami, i z "lotniczego świata", to tak jest. Awaryjne lądowanie nie jest równe awaryjnemu lądowaniu. I zawsze lepiej opóźnić lot, albo wylądować nieplanowo, niż narażać ludzi, i tak się właśnie robi. Ale może się mylę?
Ja jestem bardziej zorientowana w General Aviation niż w pasażerskich, więc chętnie się czegoś dowiem, misiaq, czy Twoja praca ma coś wspólnego z liniami lotniczymi? Może się doszkolę? :)
napisał/a:
Misiaq
2009-06-18 19:26
Pracowałam na warszawskim lotnisku. Wprawdzie nie na żadnym "technicznym" stanowisku, bo pracowałam w biurze prasowym, ale i tak wszystkie bardziej "ogólne" szkolenia musiałam zaliczyć i podstawową wiedzę z dziedziny lotnictwa nabyć.
Dokładnie tak! Inaczej jest jeśli chodzi o na przykład nagłą chorobę pasażera lub członka załogi albo w przypadku awanturujących sie pasażerów, a zupełnie inaczej w sytuacji podejrzenia awarii, nie mówiąc już o prawdziwej awarii. Boję się tylko, ze mogę się źle wyrazić albo ktoś mnie źle zrozumie i przestraszy się jeszcze bardziej. Do samolotów, tak jak zresztą do innych rzeczy, trzeba mieć zdrowe podejście - katastrofy się zdarzają i będą się zdarzać, ale nie dajmy się zwariować. Wypadki się zdarzają, a przecież nie rezygnujemy z samochodów, palenie powoduje raka, a przecież tyle ludzi pali itp. Chociaż przyznaję, ze gdyby sama przeżyła awaryjne lądowanie to nie wiem czy bym się potem zdecydowała na następny lot samolotem. Przeżyłam jedno "ciężkie" lądowanie i na razie mi wystarczy. Ale wsiadałam po nim znowu do samolotu, bo nie miałam innego wyjacia, musiałam wrócić
Należy też spokojnie podchodzić do tych wszystkich medialnych "krzyków", bo Onet czy RMF tylko czekają aż coś takiego się wydarzy, żeby potem informować o każdym awaryjnym lądowaniu samolotu lecącego z Polski lub do Polski.
Dokładnie tak! Inaczej jest jeśli chodzi o na przykład nagłą chorobę pasażera lub członka załogi albo w przypadku awanturujących sie pasażerów, a zupełnie inaczej w sytuacji podejrzenia awarii, nie mówiąc już o prawdziwej awarii. Boję się tylko, ze mogę się źle wyrazić albo ktoś mnie źle zrozumie i przestraszy się jeszcze bardziej. Do samolotów, tak jak zresztą do innych rzeczy, trzeba mieć zdrowe podejście - katastrofy się zdarzają i będą się zdarzać, ale nie dajmy się zwariować. Wypadki się zdarzają, a przecież nie rezygnujemy z samochodów, palenie powoduje raka, a przecież tyle ludzi pali itp. Chociaż przyznaję, ze gdyby sama przeżyła awaryjne lądowanie to nie wiem czy bym się potem zdecydowała na następny lot samolotem. Przeżyłam jedno "ciężkie" lądowanie i na razie mi wystarczy. Ale wsiadałam po nim znowu do samolotu, bo nie miałam innego wyjacia, musiałam wrócić
Należy też spokojnie podchodzić do tych wszystkich medialnych "krzyków", bo Onet czy RMF tylko czekają aż coś takiego się wydarzy, żeby potem informować o każdym awaryjnym lądowaniu samolotu lecącego z Polski lub do Polski.
napisał/a:
marteczka3
2009-06-18 20:35
misiaq, popieram Cię w stu procentach, pisz więcej takich postów :) i jak coś palnę głupiego to mnie poprawiaj, trochę inaczej jest w GA, trochę inaczej w pasażerskich.
i zazdroszczę Ci pracy związanej z lotnictwem :)
czyli w sumie się tylko trochę nie dogadałyśmy, bo chodziło mi właśnie o to, że awaryjne nie jest równe awaryjnemu - bo niestety prasa pisze "awaryjne", a każdy czyta "awaria". a to nie zawsze tak jest.
i zazdroszczę Ci pracy związanej z lotnictwem :)
czyli w sumie się tylko trochę nie dogadałyśmy, bo chodziło mi właśnie o to, że awaryjne nie jest równe awaryjnemu - bo niestety prasa pisze "awaryjne", a każdy czyta "awaria". a to nie zawsze tak jest.