Wygraj książkę "Anatomia kłamstwa"!

napisał/a: iskra_tyrael 2015-03-13 13:02
Jaka jest twoja metoda na wykrywanie kłamstw?

Najpierw skanuję oczy. Idę coraz bardziej w dół. Obserwuję układ ciała, makro i mikroruchy. Widzę, gdy powstrzymuje się od drapania i okazywania oznak zdenerwowania lub zmieszania. Zmienia kolory niemal jak kameleon. Obserwacja nie jest najprostsza, ponieważ najdrobniejszy gest może mieć znaczenie. Jeśli przeoczę- wiem, że przegram.
Wsłuchuję się w ton głosu. W jego tony, tempo... Częto jeszcze nie okazuję, że wiem, choć bywa, że to tylko bleff. Czy tym samym też kłamię?
Czy kłamca może mówić prawdę?
Kiedy nie mam czasu lub jestem zmęczona zaczynam dominować, czasem idąc w stronę zabawy w „dobrego i złego policjanta” (bywa, że w jednej osobie). Najchętniej jednak zadaję pytania, w różny sposób i formie. Kłamstwo ma krótkie nogi. Szybko, zadając precyzyjne i trafne pytania można dojść do prawdy.
Najskuteczniejszą metodą jest to co powyższe + osobiste predyspozycje, tj. pewność siebie, stanowczość, wysoki wskaźnik empatii, oraz goniący go- ambicji, i wiele, wiele innych.
Zdarza się, że przymykam oko na kłamstwo. Choć jest słodkie, nie tuczy, a kole, to prawda mimo wszystko bardziej boli. Ważne, żeby ją znać, nieistotne jak bardzo przy poznaniu jej trzeba się namęczyć. Przede wszystkim: uważnie słucham i bacznie obserwuję. Logika czasem zawodzi.
ivanotta
napisał/a: ivanotta 2015-03-14 19:53
Weryfikuje kłamstwa na podstawie obserwacji potencjalnego kłamcy. Z osobami, które znam się już od wielu lat jestem w stanie z doświadczenia wskazać momenty, gdzie niekoniecznie wykazali się prawdomównością. Delikatne niuanse w mimice twarzy czy nerwowe tiki zdecydowanie zdradzają potencjalne kłamstwo lub niepewność związaną z wyrażaniem nieprawdy. Znajomość tych detali pozwala mi zdefiniować w którym momencie ktoś próbuje wprowadzić mnie w błąd.
napisał/a: Yamajka 2015-03-14 23:26
Z kłamczuchami mam styczność niemal codziennie jestem pielęgniarką i mam kontakt z ludźmi kilkanaście razy dziennie. Czy brała Pani leki o ustalonej godzinie, czy mierzyła Pani ciśnienie 2 razy dziennie tak jak było ustalone? Jeden wzrok i wszystko jasne! Gdy ktoś przebiera oczami, zaczyna bawić się rękoma lub głos się łamie a w ustach brakuje słów, to wtedy już wszystko wiadomo. Mój radar jest czujny i mało kogo źle zdiagnozuje! Kłamczuch kłamczuchowi nierówny, jeden bardziej przebiegły inny drąży próbuje udowodnić swoją rację, lecz mnie się nie oszuka, o nie!
napisał/a: mika19 2015-03-15 11:50
być kobietą;)
kunlunija
napisał/a: kunlunija 2015-03-15 12:03
Kłamstwo najlepiej wykryć ... kłamstwem.

Klasyczny blef, w którym podpuszczona osoba wyśpiewa wszystko, w przekonaniu, że to ona rozgrywa karty.

Przykład.

Podejrzewam, że moja koleżanka chodzi do kina na thrillery tylko po to, aby przypodobać się towarzystwu.

Mówię więc jej: thrillery są okropne, nie wiem, jak ktoś z własnej woli może chodzić je oglądać!

Koleżanka: przyznam Ci się, kłamałam, że je lubię, robiłam to tylko po to, aby A. mnie zauważył.

:)

DObry blef zawsze pomaga demaskować oszustwa :)
napisał/a: Teresa1 2015-03-15 15:10
Głębokie (świdrujące) spojrzenie w oczy,kilka kontrolnych (podchwytliwych) pytań i wszystko jest jasne... Jeśli facet ma coś na sumieniu,"wije się jak piskorz"
napisał/a: melissaa123 2015-03-15 21:37
Muszę się przyznać, że nie zdołałam jeszcze odkryć uniwersalnego sposobu na wykrycie kłamstwa. Ludzie są różni, a niektórzy posiadają zdolności godne dobrego aktora. Dlatego też sądze, że reakcja człowieka, jego odruchy nie zawsze są w stanie powiedzieć nam - tak, ta osoba na pewno kłamie. Uważam, że wysuwanie wniosków w ten sposób może nie być wystarczającą gwarancją na istnienie kłamstwa. Inaczej trzeba przyjmować informacje od osób, które dobrze znamy, a jeszcze inaczej od nieznajomych. Nie lubię wydawać pochopnych opinii, ponieważ wiele razy okazały się one niesłuszne. Zanim więc zacznę oskarżać kogoś o kłamstwo, zadaję tzw. pytania pomocnicze, które pomagają mi je wykryć. Na te pytania - reakcje/odpowiedzi dzielą się wg mojej teorii na na 3 grupy: 1. Zapada krępująca cisza. 2. Pada niepewne tak lub nie. 3. Tworzy się długa historia, która równie dobrze mogłaby być częścią jakieś przygodowej powieści. Ale nawet ta metoda nie gwarantuje mi 100% pewności na wykrycie kłamstwa. Mogę mieć tylko nadzieję, że w sytuacjach gdy ktoś nie mówi prawdy, a ja tego nie odkryję, sprawdzi się powiedzenie, że prawda zawsze wyjdzie na jaw.
LadyGryf
napisał/a: LadyGryf 2015-03-16 12:54
Kłamiącego zdradza tembr głosu, wzrok, czasami nerwowe tiki, przy bardziej zawiłych kłamstwach również zmiana wersji zdarzeń w trakcie rozmowy.
napisał/a: nungal 2015-03-16 21:06
Komu z nas czasem nie zdarzyło się lekko podkolorować swoich opowieści, czy zataić jakiś mało wygodny czy wstydliwy fakt z życia... Kiedy wykryję takie małe naciąganie rzeczywistości, nie przejmuję się tym zbytnio i nie zarzucam rozmówcy pretensjami z tym związanymi. Wychodzę z założenie, nie każde kłamstwa trzeba piętnować, ponieważ takie małe, niewinne półprawdy, nikogo nie krzywdzą a pomagają czasem "delikwentowi" poczuć się z samym sobą odrobinę lepiej. Udaję więc, że niczego nie zauważyłam. Następnym razem po prostu nieco uważniej przysłuchuję się kolejnym historiom. Jeśli zaś wyłapię łgarstwa, które mają kogoś postawić w złym świetle, zaszkodzić mu czy pozwalają uniknąć odpowiedzialności za swoje czyny, to reaguję na nie z pełną stanowczością i żądam wyjaśnień.
Jak wykrywam mijanie się z faktami? To zależy od tego, z kim mam do czynienia. Kiedy któraś z bliskich mi osób próbuje przemycić do rozmowy jakieś małe kłamstewko, chce się wybielić, czy po prostu nie chce z jakiegoś powodu do czegoś przyznać, jestem w stanie wyłapać takie manewry już po samym brzmieniu głosu, tych ledwo zauważalnych zmianach tonu czy wreszcie po samym doborze słów. Nie muszę nawet specjalnie się wysilać, ponieważ takie zabiegi od razu zwracaj moja uwagę. Kiedy zaś rozmawiam z kimś mi nieznanym, to odkrycie kłamstw sprawia mi już znacznie więcej trudności. Nie analizuję cudzych zachowań w sposób książkowy: "o, podrapałeś się gagatku po nosie, więc coś knujesz", ale staram się zawierzyć swojej intuicji. Jeśli coś zaczyna mnie niepokoić, osoba mówi w sposób niespójny, często skacze z tematu na temat i unika odpowiedzi na zadane pytania, to zapala mi się w głowie czerwona lampka. Wtedy próbuję dociekać i wypytywać. Nie jestem jednak chodzącym wykrywaczem kłamstw i czasem zdarza się, że ktoś mnie oszuka. Zawsze jednak wyciągam z takich zdarzeń odpowiednie wnioski i staram się uczyć się na błędach.
napisał/a: onlyme30 2015-03-16 21:12
Do kłamstwa trzeba podejść ze sprytem i podstępem, żeby je odkryć. Ja stosuję pytania, które tak się kumulują, tak podobnie brzmią i taki sieją zamęt w rozmówcy, że zaczyna on się plątać, wybierając milczenie i gwałtownie zmieniając temat. A wtedy ja atakuję ponownie, niby przypadkiem, jakby bez zainteresowania - że wiem, że widziałam, że słyszałam. I ze słodkim uśmiechem pytam ponownie, a ta osoba już samym bezradnym spojrzeniem i zagryzaniem wagi zdradza, że własnie odkrywam wszystkie karty ;)
napisał/a: 28631e42cbc195d57703a2221d0b981887e06ad1 2015-03-16 21:56
Oczy, mimika, gesty, głos - podobno są to świetne metody, dzięki którym można wykryć kłamstwo. Jeśli ja je stosuję, to raczej nieświadomie i zawsze nazywam to naszą starą, dobrze znaną, kobiecą intuicją;)
Sama jestem nieuleczalnym kłamczuszkiem (ba... nawet mój wewnętrzny głos kłamie jak najęty... i zawsze dam się nabrać:). Mi samej jednak nie zdarza się rozmawiać z kimś w sposób mający jakieś kłamstwo wykryć, czy po prostu orientuję się używając tych sposobów, że ktoś mnie okłamał. Do tego jestem dość ufna i często zakładam, że jak już pojawiło się kłamstwo, to pewnie w dobrej wierze:)

A mój jedyny sprawdzony sposób na wykrycie kłamstwa, którego używam w pełni świadomie, to dobra pamięć do detali i całkiem sprawny analityczno-syntetyczny umysł, bo bardzo często na takich właśnie pozornie nic nieznaczących szczegółach człowiek nieświadomie odkrywa swoje karty. Kiedyś bardzo mnie to denerwowało, że potrafiłam zapamiętać mnóstwo banałów, a miałam problem z prostymi faktami, ale z czasem banały łączą się w większe całości, które okazują się być nie aż tak banalne, a nawet całkiem przydatne;)
I rzadko demaskuję kłamców, bo... po co? O ile nie robią mi krzywdy ani nikomu innemu i jeśli z tym wszystkim czują się lepiej? Żyjmy i dajmy żyć innym:)
slena1986
napisał/a: slena1986 2015-03-16 23:14
Szczerze mówiąc jestem kiepska w wykrywaniu kłamstwa i dość łatwo mnie oszukać. Zdarza mi się czasami, że intuicja podpowiada mi, że ktoś kłamie, a ja, jako kobieta, wierzę mojej intuicji. To zazwyczaj działa. A kiedy wiem, że ktoś na 100% kłamie? Jeśli ten ktoś rozmawia ze mną i unika kontaktu wzrokowego, to wiem na pewno, że nie jest ze mną szczery. Niestety nie znam innych sposobów na wykrywanie kłamstwa. Ale bardzo chciałabym je poznać.