Studia - co nam dają??

napisał/a: marionette 2007-06-13 11:45
Donia1981 napisal(a):Prosty przykład z mojej działki: z tytułem mgr mogę założyć prywatną agencję pielęgniarską, bez tytułu już nie mam uprawnień...z tytułem łatwiej mi będzie wygrać konkurs na oddziałową/naczelną pielęgniarkę - szansa na awans rośnie. Wiec studia jednak otwierają pewne drzwi...nie jest to tylko poszerzenie wiedzy, to także szansa na to by coś osiągnąć. I tylko ode mnie zależy, czy wykorzystam tą szanse, czy nie..

tak doniu, oczywiście, że tak, są konkretne przykłady z życia gdzie po prostu ani rusz bez tytułu mgr.
idzie się wtedy na studia m.in. w konkretnym celu zdobycia tego magistra.


ale chodzi o coś innego, rozmowa była o tym, że ktoś kto nie ma wyzszego wykształcenia, np. malarz pokojowy czy ktośtam zarabia więcej od dziewczyn które skończyły studia i one ubolewają nad tym, że po cholerę je kończyły.
tak jakby skończenie studiów dawało gwarancję dobrej pracy i dobrej pensji.

o to chodzi.
napisał/a: Belay 2007-06-13 14:26
W trakcie studiów bardzo chciałam pracować, ale rodzice wciąż mnie od tego odwodzili. Trochę żałuję, że ich posłuchałam. Nieco później postanowiłam pójść do pracy w hotelu - dziś wiem, że nie jest to miejsce dla mnie. Praca recepcjonistki jest bardzo ciężka, zwłaszcza jeśli oprócz własnego stanowiska, wykonuje ona obowiązki, które powinni wykonywać inni, ale z braku pracowników wszystko spoczywa na barkach jednej osoby.

Pracowałam również w sklepie odzieżowym i po prostu nie wyobrażam sobie siebie w roli ekspedientki. Podziwiam i szanuję pracę kobiet, które stoją za ladą - w każdym sklepie. Wiem jakie to trudne. Wiem, że trzeba mieć oczy dookoła głowy, pilnować towaru i mieć klientów na oku. Ciężko jest pogodzić nieufność z odpowiednią dozą życzliwości i przychylności.

W przyszłym roku kończę studia informatyczne. Znam doskonale dwa języki obce, a pracuję w miejscu w którym praktycznie żadna z tych umiejętności się nie przydaje. Wymagania mieli niesamowite. Na rozmowie kwalifikacyjnej przeżyłam prawdziwy egzamin dojrzałości i sprawdzian z własnej autoprezentacji i umiejętności przekonania do siebie przyszłych pracodawców. Podstawowym warunkiem była znajomość języka angielskiego. Niestety w ciągu roku ani razu nie użyłam angielskiego w sprawach służbowych. Język do niczego mi się nie przydał. Kierunek studiów również nie - bo niezbędną tutaj, elementarną wiedzę na temat komputerów posiada każdy kto ma w domu komputer..

Na magisterkę poszłam z rozpędu i po części z nudów. Tak się nudzę w pracy, że musiałam czymś zabić czas. Tymczasem na studiach niczego się nie nauczyłam. Każą wkuwać rzeczy, których obecnie nie da się do niczego zastosować. Nie czuję się bogatsza w wiedzę. Wciąż czuję niedosyt.

Wielu ludzi, dałoby się pokroić za takie stanowisko, a ja mam czelność myśleć o zmianie. Wszyscy dookoła mówią: siedź cicho i rób co do Ciebie należy, a ja mam ochotę krzyczeć. Czuję, że się cofam, a w najlepszym wypadku stoję w miejscu. Od roku.

Wiem też, że jako informatyk z wykształcenia mam dużo mniejszy zasób wiedzy i doświadczenia niż mój przyjaciel, który od wielu lat pracuje w zawodzie. Ja nie czuję jednak "parcia" na to, by chłonąć wiedzę z dziedziny IT.

Dużo piszę. Lubię to robić i staram się ulepszać swój warsztat "pisarski". Piszę do szuflady/poduszki, piszę do sieci, piszę do Was. Każde takie "pisanie" jest dla mnie treningiem. Wciąż zbieram się w sobie, by wziąć za realizację największego osobistego marzenia. Tytuł magistra informatyki na pewno nie pomoże mi w osiągnięciu celu :)
napisał/a: marionette 2007-06-13 14:43
Belay napisal(a):Dużo piszę. Lubię to robić i staram się ulepszać swój warsztat "pisarski".

i dobrze, bo ja bardzo lubię Cię czytać :)
piszesz z takim ładem i składem, że to aż przyjemne poprostu jak się czyta :)

ale do tematu ;)

ja dawno już zaczęłam studiować prawo na UŁ - najpierw dziennie, po drugim roku wieczorowo - praca;
niedawno dorzuciłam sobie licencjat (a potem może mgr) z filologii angielskiej - angielski w biznesie;

obecnie mam przerwę roczną w jednym i drugim.

a pracowałam najpierw w sklepie MEXX , potem w butiku z torebkami, w obydwu za około 900 zł.

ostatnia moja praca to PH z branży spożywczej za 1100 brutto plus prowizja 5%.

w porównaniu do pracy jaką musiałam wykonywać to naprawdę śmieszne pieniądze.
wiem, że jeżeli będę chciała zarabiać konkretne pieniądze to po prostu wyjadę za granicę , nawet ostatnio o tym rozmawialiśmy z K.
(on z kolei pomimo, że zarabia ok. 5 tys miesięcznie plus prowizja, plus zarobki z prywatnej działalności to po prostu ma dość tego kieratu, nic go nie kręci już w żadnej pracy i podobnie jak Belay,
Belay napisal(a):mam ochotę krzyczeć. Czuję, że się cofam, a w najlepszym wypadku stoję w miejscu. Od roku
)

ale nigdy nie żałowałam, że studiuję, dla mnie wiedza to wiedza-jest bezcenna po prostu.
napisał/a: ~gość 2007-06-13 17:23
marionette napisal(a):o to chodzi.

Dziekuję Ci, że pokrotce wyjaśniłaś mi, o co chodzi...Szczerze mowiąc, pokrótce tylko przeczytałam o co biega
W takim układzie faktycznie, studia na pewno gwarancji na dobre zarobki nie dają. Tylko od nas zależy, co zrobimy z wykształceniem.
napisał/a: noemi4 2007-06-13 18:25
marionette napisal(a):dla mnie wiedza to wiedza-jest bezcenna po prostu
to jeszcze zależy jakie studia, Twoje oba kierunki na pewno rozwijają Cię jako studenta. Niestety na geografii człowiek nie dowie się nic konkretnego - o wiele bardziej rozwinęło mnie pod tym względem liceum - ale skąd mialam to wiedziec zdając na te studia Cóż, przynajmniej mam dużo czasu na rozwijanie siebie w inny sposób - książki, wyjazdy itp, to też jest cenne ale wróćmy do tematu postu

[ Dodano: 2007-06-13, 18:26 ]
P.S. Uwierzycie że przez 3 lata tych studiów ANI RAZU nie korzystaliśmy z atlasu
napisał/a: marionette 2007-06-13 18:30
noemi napisal(a):to jeszcze zależy jakie studia

tak, to prawda.
jak słyszę co się dzieje na niektórych kierunkach to aż się płakać chce, bo w zasadzie to ... nic się nie dzieje ;)

no ale niestety, jak się samemu nie zadba o swoje interesy to nikt tego za nas nie zrobi. :(
napisał/a: marteczka3 2007-06-14 20:38
rety, chyba doszlyscie do wielu wnioskow, jak mnie tu nie bylo :)

gdybym patrzyla pod katem tego, jak zarobic i na jakie studia sie wybrac (co robic), zeby zapewnic sobie dobrze platna prace, jedno jest pewne: nie bylabym teraz na historii sztuki. Kolejny przyklad idealistki, która zdaje jeden po drugim certyfikaty z języków, z nadzieją, że jej sie to kiedys przyda :), i studiuje nikomu niepotrzebne do niczego "lettere". coz, pewnie tacy nie do konca przy zdrowych zmyslach sa swiatu do czegos potrzebni :)
napisał/a: Justyna D 2007-06-14 23:49
Wreszcie mam na umowie "kierowniczka sekretariatu";) i podwyżka mała ale jest, ale co to pieniądz jak miłosci niema;( kolezanke mi dali 3 lata starsza i mam ją wdrażać;)
napisał/a: jarzynka 2007-06-15 07:02
MonikaLuc napisal(a):jeszcze niedawno tak nie było... był mgr - wow ! chcemy takiego człowieka


Ja troche OT (nie krzyczcie), pewnie rozpetam teraz burze, ale jakie znaczenie ma teraz mgr??? Odkad pojawily sie dziesiatki prywatnych szkol wyzszych z tego tytulu zostaly nici. Znam przypadki, ze najwieksze glaby zostawaly "magierami", mimo ze w glowie pustka. Teraz studiowac moze kazdy i "zrobic" sobie tytul, osoby, ktore ledwo zdaly mature sa teraz "wielkimi" studentami. Kiedys studiowanie to byl przywilej i chyba mlodym ludziom bardziej zalezalo na studiowaniu niz zdobywaniu samego tytulu. Ja jestem bardzo negatywnie nastawiona do prywatnych szkol wyzszych, uwazam, ze bardzo obnizyly poziom nauczania i sam tytul mgr stracil bardzo na wartosci. Nie mowie tylko o szkolach prywatnych, oboje z menzem jestesmy po polibudach, moj menz magisterke robil zaocznie, mialam porownianie ile mnie kosztowaly studia a ile jego :( Nie do porowniania, ile czasu ja spedzalam na durnych "slupkach", projektach, analizach, a ile on. Ile trudu musialam wlozyc, zeby zdobyc magiera, a jak latwo przyszlo to jemu :/
Od razu szybciutko dodaje, ze nie zamierzalam nikogo urazic.
napisał/a: jente8 2007-06-15 07:32
Dziewczęta, jak na mój gust to tu się zrobił gigantyczny OT, który już ma bardzo niewiele wspólnego z tematem zarobków, a dużo więcej z tematem studiów. I tu pytanie o Waszą opinię (głównie moderatorek): przenieść do wątku o studiach, zrobić z tego nowy wątek, czy zostawić jak jest? Jak coś to oczywiście może to zrobić któraś z Was - ja będę dopiero wieczorem.
napisał/a: Patka2 2007-06-15 08:59
zakładamy nowy temat :)
napisał/a: Patka2 2007-06-15 09:06
jarzynka napisal(a):nam przypadki, ze najwieksze glaby zostawaly "magierami", mimo ze w glowie pustka. Teraz studiowac moze kazdy i "zrobic" sobie tytul, osoby, ktore ledwo zdaly mature sa teraz "wielkimi" studentami. Kiedys studiowanie to byl przywilej

zgadzam sie z Toba jarzynka.
Teraz studia może każdy skończyć, ja właśnie studiuję na prywatnej uczelni w trybie zaocznym, masz kase, mozesz zdawać egzaminy po kilkanaście razy i przechodzisz dalej. Ale mnie to juz znudziło.
Uwierzcie mi dziewczyny , jestem na 3 roku , w lutym mam konczycz szkołę i mam byc inżynierem BHp i iść do pracy w swoim zawodzie i wziąść odpowiedzialność za życie innych ludzi?? Bo wkońcu mój zawód ma związek z wypadkami w pracy i takie tam inne. Chociaż mogłabym pracować w zawodzie i robić jakies mniej wymagające rzeczy. Ale żaden ze mnie inżynier uwierzcie.