Nowinki spożywcze

napisał/a: magdula2 2010-01-25 17:24
mapet1111 napisal(a):a to jadłyście???

od lat mozna kupic takie cus ale wlasnie z Tago
ale nigdy nie wpadlam na pomysl by karmel rozpuscic nad szklanka...bo takie same w sobie to troche twardawe
napisał/a: MonikaDaria 2010-01-25 17:34
Necia, a do czego to pesto dawać? Szczerze przyznam że nigdy nie robiłam


Karolcia, musze spróbować ta krówkę ;) Chociaż za Wawelem nie przepadam



A ja polecam deserek pół na pół czekoladowo-orzechowy. Bardzo delikatny i smaczny :)

napisał/a: Patka2 2010-01-25 17:38
Edytka napisal(a):Mama mi dziś kupiła tą Princessę i nie smakuje mi to wcale

mi też nie smakuje :/
napisał/a: MonikaDaria 2010-01-25 18:47
Necia napisal(a):
Moniś napisal(a):Necia, a do czego to pesto dawać? Szczerze przyznam że nigdy nie robiłam

do makaronu:)

Tak po prostu jak sos? Jak to smakuje?
napisał/a: MonikaDaria 2010-01-25 19:00
Necia, dzięki, spróbuje jak Młody wróci, w razie czego on zje wszystko jak mi nie podpasuje ;)
napisał/a: Edytka 2010-01-29 18:43
A ja ostatnio zajadam się bakaliami w karmelu :) Najbardziej smakuje mi słonecznik.
napisał/a: monia81 2010-02-04 14:37
Edytka napisal(a):Ja ostatnio odkryłam za poleceniem mojego lekarza od diety przepyszny Sorbet z Zielonej Budki póki co jadłam malinowy i wczoraj ananasowy pycha



jak dla mnie beznadziejne sa te sorbety juz wole kupić sobie mrożone truskawki i je zmiksowac,
wlasnie mam sorbet truskawkowy w lodówce i okazuje sie ze maja tylko 27% owoców
napisał/a: MonikaDaria 2010-02-04 15:15
monia81 napisal(a):
jak dla mnie beznadziejne sa te sorbety juz wole kupić sobie mrożone truskawki i je zmiksowac,

ZGADZAM SIĘ W 100%

Mrożonych zmiskowanych truskawek mam jedną pełną szufladę w zamrażarce po każdym sezonie. I ja i dziewczynki bardzo lubimy, a i do deserów jak znalazł :)



monia81 napisal(a):wlasnie mam sorbet truskawkowy w lodówce i okazuje sie ze maja tylko 27% owoców

Z tego co wiem to Grycana sorbety mają najwięcej owoców ale też nie pamiętam ile. Niemniej te akurat są smaczne :)
napisał/a: Edytka 2010-02-04 15:57
Moniś napisal(a):
Mrożonych zmiskowanych truskawek mam jedną pełną szufladę w zamrażarce po każdym sezonie.


ja mam zmiksowane truskawki i jagody. Ale sorbet z zielonej budki ananasowy smakuje mi bardzo. Świeżego ananasa jeść nie moę bo mam zaraz alergię, z puszki mi tak nie smakuje, a ten sorbet uwielbiam.

Jestem ciekawa czy Wy tak za każdym razem sprawdzacie ile czego jest w czymś? I czy wiecie że po ciemku kiełbasa, którą jecie świeci na zielono, w lodówce jest światło i tego nie widać
Ludzie przecież teraz we wszystkim jest chemia....
napisał/a: monia81 2010-02-04 16:11
Edytka, może ananasowy jest dobry i tez by mi zasmakowal, niestety kupując sorbet z zielonej budki myślalam, że kupuje coś choć troche podobnego do wspomnianych wczesniej zmiksowanych truskawek(nie patrzyłam wtedy na zawartośc itp) jednak juz po otwarciu pojemnika pierwsze co mnie zniecheciło to kolor : blado różowy , przeciez truskawki są czerwone !
no i smak tez nie za bardzo ;/

jak by mi smakowało to szczerze mówiąc nawet bym nie przeczytała jego "składu"



Moniś napisal(a):
Z tego co wiem to Grycana sorbety mają najwięcej owoców ale też nie pamiętam ile. Niemniej te akurat są smaczne :)


z grycana uwielbiam lody waniliowe poprostu bomba
napisał/a: MonikaDaria 2010-02-04 18:21
Edytka napisal(a):estem ciekawa czy Wy tak za każdym razem sprawdzacie ile czego jest w czymś?

Ostatnio patrzę i powiem ci że też zaczniesz sprawdzać i nawet się na tym łapać jak już doczekasz się dzidziusia bo widzę że niedługo :) Przy dziecku non stop się patrzy co ma ile czego dobrego a ile świństwa, no ale wszystko przed toba wtedy pogadamy ;)
napisał/a: dark_salve 2010-02-04 19:59
Moniś napisal(a):Przy dziecku non stop się patrzy co ma ile czego dobrego a ile świństwa

super, czyli zacznie się obsesja typu szukanie dla dziecka czegoś co ma bardzo mało świństwa, albo wcale - czyli na dzień dobry ograniczamy bardzo menu... a potem właśnie są alergie, choroby i inne takie, bo dziecko się nie uodparnia (aż mi się przypomniały kolonie na które jeździły razem z dziećmi prezesów i innych ważnych, wracały z koloni głodne, bo w domu jadły tylko luksusy których na koloniach nawet zagraniczynch po prostu brakowało lub im nic nie smakowało).

Najlepiej to chyba kupić wszelkie zwierzaki rolne, hektar a nawet dwa pola i mieć pewność że nasze dziecko je bez konserwantów i innych takich - da się ale kto ma tyle czasu, kasy i chęci?

Ja pracując w firmie produkcyjnej dowiedziałem się swojego, od znajomego wiem jak wygląda w większości zakładów wyrób kiełbas, więc - chemia z powodów masowych i cenowych jest już prawie wszędzie.