Czy jedzenie leczy?

napisał/a: ~wk" 2006-02-22 10:59
Jeśli się powtarzam - przepraszam. Artykuł z gazety.pl
Szczególnie spodobało mi się i nie ironizuję, dziecko maltretowane przez
wegetarian. Jak najbardziej się z tym zgadzam.
-------------------------------------------------------

Czy jedzenie leczy?


Na przeziębienie sok malinowy, na biegunkę kleik, na zaparcia - warzywa...
Czy dieta rzeczywiście może zapewnić zdrowie i pomóc w rozmaitych
dolegliwościach? Czy zdrowe diety stosowane przez dorosłych nadają się dla
dzieci?
Dzieci muszą jeść w sposób urozmaicony. Z tego względu nieodpowiednie są dla
nich wszelkie żywieniowe ekstrawagancje, którym oddają się dorośli:
makrobiotyka, wegetarianizm, frutarianizm czy witarianizm. Jedyną dietą
bezmięsną nadającą się dla dzieci, jest ta, która nie wyklucza nabiału i
jajek. Jeszcze lepsza jest dieta semiwegetariańska, dopuszczająca jedzenie
drobiu i ryb. Natomiast diety wykluczające wszystkie produkty pochodzenia
zwierzęcego są dla dzieci szkodliwe. Narażają je na poważne niedobory
żywieniowe, które mogą powodować później zaburzenia stanu zdrowia, a także
intelektu i zachowania. W przypadku dzieci, które rodzice zmuszają do
takiego sposobu jedzenia (bo dziecko nie ma przecież możliwości wyboru),
można wręcz mówić o syndromie dziecka maltretowanego.

Co zatem robić, jeśli dziecko jest otyłe?

Właściwa dieta z pewnością zapobiega otyłości (a 45 proc. mężczyzn i 35
proc. kobiet w Polsce ma nadwagę) i związanym z nią chorobom cywilizacyjnym -
zawałom, miażdżycy, cukrzycy, nadciśnieniu. Przedszkolakowi z nadwagą warto
pomóc w zgubieniu zbędnych kilogramów. Ale u dzieci nie wolno stosować
żadnych diet odchudzających ani "oczyszczających"! "Dieta oczyszczająca" to
pojęcie marketingowe, a nie medyczne. Badania nie potwierdzają opowieści o
rozpuszczaniu złogów czy eliminacji nagromadzonych przez lata toksyn. Jeśli
takie diety cokolwiek oczyszczają, to tylko kieszeń. Gdy maluch ma nadwagę,
trzeba tylko zadbać, żeby nie zjadał więcej kalorii, niż potrzebuje. Dzieci
rosną i jeśli nie będą dostawać nadmiaru kalorii, w naturalny sposób spalą
zbędne kilogramy. Odchudzanie otyłych dzieci wymaga od rodziców
stanowczości - być może trzeba zmienić nawyki żywieniowe całej rodziny (co
wszystkim wyjdzie na dobre), ale najczęściej wystarczy odstawienie słodyczy,
słodkich potraw i napojów, ewentualnie ograniczenie tłuszczu.

Czy to prawda, że w pewnych chorobach leczniczo działa tzw. dieta
eliminacyjna, czyli rezygnacja z niektórych produktów? Na przykład w
celiakii wyklucza się gluten, czyli białko zawarte w ziarnach pszenicy,
żyta, jęczmienia i owsa.

Określenie "dieta eliminacyjna" może sugerować, że dziecko jest pozbawione
jakichś ważnych składników pokarmu, ale to nieprawda. Z diety wyklucza się
wyłącznie szkodliwy antygen, a poza tym jest ona pełnowartościowa. Dzieci z
celiakią mogą jadać ryż, kukurydzę, grykę, proso, tapiokę, sago, amarantus,
mąkę ziemniaczaną i sojową. W Polsce profilaktycznie nie podaje się glutenu
dzieciom do końca pierwszego roku życia. Dzięki temu znacznie mniej jest
teraz najostrzejszych, wczesnodziecięcych przypadków celiakii. Dietę
eliminacyjną stosuje się też przy innych postaciach alergii pokarmowej lub
nietolerancji pokarmowej. Dietę bezglutenową trzeba zachowywać przez całe
życie, inne diety eliminacyjne - zazwyczaj przez kilka pierwszych lat.

Alergia na szczęście nie dotyka wszystkich dzieci, ale bóle brzucha mogą się
zdarzyć każdemu. Co wtedy pomoże?

Jeśli przyczyną jest nadmiar gazów, pomaga usunięcie z diety produktów
wzdymających: roślin strączkowych i kapustnych, cebuli, czosnku, ziemniaków,
słodyczy. Ulgę może przynieść także filiżanka herbatki z kopru włoskiego.
Zaparcia leczy się dietą bogatą w błonnik (dużo warzyw i owoców - m.in.
suszone śliwki, pełnoziarniste zboża), choć niektórym osobom pomagają
jedynie środki farmakologiczne. W latach 80. wprowadzono w Polsce doustne
płyny nawadniające, które zasadniczo zmieniły sposób leczenia ostrych
biegunek. Jako młody lekarz zalecałem moim pacjentom marchwiankę, tarte
jabłko, a później także banana. Wprawdzie zagęszczały stolec, ale nie
uzupełniały strat wody i elektrolitów. Co innego preferowany teraz kleik.
Posolona woda z rozgotowanym ziarnem ryżowym nawadnia organizm i dostarcza
sodu (w soli) oraz polimerów glukozy (w ryżu).

A gdy dziecko się przeziębi?

Przeziębienie to atak wirusów, więc organizm musi się z nimi sam uporać.
Środki z domowego arsenału (mleko z miodem, syrop z cebuli, czosnek,
herbatka z imbirem czy sokiem malinowym) nie niszczą wirusów, a zatem nie
leczą. Mogą natomiast łagodzić nieco dolegliwości. Czosnek rozszerza
naczynia krwionośne (dlatego jest też zalecany w profilaktyce miażdżycy).
Zawiera substancje aromatyczne o działaniu antybakteryjnym, pomaga zatem w
leczeniu nadkażeń bakteryjnych, które mogą towarzyszyć przeziębieniu. Musi
być świeżo obrany ze skórki (inaczej substancje aromatyczne się ulotnią).
Wystarczy, żeby zaziębiony maluch zjadł ząbek dziennie, pod warunkiem
oczywiście, że akceptuje jego smak. Podobnie do czosnku działa ostra
papryka, gałka muszkatołowa, cynamon, imbir.

A cebula i cytryna?

Syrop z cebuli dostarcza witaminy C, która uszczelnia ściany naczyń
krwionośnych. Przeziębionemu dziecku można podawać witaminę C w naturalnej
postaci lub w tabletkach. Dawka dzienna to zwykle 25-50 mg. Średnia cebula
dostarcza 6 mg witaminy C. Nie zachęcam do częstowania dziecka czterema
cebulami, ale syropu z cebuli nie trzeba specjalnie dawkować (jedynym
ograniczeniem jest ilość cukru). Spora cytryna dostarcza ok. 50 mg witaminy
C, ale wątpię, by ktokolwiek był w stanie wypić wyciśnięty z niej sok. Warto
obficie doprawiać nim podawane maluchowi płyny. W czasie przeziębienia
(szczególnie z gorączką) należy dużo pić, a kwaskowaty napój lepiej gasi
pragnienie.

Czy to prawda, że dzieciom nie powinno się potraw przyprawiać?

Dzieciom w trzecim, nawet w drugim roku życia można podawać przyprawione
jedzenie. Przyprawy działają antybakteryjne, pobudzają żołądek do lepszego
trawienia, no i zdecydowanie poprawiają smak potraw. Gotując dla
najmłodszych nie powinniśmy natomiast używać rosołków w kostce ani
sztucznych mieszanek przyprawowych, ponieważ zawierają szkodliwy glutaminian
sodu. Szczególną przyprawą jest imbir, który działa przeciwwymiotne. Dziecku
z chorobą lokomocyjną warto podać przed podróżą kanapkę z cienko pokrojonym
świeżym korzeniem imbiru. Nie zaszkodzi maluchom musztarda (zawarta w niej
gorczyca działa przeciwzapalnie i lekko przeczyszczająco) ani ketchup,
(dostarcza likopenu, bardzo istotnego w profilaktyce przeciwnowotworowej).
Ale dla dzieci wybieramy wyłącznie produkty bez konserwantów. Od niedawna
mówi się o dobroczynnym wpływie bakterii probiotycznych. Wszystkie napoje z
ukwaszonego mleka zawierają żywe kultury bakterii (bez nich niemożliwy byłby
proces fermentacji). Wśród nich są tzw. bakterie probiotyczne, które
wypierają z przewodu pokarmowego szczepy patogenne i pozwalają się rozwijać
naturalnej dobroczynnej florze jelitowej. Nie znam jednak przekonujących
badań, które wykazywałyby, jakie konkretnie szczepy mają właściwości
probiotyczne. A zatem dziecku po kuracji antybiotykowej dawajmy do picia
kefir, jogurt, kwaśne mleko, maślankę - niezależnie od tego, czy na
opakowaniu jest napis, że "produkt zawiera żywe kultury bakterii", czy nie.
Każdy je zawiera. I w każdym produkcie z fermentowanego mleka są jakieś
szczepy bakterii probiotycznych. Probiotyki warto także podawać dzieciom w
czasie ostrej biegunki, ale w postaci preparatów aptecznych, a nie jogurtu
czy kefiru.

Jak to więc w końcu jest - czy jedzenie można traktować jak lekarstwo?

Ważniejsza od ewentualnych działań leczniczych niektórych produktów
żywnościowych jest wiara rodziców w skuteczność takiej terapii. Organizm
wspomagany pozytywnym nastawieniem szybciej dochodzi do równowagi. Dlatego
warto mieć w pamięci zestaw babcinych sposobów na różne dolegliwości. Bo
jeśli nawet nie pomagają ciału, to na pewno podnoszą na duchu.

Ile kalorii dziennie potrzebuje...

• dziecko od roku do trzech lat - 1000-1500 kcal (100 kcal/kg wagi ciała),

• przedszkolak - 1500-1900 kcal (90 kcal/kg),

• w młodszym wieku szkolnym - 1900-2200 kcal (75 kcal/kg).



www.gazeta.pl Z doc. dr. hab. Januszem Książykiem* z Centrum Zdrowia Dziecka
rozmawia Katarzyna Wilczek

--
napisał/a: ~Sowa" 2006-02-22 11:14

Użytkownik "wk" napisał w wiadomości


> Dzieci muszą jeść w sposób urozmaicony. Z tego względu nieodpowiednie są
> dla
> nich wszelkie żywieniowe ekstrawagancje, którym oddają się dorośli:
> makrobiotyka, wegetarianizm, frutarianizm czy witarianizm. Jedyną dietą
> bezmięsną nadającą się dla dzieci, jest ta, która nie wyklucza nabiału i
> jajek.

Czyli wegetarianizm (rośliny + nabiał i jaja)
- rany kolejny artykuł o dietach, pisany przez nie mającego najmniejszego
pojęcia o czym pisze matoła.

--
Edyta Czyż
>>Sowa
// varium et mutabile semper femina // Wergiliusz

napisał/a: ~Marchewka" 2006-02-22 11:18
Użytkownik "wk" napisał w wiadomości
> Jeśli się powtarzam - przepraszam. Artykuł z gazety.pl

Wystarczyło zamieścić link.

> Szczególnie spodobało mi się i nie ironizuję, dziecko maltretowane przez
> wegetarian. Jak najbardziej się z tym zgadzam.

Z czym dokładnie?

> Jeszcze lepsza jest dieta semiwegetariańska, dopuszczająca jedzenie
> drobiu i ryb.

Ciekawe, jak doktorek nazwałby dietę, gdzie występuje jedynie rybsko...
Ćwierćwegetariańska?
I.
napisał/a: ~wk" 2006-02-22 11:27
> Wystarczyło zamieścić link.

nie znam

> > Szczególnie spodobało mi się i nie ironizuję, dziecko maltretowane przez
> > wegetarian. Jak najbardziej się z tym zgadzam.
>
> Z czym dokładnie?

Katowaniem dzieci widziemisie dorosłych, czyli nie dawanie mięsa. Będzie
duże niech samo decyduje.


--
napisał/a: ~Dunia 2006-02-22 11:32


wk wrote:
>>Wystarczyło zamieścić link.
>
> nie znam

LOL, jak widac, jedzenie miesa niekoniecznie poprawia inteligencje

D.
napisał/a: ~Dunia 2006-02-22 11:36


Marchewka wrote:

>> Jeszcze lepsza jest dieta semiwegetariańska, dopuszczająca jedzenie
>> drobiu i ryb.
>
> Ciekawe, jak doktorek nazwałby dietę, gdzie występuje jedynie rybsko...

Artykul rzeczywiscie jest taki jaki jest... ale o to akurat bym sie nie
czepiala, bo sam sobie tej nazwy nie wymyslil. Niezaleznie od tego, jak
sie tutaj ludzie zzymaja na to slowo, to weszlo juz ono do kanonu nauk o
zywieniu.

D.
napisał/a: ~Marchewka" 2006-02-22 11:37
Użytkownik "wk" napisał w wiadomości
> Katowaniem dzieci widziemisie dorosłych, czyli nie dawanie mięsa. Będzie
> duże niech samo decyduje.

Co jeszcze podciągniesz pod kategorię 'katowanie dzieci'?
I. (pociągnę )
napisał/a: ~Marchewka" 2006-02-22 11:40
Użytkownik "Dunia" napisał w wiadomości
> Artykul rzeczywiscie jest taki jaki jest... ale o to akurat bym sie nie
> czepiala, bo sam sobie tej nazwy nie wymyslil. Niezaleznie od tego, jak
> sie tutaj ludzie zzymaja na to slowo, to weszlo juz ono do kanonu nauk o
> zywieniu.

Wiem. Nie zmienia to jednak faktu, że nazwa ta jest wyjątkowo dziwaczna. Jak
'trochę w ciąży'...
I.
napisał/a: ~Dunia 2006-02-22 11:45


Marchewka wrote:

> Wiem. Nie zmienia to jednak faktu, że nazwa ta jest wyjątkowo dziwaczna.

Pewnie tak. Jednakze czepianie sie autora, ze uzyl obowiazujacej
terminologii, jakkolwiek by ona nie byla dziwna, jest troche nie tego.
To tak jakbys zbesztala autora podrecznika fizyki za pisanie o normalnym
i anomalnym efekcie Zeemana

D.
napisał/a: ~Marchewka" 2006-02-22 11:51
Użytkownik "Dunia" napisał w wiadomości
> Jednakze czepianie sie autora, ze uzyl obowiazujacej terminologii,
> jakkolwiek by ona nie byla dziwna, jest troche nie tego. To tak jakbys
> zbesztala autora podrecznika fizyki za pisanie o normalnym i anomalnym
> efekcie Zeemana

Dunia, przecież wiesz, że chciałam podkręcić.
A swoją drogą chętnie bym się dowiedziała, jakie określenie (o ile w ogóle
jakieś) diety dopuszczającej jedzenie mięsa rybiego z tej wielkiej
różnorodności mięs "weszlo do kanonu nauk o zywieniu."
I.
napisał/a: ~siwa 2006-02-22 12:04
wk napisał(a):

> Dzieci muszą jeść w sposób urozmaicony. Z tego względu nieodpowiednie są dla
> nich wszelkie żywieniowe ekstrawagancje, którym oddają się dorośli:
> makrobiotyka, wegetarianizm, frutarianizm czy witarianizm. Jedyną dietą
> bezmięsną nadającą się dla dzieci, jest ta, która nie wyklucza nabiału i
> jajek.

Czyli wegetarianizm :))))

--
s i w a
semikatoliczka
ćwierćinteligent i półgłowek
napisał/a: ~siwa 2006-02-22 12:05
wk napisał(a):

> Katowaniem dzieci widziemisie dorosłych, czyli nie dawanie mięsa. Będzie
> duże niech samo decyduje.

Ja byłam katowana jako dziecko jedzeniem mięsa. Postanowiłam nie dawac
mojemu dziecku ani psów, ani świń, ani pająków na obiad. Jak będzie
duże, niech samo zadecyduje.

--
.......:: s i w a ::.......
.:: JID:siwa@jabber.org ::.
-#--#--#--#--#--#--#--#--#-