dziecko a praca

napisał/a: malgosia_82 2008-06-30 13:48
Mam problem, ponieważ chciałabym wrócić do pracy, a jednocześnie nie wiem jak zorganizować opiekę nad dzieckiem. Czy lepiej będzie "podrzucać" malucha od jednej babci do drugiej, czy może zatrudnić nianię? A może zrezygnować z ambicji i z pracy, i wychowywać dziecko?
Napiszcie w jaki sposób wy sobie poradziłyście, i na co mam zwrócić uwagę. Będę wdzięczna za rozsądne porady.
napisał/a: sampo21 2008-06-30 14:57
Ja zrezygnowałam ze wszystkiego. Przerwałam studia, wziełam urlop wychowawczy. Mój synek za 19 dni skończy roczk, od października zaczynam studia w trybie zaocznym, do pracy nie wracam jeszcze przez rok. Później zobaczymy co zrobimy z małym szkrabem. Moja teściowa, tesć, mąż pracują, moja mama mieszka i pracuje poza granicami kraju, dziadkowie są zbyt słabi by opiekować się pełnym werwy malutkim człowieczkiem. Ja zdecydowałam, ze niani nigdy nie zatrudnie nie chciałabym aby jakaś obca kobieta opiekowała się moim dzieckie w moim domu.
Cóz mogę Ci doradzić... hmmm jeśli chcesz wrócić do pracy, ja na Twoim miejscu powierzyłabym opiekę nad dzidziusiem Dziadkom.
A jeśli jednak zdecydujesz się na opiekunkę to koniecznie sprawdź jej referencjie i zamontuj sobie kamerki w domu.
Wybór należy do Ciebie...
napisał/a: Aniinka 2008-06-30 15:12
witaj!
ja jestem na razie w domciu z malutką, od października idę na studia zaoczne, a do pracy nie wiem kiedy. kiedyś mówilam że nie będę w domu z dzieckiem siedzieć, ale jak widzę jak ona szybko rośnie jak się zmienia i co dzień zaskakujew czymś nowym to żal byłoby mi zostawić ją i wrócić do pracy, przynajmniej dopóki nie zacznie sama chodzić:) a co do opieki nad maluszkiem to chyba rzeczywiście dziadkowie będą najlepszym rozwiązaniem ale pod warunkiem że w miarę się dogadujecie i będą stosowali zasady jakimi Ty kierujesz się przy wychowaniu dziecka:)
napisał/a: sampo21 2008-06-30 15:23
Zgadzam się z Tobą Aninka przyjemnie jest budzić się rano i zastanawiać się co tym razem usłyszym czy zobaczymy. Co nowego się nauczyło.
Ja np. zapisuję w pamiętniku synka wszystkie jego nowo zdobyte umiejętności, daty wyklucia się kolejnych ząbków itp. Dlatego nie spieszy mi się do pracy.
napisał/a: malgosia_82 2008-06-30 16:38
Dzięki za odpowiedzi ! Sama też chciałabym jak najdłużej patrzeć jak Synek rośnie.
napisał/a: jagna251 2008-06-30 20:29
Ja do pracy wróciłam zaraz po macierzyńskim, a dwa tygodnie po porodzie jechałam na uczelnie bo miałam jeszcze 2 ostatnie zjazdy. Mała jechała ze mną i babcią, która się nią opiekowała jak byłam na zajęciach, a wczasie przerw biegłam ją karmić. Celinką teraz zajmuje się babcia. Jak widzę małej krzywda się nie dzieje, jest pogodna, wesoła rozwija się dobrze. Teraz podjełam drugą prace na umowę zlecenie, zaczeliśmy budowę domu, a to kosztuje. A jak rośnie moje Słoneczko i się rozwija to i tak będe widzieć bo pracuje na 3/4 etatu, a ta druga praca to blisko domu;).
napisał/a: onl_y_me 2008-07-01 13:43
A moim malutkim opiekuje sie niania, wlasciwie to kolezanka a nie obca osoba. I nie montuje zadnych kamerek, wystarczy popatrzec na malego i od razu widac czy jest zadowolony czy nie. Wchodze do domu i widze usmiechnieta od ucha do ucha buzie Huberta i wiem, że nie dzieje mu sie krzywda i wszystko jest w porzadku, reszte popludnia i weekendy spedzamy razem z tata we troje i wszystko jet w najlepszym porzadku a maly super sie rozwija i nie boi sie ludzi
napisał/a: kaasiek 2008-07-04 20:21
Ja do pracy wróciłam zaraz po macierzyńskim, a właściwie miesiąc wcześniej. Dogadałam się z szefem i na początku przychodziłam na 2-3 godziny, przyzwyczajałam małą (i siebie), że nie jestem cały czas w domu. W tym czasie małą zajmowali sią mąz, moja mama, albo kuzynka. Kiedy wróciłam do pracy na pełen etat woziłam córkę do mamy i kuzynki - ale było to strasznie uciażliwe - traciłam mnóstwo czasu na pakowanie jej każdego dnia i na dojazdy. Często się też okazywało, że czegoś zapomniałam - ulubionej zabawki, zupki, itp. Teraz to one przyjeżdżają do mnie i tak jest duzo wygodniej - one mają wszystko pod ręką, a ja nie musze na złamanie karku pędzić po dziecko i potem jeszcze wracać. Co do opieki to jeśli masz okazję żeby zajmowali się Twoim dzieckiem jego dziadkowie - to chyba najlepszy pomysł. Pod warunkiem, że masz do nich zaufanie. Ja dużo bardziej wolę jak moją córką zajmuje się moja mama niż kuzynka.
Jeśli pragniesz zostać z dzieckiem w domu - i pozwalają Ci na to finanse to wykorzystaj to. Ja niestety nie mogłam sobie na to pozwolić - z drugiej strony uwielbiam moją pracę, daje mi ona mnóstwo satysfakcji i bardzo się cieszyłam, kiedy wracałam. Aha, i nie daj sobie przypadkiem wmówić, że jesteś złą matką bo wrcasz do pracy, a malutkie dziecko zostawiasz w domu. To nieprawda.
napisał/a: mgs 2008-07-05 13:09
ja miałam wracać do pracy zaraz po macierzyńskim więc już miesiąc wcześniej postanowiliśmy z mężem wszystko zorganizować. Nadią miała zajmować się babcia więc przychodziła i na początku zabierała ją na spacery, potem weszło karmienie a następnie usypianie itd. ja w tym czasie robiłam zapasy pokarmu (odciągałam i zamrażałam) :) miałam wiele obaw - czy babcia da sobie radę i czy Nadia zaakceptuje nową nianię :) do tej pory była wyłącznie ze mną. No ale wszystko fajnie się udało. Gdy pod koniec macierzyńskiego poszłam do swojej szefowej - ta ku mojej wielkiej radości zaproponowała mi urlop wychowawczy :) i tym sposobem - najbliższy rok spędzę z córeczką w domu. Ale w przyrodzie nic się nie marnuje - babcia służy nadal pomocą, a zapasy pokarmu bardzo sie przydają - np. gdy chcemy z mężem wyskoczyć gdzieś wieczorem lub mam coś do załatwienia w ciągu dnia i Nadia zostaje z babcią :)
napisał/a: gpogpo 2008-07-30 14:09
Szczęsliwe te mamy, które mogły zostać ze swoimi maluszkami w domu. Ja niestety musiałam wrócić do pracy. A babcie mamy już tylko jedną i na dodatek pracującą, więc moje słonko wylądowało w żłobku. Z adaptacją nie było problemu, najpierw - przez ok. tydzień - przyjeżdzaliśmy na 3 godzinki, a teraz już zostaje na dłużej. Tylko te choróbska... Ale niestety nie mamy wyboru.
Pozdrawiam cieplutko wszyskie mamy i ich skarby.
napisał/a: myszsza 2008-07-30 14:33
gpogpo napisal(a):Szczęsliwe te mamy, które mogły zostać ze swoimi maluszkami w domu. Ja niestety musiałam wrócić do pracy. A babcie mamy już tylko jedną i na dodatek pracującą, więc moje słonko wylądowało w żłobku. Z adaptacją nie było problemu, najpierw - przez ok. tydzień - przyjeżdzaliśmy na 3 godzinki, a teraz już zostaje na dłużej. Tylko te choróbska... Ale niestety nie mamy wyboru.
Pozdrawiam cieplutko wszyskie mamy i ich skarby.


ja zazdroszcze zwlaszcza tym co maja babcie co sie opiekuja dziecmi :))) ja nie mama babci i na razie maly jest z niania ale to tyle kosztuje ze od wrzesnia na szczzescie jest miejsce w zlobku i bedzie w zlobku o ile... sie zaadaptuje pozytywnie:) mam nadzieje ze moj synek sie nei pochoruje w zlobku..
napisał/a: kaasiek 2008-08-09 08:02
gpogpo napisal(a):Tylko te choróbska... Ale niestety nie mamy wyboru.
Pozdrawiam cieplutko wszyskie mamy i ich skarby.


Gpogpo może Ty mi powiesz czy rzeczywiście dzieci w żłaobku tak strasznie chorują? Moja córka niestety będzie musiała iść do złobka od pażdziernika i właśnie tych chorób najbardziej się boję. Zaszczepimy ja na pneumokoki, ale i tak się stresuję, że bedzie wieciej w domu niż w żłobku...