Jakie przyprawy dajecie do zup?

napisał/a: ~Artur Wieckowski 2012-11-18 16:31
W dniu 2012-11-18 16:02, Ikselka pisze:
>> Kuchnia to miejsce gdzie Ci co lubią eksperymentować, mogą to robić pod
>> swój smak. Ja na przykład lubię po pierwsze łamać smaki, a po drugie
>> jeśli mogę, to mnożyć smaki/ Jedno ziarenko i jeden liść imho smaku
>> rosołu nie zdominują a mogą (oczywiście nie muszą) dodać aromatów/
>>
>
> Po co "łamać" coś, co jest idealne? Mam po prostu inną naturę niż Ty -
> długo szukam/testuję, a kiedy coś osiąga ideał, raz na zawsze i z ulgą
> porzucam myśli o innowacjach. Mam tak ze wszystkim, nie chodzi tylko o
> smaki - począwszy od ulubionego długopisu, kosmetyku, rajstop czy butów aż
> po urządzenie miejsca, w którym mieszkam, nie mówiąc już o życiu uczuciowym
>
> Co nie oznacza, że nie jestem otwarta na nowe doznania - ale tylko jako
> ciekawostki

Nawet Wenus z Milo jest dziś bez ręki. Ideały praktycznie nie istnieją.
Zresztą z ideałami jest trochę tak jak awariami, których nie da się
naprawić. Wszyscy mówią: Tego nie da się naprawić i wtedy pojawia się
ktoś kto o tym nie wie i po prostu to naprawia.
W kuchni każdy ma swoje ulubione smaki. Jeden lubi klasykę klasyczną a
drugi klasykę z niespodzianką i zaskoczeniem.

pozdr,
AW
napisał/a: ~Ikselka 2012-11-18 16:56
Dnia Sun, 18 Nov 2012 16:31:42 +0100, Artur Wieckowski napisał(a):

> W dniu 2012-11-18 16:02, Ikselka pisze:
>>> Kuchnia to miejsce gdzie Ci co lubią eksperymentować, mogą to robić pod
>>> swój smak. Ja na przykład lubię po pierwsze łamać smaki, a po drugie
>>> jeśli mogę, to mnożyć smaki/ Jedno ziarenko i jeden liść imho smaku
>>> rosołu nie zdominują a mogą (oczywiście nie muszą) dodać aromatów/
>>>
>>
>> Po co "łamać" coś, co jest idealne? Mam po prostu inną naturę niż Ty -
>> długo szukam/testuję, a kiedy coś osiąga ideał, raz na zawsze i z ulgą
>> porzucam myśli o innowacjach. Mam tak ze wszystkim, nie chodzi tylko o
>> smaki - począwszy od ulubionego długopisu, kosmetyku, rajstop czy butów aż
>> po urządzenie miejsca, w którym mieszkam, nie mówiąc już o życiu uczuciowym
>>
>> Co nie oznacza, że nie jestem otwarta na nowe doznania - ale tylko jako
>> ciekawostki
>
> Nawet Wenus z Milo jest dziś bez ręki. Ideały praktycznie nie istnieją.

Dlatego mam swoje

> Zresztą z ideałami jest trochę tak jak awariami, których nie da się
> naprawić. Wszyscy mówią: Tego nie da się naprawić i wtedy pojawia się
> ktoś kto o tym nie wie i po prostu to naprawia.


> W kuchni każdy ma swoje ulubione smaki. Jeden lubi klasykę klasyczną a
> drugi klasykę z niespodzianką i zaskoczeniem.

Nic mnie w kuchni nie zaskakuje zbytnio. Nie rozumiem też ludzi, którzy
oczekują, że za następną górą znajdą coś, czego nie można się było
spodziewać
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~tomjas 2012-11-18 20:11
On Sun, 18 Nov 2012 12:06:04 +0100, Artur Wieckowski wrote:
> W dniu 2012-11-13 06:48, tomjas pisze:
>> On Tue, 13 Nov 2012 00:12:05 +0100, Aicha wrote:
>>> W dniu 2012-11-12 14:15, tomjas pisze:
>>>
>>>> Do rosołu jednak daję kostkę.
>>>
>>> :O To z czego Ty ten rosół robisz?
>>>
>> No z tego z czego się robi - z mięsa.
>>
> Rosół lubi marchew, a jeszcze lepiej bardzo dużo marchwi.
> Pozostała włoszczyzna w dużo mniejszej ilości.
> Do tego przypalona cebula, dużo pieprzu w ziarenkach
> i dodany pod sam koniec liść laurowy (jak wiemy wieńczy
> dzieło) Bardzo ważne, żeby rosół się nie zagotował, tylko
> leciutko, tuż przed wrzeniem długo "pykał" (będzie wtedy klarowny)
> Rosół nie musi być przyprawiany innymi ziołami (może jeszcze
> ziarno ziela angielskiego, ale też nie za dużo)
> ale oczywiście może, w końcu w kuchni należy eksperymentować
> i próbować co _nam_ najlepiej smakuje.
>
Tak, tak - generalnei wiem jak się rosół robi i też mam swój smak. Np.
do rosołu drobiowego dodaję tylko marchew, opieczoną cebulę, pieprz,
sól i lubczyk. Nie wyobrażam sobie np. pietruszki i innych warzyw
z włoszczyzny. Dawniej dawałem jeszcze kostki rosołowe - teraz zastępuję
je wspomnianym wcześniej lubczykiem.
napisał/a: ~Ikselka 2012-11-19 11:19
Dnia 18 Nov 2012 19:11:55 GMT, tomjas napisał(a):

> On Sun, 18 Nov 2012 12:06:04 +0100, Artur Wieckowski wrote:
>> W dniu 2012-11-13 06:48, tomjas pisze:
>>> On Tue, 13 Nov 2012 00:12:05 +0100, Aicha wrote:
>>>> W dniu 2012-11-12 14:15, tomjas pisze:
>>>>
>>>>> Do rosołu jednak daję kostkę.
>>>>
>>>> :O To z czego Ty ten rosół robisz?
>>>>
>>> No z tego z czego się robi - z mięsa.
>>>
>> Rosół lubi marchew, a jeszcze lepiej bardzo dużo marchwi.
>> Pozostała włoszczyzna w dużo mniejszej ilości.
>> Do tego przypalona cebula, dużo pieprzu w ziarenkach
>> i dodany pod sam koniec liść laurowy (jak wiemy wieńczy
>> dzieło) Bardzo ważne, żeby rosół się nie zagotował, tylko
>> leciutko, tuż przed wrzeniem długo "pykał" (będzie wtedy klarowny)
>> Rosół nie musi być przyprawiany innymi ziołami (może jeszcze
>> ziarno ziela angielskiego, ale też nie za dużo)
>> ale oczywiście może, w końcu w kuchni należy eksperymentować
>> i próbować co _nam_ najlepiej smakuje.
>>
> Tak, tak - generalnei wiem jak się rosół robi i też mam swój smak. Np.
> do rosołu drobiowego dodaję tylko marchew, opieczoną cebulę, pieprz,
> sól i lubczyk. Nie wyobrażam sobie np. pietruszki

Ja daję, ale niewiele - lubczyk w roli głównej

> i innych warzyw
> z włoszczyzny. Dawniej dawałem jeszcze kostki rosołowe - teraz zastępuję
> je wspomnianym wcześniej lubczykiem.

O tak, lubczyku ci u mnie dostatek, uwielbiam lubczyk - świetny też do
krupniku
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~tomjas 2012-11-19 12:30
On Mon, 19 Nov 2012 11:19:47 +0100, Ikselka wrote:
> Dnia 18 Nov 2012 19:11:55 GMT, tomjas napisał(a):
>
>> Tak, tak - generalnei wiem jak się rosół robi i też mam swój smak. Np.
>> do rosołu drobiowego dodaję tylko marchew, opieczoną cebulę, pieprz,
>> sól i lubczyk. Nie wyobrażam sobie np. pietruszki
>
> Ja daję, ale niewiele - lubczyk w roli głównej
>
>> i innych warzyw
>> z włoszczyzny. Dawniej dawałem jeszcze kostki rosołowe - teraz zastępuję
>> je wspomnianym wcześniej lubczykiem.
>
> O tak, lubczyku ci u mnie dostatek, uwielbiam lubczyk - świetny też do
> krupniku

Heh - ja wczoraj robiłem sos pieczarkowy do kopytek i też dałem do neigo
odrobinę :)
napisał/a: ~tomjas 2012-11-19 14:34
On Mon, 19 Nov 2012 11:19:47 +0100, Ikselka wrote:
>> Tak, tak - generalnei wiem jak się rosół robi i też mam swój smak. Np.
>> do rosołu drobiowego dodaję tylko marchew, opieczoną cebulę, pieprz,
>> sól i lubczyk. Nie wyobrażam sobie np. pietruszki
>
> Ja daję, ale niewiele - lubczyk w roli głównej
>
Ok - podkreślam jednak rosół DROBIOWY. Do drobiowo-wołowego daję
pietruszkę. Ale Kurczak jest dla mnie tak delikatny, że każda ilość
pietruszki jednak ten smak za bardzo zaostrza.
napisał/a: ~cef" 2012-11-19 17:43
tomjas wrote:

>>> Dawniej dawałem jeszcze kostki rosołowe - teraz
>>> zastępuję je wspomnianym wcześniej lubczykiem.
>>
>> O tak, lubczyku ci u mnie dostatek, uwielbiam lubczyk - świetny też
>> do krupniku
>
> Heh - ja wczoraj robiłem sos pieczarkowy do kopytek i też dałem do
> neigo odrobinę :)

Niektórzy odkrywają, a mnie ta przyprawa kojarzy
się z wszechobecną (kiedyś) w stołówkach, restauracjach, barach
maggi, której czasami trzeba było dodać, żeby móc zjeść
W domu ostała się praktycznie tylko do krupniku.
napisał/a: ~Ikselka 2012-11-19 21:39
Dnia Mon, 19 Nov 2012 17:43:31 +0100, cef napisał(a):

> tomjas wrote:
>
>>>> Dawniej dawałem jeszcze kostki rosołowe - teraz
>>>> zastępuję je wspomnianym wcześniej lubczykiem.
>>>
>>> O tak, lubczyku ci u mnie dostatek, uwielbiam lubczyk - świetny też
>>> do krupniku
>>
>> Heh - ja wczoraj robiłem sos pieczarkowy do kopytek i też dałem do
>> neigo odrobinę :)
>
> Niektórzy odkrywają, a mnie ta przyprawa kojarzy
> się z wszechobecną (kiedyś) w stołówkach, restauracjach, barach
> maggi, której czasami trzeba było dodać, żeby móc zjeść

Dawno dawno temu to własnie lubczyk nazywany był "maggi". W czasach
socjalistycznych nazwano tak ordynarny hydrolizat z kopyt wołowych...
Jednak kojarzenie ze sobą tych dwóch aromatów to daleko posunięta
rozbieżność - na korzyść lubczyku 333-)

> W domu ostała się praktycznie tylko do krupniku.

Dzisiejszej tzw przyprawy do zup używam sporadycznie, tylko i wyłącznie dla
gości, którzy jej zażądają - jedną butelkę mam w lodówce od 5 lat i nawet w
połowie nie żużyta.
--
XL Wartością jest autentyczność wnętrza - warto być nawet chamem, ale
takim, żeby każdy szukał twego towarzystwa.
(by XL)
napisał/a: ~cef" 2012-11-19 23:03
Ikselka wrote:

> Dawno dawno temu to własnie lubczyk nazywany był "maggi". W czasach
> socjalistycznych nazwano tak ordynarny hydrolizat z kopyt wołowych...
> Jednak kojarzenie ze sobą tych dwóch aromatów to daleko posunięta
> rozbieżność - na korzyść lubczyku 333-)

Może i na korzyść, ale klimat pozostał.
Gwiazdeczka
napisał/a: Gwiazdeczka 2017-11-17 14:41
Bardzo rzadko daję kostkę, w wyjątkowych przypadkach jedynie jeżelli mi się spieszy. Mam specjalne mieszanki przypraw bez soli i glutaminiumu sodu :D
napisał/a: magdulanka 2017-11-21 22:24
Gwiazdeczka napisal(a): Bardzo rzadko daję kostkę, w wyjątkowych przypadkach jedynie jeżelli mi się spieszy. Mam specjalne mieszanki przypraw bez soli i glutaminiumu sodu :D


Ja też unikam kostki rosołowej, dodawanie tego typu przypraw to pójście na łatwiznę. Zioła bardzo dobrze się sprawdzają, na przykład wspomniany wyżej lubczyk, no i oczywiście gotowanie zupy na wywarze z dobrej jakości warzyw, warto znaleźć trochę czasu i podjechać na ryneczek do sprawdzonego sprzedawcy.